Ryszard Mierzejewski

poeta, tłumacz, krytyk literacki i wydawca; wolny ptak

Wypowiedzi

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Prawda i kłamstwo
    20.07.2010, 07:01

    Derek Mahon*

    Fałszerz


    Gdy sprzedawałem moje podrobione Vermereery Goeringowi
    Nikt nie rozumiał, nikt nie podejrzewał
    Udręki ani zaślepienia
    Tej pracy nie krytykowanej przez nikogo
    I lepszej niż najlepsza.

    Gdy zaciągnęli mnie przed sąd wojskowy
    Nikt nie przypuszczał, nikt nie rozumiał
    Udręki żalu
    Z jakim opowiadałem swe sekrety.
    Rzecz jasna, nie pojęli istoty rzeczy –
    Do diabła z dziedzictwem narodowym,
    Sprzedałem d u s z ę za miskę zupy.

    Eksperci pokazali jednak, co umieli,
    Gdy poszli zbadać ma pracownię –
    To o n i byli oszustami.
    Ja zrewolucjonizowałem ich metody.

    A teraz nic prócz pustosłowia
    O „gołej technice” i „prawdziwej wizji”,
    Jakby istniało jakieś rozróżnienie –
    To sposób, żeby mnie pomniejszyć.
    Ale mój geniusz będzie żył;
    Bo nawet z oddalenia
    Chodziło mi o miłość.

    I ja się też błąkałem
    Po ciemnych ulicach Holandii
    O wygłodniałym żołądku
    Gdy mgły toczyły się od morza;

    O ja cierpiałem
    Od drwin i niezrozumienia,
    I ukrywałem w moim sercu serc
    Światło do przemienienia świata.

    tłum. Piotr Sommer

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki
    w temacie Poezja anglojęzyczna

    wiersz jest też w temacie Zawody i profesje widziane okiem poety
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.07.10 o godzinie 07:04

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Wędrówką życie jest człowieka
    20.07.2010, 06:11

    Stanisław Barańczak

    Wpadacie jak po ogień...


    „Wpadacie jak po ogień”,
    wytyka nam od lat
    z właściwym sobie chłodem
    ten niewłaściwy świat.
    „Po ogień” to przesada,
    lecz wpadliśmy – to fakt.
    ”Po ogień” to przesada,
    lecz upadliśmy – to fakt.

    A wypaść – nie wypada:
    okazać trzeba takt.
    Wypadać – nie wypada:
    poza tym – nie ma jak.


    Niejasno nam zagraża
    i mrozi w żyłach krew
    gościnność gospodarza
    tych lodowatych stref.
    ”Pokochasz Kraj i Klimat”?
    Brak na tę czelność słów.

    Wokoło pustka, zima
    i ujadanie psów.
    Nad głową eter, zima
    i chirurgiczny nów.


    Miał to być dłuższy pobyt,
    nie na tym jednak tle.
    Śnie3g przez dwie trzecie doby,
    a jedna trzecia w śnie?
    Nie w takiej atmosferze
    miał tlen odświeżać mózg,
    kłamały w bedekerze
    widoczki palm i mórz.
    Źle w takiej atmosferze
    kącikom spierzchłych ust:
    powietrze może świeże,
    lecz jest w nim mróz i mus.

    Ktoś nabił nas w butelkę,
    czy raczej w szkło tych kul,
    gdzie prószą płatki wielkie
    nad kaszlem gołych pól.

    Zacisnąć zatem zęby?
    Zaciśnie nam je mróz.
    Nie puści pary z gęby,
    nie puści tchu do ust.
    Zacisnąć zatem zęby?
    Zaciśnie nam je mróz.
    Nie puści pary z gęby,
    Nie upuści tchu do ust.
    Nie upuści tchu do ust.

    z tomu „Podróż zimowa. Wiersze do muzyki Franza Schuberta”, 1994


    Gutte Nacht - słowa Wilhelm Müller, muzyka Franz Schubert,
    śpiewa Lotte Lehmann


    słowa pieśni Wilhelma Müllera w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.10.10 o godzinie 21:47

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Los i przeznaczenie
    20.07.2010, 05:22

    Stanisław Barańczak

    A może myśmy wcale...


    A może myśmy wcale
    nie mieli wznieść się nad
    ten jeden, ten widzialny,
    ten tymczasowy świat?
    ten taki sobie świat?

    A może wzrost nad ziemię
    na metr z czymś lub sześć stóp –
    to już wniebowstąpienie?
    Dopiero po nim grób?

    I może tym niebiosom
    przez siedemdziesiąt zim
    zamilkłym z zimna głosem
    śpiewamy dźwięczny hymn,
    śpiewamy, dźwięczny hymn?

    I może słowo „losem”
    w wersyfikacji zim
    tak z „lodem” jak i z „mrozem”
    poprawny tworzy rym,
    dokładny tworzy rym?

    z tomu „Podróż zimowa. Wiersze do muzyki Franza Schuberta”, 1994


    Gefrorene Tränen - słowa Wilhelm Müller, muzyka Franz Schubert,
    śpiewa Lotte Lehmann


    słowa pieśni Wilhelma Müllera w temacie A może w języku Goethego?Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 05:26

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Powroty
    18.07.2010, 22:39

    Wilhelm Műller

    U wrót, gdzie chłodna studnia...


    U wrót, gdzie chłodna studnia
    i starej lipy cień,
    w upalne popołudnia
    niejeden śniłem sen.

    Niejedno czułe słowo
    w lipowym ciąłem pniu;
    i tęsknię wciąż na nowo
    do cienia i do snu.

    Dziś idę w pustkę zimy,
    w zawieję, mróz i mrok;
    z oczyma zamkniętymi
    potykam się co krok.

    A w dali wiecznie słyszę
    szumiącą zieleń słów:
    Wróć do mnie, w moją ciszę,
    w pogodę dawnych snów.

    Kąśliwy wiatr zimowy
    przenika mnie jak nóż,
    porywa czapkę z głowy –
    lecz nie zawrócę już.

    I brzmi od godzin wielu
    zielone echo słów:
    Wróć do mnie przyjacielu,
    do ciszy danych snów.

    I brzmi od godzin wielu
    zielone echo słów:
    Wróć do mnie przyjacielu,
    do ciszy danych snów,
    do ciszy danych snów.

    1827

    tłum. Stanisław Barańczak

    z tomu „Podróż zimowa. Wiersze do muzyki
    Franza Schuberta”, 1994

    wersja oryginalna pt. „Der Lindenbaum” w temacie
    A może w języku Goethego?


    Der Lindenbaum - słowa Wilhelm Müller, muzyka Franz Schubert,
    śpiewa Lotte Lehmann
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.10.10 o godzinie 22:01

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Emigracja
    18.07.2010, 21:44

    Stanisław Barańczak

    Anteny między kominami...


    Anteny między kominami,
    żółtego dymu pierwszy haust:
    te dachy, świty nie za nami –
    są wciąż nad nami, wewnątrz nas.

    Najbielszy nawet transatlantyk,
    gdy ruszał w tropikalny rejs,
    brał nas nasiąkłych wonią tamtych
    grudniowo zadymionych miejsc.

    Oceaniczne bryzy, wiejcie;
    nam nawet w snach
    zapiera dech
    zbyt dobrze znane dawne miejsce
    i żółty dym, i czarny śnieg.

    Oceaniczne bryzy, wiejcie:
    w nas nawet w snach
    zamiera dech
    zbyt dobrze znamy swoje miejsce,
    zbyt dobrze znamy swoje miejsce
    i żółtozęby jego śmiech

    z tomu „Podróż zimowa. Wiersze do muzyki Franza Schuberta”, 1994


    Die Wetterfahne - słowa Wilhelm Müller, muzyka Franz Schubert,
    śpiewa Lotte Lehmann


    słowa pieśni Wilhelma Müllera w temacie A może w języku Goethego?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.10.10 o godzinie 21:54

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Poezja kawiarń i pubów
    17.07.2010, 13:05

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    W piwiarni


    Dobrzejemy stary – zawiązane sadła
    Fale brzuchom i śmiech dzieciarni - -
    Z nogi na nogę – w stajni bez lacza
    ze szpakowatą nastką którą cmoka pies
    Przelewamy życia potop pod zagłobny fortel - -
    a trzeszczy już w gnatach potrzos – stary
    Szron w brwiach, wąs nie odrasta
    Potencja spadła w godną niewiary czeluść
    Zobacz: koszula nam wyłazi z butów - -
    Łamie się piwo – ściek za drobne
    W łokciach bilon, dymi albatros
    W domu żonki srebrne strzelają kluskami
    z deski we wrzący gar - -
    I komu będzie łyso – gdy z jęczmieniem w oku
    W graniaste koło zaczniemy się bawić
    Martwą naturę – pod czaszką – mając za nic

    z tomu „Poboki”, 1971

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki
    w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.07.10 o godzinie 05:28

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Schyłek miłości...
    17.07.2010, 12:50

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    * * *


    Ty taka bezduszna jesteś
    Odejść wolisz i płakać
    Przy wierzbach w głowę zachodzisz
    Że wrony jemioły ci odpuszczają
    A sroki uciekają w dziobach z tęczą

    Odchodzisz w za ciasnych bucikach
    Przez grochole zawady nogaty
    Do kraju gdzie kruk z brodą królem
    A berłem jest malinowe jabłko?

    A duszek twój wśród łopianów
    Jak trubadur kołysze się cytrą
    W liliowo gdzie marcepany winne
    I Tarpana srebrne dżdże i pliszki

    Tyle kochałaś tyle nienawidziłaś
    Masz serca miłorząb dwudzielny
    I gdy wrócisz – na znak palca -
    Lizać twoje stopy będą sarny i wilki

    Bo ty taka bezduszka jesteś

    z tomu „Poboki”, 1971

    * * *

    Kochałem kurwiszcze – moja wina
    Kurwiszcze kochało mnie – moja wina

    Kupiłem pieniądz – i odkochało się:
    Głupiomądrze – bez: skurwysyna!

    z tomu „Nie ma zegarów”, 1978

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki
    w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 12:51

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Erotyka
    17.07.2010, 08:06

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    * * *


    Zapaliłem się – nie dziwota
    Tak siebie mieć i ją – zdrowaść
    Obnażoną od ud w podbiały srebrne
    W topolniaku słodkim a sprośnym
    Gdzie jurność w płótnach odartych z rąk
    A polubowność symboliczna: dzięcioł
    Z cierpką szyją ulizanym włosem
    Śniętą w luboniu pierwej i mchłonniej
    Teraz ja ją w deskach moszczę – św. Jury
    Wśród opłotków szczękatych po rozpuk - -
    W wądołach żylnych nawłociach mrowkach
    Z czołem w bieluń i kukułką w myślach
    Zobacz: mówię, mówię: zobacz –
    Wypadły ci usta – została końska poodkowa

    * * *

    Brzęczysz – w lnicach snu boś cała
    Twoich myśli przelot – z główki na główkę nerwów –
    Metaforą? – tu? – w tym śniętym przełyku chimery?
    Za oknami gwizd przed bramą antaba z rogiem –
    Miłości to naszej stróże i blendy?
    Osiką prawieś – różowisz niepewnością wargi
    W oczach ci aż nieprzytulnie bardzo - -
    W echo malw uwierz a oddzwonią ci niewierną marę
    Że w błędniku ten twój chowacz-eros
    (Gzub ze świtu halabardą?)
    W sen powtórny zajdzie jak w zachód schodzone słońce - -

    O, ostrogłowa – brzęczysz – obudzonaś bo zbyt rano
    I ten przeciąg - -

    z tomu „Poboki”, 1971

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki
    w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 12:49

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Miłość
    17.07.2010, 07:38

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Zakochani


    W lichtarzu nocy –
    świece gwiazd
    Księżyc jak Jezusek –
    wbity na krzyż niebios.

    Nie uczesana wierzba –
    jak ksiądz –
    przygarniając gałęzią
    daje święcenia.

    A oni
    uczepieni serc,
    z zamkniętymi oczami
    wiją gniazdo w pocałunku.

    I nie trzeba
    kolumn podpierających.
    Nie trzeba słów,
    by kochanie pachniało konwalią

    Nic nie trzeba.

    Zakochani –
    są sobą.
    Reszta jest dla samotnych.

    ”Ilustrowany Kurier Polski” 1959, nr 146

    * * *

    Ja do pani będę szył
    W błotach jako ostrożeń
    Albo jak pani woli marek
    Szerokolistny — ale zawsze
    Wyniośle — —
    A szyć to pani wie jak?
    Czym się da — ale stale
    I wszędzie i na wszystkich
    Wysokościach — może być
    Błędnych — —
    Będę szył i nici przeciągał
    Od pięty po głowę — chyba gdzieś
    Malowaną — —
    Tak aby panią wpajęczyć
    W wyobraźnię smolną
    Albo też w samego diabła — —
    Lubię gdy kobiecie
    Wyrastają kopyta i rogi

    z tomu „Poboki”, 1971

    *notka o autorze, inne jego wiersze
    i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 08:04

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Nihilizm (papierosy i wódka, zło i brzydota)
    16.07.2010, 23:43

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Polska alkoholska


    Krótkie osły – o dzwonkach owczych
    O koszykach skarg – krętogłowe – w kancelaryjny donos
    O gołej Ledzi – na kawałku grudnia - -
    Pańska gdy godzina do okolic oczu
    To poezja – myślą – luzem że chodzi
    Okudżawa jakby w krzakach jajca pił
    (To każdemu – bo mądremu...) - -
    A jamniki rysować – po górach dolinach –
    Ich nagie korniszony – to kto
    Planetarium albo przewieźć na rowerku
    Z gwoździem w oponie – to za ile
    Choć mors z małżą nawigację czyni
    I tak skrycie targają się na życie
    Sąsiada – rym, rytm – diabły poniosą
    Jego-ich rogatywkę - -
    Porównają nos do gila – są i poetami
    Zerwą z mostu wiatr – gdzieś zza
    Dojdzie nas gitarowa ich msza – serc pod-
    Noszenie – lizanie ziemi na znak pochodzenia
    Kulejąc – na 105, 105 – przechodzą Wisłę, Wartę
    Żeby być...
    A gdy telegraficzna na Widokach pokląskwa
    Bełgocą: Polsko Alkoholska – zbaw nas!

    1972

    z tomu „Dopokąd”, 1974

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki
    w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 06:58

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Cyganie i ich kultura
    16.07.2010, 23:23

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Cyganka


    Król Pik – bez nogi i berła
    Dama Kier – ukołysana kontrą
    Od Waletów: - pas – chcą koronę zdobyć –
    Rozkupieni prawdą co za tronem - -

    Wśród Kar – król zawsze w wyżle
    Czerwony As – dym ponad zamkiem
    Cyganka o brykietowych włosach – władzą
    Jako bo lud króla nie znosi

    1960

    z tomu „Dopokąd”, 1974

    *notka o autorze, inne jego wiersze
    i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 07:34

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Samobójstwo w wierszach: ... Nie lepiej od razu się...
    16.07.2010, 22:59

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Pamiętasz


    Chcieliśmy – we dwoje – skoczyć do Wisły:
    Z mostu – Tam gdzie 834 kilometr rzeki - -

    I ten – który przechodząc – uchylił wargi:
    Szczęśliwa z was para – rzekł – najlepszego! - -

    ... – a miało nie być świadków!

    Rzuciliśmy do wody – symbolicznie – pamiętasz?:
    Ty: szalik – ja: beret - -

    I nie widzimy się – do tamtej nocy – do Nigdy!:
    Bo...

    ... – a stale jest nam – po Drodze - -

    z tomu „Nie ma zegarów”, 1978

    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
    ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 23:27

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Motyw dłoni i rąk
    16.07.2010, 22:39

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Ręka


    Jurkowi Szatkowskiemu

    Ręka zwykła ręka
    A proszę spojrzeć jak skacze
    gdy poczuje pieniądze
    Przy słońcu stu złotych
    wydłuża się jak guma
    Zaraz zajrzy kobiecie do kieszeni

    Zobacz jak po mistrzowsku
    ustawia dwa palce
    Jak nerwowo ale powoli zaczyna nurkować
    Jak wychodzi na brzeg i umyka
    O już nawet uśmiecha się wdzięcznie

    Teraz za wszelką cenę chce być
    Opanowana
    A zobaczcie jak drży

    ”Pomorze” 1965, nr 5

    *notka o autorze, inne jego wiersze
    i linki w temacie ”Poeci przeklęci”

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Mów do mnie...
    16.07.2010, 22:32

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Nie mów


    Mówisz: nie mów
    Dłonie zastygłe w drutach
    Na gotyk
    Dzwony psy
    Z dynamitem w pyskach
    Rozluźniony horyzont
    Czerni

    Mówisz: nie mów
    Z piersi pień
    Odżegnana zieleń
    Wrony:
    Odkraczają z ech
    Twój prostopadły
    Płacz

    ”Agora” 1967, nr 16

    *notka o autorze, inne jego wiersze
    i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 22:38

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Obraz Madonny w poezji
    16.07.2010, 22:24

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Matka Boska Pieniężna


    piwoszom z Grudziądza

    Gardła piwotropizm
    z trójkątnym pijusem
    Łamanie piwa
    w gęby pofałdowany kufel
    Rąk całowanie
    pięknym kelnerkom
    Cyganowych skrzypiec rżnięcie
    o góralu któremu nie żal
    I do rygi odjeżdżanie
    pod przewielebny bufet –

    Matka Boska Pieniężna
    na wysokich stołkach

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 23:31

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Poezja kolei żelaznych
    16.07.2010, 22:15

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Przypadek w pociągu relacji Gdynia-Poznań


    Jechało mi się nieźle
    Aż w barku typu Warsa
    Dopadła mnie lola blond
    Oferowała swoją fotografię
    I zakleszczyła na szyi
    Czytała mój o umieraniu wiersz
    W środku nocy – peleng...?
    Jak to robiła – nie wiem
    Wyleciała z niej soplica
    I gibki nóż - -
    Konduktor zrazu – skakaj pan

    Teraz uciekam z pociągu na pociąg

    1966

    z tomu „Dopokąd”, 1974


    Sen w pociągu relacji Toruń-Sierpc

    Pomiędzy Ograszką a Lipnem
    Pomiędzy Honoratką a mną
    Śniła mi się kupa forsy
    Nagle – hophop – wysiadać!
    Obudzony: patrzę – kupa jest
    A forsy – nie ma - -

    - - - -

    Na oziminy – jak torf – wybiegły
    Gawrony - -

    1963

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie ”Poeci przeklęci”

    wiersz jest też w temacie Co się poetom śni...?
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 22:58

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Co się poetom śni ...?
    16.07.2010, 22:13

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Sen w pociągu relacji Toruń-Sierpc


    Pomiędzy Ograszką a Lipnem
    Pomiędzy Honoratką a mną
    Śniła mi się kupa forsy
    Nagle – hophop – wysiadać!
    Obudzony: patrzę – kupa jest
    A forsy – nie ma - -

    - - - -

    Na oziminy – jak torf – wybiegły
    Gawrony - -

    1963

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie ”Poeci przeklęci”

    wiersz jest też w temacie Poezja kolei żelaznych
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 22:14

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Na miejskich ulicach
    16.07.2010, 21:55

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Uliczka


    ściany gębą cienia
    nucą chorał

    podeszłego wieku
    dziewczynka

    do sutereny lusterkiem
    ściąga słońce

    wróble kamieniami
    spadają z dachu

    a na rogu
    szlifierz gardłem
    rzuca w każde okno:
    noże
    brzytwy
    nożyczki
    parasole

    w bramie
    pijak zygzakiem pleców
    łączy ściany

    i już jest wieczór –
    w wąski krawat uliczki
    zęby wbił
    widelec świateł.

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 21:55

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie Mury, ściany, granice
    16.07.2010, 21:44

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Mur


    Ja przed a oni tam
    Pod jabłkami w ewach się wężą
    Jadowita musi być im moja głowa
    Którą wybijam na cegłach chorał
    Przecież nie jestem wesołek żaden
    Ani udany
    Ja przed a oni tam
    Gałęziami obchodzą rajską przymilność
    cnót swoich i obłaskawień
    Przeszpiegi moje muszą być im nie w porę
    Nie jestem żaden dyląg – ptak przekorny
    Ani Adam

    Ja przed a oni tam
    Za murem mojej wyobraźni

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie ”Poeci przeklęci”
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.07.10 o godzinie 21:44

  • Ryszard Mierzejewski
    Wpis na grupie Ludzie wiersze piszą... w temacie "Poeci przeklęci"
    16.07.2010, 06:47


    Obrazek

    Ryszard Milczewski-Bruno*

    Droga


    Zdechł pies
    Nie ostudził dnia
    Śmierć swą
    Na słońcu opala

    Drogę do wsi
    Rozdziera muzyka
    Zapitych gardeł

    W rowie
    Jak kawał drewna
    Leży człowiek
    Z nożem pod łopatką

    Jemioła
    Jak magiczne oko
    Mruga

    Na czerwonym nożu
    Rozmodlił się kruk

    Skąd we mnie pies

    Skąd we mnie pies
    spłoszony, lasem słonym
    przybiegłem, brzegiem słońca
    stróżem, kochaniem Twoim

    Do nóg się łaszę szyi
    czerwonym zmierzchem. Twoje
    dłonie - noce przyjeziorne –
    pełne skomleń jeszcze

    Tu siekacz błyskawicą, pazur
    przebudzeniem Twoim, o gwiazdo
    która zachodzisz łzą w sierść ostrą –
    wyszczekałem jesień

    z tomu „Brzegiem słońca”, 1967

    * * *

    O, bezzębna – przekorna modlitwo
    Kawą mi służysz likworem
    (Które piją inteligenci w dniu wypłaty)
    i ciastkiem o rumianym jabłku - -
    porteru granat w gardle mi pękł
    nim tu triumfalnie zaszedł
    by groblę ust twoich oblizać
    by w oczy twoich dołach spocząć
    o, sepleniąca – niewierząca bo zazdrosna
    stół w śledzia ustrój jarzębiak luty
    niech obrus zejdzie do rozbrzęczałych stóp
    i onucą świata się stanie zagmatwaną
    jak życia naszego cztery rogi - -
    a jakieś pieścidełko – ramiona wypowiedz wklęsło
    i mimo że dług – kochać każ

    * * *

    Co by tu jeszcze z tego domu wziąć?
    Okaleczały stół gdzie sól i chleba kęs nie-
    Dokończonej posilności – przeżegnany przekleństwem
    Zdrożnym albo szafę gdzie ramiona opadłe
    A głowy na półkach już osiwiałe doszczętnie:
    Nie od strości ale psiego zabobonu jakim rex
    We wszystkich postaciach i urojeniach
    A może kryształ: dar kochanka – w którym wszystkie
    Złości odbite w przeręblach barw koszczą się i cudzołożą
    Na badyla pąs i cmentarza grot obosieczny - -
    Gdzie nikt tkliwy – tylko wierzyciel
    I nikt czeka – tylko plecy niewierne
    W podróż się milczkiem na szyny ułożyć

    Głową gdzie koła i gdzie koła nogami
    W dal - -

    z tomu „Poboki”, 1971

    * * *

    Rozdwojona jaźń – od morza – skąd?
    Tak, że ja tu: dno a ty tam: hel?
    A oni w grajdołach absynt na dzięglu
    Z kaszubką jak tęcza – pod odpływ
    Jakby już arka nam w myślach deskami - -
    Rozdwojona jaźń – w zatoce – jaka?
    Ciebie tam a mnie tu – płastugi – zasmażą
    W mące a piasku na patelni nie słońcu
    Aż kundel obosieczny kopnięty w co
    Uwierzy że licho nie śpi ani czort
    Więc nim ta jaźń - -
    Skórę ci zedrę tam a sobie tu –
    Osolę krzyżem na oset i bursztyn
    Oczy w dylągi zaklnę – ptaki przekorne
    Że w juratach – krzyk a na wodach – skry - -

    * * *

    Ciebie – nie jestem blisko
    Do daleka jeszcze brak – Ciebie...
    Wrócę – będę żyły brzytwą pisał
    Siądziesz na wiadrze
    I zaczniesz śmiać...
    Lęk zrobi duże oczy – przeskoczysz okno
    I Biały wyjrzę – i zawyję jak mściwuj...
    I Ciebie nie – nie będzie blisko
    Za daleko zawsze – Ciebie:
    Rwo ty – we mnie naj...
    Smutna - -

    1970

    * * *

    Sted – tak przy piwie się mieć
    Do tańca prosić: nawet prosiem
    Zezować i szczekać: od budy po rów
    Na garb upadać i się prostować: w mgłach
    Skąd nerwy pojedynczo a mogłyby parami - -
    Starowin na klin obwijać palcami
    Że mielizna aż w oczach: o, stąd się zdziera ból
    A gdy kopnięci w dno: za pokrywkę grać
    Albo udar obnosić jak dynię - -
    Mrąc: piwonie – oczy nasze sterane zobaczyć

    Sted – to już piach nasz ostatni
    A pierwszy w zaświaty tropizm szaleństwa

    z tomu „Podwójna należność”, 1972

    Poeta

    Kij – gdy go wyjął – jeden miał koniec
    (O, oj – neologizm: mówili – oj, oj –skąddokąd)
    A gdy w ogień włożył – zł na chwat
    (Oj, oj – do góry nogami: mówili – oj, oj – butami)
    I stało się wielkie w małym, szczęście w nieszczęściu
    (Strona 7 – patrz: mówili – 5 wers od dołu)
    Poeta jak koser – z tyłu zaszedł ich
    Oj, oj – powiedział – przedłużając kij w nogę
    I trachtrach posmarował podplecy im
    To jest nowy wiersz – chybnął wargą – lont
    Otwórzcie spis treści – dyska trefl - -

    1964

    Poeta w organach

    Poeta w organach – w organach organy - -
    Dokąd go wywloką – rehmistrze, halaburdy
    Katomierze...
    Strzyg trujące strzyki – sławowite zdrowie
    W burej burce – pustej – jak odstukany wibrafon
    Swarożyca ino zachodnie toczydło - -
    Chlebnikow jakby – w worku – wibrujący w poście
    Nie rozkrwawion jeszcze - -
    (Na człowieka cięgotura spiskowania –
    Wielka – jako świat...
    W zgryz mordu się przyobleka - -
    Monidła nie zamawiać – najady nie wysuszać
    Siekierę ale za wezgłowie pilnie mieć - -)
    Ograny – w grochodrzew się przemieni –
    W gorejący...
    A zewłok jego – za wiersz pójdzie – sztandar-owy –
    I po-obłądzi - -

    Organy – organy – ograny...

    W razie gdyby...- otwórzcie mi w dupie parasol!

    z tomu „Dopokąd”, 1974

    Grzebacz

    Małgosi i Piotrkowi Műldnerom-Nieckowskim

    Z nogą lewą – w stawie – o skoku pstrąga – kulawym
    Z żebrem lewym – wbitym ostro – pod rtęć serca
    Z lewą dłonią – maciorą – słonym kartoflem
    Z barkiem lewym – wyrzuconym z łokcia – do skrzydła
    Z lewym zębem – głodnym jak pieca wykrot
    Z głową lewą – poprzez uszy wiatru
    - prawą - -

    oko oku – warga wardze – nieustannie...
    poeta – ale jakoś – nie taki - -

    Z dyskusji o młodej literaturze

    ...już nawet szczać trudno – co wypryszczesz
    Prawdziwie – neologizm: powiedzą - -
    Poprzez płoty i drapaki – Sroki:
    Wyskrobały wszystkie złoto z grobów
    I do dużego miasta odleciały do kopalni - -
    A noże – rozwody pamięci biorą
    Tną konwencjonalnie wyobraźnię całą
    I tradycję Pól – dlaczego zaraz w pień?
    A z tym szczaniem to tak – pomachasz po wsiech
    I zaraz w okolicy Łuków Brwiowych – żary
    Sinego stoku – onomatopeja - -
    I miast bohatera naszych czasów – Deski:
    Młody gówniarz i stary policjant –
    Biją dialektycznego konia!

    z tomu „Nie ma zegarów”, 1978

    * * *

    Ten przypływ znaczy: koniec
    Nie udało mi się zostać milczkiem
    Kamienie po mnie i obsrany oset
    Żadnego słowa na odczepne

    A był gdzieś kiedyś piorun
    Na dnie dorsz na widelcu - -
    Nie becz: krwi nie utoczy łza
    Daj kapsel topielcom

    z wierszy odszukanych, pierwodruk w: Ryszard Milczewski-Bruno,
    Poezja, proza i listy, Czytelnik, Warszawa 1989


    *notka o autorze, inne jego wiersze i linki do pozostałych wierszy
    na forum, wyżej w tym temacie
    Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.07.10 o godzinie 06:51

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do