Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Piotrze, po zdaniu z leserstwem było -> :-)

Co do autoreklamy, przecież jestem jedyna, genialna, cudowna, fantastyczna i przede wszystkim skromna [ironia, gdyby ktoś nie zauważył :) ]

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Agnieszka G.:
Piotrze, po zdaniu z leserstwem było -> :-)

Co do autoreklamy, przecież jestem jedyna, genialna, cudowna, fantastyczna i przede wszystkim skromna [ironia, gdyby ktoś nie zauważył :) ]

Już nie cuduj, bo po tym wszystkim, co wcześniej napisałaś i tak Ci nikt nie uwierzy :-)))

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Tomasz K.:
Jeszcze jedna myśl mi właśnie przyszła do głowy.
Otóż przypomniałem sobie moment kiedy kilka lat temu dostałem podwyżkę i to tę znaczącą, którą naprawdę odczułem (30% zwiększenie moich poborów). Po czym zadałem sobie pytanie jak długo ten fakt rzutował na to, że jakość mojej pracy wzrosła (nawet nie o 30%, ale w ogóle wzrosła). Otóż subiektywnie stwierdzam, że jakość mojej pracy się nie zmieniła, nadal pozostawała na tym samym poziomie, choć uczciwie byłoby sprawdzić to u innego źródła np.: mojego ówczesnego pracodawcy (mam taką możliwość i przy najbliższej okazji to zrobię, żeby zaspokoić ciekawość).

Nie otrzyma Pan obiektywnej odpowiedzi. Szef jest stroną w sprawie i tak jak Pan nie będzie obiektywny. Pan będzie miał tendencję to umniejszania wpływu podwyżki, natomiast szef wręcz przeciwnie. W końcu po to dał podwyżkę, żeby zmotywować Pana do lepszej pracy, więc teraz głupio mu będzie przyznać, że jego decyzja była bez sensu, a wręcz szkodliwa dla firmy, bo w jej efekcie firma płaciła za coś więcej, co wcześniej miała za mniej. Najlepiej zapytać współpracowników, czyli osoby z boku patrzące na sprawę, niezaangażowane w nią emocjonalnie (pomijam tych co się wściekli, że Pan dostał podwyżkę, a oni nie:). Zapewne nie był Pan tam sam i byli jacyś ludzie, którzy na co dzień obserwowali Pana z boku.

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Na forach GL pojawił się niezdrowy podział.
My - koledzy z pracy.
i
Oni - szanowne kierownictwo.
My - pracownicy chcemy pracować, ale Oni - kierownictwo tylko kontroluje i ciągle wymaga.
My - nie możemy znieść czepialstwa, za marne wynagrodzenie.
Oni - uprzykrzają nam życie...
więc My - będziemy uprzykrzać Im :)

Żeby było jasne, nie bronie pracodawców.
Myślę, że racja leży po środku.
Nie próbuje też zbawić świata.
Współpraca My-Oni, rozwiązałaby masę problemów:)
Oczywiście szef / kierownictwo nigdy nie będzie i nie powinien być przyjacielem pracownika, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by relacja miedzy pracownikiem a kierownictwem była dobra.
W obecnym gronie nie wiąże nas stosunek pracy a nasze wypowiedzi nie wpłyną na zapis umów.
Mimo tego widać wyraźny podział.
Emocje czasem biorą górę , to akurat zrozumiałe, bo większość pracowników/ pracodawców nie wyraża ich w miejscu pracy. Ale, czy temat nie został potraktowany za poważnie?
To dobrze, że nie wszyscy czujemy to samo..

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Niezależnie od opinii jaką mamy na niniejszy temat, myślę że ciekawe jest odwrócenie szyku zdania tematu wątku. Mianowicie: czy wysokość zarobków zależy od jakości naszej pracy?

i czy mistrz Yoda powiedziałby do młodych padawan: "od pracy naszej jakości, zarobków wysokość zależy"
?
;)
Tomasz Kolasiński

Tomasz Kolasiński Tener sprzedaży:
szkolę z aktywnej
sprzedaży, social
sell...

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Piotr S.:
Tomasz K.:
Jeszcze jedna myśl mi właśnie przyszła do głowy.
Otóż przypomniałem sobie moment kiedy kilka lat temu dostałem podwyżkę i to tę znaczącą, którą naprawdę odczułem (30% zwiększenie moich poborów). Po czym zadałem sobie pytanie jak długo ten fakt rzutował na to, że jakość mojej pracy wzrosła (nawet nie o 30%, ale w ogóle wzrosła). Otóż subiektywnie stwierdzam, że jakość mojej pracy się nie zmieniła, nadal pozostawała na tym samym poziomie, choć uczciwie byłoby sprawdzić to u innego źródła np.: mojego ówczesnego pracodawcy (mam taką możliwość i przy najbliższej okazji to zrobię, żeby zaspokoić ciekawość).

Nie otrzyma Pan obiektywnej odpowiedzi. Szef jest stroną w sprawie i tak jak Pan nie będzie obiektywny. Pan będzie miał tendencję to umniejszania wpływu podwyżki, natomiast szef wręcz przeciwnie. W końcu po to dał podwyżkę, żeby zmotywować Pana do lepszej pracy, więc teraz głupio mu będzie przyznać, że jego decyzja była bez sensu, a wręcz szkodliwa dla firmy, bo w jej efekcie firma płaciła za coś więcej, co wcześniej miała za mniej. Najlepiej zapytać współpracowników, czyli osoby z boku patrzące na sprawę, niezaangażowane w nią emocjonalnie (pomijam tych co się wściekli, że Pan dostał podwyżkę, a oni nie:). Zapewne nie był Pan tam sam i byli jacyś ludzie, którzy na co dzień obserwowali Pana z boku.

Dzięki za podpowiedź - skorzystam. Z drugiej strony od tych innych pracowników obserwujących moją pracę "z boku" też mogę nie otrzymać obiektywnej odpowiedzi :-) Ale im więcej opinii, tym lepiej.
Tomasz Kolasiński

Tomasz Kolasiński Tener sprzedaży:
szkolę z aktywnej
sprzedaży, social
sell...

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Ewelina P.:
Na forach GL pojawił się niezdrowy podział.
My - koledzy z pracy.
i
Oni - szanowne kierownictwo.
My - pracownicy chcemy pracować, ale Oni - kierownictwo tylko kontroluje i ciągle wymaga.
My - nie możemy znieść czepialstwa, za marne wynagrodzenie.
Oni - uprzykrzają nam życie...
więc My - będziemy uprzykrzać Im :)

Żeby było jasne, nie bronie pracodawców.
Myślę, że racja leży po środku.
Nie próbuje też zbawić świata.
Współpraca My-Oni, rozwiązałaby masę problemów:)
Oczywiście szef / kierownictwo nigdy nie będzie i nie powinien być przyjacielem pracownika, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by relacja miedzy pracownikiem a kierownictwem była dobra.
W obecnym gronie nie wiąże nas stosunek pracy a nasze wypowiedzi nie wpłyną na zapis umów.
Mimo tego widać wyraźny podział.
Emocje czasem biorą górę , to akurat zrozumiałe, bo większość pracowników/ pracodawców nie wyraża ich w miejscu pracy. Ale, czy temat nie został potraktowany za poważnie?
To dobrze, że nie wszyscy czujemy to samo..

Bardzo ciekawe spostrzeżenie :-) Faktycznie nie spotkałem jeszcze firmy (czy jak byłem zatrudniony na etacie, czy jak szkoliłem ludzi z danej organizacji), w której by nie było takiego podziału. Czasem mam wrażenie, że po sposobie mówienia o "tych drugich z firmy", to jesteśmy z nimi na ścieżce wojennej. Łapę się też na tym, że często też tak ja sam myślę "oni", nie "my".

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Tomasz K.:

Dzięki za podpowiedź - skorzystam. Z drugiej strony od tych innych pracowników obserwujących moją pracę "z boku" też mogę nie otrzymać obiektywnej odpowiedzi :-)

Oczywiście, że tak. Żadna z opinii nie będzie w pełni obiektywna (taki już urok opinii:) i każda z nich, w mniejszym lub większym stopniu, będzie się rozmijać z rzeczywistością. Ale skoro już się Pan zdecydował zrobić taki eksperyment, to warto byłoby go zrobić maksymalnie rzetelnie, aby jak najbardziej zbliżyć się do owej rzeczywistości.
Ale im więcej opinii, tym lepiej.

Otóż to.Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.09.14 o godzinie 10:37

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Wcześniej zwróciłem uwagę na moim zdaniem bardzo ważny element, jakim jest fakt, że czynnik wysokości wynagrodzenia występuje zawsze w powiązaniu z innymi czynnikami, czyli nie można go rozpatrywać jako czynnika występującego w próżni.

Teraz zwrócę uwagę na rzecz, która moim zdaniem jest również bardzo ważna, a wydaje się, że została nie zauważona do tej pory w tej dyskusji. Mianowicie chodzi mi o to, że pieniądze, a tym samym wysokość zarobków nie jest celem samym w sobie. Pieniądze są środkiem do celu, który nazywa się zaspokajanie naszych potrzeb. Jeśli zarobimy ich więcej, to w większym stopniu będziemy mogli zaspokoić swoje potrzeby, jeśli mniej to odwrotnie. Zatem de facto pytanie w tej dyskusji brzmi: czy stopień zaspokojenia naszych potrzeb wpływa na jakość naszej pracy? Sądzę, że przy tak przeformułowanym pytaniu łatwiej znajdą Państwo prawidłową odpowiedź.Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.09.14 o godzinie 11:20
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Tomasz K.:
Ewelina P.:
Na forach GL pojawił się niezdrowy podział.
My - koledzy z pracy.
i
Oni - szanowne kierownictwo.
My - pracownicy chcemy pracować, ale Oni - kierownictwo tylko kontroluje i ciągle wymaga.
My - nie możemy znieść czepialstwa, za marne wynagrodzenie.
Oni - uprzykrzają nam życie...
więc My - będziemy uprzykrzać Im :)

Żeby było jasne, nie bronie pracodawców.
Myślę, że racja leży po środku.
Nie próbuje też zbawić świata.
Współpraca My-Oni, rozwiązałaby masę problemów:)
Oczywiście szef / kierownictwo nigdy nie będzie i nie powinien być przyjacielem pracownika, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by relacja miedzy pracownikiem a kierownictwem była dobra.
W obecnym gronie nie wiąże nas stosunek pracy a nasze wypowiedzi nie wpłyną na zapis umów.
Mimo tego widać wyraźny podział.
Emocje czasem biorą górę , to akurat zrozumiałe, bo większość pracowników/ pracodawców nie wyraża ich w miejscu pracy. Ale, czy temat nie został potraktowany za poważnie?
To dobrze, że nie wszyscy czujemy to samo..

Bardzo ciekawe spostrzeżenie :-) Faktycznie nie spotkałem jeszcze firmy (czy jak byłem zatrudniony na etacie, czy jak szkoliłem ludzi z danej organizacji), w której by nie było takiego podziału. Czasem mam wrażenie, że po sposobie mówienia o "tych drugich z firmy", to jesteśmy z nimi na ścieżce wojennej. Łapę się też na tym, że często też tak ja sam myślę "oni", nie "my".

Nie do końca tak jest - tylko w jednym przypadku nie mamy szefa nad sobą - gdy prowadzimy własną działalność w innych już nie np.
właściciel jest szefem dla rady nadzorczej
rada nadzorcza jest szefem dla zarządu
członek zarządu jest szefem dla podległych dyrektorów
(....)
pracownik podlega swojemu bezpośredniemu przełożonemu
Z własnego doświadczenia - spotkałem taki podział w 2 przypadkach gdy były wyraźnie dwie grupy 1) dyrektorzy oraz powyżej
2) i pozostali. W tych 2 przypadkach to pracownicy mieli rację, ponieważ ci nad nimi mieli świeży pogląd na zarządzanie ludźmi nie skażony wiedzą ani umiejętnością kierowania.Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.09.14 o godzinie 11:00

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Jan D.:
ciach

Nie do końca tak jest - tylko w jednym przypadku nie mamy szefa nad sobą - gdy prowadzimy własną działalność w innych już nie np.
właściciel jest szefem dla rady nadzorczej
rada nadzorcza jest szefem dla zarządu
członek zarządu jest szefem dla podległych dyrektorów
(....)
pracownik podlega swojemu bezpośredniemu przełożonemu
Z własnego doświadczenia - spotkałem taki podział w 2 przypadkach gdy były wyraźnie dwie grupy 1) dyrektorzy oraz powyżej
2) i pozostali. W tych 2 przypadkach to pracownicy mieli rację, ponieważ ci nad nimi mieli świeży pogląd na zarządzanie ludźmi nie skażony wiedzą ani umiejętnością kierowania.

dlatego właściciel powinien co jakiś czas odwiedzić tzw. taśmę, ale po feedback, nie po ukłony.
Dla dobra firmy
Arkadiusz B.

Arkadiusz B. Biznes komputerowy

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Z tego co zauważyłem po sobie i innych, to nie za bardzo wysokość zarobków wpływa na jakość pracy. Gdy ktoś nie lubi swojej pracy, firmy, to pieniądze nie zwiększą wydajności, ani jakości, a tym bardziej nie powstrzymają takiej osoby od zwolnienia.
Za to gdy ktoś lubi swoją pracę i ogólnie, to co robi daje mu satysfakcję, to wynagrodzenie schodzi na dalszy plan. Wtedy zazwyczaj będzie wykonywał swoje obowiązki sumiennie i wydajnie niezależnie od wysokości zarobków.
Ale u siebie staram się takie osoby dostrzegać i dodatkowo gratyfikować, bo wolę aby w mojej firmie było jak najwięcej takich osób :)

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Janusz Z.:
Jan D.:
ciach

Nie do końca tak jest - tylko w jednym przypadku nie mamy szefa nad sobą - gdy prowadzimy własną działalność w innych już nie np.
właściciel jest szefem dla rady nadzorczej
rada nadzorcza jest szefem dla zarządu
członek zarządu jest szefem dla podległych dyrektorów
(....)
pracownik podlega swojemu bezpośredniemu przełożonemu
Z własnego doświadczenia - spotkałem taki podział w 2 przypadkach gdy były wyraźnie dwie grupy 1) dyrektorzy oraz powyżej
2) i pozostali. W tych 2 przypadkach to pracownicy mieli rację, ponieważ ci nad nimi mieli świeży pogląd na zarządzanie ludźmi nie skażony wiedzą ani umiejętnością kierowania.

dlatego właściciel powinien co jakiś czas odwiedzić tzw. taśmę, ale po feedback, nie po ukłony.
Dla dobra firmy

W III RP słyszałem tylko wspomnienie o takim człowieku, nie był właścicielem - tylko kierował firmą.
W dawnych czasach kładziono do głowy takie zachowanie każdemu, który uczył się o zarządzaniu i o organizacji firmą (teraz tylko o zarządzaniu. chyba ze względu na trudno przyswajalną wiedzę:-).
Można o tym przeczytać w książkach z lat 30, autobiografii niektórych zarządzających odnoszących sukcesy, czy zobaczyć ostatni serial na którejś TV chyba z tytułem "szef incognito"
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Janku, "Szef jak szpieg".

http://bbcpolska.com/szukanie-programu/?p=szef-jak-szpieg

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Wczoraj wieczorem na oglądałem sobie "Pułkownika Kwiatkowskiego". W trakcie seansu przypomniało mi się jak jakiś czas temu po którejś z poprzednich emisji wspomnianego filmu, zachęcony napisami końcowymi sugerującymi oparcie scenariusza na rzeczywistej postaci, próbowałam przez chwilę poszukać któż to był taki, ten Kwiatkowy pierwowzór. Oczywiście jak to często bywa, poza kilkoma wpisami sugerującymi jakichś tam członków AK tudzież inne rozwiązania, sprawa stanęła w martwym punkcie. Jednakże na jednym z for, rozmówcy zajęli się aspektem przedstawienia funkcjonariuszy UB we wspomnianej produkcji jako kompletnych idiotów i rozpoczęli dyskusję na temat kimże ci ludzie byli w rzeczywistości. Co nieczęste doszli nawet do wspólnych wniosków wskazując dwie główne grupy, nie licząc marginalnych rzeczywistych ideowców (nie mam zdania czy to prawda, nie żyłem wtedy, nikt mi się nie chwalił że służył w tej formacji, historią się nie interesuję za bardzo, głównie z powodów braku wiarygodnych materiałów moim zdaniem, gdyż niejednokrotnie mogłem zauważyć rozbieżności w opowiadaniach świadków, a "prawdą" podręcznikową przynajmniej o Górnym Śląsku). Grupy owe to:
- ciemnota z terenów wiejskich, dla których werbunek do UB był szansą na oderwanie od pługa, cześć trochę w coś tam wierzyła, reszta powtarzała i robiła to co im kazano dla świętego spokoju i w oczekiwaniu na nadejście ich szansy, która paradoksalnie a zarazem racjonalnie nie miała szans nadejść, pomimo nieustannych starań wejścia w tyłek przedstawicielom grupy drugiej,
- ludzie inteligentni, wiedzący że opowiadają i czynią idiotyzmy, jednak wyrachowani i bezwzględni, dla "kariery" zdolni zrobić wszystko, to ci "wiedzę" dostawali w Moskwie i później niby rządzili grupą ciemnoty, oraz pilnowali by ciemnota nie weszła "na salony".

Zrozumiałym wydaje się być iż od przedstawicieli obu grup, oficjalne uzyskanie ich rzeczywistych poglądów było sprawą niemożliwą i z góry skazaną na porażkę.

Dlaczego ja o tym w zasadzie piszę ? A tak mi się jakoś skojarzyło, nie tylko z wypowiedziami w tym akurat wątku zresztą ;)



Wyślij zaproszenie do