Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Straszak:
Oczywiście Wiesławie że potrzebują ;) to był tylko taki mały żarcik.
OK, chociaż każdy ma inne poczucie humoru:-)

A teraz mały żarcik

A na poważnie - w grupie wiadomo można zdziałać więcej i szybciej. Jeśli ona dobrze funkcjonuje. Jednak w kontekście żywności - czy aby na pewno ta grupa do dobry pomysł? Wiem że to samolubne i egoistyczne - ale jeśli ja zrobię zapasy dla swoich bliskich i dołączę do grupy - to moje zapasy staną się zapasami grupy. To co miało starczyć na 2 tygodnie może zniknąć w 2 dni. Podobnie z poszukiwaniem zapasów - znaleziony worek ryżu dla 4 to żarcie na kilka dni, dla 20 - jeden posiłek. Z drugiej strony - w długiej perspektywie czasu grupa daje większe szanse i możliwości. Znowu wszystko zależy od sytuacji.

Oczywiście zakładamy, że jesteśmy super macho z olbrzymimi zapasami, a grupa to stado baranów i pijawek co czyha na nasze dobro i zeżre nam wszystko w trymiga :-)
W dłuższej perspektywie czasu może ich wyszkolimy i ucywilizujemy - wtedy będzie lepiej.

Zawsze możemy trafić na sytuację odwrotną. Nie mamy nic, a grupa nas przygarnie, nakarmi i włączy do swoich działań. Dysponując różnymi umiejętnościami (co stale propaguję) staniemy się cennym członkiem tej grupy.
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Co do działania w grupie stawiałbym przede wszystkim na rodzinę, co jest jak najbardziej naturalne. Łącznie wyjdzie kilka osób dorosłych, 2 dzieci + 1 mastif tybetański i 3 koty :-)
Na szczęście dom duży. Każdy się na czymś zna, każdy miałby swoje zadania. Na pewno tak byłoby łatwiej funkcjonować.

Kuba Ł. chyba wspominał o kwestiach leków i zdrowia. Mam to szczęście że ojciec jest lekarzem i naturoterapeutą (ziółka, akupunktura, homeopatia, kręgarstwo itp specjalizacje). Miejscowi czasem chodzą do niego po porady lub leki :-) Ciekawe czy by jakimś kurakiem zapłacili ;-)

Jak nam się internet i prąd skończy, a Ziemia zyska nową oś obrotu, to pewnie będziemy działać na zasadzie wspólnot pierwotnych. Ciekawe pozostaną kwestie relacji między wspólnotami, szczególnie zagadnienia karnistyczne (zemsta rodowa)? Chyba zainwestuję w dobry łuk bloczkowy ;-)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Nie chodzi o to czy i kto jest baran bez zapasów ;)
Grupa może być ratunkiem, ale może też okazać się kotwicą która pociągnie na dno.
Nie umiem wskazać które z rozwiązań jest lepsze "sam" czy "w grupie" - to zależy od konkretnej sytuacji.

To trochę tak jak w jednej z teorii na temat ekspansji człowieka - małe grupy odłączyły się od ogółu populacji w celu poszukiwania terenów bogatszych w zasoby pokarmu. Dla części z nich był to pewnie wyrok śmierci, a inne znalazły swój eden.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Dla mnie optymalna grupa to 3-4 osoby (pomijam walki plemienne).
Będąc samemu mamy problem z odnawianiem zapasów - musimy stale cały dobytek targać ze sobą.

Kiedyś przez dwa tygodnie samotnie pływałem na canoe po Zalewie Szczecińskim. Największym problemem było odnawianie zapasu wody. Woda z zalewu niezbyt nadawała się do picia.
Tereny bezludne, jednak strach zostawić łódkę na brzegu bez opieki i pójść gdzieś dalej.

3-4 osoby mieszczą się swobodnie i drzemią przy niezbyt dużym ognisku. łatwiej jest się dogadać.
Można sobie pójść po wodę, piwo, lub poeksplorować okolice.
Ten schemat przenosiłbym na bardziej ekstremalne sytuacje.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Dorosz:
[...]
Jak nam się internet i prąd skończy, a Ziemia zyska nową oś obrotu, to pewnie będziemy działać na zasadzie wspólnot pierwotnych. Ciekawe pozostaną kwestie relacji między wspólnotami, szczególnie zagadnienia karnistyczne (zemsta rodowa)? Chyba zainwestuję w dobry łuk bloczkowy ;-)

są prostsze rozwiązania i bez problemu wykonalne w warunkach polowych. Kilka godzin pracy przy użyciu prostych narzędzi: piła i toporek. Od biedy to i ostrym nożem bym sobie poradził.

http://www.freha.pl/index.php?showtopic=5649

pozdr.Vslv
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Ciekawe ciekawe :-)
Bloczek jak się skiepści to "po ptokach" w warunkach ograniczonego dostępu do części.
Z tych najprostszych wariantów to chodzi mi po głowie proca i atlatl.
Piszę się na wszelkie warsztaty i ćwiczenia z tym sprzętem.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/amerykanska-agencja-...
Tak na marginesie!

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Dorosz:
Ciekawe ciekawe :-)
Bloczek jak się skiepści to "po ptokach" w warunkach ograniczonego dostępu do części.
Z tych najprostszych wariantów to chodzi mi po głowie proca i atlatl.
Piszę się na wszelkie warsztaty i ćwiczenia z tym sprzętem.

A po co Ci warsztaty, możesz zacząć trenować już dzisiaj

atlatl http://www.freha.pl/index.php?showtopic=3526

proca drzewcowa http://www.freha.pl/index.php?showtopic=5649

Jedno i drugie łatwe do wykonania.

Ciekawostką jest proca drzewcowa. Można nią miotać równie dobrze dość dużymi kamieniami, jak i granatami zapalającymi własnej roboty. Ma niezły zasięg.

pozdr.Vslv
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
A po co Ci warsztaty, możesz zacząć trenować już dzisiaj
Jedno drugiego nie wyklucza :-) W razie czego jestem chętny po prostu.
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Zgodzę się z tym, że sprawa zależy w dużej mierze od kontekstu, bo inaczej to wygląda na strzeżonym osiedlu z własnym sklepem w Warszawie, a inaczej w miejscu, o którym pisał Kuba - zimą czasowe odcięcie od świata. Zmiennych jednak jest tyle, że ciężko mi cokolwiek stwierdzić. Np. teoretycznie w Poznaniu byłoby mi łatwiej przetrwać, bo tu sklep, tam sklep, wszędzie wokół pełno żywności, nawet jeśli trzeba by ją ukraść czy zdobyć siłą. Na takiej dalekiej wiosce może z tym jest trudniej, ALE jeśli już ją zgromadzimy, to jakie jest zagrożenie ze strony innych ludzi, że nam ją będą chcieli zabrać? A w Poznaniu? No właśnie. Ja chyba obkupiłbym się w Poznaniu i uciekł z rodziną + zaufaną grupą na jakieś totalne zadupie. Im mniej ludzi spoza mojej grupy, tym raczej lepiej. W grupie postarałbym się zgromadzić jak najwięcej "przydatnych" (to może złe słowo) ludzi - tak, żeby każdy z nich chciał w niej być ze względu na resztę (a sam by dawał reszcie bardzo wiele). I chyba tyle :-) Pewnie znów zbyt idealistycznie.
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Łochowicz:w Poznaniu byłoby mi łatwiej przetrwać, bo tu sklep, tam sklep, wszędzie wokół pełno żywności, nawet jeśli trzeba by ją ukraść czy zdobyć siłą. Na takiej dalekiej wiosce może z tym jest trudniej,
Czytałem o doświadczeniach ludzi sprzed kilku lat z Nowego Orleanu. Ogólnie w 3 dni absolutnie wszystko się rozeszło i dochodziło do prawdziwej walki o jedzenie z użyciem broni palnej! Pomijam już strzelanie do helikopterów ratowniczych, co też miało miejsce!
Duże miasto - duże problemy jak dla mnie. Wioska to je to :-)
ALE jeśli już ją zgromadzimy, to jakie jest zagrożenie ze strony innych ludzi, że nam ją będą chcieli zabrać?
Słusznie. Starałem się poruszyć tą kwestię troszkę wcześniej w dyskusji. Znajdziesz tam kilka ogólnych wniosków.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Dorosz:
Jakub Łochowicz:w Poznaniu byłoby mi łatwiej przetrwać, bo tu sklep, tam sklep, wszędzie wokół pełno żywności, nawet jeśli trzeba by ją ukraść czy zdobyć siłą. Na takiej dalekiej wiosce może z tym jest trudniej,
Czytałem o doświadczeniach ludzi sprzed kilku lat z Nowego Orleanu. Ogólnie w 3 dni absolutnie wszystko się rozeszło i dochodziło do prawdziwej walki o jedzenie z użyciem broni palnej! Pomijam już strzelanie do helikopterów ratowniczych, co też miało miejsce!
Duże miasto - duże problemy jak dla mnie. Wioska to je to :-)

Jeżeli masz oparcie w konkretnym miejscu i konkretnych ludziach (a masz), to z pewnością tak.

"Darmozjad" z miasta, a będzie ich wielu, nie bardzo będzie się mógł zaczepić. Sam odganiałbyś takich od płota :-)
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Ciekawostka : student z Polski podjął się próby ,, przewegetowania za ... 31 zł miesięcznie. Pani profesor od Żywienia wypowiedziała się że ... spoko i tylko warto by do tak zbilansowanej diety dodać białko zwierzęce za jakieś ... 20 zł - czyli 50 zł !!!

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Dariusz Lermer:
Ciekawostka : student z Polski podjął się próby ,, przewegetowania za ... 31 zł miesięcznie. Pani profesor od Żywienia wypowiedziała się że ... spoko i tylko warto by do tak zbilansowanej diety dodać białko zwierzęce za jakieś ... 20 zł - czyli 50 zł !!!

sa różne możliwości
http://www.students.pl/po-zajeciach/details/23406/Free...
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

mówili wczoraj w wiadomościach. Chłopak traci na masie (a ta jak wiadomo rzecz najważniejsza ;-) )

ale jak już jedziemy hardkorami to proszę:

http://breatharian.info/

kto przebije ? ;-)Jakub Dorosz edytował(a) ten post dnia 24.10.12 o godzinie 13:48

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

To co ja podałem, to nie jest żaden hardkor, tylko optymalne wykorzystanie dostępnych rzeczy. Przy, jak najmniejszych nakładach zresztą.

Sam stosuję tę metodę odnośnie ciuchów. Poza bielizną praktycznie nic nie kupuję w pierwszym obiegu.
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
sa różne możliwości
http://www.students.pl/po-zajeciach/details/23406/Free...

Takiego gościa kiedyś nawet spotkałem :-)
Kiedyś zatrzymałem się w pobliskiej miejscowości. Do mojego ćwiczenia z survivalu militarnego musiałem wygrzebać parę smrodów ze śmietnika dla uczestników (źródło ich sprzętu). Znalazł się obok mnie starszy pan i widząc że wyciągam zgniłe liście kapusty zapytał przepitym głosem:
"dla królików pan bierzesz? bo jak nie to chciałem na bigos"

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Dorosz:
Wiesław Mileńko:
sa różne możliwości
http://www.students.pl/po-zajeciach/details/23406/Free...

Takiego gościa kiedyś nawet spotkałem :-)
Kiedyś zatrzymałem się w pobliskiej miejscowości. Do mojego ćwiczenia z survivalu militarnego musiałem wygrzebać parę smrodów ze śmietnika dla uczestników (źródło ich sprzętu). Znalazł się obok mnie starszy pan i widząc że wyciągam zgniłe liście kapusty zapytał przepitym głosem:
"dla królików pan bierzesz? bo jak nie to chciałem na bigos"

No wiesz, wszystko można wykpić i ośmieszyć. Podany przykład nie ma nic wspólnego z ruchem Freegan
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
No wiesz, wszystko można wykpić i ośmieszyć. Podany przykład nie ma nic wspólnego z ruchem Freegan

Zgadza się. Sorry jeżeli uraziłem przedstawicieli tego ruchu.

To była moja pierwsza przygoda ze śmietnikiem i pierwszy raz podzieliłem się odpadami z kimś innym, kto był głodny.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Dorosz:
Wiesław Mileńko:
No wiesz, wszystko można wykpić i ośmieszyć. Podany przykład nie ma nic wspólnego z ruchem Freegan

Zgadza się. Sorry jeżeli uraziłem przedstawicieli tego ruchu.

nie tylko tego ruchu :-) Jest trochę ruchów społecznych zmierzających w kierunku ograniczenia wybujałego miejscami konsumpcjonizmu w różnych sferach.

Przyklejanie do tego różnych metek i stereotypów raczej nie powinno mieć miejsca wśród przynajmniej bywalców tego forum.



Wyślij zaproszenie do