Wiesław Mileńko Wayfarer
Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy
Jacek Straszak:OK, chociaż każdy ma inne poczucie humoru:-)
Oczywiście Wiesławie że potrzebują ;) to był tylko taki mały żarcik.
A teraz mały żarcik
A na poważnie - w grupie wiadomo można zdziałać więcej i szybciej. Jeśli ona dobrze funkcjonuje. Jednak w kontekście żywności - czy aby na pewno ta grupa do dobry pomysł? Wiem że to samolubne i egoistyczne - ale jeśli ja zrobię zapasy dla swoich bliskich i dołączę do grupy - to moje zapasy staną się zapasami grupy. To co miało starczyć na 2 tygodnie może zniknąć w 2 dni. Podobnie z poszukiwaniem zapasów - znaleziony worek ryżu dla 4 to żarcie na kilka dni, dla 20 - jeden posiłek. Z drugiej strony - w długiej perspektywie czasu grupa daje większe szanse i możliwości. Znowu wszystko zależy od sytuacji.
Oczywiście zakładamy, że jesteśmy super macho z olbrzymimi zapasami, a grupa to stado baranów i pijawek co czyha na nasze dobro i zeżre nam wszystko w trymiga :-)
W dłuższej perspektywie czasu może ich wyszkolimy i ucywilizujemy - wtedy będzie lepiej.
Zawsze możemy trafić na sytuację odwrotną. Nie mamy nic, a grupa nas przygarnie, nakarmi i włączy do swoich działań. Dysponując różnymi umiejętnościami (co stale propaguję) staniemy się cennym członkiem tej grupy.