Temat: Na jakie ustępstwa poszliście w związku?
Wiara w miłość (szczęście) to podstawa naszego życia jeśli tego nie posiadamy, zaczyna nam brakować celu dla którego żyjemy, dla wielu osób które nie zaznały szczęścia odskocznią jest "religia" gdzie "obiecuje" się życie w "niebie" "reinkarnacja" itd. w każdym razie "obiecuje" się że nawet jeśli na "ziemi" nie będzie się udawało to prawdziwe "szczęście" czeka nas po śmierci tylko musimy spełnić kilka warunków...
Nawet osoby które nie uznają żadnej "religii" wierzą w "szczęście" stawiają sobie cele życiowe wśród których jest miejsce na uczucia, jeśli posiadamy marzenia to w trudnych chwilach trzymają one nas w dobrym stanie i motywują do poprawy sytuacji.
Media starają się "pokazać" nam że możemy osiągnąć "sukces" zarówno finansowy jak i rodzinny (mają na celu zwiększenie konsumpcji). Sugerują np. że jeśli nie kupisz "dobrego" samochodu to będzie Ci trudniej znaleźć "wymarzoną" partnerke itd.
Miłość dzięki zabiegom "medialnym" stała się towarem luksusowym na który stać tylko nielicznych... (Związane to jest ze sztucznym zawyżaniem wymagań względem drugiej osoby co prowadzi do tego że sami uświadamiamy sobie że aby wymagać więcej sami musimy oferować coś wzamian a to prowadzi do tego że wydajemy więcej na kosmetyki/siłownie/sport/ubrania/wizerunek staramy się o wyższy status materialny aż wreszcie uświadamiamy sobie że mamy to wszystko i tutaj powstaje kolejny problem bo nasze wymagania w miedzyczasie stały się jeszcze wyższe mając świadomość swojej wartośći a czas nieubłaganie mija...)
Ale kreowanie wizerunku "rodziny" przestaje się już "mediom" opłacać zauważyły że lepiej zarabiają na "singlach" więc sugerują że jest to "idealny" okres przejściowy w poszukiwaniu "wymarzonego" partnera... czyli kupuj jak najwięcej "dbaj" o siebie wyglądaj jak "gwiazda" a z czasem ten "wymarzony partner" się pojawi... (Pytanie jaki procent osób uda się ? 5-10% z "próbujących" ... ? a co z resztą z kim skończy ? Rysiem z Klanu ?) Już nie mówie o trwałości takiego związku (z tych 5-10%) która się magicznie "odnajdzie" (kolejne 5-10% ?)
Czyli właściwie co nam zostaje? Jaki rodzaj związku/ styl życia obrać aby być "szczęśliwym" ? Czy być bardziej egoistycznym ? Czy "dawać" z siebie wszystko w związku (wiedząc że szanse na jego przetrwanie "30-40 lat" są niewielkie) ? Czy może oddać się bierzącej "przyjemności" i nie patrzeć zbyt silnie na "uczucia" ?
Czytając Wasze wypowiedzi na wielu grupach na GL oraz "sporo" artykułów (w róznych językach) dochodzę do wniosku że złoty środek nie istnieje jedyne rady jakie mogę dać to:
Żyj tak aby chociaż przez "chwilę" czuć miłość/szczęście nie patrz na to że "On/ONa" Cię może zostawić, ciesz się z tego że miałaś/miałeś szczęście zaznać tego uczucia (miłości) jeśli uda Ci się trafić na "tą" wymarzoną osobę czuj się jak wygrany w lotto (podobno na świecie jest tylko jedna osoba która idalnie pasuje do Ciebie "2 połówka") nie przejmuj się tym że On/Ona Ciebie może zdradzić lub zdradzi (jesteśmy tylko ludzmi) ciesz się z bierzących chwil nie marnuj czasu - bo jedyne co Ci zostanie to miłe wspomnienia im ich więcej tym lepiej... (troche egoistyczne ale po kilku "nieudanych" związkach tylko to zostaje...)
Kolejna ważna rada jaką mogę przekazać jeśli byłaś/byłeś w związku który był "cudowny" ale z różnych powodów nie przetrwał nie staraj się porównywać go do obecnego - nie trać czasu, ciesz się z tego co masz pamietaj że to co było nie wróci i nawet jeśli byś wrócił/wróciła do wcześniejszego związku to już nie będzie ten sam związek...
Mam nadzieję że te "rady" są pomocne...
Pozdrawiam