Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Ewelina P.:
Mam świadomość tego jak wygląda rynek pracy..,
ale krew się we mnie gotuję, kiedy inteligentni, zdrowi, młodzi ludzie widzą same negatywy.
Ewelina, odpuść
Szkoda nerwów. Lepiej iść pokarmić kaczki w parku niż trole w sieci.

Niesamowite, jak miło popatrzeć jak się "fachowcy" poklepują po plecach, przytakują sobie i narzekają na "podły świat i przedsiębiorców krwiopijców".

Kto umie robić - robi.
Kto nie umie robić - uczy innych.
Kto nie umie uczyć - zarządza.
Kto nie umie zarządzać - doradza.

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Kasia W.:
Kto nie umie robić - uczy innych.
Kto nie umie uczyć - zarządza.
Kto nie umie zarządzać - doradza.
To już wiadomo, dlaczego niektórzy uskuteczniają się w godzinach pracy na forum GL ;)
Btw, jestem as-em, a jednak nie uczę ludzi uprawiania seksu... Czyli coś w prawidłowościach powyżej nie trybi :/.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Altruistką nie jestem, świat jest piękny, tylko ludzie do kitu :-)
Tylko w przeciwieństwie do innych umiem się przyznać, że nie zawsze daję z siebie 100% normy za każdą cenę.

Jak na razie po kilku stronach dyskusji wychodzi na to, że większość samozatrudnionych zawsze dają z siebie wszystko a ci na etacie mają więcej leserstwa w sobie w zależności od ceny :-)
Grzegorz Wojcieszczyk

Grzegorz Wojcieszczyk Pełnomocnik ds
Jakości

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Witam
Hubert T.:
Jerzy F.:
Nie raz już słyszałem, Wy zapewne też, że: "jak się ludziom słabo płaci, to nic dziwnego, że kiepsko pracują".

Motywacja płacowa nie ma bezpośredniego związku z jakością pracy i dowody tego znajdziemy wszędzie, w każdej branży i na każdym stanowisku, poza jednym wyjątkiem: pracowników wykonujących najniżej opłacane zadania konsumujące większość posiadanego przez nich czasu. Tam, ze względu na brak innych wyraźniej (ponad fizyczne przeżycie "do pierwszego") zarysowanych celów, podniesienie zarobków może poprawić jakość pracy.

ciach

Wracamy do spracowanej piramidy Maslowa (?) czy też są "równi" - do których ma zastosowanie motywacja płacowa - i "równiejsi" - do których nie ma ? Przyznam, że trochę się zgubiłem.... A co z:
Rafał K.:
Skoro już tutaj tak od czasu do czasu cytujemy różnej maści myślicieli to ja może polecę klasykę gatunku "Dwanaście zasad wydajności" Harringtona Emersona jednego z ojców rozwoju wydajności, organizacji zwanego również guru HR.
A pisał on sobie m.in.tak:

"Koszt robocizny = czas w godzinach X płaca za go­dzinę
R=T x P
Jeżeli koszt robocizny (T. P) jest wysoki, to kierownicy mają zwykle nierozumną chęć obniżenia płacy (P).
Przy czym , oczywiście spotykają się z energicznym opo­rem pracowników. Tutaj tak samo, jak przy materiałach
ważną jest nie płaca na godzinę, czyli cena jednostki, ale zużyta ilość. (...) A więc ostatecznie przychodzimy do wniosku, że przy użyciu siły roboczej, tak samo jak przy materiałach, trzeba zmniejszyć ilość, ale polepszyć jakość, płacąc za jednostkę czasu więcej. Nie wielkie natężenie pracy jest potrzebne, ale mały nakład pracy przy wielkiej jej wydajności. Jeżeli zmniejsza się (T), to płaca (P) powin­na powiększać się, zarówno względnie, jak i absolutnie."
ciach

Całość dzieła dostępna tu (legalnie): http://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/docmetadata?id=5318&...
ciach

Pozdrawiam
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Agnieszka G.:
Altruistką nie jestem, świat jest piękny, tylko ludzie do kitu :-)
Tylko w przeciwieństwie do innych umiem się przyznać, że nie zawsze daję z siebie 100% normy za każdą cenę.

Jak na razie po kilku stronach dyskusji wychodzi na to, że większość samozatrudnionych zawsze dają z siebie wszystko a ci na etacie mają więcej leserstwa w sobie w zależności od ceny :-)
Przyznaję się :-) zawsze staram się wykonywać swoją prace we właściwej jakości, we właściwym czasie, według oczekiwań pryncypała i przy minimalnym wysiłku. Gdy sam uznam, że coś warto zrobić ponad to - po prostu to robię.

Czy jest w tym coś złego, nagannego ?
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Nic nagannego nie widzę. Znam szefa, który każdy podany mu materiał i tak poprawiał wg swojego widzimisię. Ekipa szybko się nauczyła, że nie ma się co starać i siedzieć godzinami. Dostawał pierwszą wersję po linii najmniejszego oporu. Efekt? Pracownicy wprowadzali już tylko poprawki po szefie i nie tracili czasu na poświęcasnie się bez reszty. W tym konkretnym przypadku wilk syty, owca cała. I zapewniam, że ilu pracowników stamtąd znam, żaden nie jest leserem.

Janie, otóż to, swoje siły też trzeba z cenić i dozowaća nie spalać się do reszty przy zleceniu za przysłowiowe 5 zł.
Tomasz Kolasiński

Tomasz Kolasiński Tener sprzedaży:
szkolę z aktywnej
sprzedaży, social
sell...

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Agnieszka G.:
Altruistką nie jestem, świat jest piękny, tylko ludzie do kitu :-)
Tylko w przeciwieństwie do innych umiem się przyznać, że nie zawsze daję z siebie 100% normy za każdą cenę.

Jak na razie po kilku stronach dyskusji wychodzi na to, że większość samozatrudnionych zawsze dają z siebie wszystko a ci na etacie mają więcej leserstwa w sobie w zależności od ceny :-)

Agnieszko, u mnie jest podobnie. Wiem, że nie zawsze dam z siebie 100%, bo np.: mam złe samopoczucie, bo sąsiad robił imprezę do 4 nad ranem, bo córka jest chora i to mi zaprząta moje myśli itp. I teraz wracając do głównego wątku dyskusji "Czy jakość naszej pracy zależy od wysokości zarobków?" uważam, że jak zarabiałem 2500 PLN i jak zarabiałem 5000 PLN, to w obu sytuacjach zdarzały się dni, gdy dawałem z siebie 50-80% i nie specjalnie wówczas brzmiało w mojej głowie "no, ale teraz zarabiasz 5000, więc się stary pozbieraj i podbij swoją efektywność do 100%", ewentualnie "no ale przecież zarabiasz tylko 2500, więc efektywność na poziomie 50% wystarczy w zupełności. Dadzą więcej, to i jakość mojej pracy się poprawi". Takie myśli nie kołatały mi się po głowie. Mało tego zdarzały się okresy, że zarabiając te 2500 pracowałem na 120% obrotach, bo lubiłem, bo praca sama w sobie mnie kręciła, bo zespół w którym pracowałem mnie nakręcał (ale te same czynniki mogą przecież podkręcić naszą efektywność przy zarobkach 5000). Dlatego twierdzę, że jakość naszej pracy w niewielkim stopniu (niestety nie umiem tego oszacować w stosunku do innych ludzi, więc nie podam wartości %) zależy od wysokości naszych zarobków.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Tomku, nigdzie nie napisałam, że w 100℅ zależy. Jest sporo przypadków, gdzie ma to znaczenie. Szczególnie kiedy kwota na koncie jest nie adekwatna do wymagań pracodawcy. I znów się za chwilę odezwa ci na swoim, że tak nie jest, bo się na stawkę godzić nie trzeba. Tylko rynek pracy to nie sami na swoim, większość to pracujący u kogoś ludzie, których wynagrodzenie zależy od wielu czynników. I nadal twierdzę, że odpowiednio opłacany pracownik będzie pracował lepiej niż ten, który w jakimkolwiek stopniu czuje się wyzyskiwany.

I nie ma w temacie mowy o tym, że ktoś źle się czuje i dlatego nie daje z siebie wszystkiego. Chodzi o wynagrodzenie, które w wielu przypadkach nawet średniej krajowej nie wynosi. Po co się starać i wysilać, skoro poświęci się czas i energię, za którą nikt nie zapłaci.

:-)

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Pozornie poza tematem, ale dodam, co moim zdaniem ważne, acz często zapominane - mimo różnicy zdań, nie zapominamy o kulturze rozmowy i wzajemnym szacunku. A z tym nie zawsze się spotykamy w tym pędzącym świecie.

Zdecydowanej większości rozmówców dziękuję za tą elementarną etykietę

koniec przerywnika :)
Tomasz Kolasiński

Tomasz Kolasiński Tener sprzedaży:
szkolę z aktywnej
sprzedaży, social
sell...

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Faktycznie jeśli bym zarabiał 1000 brutto, to byłbym rozgoryczony, bo trudno z takiej kwoty utrzymać rodzinę. Zgodzę się z Tobą Agnieszko, że ciężko wywiera się wpływ na pracodawcę (szczególnie "korporacyjnego" - coś o tym wiem, bo przez prawie 10 lat pracowałem w korporacji), ale nie znaczy to, że nie da wynegocjować podwyżki / premii (w każdym okresie, nawet "w kryzysie"). Oczywiście nauczyłem się w tejże korporacji, że najpierw pokazuję jak pracuję, a potem przychodzę do szefa i mówię "Sprawdzam Cię szefie. Zrobiłem to i to, a to wymyśliłem i wprowadziłem takie rozwiązanie na swoim dziale. To na jaką podwyżkę mogę liczyć?" i jak szef mówił, że na Y, to negocjowałem dalej, bo czasem udało mi się wyrwać Y + 50,-. Na koniec zawsze pytałem, co muszę zrobić, żeby za 9 miesięcy przyjść po 2xY (niektórzy szefowie mieli problem z odpowiedzią, wówczas nie naciskałem i za 9 miesięcy przychodziłem po 2xY, a dostawałem premię jednorazową - też dobrze :-) Oczywiście trafiłem też do pracodawcy, który mnie zbywał podczas takich rozmów i to była moja pierwsza praca po studiach (zarabiałem tam 1200 brutto - to było 13 lat temu) i pamiętam, że mimo iż po trzech rozmowach na temat zwiększenia wynagrodzenia, które zakończyły się niczym (słyszałem "Wrócimy do tematu") nadal tam pracowałem (trochę markocąc, ale zamiast się zniechęcić, to pamiętam, że przyjąłem odmienną strategię - brałem na siebie nowe obowiązki (cel: nauczyć się więcej i "zabrać" z tej firmy maksymalną wiedzę i umiejętności, bo za to płaci się większe pieniądze u kolejnego pracodawcy). Czy moja jakość pracy spadła? Uważam, że nie, bo zależało mi na tym, by się uczyć, poznawać mechanizmy funkcjonowania handlu i obsługi klienta, więc miałem plan i go realizowałem. Byłem przekonany, że prędzej czy później inny pracodawca zechce, za to co się nauczyłem u tego, zapłacić więcej. I tak się stało.
Zmierzam do tego, że 100% wpływu na pracodawcę i jego "system wartości" oraz budżet danej firmy nie mam, ale w 100% mam wpływ na to, co ja postanowię i zrobię zarabiając 1200 PLN i słysząc, że nie ma szans na premię czy podwyżkę. Pokuszę się o szerszy wniosek, do którego już kiedyś doszli stoicy, że w 100% zawsze i wszędzie mam wpływ na to co postanowię i zrobię (oczywiście ponosząc pełne konsekwencje swojej decyzji i mając tego świadomość).
Odszedłem nieco od tematu zasadniczego, za co przepraszam. A może nie :-)

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Wydaje mi się, że lepiej uchwycimy problem jeśli go bardziej uogólnimy.
Najpierw przyjmijmy:
1.Jakość: zgodność dostarczonej usługi z wymaganiami odbiorcy z określonym prawdopodobieństwem.
2.I inaczej zdefiniujmy pytanie: Czy jakość usługi zależy od jej ceny ?
3.Często gdy usługa jest bardziej skomplikowana uzupełnia się ją różnymi dokumentami.
W naszym przypadku określonym przez pytanie: "czy jakość naszej pracy zależy od wysokości zarobków ? " możemy wyodrębnić np.:
- pracodawca
- pracobiorca (czyli pracownik)
- dokumenty, czyli: umowa o pracę (tu pewnie już jest jakaś kwota dla pracownika, czas trwania umowy), opis stanowiska pracy, regulaminy, zakres obowiązków pracownika i pracodawcy,...
No i zaczyna się świadczenie usługi. :)
W czym problem ?
Ponieważ nasza rzeczywistość jest skomplikowana i nieustająco zmienna to bardzo trudno opracować takie dokumenty (podpisane na wstępie przez obie strony) które by dokładnie opisywały to co się może zdarzyć w przyszłości. W pewnym momencie u kogoś (a czasem od początku w przypadku istnienia monopolu choć z jednej strony - bo wtedy nie mamy wyboru i musimy podjąć współpracę) może nastąpić subiektywne lub obiektywne odczucie że nie idzie to tak jak sobie wyobrażaliśmy.
Co wtedy następuje ? "Rozpychanie" się przynajmniej w ramach podpisanych umów. Pracownik może nie pracować nawet tak jak chciał na początku, pracodawca mniej chętnie dzieli się benefitami. Zakładam przynajmniej dobrą wolę na początku współpracy. Oczywiście obecnie już ten początek może być skażony (bo np. jest monopol pracodawcy lub pracownika i jedna strona mocno to wykorzystuje).
Reasumując, moja odpowiedź na pytanie. :)

Czy jakość naszej pracy zależy od wysokości zarobków ?
Teoretycznie: NIE, ale w świecie idealnym gdy dokładnie wiemy czego chcemy, potrafimy to wyartykułować, także potrafimy wczuć się sytuację drugiej strony aby nie czuła się wykorzystana - bo wtedy trafimy we właściwą kwotę opłaty za usługę od początku.
Praktycznie: TAK, tłumaczyłem powyżej - pozostaje nam sztuka negocjowania i kompromisu, poziom tych umiejętności wśród większości Polaków sami oceńmy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.09.14 o godzinie 10:13
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Tomku, miałeś i tak farta z pracodawcą. Tylko gdybyś tych profitów nie dostał, brałbyś dalej na siebie dodatkowe rzeczy, żeby się wykazać? wątpię. Niestety w polskich realiach u pracodawcy jak raz coś na siebie weźmiesz dodatkowo, to robisz to dalej, najczęściej przy tym samym wynagrodzeniu i z takich sytuacji biorą się rozbieżności w jakości pracy. Im bardziej pracownik czuje się wyzyskiwany i niedoceniany, tym większe ryzyko, że będzie odwalał po linii najmniejszego oporu.

Januszu, autografy przez telefon :)
Tomasz Kolasiński

Tomasz Kolasiński Tener sprzedaży:
szkolę z aktywnej
sprzedaży, social
sell...

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Agnieszka G.:
Tomku, miałeś i tak farta z pracodawcą. Tylko gdybyś tych profitów nie dostał, brałbyś dalej na siebie dodatkowe rzeczy, żeby się wykazać? wątpię. Niestety w polskich realiach u pracodawcy jak raz coś na siebie weźmiesz dodatkowo, to robisz to dalej, najczęściej przy tym samym wynagrodzeniu i z takich sytuacji biorą się rozbieżności w jakości pracy. Im bardziej pracownik czuje się wyzyskiwany i niedoceniany, tym większe ryzyko, że będzie odwalał po linii najmniejszego oporu.

Januszu, autografy przez telefon :)

Agnieszko, tutaj dotknęłaś istoty sprawy. Tak, dalej bym pracował i faktycznie pracowałem za 1200,-, bo nikt inny (a byłem na kilkunastu rozmowach) nie chciał za moje kompetencje zapłacić więcej (po prostu były za niskie, proste). A z czegoś musiałem żyć. To rynek weryfikuje ile jest warta moja praca i zgadzam się z tym. Myślę, że jak to zrozumiałem moja efektywność zawodowa mocno się poprawiła.
Piszesz Agnieszko, że "Im bardziej pracownik czuje się wyzyskiwany i niedoceniany, tym większe ryzyko, że będzie odwalał po linii najmniejszego oporu." Zgadzam się. Bardziej się zastanawiam dlaczego taki pracownik nie poszuka sobie innego pracodawcy? Jeśli jest dobry i ma kompetencje rozwinięte na przyzwoitym, a może wysokim poziomie, to prędzej czy później ktoś będzie chciał go mieć w "swojej drużynie". No chyba, że te kompetencje ma na miernym poziomie (tak jak ja na początku mojej drogi zawodowej), to wówczas warto włożyć nieco wysiłku, żeby je wypracować. No właśnie :-) trzeba się wysilić, czyli pracować za małe pieniądze więcej / lepiej itp, żeby w perspektywie roku / dwóch lat zarabiać większe pieniądze. To jest kurcze trudne, ale realne.

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Jakość pracy, według Kroola, zależy od korzyści, które są udziałem pracownika LUB jego wewnętrznego systemu wartości.
Moje dotychczasowe doświadczenie i obserwacje, w tym również analiza wpisów rożnych osób na tym forum, zdaje się ten podział jak najbardziej potwierdzać.
Są osoby, których motywują po prostu korzyści, przede wszystkim finansowe, które są ich udziałem w zamian za pracę i osoby których motywuje przede wszystkim ich własny system wartości, gdzie praca, rozumiana jest np. jako dążenie do doskonałości i dlatego będą pracować tak samo, z tą samą jakością, bez względu na poziom korzyści (np. finansowych), które otrzymują.
Ponieważ padło pytanie, jak to jest u nas, to odpowiem, że należę do grupy osób, które pracuję zawsze na 100% swoich aktualnych możliwości, bo ściganie się samej ze sobą przynosi mi niewyobrażalną frajdę :) Nie oznacza to jednak, że nie jest mi przykro, gdy ktoś tego nie docenia i nie płaci odpowiednio. Nie potrafię jednak pracować na pół gwizdka, tylko dlatego, że ktoś płaci mi połowę tego co powinien zapłacić. Jeżeli mam przekonanie, że powinnam zarabiać więcej lub robić co innego, to szukam pracodawcy, który sprosta moim wymaganiom. Zauważyłam, że osoby z takim podejściem jak moje, ostatecznie szybkiej poprawiają swoją sytuację finansową niż ci, którzy "na złość babci odmrożą sobie uszy".
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

A widzisz Tomku, szukanie innego pracodawcy to też nieraz problem. Bo wpaść z deszczu pod rynnę można bardzo szybko. Oczywiście, że im pewniej się czujesz zawodowo, tym masz lepiej i łatwiej, bo przechodzisz z pozycji proszącego o pracę na taką, gdzie pracodawcy sami Ciebie chcą. Droga długa i niełatwa.

Wiesz, z tą wysokością zarobków i jakością pracy jest tak, ze nikt nie chce wyjść na wykorzystywanego osiołka z nadmiarem bagażu. Poza tym w dobrze zarządzanym miejscu nawet leser będzie miał problem z uskutecznianiem swoich działań pozapracowych.

Jednak nadal jestem zdania, ze wynagrodzenie jednak ma wpływ na jakość pracy, na pewno nie w 100%, ale po prostu ma.

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Pamiętacie "Przygody Tomka Sawyera"? Malowanie płotu cudzymi rękami? (Będące zresztą chytrą intrygą ekonomiczną Tomka: za fanty uzyskane od chłopców w zamian za radosną możliwość wyręczenia go w pracy, Tomek odkupuje (EDIT: od nich samych) karteczki uprawniające do uzyskania cennej nagrody, Biblii, która jest mu po nic, jak to Biblia, ale dzięki temu mógł zwrócić na siebie uwagę córki sędziego).
Narrator podsumowuje starania chłopców mniej więcej tak:
"Gdyby angielscy arystokraci telepiący się w znoju i niewygodzie do Włoch, otrzymaliby za to zapłatę, uznaliby wyprawę za pracę i zaczęli na nią narzekać".

Motywacja płacowa nie ma wpływu na jakość pracy, ponieważ pieniądze to nie baterie a człowiek to nie latarka. Płaca umożliwia wyłącznie realizację stawianych sobie przez ludzi celów (pełną lub cząstkową) a życie to równanie z wieloma niewiadomymi*. Upraszczając, możemy przyjąć ("ha, a jednak!"), że na stanowiskach zatrudniających ludzi "wymienialnych" podniesienie płacy rzędu 1250 zł do 2500 zł podniesie jakość pracy w obserwowalny sposób, ale śmiem wątpić, by podwyżka z 5000 zł do 10000 zł wydobyła z kadr jakieś ukryte moce.

*)
Jako wymowny "paradoksalny" przykład zacytuję wypowiedź Erika Spiekermanna, światowego autorytetu w dziedzinie designu i brandingu, właściciela dużego berlińskiego studia projektowego. Wytłuszczenia moje:
I have often tried to work for architects. I still do, but these days I lay out the rules of engagement right at the start: they can either be proper clients and interfere, redirect, reconsider and generally act like know-it-alls, in which case they pay for all the detours taken and extra hours spent before the job finally looks like they did it themselves. Or they can let me do the job to the best of my knowledge and abilities. In that case they do not pay anything. Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.09.14 o godzinie 11:23

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Marcela K.:
Jakość pracy, według Kroola, zależy od korzyści, które są udziałem pracownika LUB jego wewnętrznego systemu wartości.
Przepraszam, ale czy rozdzielanie tego nie jest błędem logicznym?
W "wewnętrznym systemie wartości" jest dość miejsca na uznawanie korzyści czerpanych przez pracownika w ramach pracy za te przez niego poszukiwane! (A owe korzyści finansowe, są przecież niczym innym jak środkiem do osiągania innych spodziewanych korzyści).Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.09.14 o godzinie 11:22

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Hubert T.:
Przepraszam, ale czy rozdzielanie tego nie jest błędem logicznym?
W "wewnętrznym systemie wartości" jest dość miejsca na uznawanie korzyści czerpanych przez pracownika w ramach pracy za te przez niego poszukiwane! (A owe korzyści finansowe, są przecież niczym innym jak środkiem do osiągania innych spodziewanych korzyści).
Jeżeli założysz, że chodzi o niematerialny system wartości to wszystko będzie logiczne.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Marcela K.:
Hubert T.:
Przepraszam, ale czy rozdzielanie tego nie jest błędem logicznym?
W "wewnętrznym systemie wartości" jest dość miejsca na uznawanie korzyści czerpanych przez pracownika w ramach pracy za te przez niego poszukiwane! (A owe korzyści finansowe, są przecież niczym innym jak środkiem do osiągania innych spodziewanych korzyści).
>
Jeżeli założysz, że chodzi o niematerialny system wartości to wszystko będzie logiczne.

Spotkałem się z jeszcze innym podziałem, który mnie osobiście bardzo odpowiada. Steven Pressfield pisze dwóch rodzajach orientacji (motywacji): hierarchicznej i terytorialnej. Hierarchiczna ma miejsce wtedy, gdy to, co robimy jest silnie zależne od np. wysokości zarobków, pozycji w strukturach, np. firmowych, itp. Kojarzę to z odpowiedzialnością typu "responsibility", czyli odpowiedzialności za to, co zostało zlecone do wykonania. Terytorialna ma miejsce wtedy, gdy to, co robimy wypływa z nas samych. To nasze terytorium i działanie na nim jest ważniejsze od (zewnętrznej) gratyfikacji, np. wysokości wypłaty. To typ odpowiedzialności określany angielskim słowem "accountability", czyli - "co jeszcze mógłbym/mogłabym zrobić (lepiej)". Większość ludzi wybiera orientację hierarchiczną, czyli robią jak muszą i/lub robią tyle, ile jest to - według nich -warte. Nie ma w tym nic złego, potrzeby przetrwania i bezpieczeństwa są u Maslowa na pierwszym miejscu. Część osób wybiera orientację terytorialną: robią - upraszczając - to, co lubią lub to, co robią starają się wykonywać "na maksa", bez oglądania się na gratyfikację. To oczywiście pociąga za sobą większe ryzyko, ale daje także więcej satysfakcji.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Czy jakośc naszej pracy zależy od wysokości zarobków?

Agnieszka G.:
Altruistką nie jestem,

Ależ bądź, bo to piękna sprawa, ale nie tam gdzie wchodzi w grę praca za pieniądze.
świat jest piękny, tylko ludzie do kitu :-)

A czy świat nie jest taki jak ludzie? :)
Tylko w przeciwieństwie do innych umiem się przyznać,
że nie zawsze daję z siebie 100% normy za każdą cenę.

Błąd, Agnieszka, błąd. Nie posiadłaś tak ważnej w dzisiejszych czasach umiejętności autoreklamy ;) A zupełnie serio, to bardzo dobrze o Tobie świadczy, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Jak na razie po kilku stronach dyskusji wychodzi na to, że większość samozatrudnionych zawsze dają z siebie wszystko

Jakby jeszcze, zamiast wyzywać adwersarzy i uniki robić, pisali do rzeczy, to byliby idealni :)

Bez przesady z tą większością, to zaledwie 4-5 osób. Chyba, że bierzesz pod uwagę tylko samozatrudnionych uczestniczących w tej dyskusji.
a ci na etacie mają więcej leserstwa w sobie w zależności od ceny :-)

To, że ci samozatrudnieni są przeciętnie bardziej zaangażowani od etatowców, to zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego. To naturalne, że pracujący "na swoim" ma większą motywację od pracującego "u kogoś, na nie swoim". Wiem coś o tym, ponieważ pracowałem, zarówno na etat, jak i na własny rachunek i mam porównanie. Sama charakterystyka pracy na własny rachunek wymusza większe zaangażowanie. Jak się będziesz obijać, to nic nie zarobisz, a na etacie, obijając się, można przeżyć, zwłaszcza w niektórych miejscach, bardzo długo.

Nie pasuje mi też do wpisu Janka (bo chyba m.in. do jego wpisu się odnosiłaś) słowo "leserstwo". Ono ma pejoratywny wydźwięk i dotyczy osób, które się w pracy obijają. Sytuacja opisana przez Janka jest zupełnie innej natury i nie ma nic wspólnego z leserstwem. Ma za to dużo wspólnego z racjonalnym podejściem do sprawy i uczciwością. Tylko chwalić. Chyba, że użyłaś tego "leserstwa" jako figury retorycznej :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.09.14 o godzinie 15:56



Wyślij zaproszenie do