Temat: czy warto w Polsce mieć "bogate" CV
Ja wysyłam zawsze CV zgodne ze stanem faktycznym. Nie upiększając (no chyba, że Photoshop). Po co "załapać" się na stanowisko, na które z różnych powodów się nie nadajemy? Lepiej poszukać dłużej, ale trafić w odpowiednią ofertę.
Szykuje się dyskusja w stylu: My kontra Oni. Ja chciałbym zadać pytanie (jeśli ktoś zechce odpowiedzieć), mianowicie jakie zadanie (do czego są potrzebni) HRowcy podczas rekrutacji do takiego np. działu IT. Moje naiwne myślenie jest takie (pewnie zostanę wyprostowany).
1. Wysyłam CV.
2. Ktoś z HR sprawdza CV pod względem spełnianych ogólnych kryteriów (wykształcenie, doświadczenie zawodowe)
3. Dochodzi do rozmowy kwalifikacyjnej, ktoś z HR + kierownik/lider działu do którego aplikujemy.
4. Kierownik zadaje pytania techniczne. Sprawdza poziom merytoryczny kandydata.
5. Ktoś z HR zadaje pytania określające, czy psychicznie i "humanistycznie" nadaję się do pracy.
No i teraz:
Punkt drugi może być zastąpiony przez maszynę, np. serwis sieciowy przyjmujący i weryfikujący zgłoszenia.
Punkt 5 jest zbędny w przypadku pracownika z doświadczeniem. On pracował już i ma doświadczenie. Wie na czym praca polega, ma odpowiednie kwalifikacje (sprawdzone w punkcie 2 i 4).
Kierownik/lider musi posiadać zdolności przywódcze i zarządzania. Najlepiej wie, czy kandydat pasuje mu do grupy. Potrafi ocenić przyszłego pracownika, tak jak ocenia swoich obecnych, np. oceną roczną.
Zaznaczam, że sam byłem rekrutowany i również rekrutowałem kandydatów do pracy w zespole.
Chętnie odpowiem :)
W teorii:
- Napływ CV jest tak duży, że szefowie działów nie mają czasu czytać ich wszystkich.
- Ludzkie CV, doświadczenie, wiedza i kompetencje są tak wielopłaszczyznowe, że czasem ciężko jest umieścić je w określonych ramach (w przypadku aplikacji komputerowej kandydat musiałby dokonać wyboru/przyporządkować się do określonej kategorii), czasem jednak na jego korzyść przemawia fakt, że jego obowiązki tyczyły się wielu dziedzin, aspektów danej pracy. Reasumując, nie wyobrażam sobie aplikacji, która wyszukiwałaby idealnych kandydatów. Jeśli chodzi o wyszukanie takich, którzy spełniają podstawowe kryteria, takie aplikacje już są i się je stosuje :) Mimo tego, odpowiednich kandydatów wciąż bywa wielu przy każdej ofercie i konieczne są osobiste spotkania, dodatkowe testy, itd.
- Szef działu nie ma czasu spotkać się z wszystkimi kandydatami spełniającymi podstawowe kryteria.
- Pracownik HR też jest w stanie sprawdzić poziom wiedzy eksperckiej kandydata. Istnieją testy wiedzy, testy osądu sytuacyjnego, próbki pracy i inne metody bardzo skutecznie służące temu celowi.
- To, co kandydat wpisał w CV powinno zostać zweryfikowane. Pracownik HR odpowiada za zebranie referencji dotyczących pracy kandydata. Ludzie często "nadmuchują" swoje CV, zresztą na własną niekorzyść.
- Pracownik HR jest obiektywny, został przeszkolony, aby nie ulegać różnym błędom oceny, tendencji centralnej, pierwszego wrażenia, halo, horna, pigmaliona, etc. Szef działu często kieruje się pierwszym wrażeniem, bardzo mylącym i zawodnym przy doborze personelu.
- Pracownik HR porównuje szerokie spektrum kandydatów, przez co winien stosować obiektywne metody porównań, co nie jest możliwe spotykając się tylko z wyrywkowymi kandydatami (szefowie działów często mają wolną chwilę, więc "wpadają" na rozmowę, i "ten kandydat im się podoba", ale nie widzieli i nie oceniali pozostałych). Powraca temat, że szefowie działów nie mogą uczestniczyć całościowo w procesie selekcji, przez co tracą obiektywność.
- Pracownik HR jest uprawniony do zastosowania testów psychologicznych (oceny profilu osobowości kandydata, oceny jego poziomu inteligencji, mającego wpływ na szybkość przyswajania sobie wiedzy na danym stanowisku, itd.).
Mówię w teorii, bo w praktyce nie zawsze tak jest, HR-owiec nie zawsze stosuje właściwe metody i nie zawsze ma powyższe uprawnienia, ale to już inny temat.
Bardzo ogółem, chodzi o zaoszczędzenie czasu szefom działów i przedstawienie im dwóch, trzech kandydatów "idealnych" z jakich mogą wybrać kogoś kto najbardziej pasuje do ich zespołu, ale będącego już osobą "sprawdzoną" pod kątem pozostałych kryteriów.
Beata Chorągwicka-Majstrowicz edytował(a) ten post dnia 04.01.13 o godzinie 00:02