Grzegorz Gregowski

Grzegorz Gregowski kierownik, Agencja
Restrukturyzacji i
Modernizacji
Rolnictwa

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Witam.
Od pewnego czasu nosze się z zamiarem zmagazynowania długoterminowych zapasów żywności na wypadek np: katastrofy. Mam na myśli około 50 osobo-dni. Do tego żywność dla dzieci w różnym wieku.
Oczywiście nie próbuje przygotować się na koniec świata (ile można żyć z zapasów?) ale podstawowe przygotowanie rodziny warte jest zachodu.
Myślałem o żywności liofilizowanej, ale jest nieco droga (porcja obiadu 600 kcal to ponad 20 zł) i tak naprawdę nie wiem jak długo mozna ją przechowywać. MRE jest chyba w Polsce niedostępne (a jeśli już, to z terminem do 2011).
Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie? Jak można zrobić długoletni zapas?
Bartosz Adamiak

Bartosz Adamiak Redaktor naczelny
magazynu Mysaver

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Ciężki orzech do zgryzienia. Można by skonstruować potężną zamrażarkę dużych rozmiarów i o bardzo niskiej temperaturze i trzymać w niej zamrożone jedzenie i wodę. W momencie katastrofy prawdopodobnie nie będzie prądu więc i tak się to wszystko rozmrozi, ale czy przetrwa 50 dni ?

Niedawno widziałem odcinek "Przystanku Alaska", w którym znaleziono mamuta. Całego. Fleischman wezwał jakiegoś specjalistę a w międzyczasie jakiś dziadek zabrał mamuta, pokroił na porcje i sprzedał japończykom do restauracji.Bartosz A. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 14:02
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Nie zaproponuję konkretnych produktów, które wytrzymają lata...

ale trochę inne rozwiązanie - zapasy mniej trwałej (kilka miesięcy/rok) żywności systematycznie wyżerane i zastępowane nowymi.

To chyba najsensowniejsze bo - tańsze a dodatkowo mniej kłopotliwe (bez mega zamrażarek do -40stopni itp.)

co więcej w ten sposób będziecie wiedzieć co wam smakuje, a co nie - i jakie potrawy można z tego robić. ;)
Grzegorz Gregowski

Grzegorz Gregowski kierownik, Agencja
Restrukturyzacji i
Modernizacji
Rolnictwa

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Zamrażarka oczywiście odpada, zastanawiałem się na racjami polskiej armii. Gdy byłem w wojsku karmili nas pancerwaflami i puszkami. Ponoć puszki miały bardzo długi termin ważności, ciastka jeszcze dłuższy.
Amerykańskie racje są diabelnie drogie no i nie ma świeżych. A co z naszymi wojskowymi? Jaki armia ma plan?

P.S. Takie zapasy mają to do siebie, że nie muszą być smaczne - mają być pożywne. Wole zatem po np. 10 latach je wyrzucić niż wyżerać na bieżąco. Wydane pieniądze traktuje jako ubezpieczenie. Oby nigdy się nie zwróciło!

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

http://www.arpol.net.pl/

Stosuję od paru lat - jestem bardzo zadowolony. Koszty małe i wystarcza na dobę.
Brakuje mi tam chyba tylko prezerwatywy :):):)

PS. Nasza armia podobno z nich korzysta w Afganie i Iraku.Jacek G. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 15:22
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jaka jest trwałość tych racji z Arpolu?
Sławomir Borowy

Sławomir Borowy SEO specjalista

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Arpol sponsoruje grę dla militarystów, którą m.in. ja przygotowuję ;)
Skoro wątek zahacza o ich produktu, to się nieobiektywnie wypowiem, że włoska kuchnia to to nie jest, natomiast można to spokojnie szamać i ogółem nawet smakuje.

Co do trwałości, dokładnie nie powiem, ale raczej bez rewelacji, 10 lat większość tych produktów nie przetrwa, bo tam są gotowce w stylu gulaszów itp.
Grzegorz Gregowski

Grzegorz Gregowski kierownik, Agencja
Restrukturyzacji i
Modernizacji
Rolnictwa

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Dzięki za informacje. Napisałem do Arpol list z prośba o informacje o terminie ważności.
Kolejne rozwiązanie.
Mam nadzieję, że nikt nie potraktuje tego wątku jako zamkniętego...
Ze swojej strony dodam, że zastanawiałem się nad żywnością "Elena".
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jeśli ktoś lubi MRE, to widzę, że Arpol wyszedł naprzeciw takim oczekiwaniom i wypuścił "Posiłek typu MRE". Najlepszy w tym wszystkim jest podgrzewacz chemiczny, który miałem okazję sprawdzić niejednokrotnie. Jest o wiele bardziej praktyczny niż te stojaki do puszki i kostka podpałki. Nie jadłem jeszcze MRE z Arpolu, do tej pory używałem tych amerykańskich i jeśli mówimy o smaku, to naprawdę nie ma co porównywać MRE amerykańskiego do czegoś, co oferuje Arpol w "Racji wojskowej W" czy "S". Określają to jako "wołowina w sosie myśliwskim", ale gorszego syfu w puszcze chyba nigdy nie jadłem (i ta galareta, której kostka podpałki nie zdołała rozpuścić...). Pomijam "suchary specjalne" z kminkiem, na których można sobie połamać zęby (choć są bardzo smaczne ;-) ) Przy MRE amer. czuć sztuczność, ale bez przesady. Daleko nam jeszcze do tego.
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Grzegorz Gregowski:
Dzięki za informacje. Napisałem do Arpol list z prośba o informacje o terminie ważności.


Daj znać co odpiszą ... oczywiście jeśli odpiszą ;)

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Panowie amatorka !!!
Widze gro dobrych wypowiedzi i owszem idzie to w dobrym kierunku ale...
No i własnie o to "ale' najbardziej sie rozchodzi.
Zgadzam się z Jakubem co do walorów smakowych wojskowych "s".(potrzeba by było 3x50=150 to jest 27"s" w opakowaniu czyli około 5-6 kartonów)
Osobiście stosuje technike mieszana aby przy dłuższym okresie spozywania sobie urozmaicac posiłek. Z doświadczenia wiem ze przy dłuższym żywieniu tego typu żywnością rośnie potrzeba zjedzenia czegoś normalnego bo 50 dniach jedzenia czegos takiego można zabic za cos normalnego.Dlatego tez jak podchodzicie do rzeczy profesjonalnie trzeba zbierać produkty nadajace sie so spozycia w dłuzszym okresie przydatności(byłoby dobrze aby byly to produkty zróznicowane).
Z lodówka to tu goście pojechali ale sam pomysł nie jest zły tylko trzeba było by go dopracować chodzi o zainstalowanie odpowiedniego systemu doprowadzenia energi tak jak to jest w przypadku komputerowego UPS albo klasycznego generatora prondotwórczego ktory zadzialala by przy przerwaniu dostaw energii.

Survival własnie polega na dostrzeganiu i zaradzaniu zagrozeniom wtedy jeszcze kiedy inni ich nie dostrzegają.Zdarzy się katastrofa a my bedziemy sie czuli jak na wczasach:-)

-wszelka żywność o zwiększonych terminach do spozycia
-woda
-produkty sypkie (cukier,ryż,maka)
-żywność liofilizowana
-czekolada
-herbata,kawa
-paliwo
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

A ja jednak swoje ...

po pierwsze primo - żywność zamrożona (nawet do -18stopni) też nie jest "wieczna", dodatkowo - sprzęt potrzebny do zamrożenia żywności do takiej temperatury... chyba trochę kosztuje, zwłaszcza że nie rozmawiamy o 3-4 paczkach mięcha tylko 150-200 racjach dziennych (przy rodzince 3-4 osobowej)

podobnie z produktami np. Arpolu, o których była mowa - łatwo policzyć koszt takiego "ubezpieczenia" 200x25zł daje nam 5 tyś. zł
a samymi racjami z worka ... no może i się wyżyje, ale co to za życie :)

Chyba jednak sposób z rotacją zapasów jest tańszy, nie wymaga dodatkowych nakładów na sprzęt chłodzący, zapasowe źródło energii elektrycznej (która też zresztą kosztuje...)

wymaga dobrego planowania i umiejętności zorganizowania się, wyrobienia w sobie nawyku kontrolowania i wymiany produktów na nowsze. Pewnie nie jest to łatwe (nie próbowałem), ale myślę że jest do zrobienia...
Bartosz Adamiak

Bartosz Adamiak Redaktor naczelny
magazynu Mysaver

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Bo Wy tę moją lodówkę traktujecie zbyt pragmatycznie... a ja mam wielką, nieokiełznaną wizję podziemnego kompleksu z własnym zasilaniem wykorzystującym podziemne rzeki i turbiny i wielką chłodnię na kilka krów, w której temperatura byłaby naprawdę niska, ściany gładkie, pokryte antybakteryjną powłoką z jonizowanego srebra... future is now! :)
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Kolega żołnierz - jesli jadasz li tylko S-ki to może faktycznie smakiem nie grzeszą, MRE z Arpolu to zupełnie inna jakość smaku..

Jacku S - a nie wpadłeś na pomysł negocjowania ceny przy zakupie 200 racji? ;) zapewniam Cię że jest to możliwe :)

W PL temat żywności i wyposażenia mieszkania na wypadek W/K jest dość raczkujący ale w USA wprost przeciwnie. Mozna powiedzieć że jest to nawet tradycja - polecam przeglądnąć oferty sklepów z USA - można kupic jedzenie na miesiąc dla całej rodziny plus jedzenie dla kota/psa ;)

http://www.survivormall.com/ - pierwszy lepszy sklep z brzegu, hasło pomocnicze: emergency food rations i wariacje ;)
Bartosz Adamiak

Bartosz Adamiak Redaktor naczelny
magazynu Mysaver

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Cat survival kit !!! :) Muszę kupić coś takiego
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

można się śmiać.. ale co zrobić ze swoim zwierzakiem kiedy woda nas zaleje a na ewakuacje trzeba czekać?
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jerzy B.:

Jacku S - a nie wpadłeś na pomysł negocjowania ceny przy zakupie 200 racji? ;) zapewniam Cię że jest to możliwe :)

Ok może udałoby się urwać z 10-15% przy dobrym wietrze. A i tak zostaje ponad 4K... za połowę tej kwoty obkupisz się w "normalne" trwałe produkty tak, że drugą połowę będziesz musiał wydać na postawienie przydomowego składziku... ;)

W PL temat żywności i wyposażenia mieszkania na wypadek W/K jest dość raczkujący ale w USA wprost przeciwnie. Mozna powiedzieć że jest to nawet tradycja - polecam przeglądnąć oferty sklepów z USA - można kupic jedzenie na miesiąc dla całej rodziny plus jedzenie dla kota/psa ;)

http://www.survivormall.com/ - pierwszy lepszy sklep z brzegu, hasło pomocnicze: emergency food rations i wariacje ;)

No cóż jest popyt to i podaż się znajdzie...
To chyba takie piętno jeszcze z czasów zimnej wojny.
Bartosz Adamiak

Bartosz Adamiak Redaktor naczelny
magazynu Mysaver

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

To już temat na osobny wątek "jak przetrwać ze zwierzakiem" :) A jeszcze lepiej "jak przetrwać z kotem". Człowiek zje rację żywnościową S. Będzie je jadł przez 30 dni jeśli trzeba... ale jak wytłumaczyć mojemu felis domesticus brak jej ulubionych chrupek Royal Canin albo Iamsa kurczakowego ? Kot nie zje bele czego :)
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

czy 10 czy 15% tego nie wiem.. ale nie spróbujesz to się nie dowiesz ;)

Poza tym jesli kogoś interesuje kontakt z Arpolem tu na GL, proponuję wpisać w wyszukiwarkę Aropol i wyskoczy kilka ciekawych nazwisk - nie bedę sugerował z kim najlepiej rozmawiać ;)
Grzegorz Gregowski

Grzegorz Gregowski kierownik, Agencja
Restrukturyzacji i
Modernizacji
Rolnictwa

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Witam ponownie.
Niestety, żywność Arpolu ma ważność w najlepszym przypadku do początku 2011 roku. Trochę krótko.
Podsumowując dotychczasowe ustalenia:
Lodówka jak dla mnie odpada, nie tędy droga. Poza tym mieszkam w bloku. Zresztą policzcie sobie koszty utrzymania takiego zapasu, gdy siądzie prąd to trzeba się liczyć z koniecznością posiadania (i magazynowania!) dużych ilości paliwa.
Problem przechowywania paliwa poruszę w innym wątku.
Do Krystiana: możesz podać konkretne rozwiązania? Jaki termin przydatności ma żywność liofilizowana? Jak długo można przechowywać ryż? Jaki najlepiej kupić?
Do Jacka: też liczyłem koszty "ubezpieczenia" się w Arpolu. Nikt nie musi kupować całego ubezpieczenia od razu, można robić to na raty. Ale w świetle terminu ważności Arpol nie wydaje mi się dobrym pomysłem.
Jeśli chodzi o rotacje to też trzeba stworzyć listę produktów, które można i opłaca się rotować.
Stąd moja prośba o pomoc w stworzeniu takiej listy.
A co do tematu zabezpieczenia żywności na czas "W" to powiem tylko tyle, że gdy próbowałem się czegoś dowiedzieć od znajomych albo po prostu dzieliłem się swoimi przemyśleniami, wywoływało to salwy śmiechu. Gdy pisałem o tym na innych forach tez często temat stawał się wdzięcznym przedmiotem żartów. Jedynie ojciec i jego wujowie (dziadków już nie mam) rozumieją konieczność zabezpieczenia. Widać 50 lat pokoju i nam się w d...ch poprzewracało. Nawet moja żona się z tego śmieje. Ale to nie powód aby nie zadbać o rodzinę.



Wyślij zaproszenie do