Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy
Wiesław Mileńko:
Ponadto w miejscu zamieszkania Jacka byłoby głupotą pozbywać się konia. Można dotrzeć w miejsca nawet pieszo trudno osiągalne. Ponadto zapach konia "przykrywa" zapach człowieka, zwierzyna nie reaguje tak panicznie.
pozdr.Vslv
Zwierzyna często wcale nie reaguje, a do tego mniejsze drapieżniki nie podchodzą do miejsca,gdzie czują zapach konia.
A jak będę daleko i w nocy zmarznę, to się do klaczki przytulę i będzie wtedy komforcik.
Bo zapomniałem dodać, iż ona śpi na leżąco. Wiem,że to rzadkie , ale ona tak ma.
Ona znaczy się Żaba,czyli moja klacz.
:)
Jacku - niezbyt daleko odchodzimy...bo na koniu dalej dojadę niż pieszo,przywiozę więcej prowiantu niż na własnych plecach.
I nie będę sam w czasie wyprawy po jakieś żarcie.
Na serio porównywałem mojego konia do pitbulla... ona potrafiłaby zaatakować w chwili kiedy zobaczyłaby czyjś atak na mnie,bądź kogoś z jej stada - czyli naszej rodziny.
Kiedyś mój przyjaciel znalazł się pomiędzy moją córką, a koniem.
No i machnął parę razy ręką.
Było tylko głośne tupnięcie i tzw."szczur" - czyli wysunięcie zębów i położenie uszu przy głowie.
To wystarczyło.
Podobnych zdarzeń było kilka.
Jacek Aleksander G. edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 11:36