konto usunięte

Temat: problem

Witam!
Nie wiem od czego zacząć.Chyba mówienie,a w tym przypadku pisanie o sobie ,o swoich problemach jest bardzo trudne. Czuję jednak,że muszę z kimś porozmawiać.Z kimś kto zachowa dystans do całej sytuacji.
Otóż mój problem tkwi w tym że dzieci mego partnera zupełnie mnie nie akceptują.Syn, odwiedzając ojca, zupełnie mnie ignoruje.Nie mówi dzień dobry ani do widzenia.Gdy go zagaduję demonstracyjnie udaje ,że nie słyszy.Na domiar złego wszystko to zaczyna rzutować na stosunku partnera do moich dzieci.Bardzo sceptycznie podchodzi do ewentualnych wizyt moich dzieci.Mowi,że on nie ciągnie swoich do mego domu,że swoimi dziećmi mogę się widywać u siebie.Co robić?
Nie wiem co robić.Może po prostu odejść...

konto usunięte

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Otóż mój problem tkwi w tym że dzieci mego partnera zupełnie mnie nie akceptują.Syn, odwiedzając ojca, zupełnie mnie ignoruje.Nie mówi dzień dobry ani do widzenia.Gdy go zagaduję demonstracyjnie udaje ,że nie słyszy.

Ja bym po prostu zapytała z czego wynika to że tak sie zachowuje?
Musisz też wziac pod uwagę to że to są trudne, nowe sytuacje dla dzieci dla których pojawiajaca się "nowa mama"- zawsze ma konfilkty, i kłopoty. Nie piszesz nic o wieku, łatwiej byłoby się odnieśc.

Na domiar złego wszystko
to zaczyna rzutować na stosunku partnera do moich dzieci.Bardzo sceptycznie podchodzi do ewentualnych wizyt moich dzieci.Mowi,że on nie ciągnie swoich do mego domu,że swoimi dziećmi mogę się widywać u siebie.

Piewrsze co mi przyszło na myśl, nie rozmawiałas o tym ze swoim partnerem, ?
w czym kłopot widzi tak naprawdę?
zapytaj czemu zmienił stosunek do Twoich dzieci, czemu jest scepytczny, w czym problem że dzieci Cię odwiedzają ???
moim zdaniem powinnaś szczerze porozmawiać ze swoim facetem, ponieważ rodzi to niezdrową sytuację zarówno dla dzieci obu stron jak i dla Was jako partnerów. Utalić pewne kwestie, wwyjasnić próbowac też zrozumieć i nie nacisakać na te dzieci ponieważ pogorszysz sytuację.
Tyle z mojej strony.

konto usunięte

Temat: problem

Kamila Kinalska- Budna:
Danuta Koszczuk:
Otóż mój problem tkwi w tym że dzieci mego partnera zupełnie mnie nie akceptują.Syn, odwiedzając ojca, zupełnie mnie ignoruje.Nie mówi dzień dobry ani do widzenia.Gdy go zagaduję demonstracyjnie udaje ,że nie słyszy.

Ja bym po prostu zapytała z czego wynika to że tak sie zachowuje?
Musisz też wziac pod uwagę to że to są trudne, nowe sytuacje dla dzieci dla których pojawiajaca się "nowa mama"- zawsze ma konfilkty, i kłopoty. Nie piszesz nic o wieku, łatwiej byłoby się odnieśc.

Na domiar złego wszystko
to zaczyna rzutować na stosunku partnera do moich dzieci.Bardzo sceptycznie podchodzi do ewentualnych wizyt moich dzieci.Mowi,że on nie ciągnie swoich do mego domu,że swoimi dziećmi mogę się widywać u siebie.

Piewrsze co mi przyszło na myśl, nie rozmawiałas o tym ze swoim partnerem, ?
w czym kłopot widzi tak naprawdę?
zapytaj czemu zmienił stosunek do Twoich dzieci, czemu jest scepytczny, w czym problem że dzieci Cię odwiedzają ???
moim zdaniem powinnaś szczerze porozmawiać ze swoim facetem, ponieważ rodzi to niezdrową sytuację zarówno dla dzieci obu stron jak i dla Was jako partnerów. Utalić pewne kwestie, wwyjasnić próbowac też zrozumieć i nie nacisakać na te dzieci ponieważ pogorszysz sytuację.
Tyle z mojej strony.


Próbowałam z nim rozmawiac,ale bez większego powodzenia.To jest człowiek bardzo zamkniety w sobie.Unika trudnych rozmów.
Moim zdaniem jego niechęć do wizyt moich dzieci wynika z lęku,że syn i córka będą miały pretensję o to że woli cudzą rodzinę niż ich.Stwierdził,że nie widać szans by jego dzieci zaakceptowały mnie więc nie ma co "mieszac naszych rodzin".
Co do wieku to jego syn ma 15 lat a córka 23.Córki nie widziałam na oczy.Nie bywa w domu ojca pod moją obecność.Syn nie przyjeżdżał tutaj przez praktycznie dwa lata.Dopiero teraz bywa.
Boli i męczy mnie ta sytuacja.Nie chcę naciskać na chłopaka,ale tez nie wiem jak mam się zachowywać gdy tu jest.I to jest chyba największy problem jesli chodzi o chlopca.Mam się nie odzywać i udawać podobnie jak on że go nie widzę.Nie bardzo tak umiem.Wiem,że to jest trudna sytuacja Pewnie oboje z siostrą liczyli na to że rodzice się pogodzą a tu bach i jest nowa kobieta.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Nie wiem co robić.Może po prostu odejść...
Zanim rozważysz odejście może najpierw spróbuj uzmysłowić swojemu partnerowi, że dosyć naturalną koleją rzeczy jest, że dzieci są zazwyczaj bardziej związane z matkami, niż z ojcami.

A to oznacza, że Twoje dzieci będą w Waszym związku bardziej obecne, niż Jego..

Ale nie rozumiem gdzie właściwie mieszkacie? Każde u siebie? Ty u Niego?

konto usunięte

Temat: problem

Mieszkam u niego.Gdybym mieszkała u siebie nie byłoby takiego problemu.A tak problem jest i pogłębia się.

konto usunięte

Temat: problem

Danuta Koszczuk:

Próbowałam z nim rozmawiac,ale bez większego powodzenia.To jest człowiek bardzo zamkniety w sobie.Unika trudnych rozmów.
Moim zdaniem jego niechęć do wizyt moich dzieci wynika z lęku,że syn i córka będą miały pretensję o to że woli cudzą rodzinę niż ich.

ale przepraszam syn czy córka zaraz sobie ułożą życie, a Wy będziecie żyć bez siebie bo być moze do tego doprowadzą. Ale jak? pretensję ze woli cudzą rodzinę, to ot tak odeszedł? jest po rozwodzie? i właściwie gdzie mieszkacie?pytała też o to Beata....,

Stwierdził,że nie widać szans by jego
dzieci zaakceptowały mnie więc nie ma co "mieszac naszych rodzin".

Tutaj nie rozumiem jak nie ma co mieszac rodzin?...no to jest oczywiste że dzieciaki się burzą, nie akceptują- pytanie dlaczego ????, odbiłas faceta ich mamusi?czy co?
Co do wieku to jego syn ma 15 lat a córka 23.Córki nie widziałam na oczy.Nie bywa w domu ojca pod moją obecność.Syn nie przyjeżdżał tutaj przez praktycznie dwa lata.Dopiero teraz bywa.

No to dziwne że nie przyjeżdzał, a teraz nagle jest, bywa, i w dodoatku mu nic nie pasuję...?, czemu zatem teraz mu nic nie gra?, czemu teraz po 2 latach odwiedza i się buntuję w dodatku. Zapytaj i porozmawiaj o tym z facetem skoro jesteś z nim 2 lata. Z niczego to się nie wzieło, ta jego niecheć mam na myśli syna.
dopytaj partnera- jeśli jest zamkniety w sobie, spróbuj powoli nieinwazyjnie porozmwiac o tym, powiedz ze ta sytuacja Cię męczy, boli,itp..i ze zależy Ci na Nim.
Boli i męczy mnie ta sytuacja.Nie chcę naciskać na chłopaka,ale tez nie wiem jak mam się zachowywać gdy tu jest.I to jest chyba największy problem jesli chodzi o chlopca.Mam się nie odzywać i udawać podobnie jak on że go nie widzę.

to nie jecie razem obiadu, kolacji, np? tutaj byłaby okazja do rozmowy, ja mam też poczucie ze twój facet nic nie robi w tym kierunku by było inczej by te relację się nieco ociepliły....przyjął że nie da rady się dogadać i na tym poprzestał- ja mam takie odczucie. Wybacz jeśli się mylę.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Mieszkam u niego.Gdybym mieszkała u siebie nie byłoby takiego problemu.A tak problem jest i pogłębia się.
OK. Skoro Ty ze swoimi dziećmi mieszkasz u Niego, to być może jest tak, że On choćby z poczucia winy wobec własnych dzieci, którym nie jest w stanie przeznaczyć tyle czasu, uwagi i pieniędzy co Twoim chciałby wprowadzić "sprawiedliwość"?

Co do syna...

Piętnastolatek, to jest chodząca bomba hormonalna. Nie możesz oczekiwać od czlowieka, który już zewnętrznie jest mężczyzną, ale w środku zbuntowanym dzieckiem, że będzie grzeczny wobec "obcej baby", skoro z pewnością nie jest grzeczny wobec nauczycieli, albo własnej mamy!:)

Gdyby mógł mieć w Waszym domu (tak na marginesie: jak zaczniesz myśleć, że ten dom jest WASZ, a nie Jego, to będziesz się czuć mniej "tymczasowo"..) autentycznie WŁASNY kąt, to mógłby zacząć się czuć CHCIANY. A dzieci chciane o nic nie muszą walczyć, gdyż są pewne swojej pozycji.

To i tak świetnie, że chłopak ucieka do ojca, a nie np. w podwórkowe bandy..

konto usunięte

Temat: problem

Mój partner nie ma rozwodu.Z żoną nie jest już od ponad pięciu lat.Ja z nim jestem od dwóch.Nie przyczynilam się do rozpadu jego małżeństwa.Poznalam go gdy nie byli ze sobą,nie mieszkali.
Tak szczerze mam wrażenie ,że chlopak jest instruowany przez matkę jak ma się wobec mnie zachowywać.Mimo że nie przyczyniłam się do ich rozstania jest do mnie bardzo wrogo nastawiona.
ja z Chłopakiek praktycznie nie rozmawiam.Wszelkie moje próby przełamania lodów nie wychodzą.Po prostu totalnie mnie ignoruje.jestem dla niego przezroczysta.Raz tylko zjadł z nami obiad,wymieniłam z nim parę zdań.
Było całkiem sympatycznie.Chciał z nami jechać na wycieczkę.Niestety na wycieczke nie pojechał a do mnie po prostu nie odzywa się.Obiadem też juz nie da się poczęstować
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Mój partner nie ma rozwodu.
Oj...czyli "problem" jest nie w dziecku, ale w tym, że nie masz poczucia stałości tego związku.

No i od tego powinnaś zacząć.

konto usunięte

Temat: problem

Nie to nie jest tak!
Ja nie mieszkam u mego partnera ze swoimi dziećmi.Moje dzieci są już dorosłe.najmłodszy syn mieszka w moim mieszkaniu.
Co do syna mego partnera to nie jest tak że on w domu ojca nie ma swego kąta.Ma.Ma swój pokój.Zabawki którymi kiedyś się bawił stoja sobie na półkach.Nie jest tak że musi o cos walczyć,że po domu plączą się obce dzieci.Niby wszystko ok,a problem jest.
Chyba gdy on bedzie przyjeżdżał ja po prostu będę wybywala z domu.A ze swoimi bede spotykała się u siebie.Ale to jest wedł€g mnie chore

konto usunięte

Temat: problem

Oj!
Ja się pytam jak zachowywać się w stosunku do chlopaka a tu nowe spojrzenie na sprawę.A czy rozwód jest gwarancja stałości związku?

konto usunięte

Temat: problem

Beata B.:
Danuta Koszczuk:
Mój partner nie ma rozwodu.
Oj...czyli "problem" jest nie w dziecku, ale w tym, że nie masz poczucia stałości tego związku.

No i od tego powinnaś zacząć.

Uważasz,że gdyby był po rozwodzie to mogłabym się czuć pewna nierozerwalności naszego związku?Czy może sugerujesz że skoro nie ma rozwodu to wróci do żony?
Moje zdanie jest takie.papierek czy brak papierka niczego nie gwarantuje.
Mi nie chodzi o poradę jak faceta doprowadzic do rozwodu,tylko jak postepowac wobec jego syna.Bo ta sprawa może doprowadzić do rozpadu naszego związku,a nie brak rozwodowego papierka.Takie jest moje zdanie.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Uważasz,że gdyby był po rozwodzie to mogłabym się czuć pewna nierozerwalności naszego związku?Czy może sugerujesz że skoro nie ma rozwodu to wróci do żony?
Uważam, że dla Ciebie nie ma i nie powinno mieć znaczenia co ja uważam o nierozerwalności związków, tylko to na czym Ty stoisz.

A stoisz na niepewnym gruncie, co nieświadomie sama podkreślasz dzieląc domy na "wasze" i "nasze" i sądząc, że dziecko ma moc demontażu związku.

Otóż nie ma.

W silnych związkach para dorosłych jest osią, wokół której rozgrywa się cała reszta. Ludzie tworzący parę mogą naturalnie różnić się w drobnych kwestiach, a w grubszych znajdować wspólne rozwiązanie, ale raczej źle rokują różnice w kwestiach istotnych.

Ze względu na wiek chłopaka jesteś w trudnej sytuacji, gdyż jedyne co możesz, to być cierpliwa i wyrozumiała. Nie wolno Ci się wtrącać w jego wychowanie, gdyż ma on swoich rodziców, nie wolno Ci różnicować dzieci, nie wolno "przechwytywać" roli matki. W takim wieku chłopcy potrzebują męskiego autorytetu, więc jako kobieta i to "intruz" masz niewiele sposobów jak zaskarbić sobie jego zaufanie bez nadszarpywania jego szacunku do rodziców.

To dlatego ja nie podpowiem Ci jak traktować chłopaka, bo sądzę, że problem jest w innym miejscu.

No ale jeśli chcesz takiej porady, to ja osobiście nie unikałabym dzieciaka. Próbowałabym się dowiedzieć jakie ma zainteresowania i wspierać go w nich, lub jeśli nie ma żadnych, to spróbowałabym "zarazić" go czymś ciekawym.
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: problem

Skoro Twoje dzieci są już dorosłe, a jego dzieci są prawie dorosłe to po co w ogóle robić cokolwiek w kierunku integracji rodzin?

Nie zrozum mnie źle, byłoby super gdyby wszyscy się wzajemnie akceptowali. Nie zmienia to faktu, że dzieciaki mają prawo do swojego życia i swoich poglądów, a wy nie musicie się nimi specjalnie przejmować - można ułożyć życie tak, żeby nikt nikogo nie przymuszał do spotkań.

W tym zakresie partner ma rację.

Im bardziej będziesz wnikać w to czy żona manipuluje synem czy nie, tym bardziej wpłynie to na Twoje poczucie bezpieczeństwa w związku. Pytanie, po co?

Jedyne rozwiązanie jakie widzę to odpuścić. Pogodzić się z tym, że każdy ma swoją rodzinę i to jest jego kawałek podłogi i układać sobie wspólne życie już bez dzieci. Być może z czasem dzieciaki zmienią podejście, same nabiorą doświadczenia życiowego itp.. co o tym sądzisz?
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: problem

Ja uważam,ze chłopak zachowuje sie dziecinnie-jest obrażony na to,ze świat nie jest taki jak chciałby żeby był-ale tez nic dziwnego ,bo jest to tylko dzieciak. Oczywiście ma prawo do swoich odczuć w zwiazku z tobą-nie ma obowiązku Ciebie lubić (to jasne), natomiast to ze zachowuje sie w sposób łamiący zasady kultury odwiedzając obecnie także twój dom,to juz inna kwestia.
I ja nie przechodziłabym nad nia do porządku dziennego.Dla mnie takie zachowanie byłoby obraźliwe i nieakceptowalne-o czym poinformowałabym swojego partnera-ojca dziecka, prosząc o zajęciestanowiska w tej sprawie.
Sama również bym poinformowała młodzieńca o swoich odczuciach.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 08.07.11 o godzinie 14:52
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: problem

Witaj Danuto,
Zgadzam się z moją poprzedniczką Ewą.
Zastanawiam się jeszcze, dlaczego ty czujesz się w obowiązku, aby układać relacje, aby dbać o atmosferę w waszym domu.

Jasno określiłaś problem - chciałabyś poprawić kontakt z synem partnera, który często przebywa w waszym domu. Nie doszukujmy się innych problemów.
Popracujmy nad tym, co piszesz.

Wydaje Ci się, że spróbowałaś wielu sposobów,aby poprawić wasze relacje i nic nie pomogło. A nawet sytuacja się pogorszyła (jeśli dobrze rozumiem) - nie rozmawia z wami podczas obiadu.

Przyszła mi na myśl idea dość niekonwencjonalna - jeśli on Cię ignoruje i traktuje jak powietrze , to ja zrobiłabym podobnie.
np. nie nakrywałabym mu do stołu, nie robiła obiadu i nie usługiwała mu.
po prostu.

Pozdrawiam,
Agata RV

konto usunięte

Temat: problem

Odpoiem tak...
Magdaleno radzisz mi żebym odpuściła. Że "można ułożyć życie tak, żeby nikt nikogo nie przymuszał do spotkań"
Czyli co?
Mam wyjeżdżać z domu w którym teraz mieszkam gdy tylko jego dzieci zechcą tu się zjawić?Inaczej się nie da.Przecież ojciec nie powie żeby syn do niego nie przyjeżdżał .Ja ze swoimi nie muszę się tutaj widywać,ale on?
Z czym się mogę zgodzić to z tym że powinnam odpuścić.Nabrać do całej tej sytuacji dystansu i robić swoje.
Ty Gosiu rozumiesz chłopaka,bo jak piszesz jesteś w podobnej sytuacji.Powiedz mi jednak czy nie szkoda Ci życia na takie kwasy,na ciągnącą się za Tobą złe emocje.Czy jesteś pewna że znałaś wszystkie szczegóły pożycia,relacji między Twoimi rodzicami?Życie nie jest tylko czarne albo białe.Są barwy pośrednie.Nie ma ludzi którzy są tylko wspaniali.
Ja też pochodzę z rozbitej rodziny,też za rozpad związku moich rodziców winiłam tylko ojca.Zresztą byłam sprytnie manipulowana we wrogości do niego przez moją mamę.Z biegiem lat poznając rózne barwy życia inaczej spojrzałam na moją mamę na ojca.Na powody ich rozejścia się.Tylko zbyt późno do tego doszłam,bo mój ojciec zmarł.Szkoda!Pewnie sporo trwając w swoim zacietrzewieniu sraciłam.
Wiem że wzięłam faceta z bagażem i właśnie dlatego że akceptuję ten bagaż chciałabym poprawić z chłopakiem relacje.I nie chodzi tu o wtrącanie się w jego wychowanie.Daleka jestem od tego.Tylko o zwykłą ,względnie
przynajmniej, zdrową atmosferę .
Agato dziękuję że zrozumiałaś to na czym mi zależy,że nie szukasz drugiego dna.Ewo,myślimy podobnie.Razi mnie brak tego dzeń dobry do widzenia to że siada w samochodzie z przodu a ja z tyłu na doczepkę.Razi mnie brak potulna uległość jego ojca na takie zachowanie,który w obawie że chłopak znowu odetnie się od niego pozwala na takie zachowanie.
Nie miałam zbyt wielu możliwości by nawiązać z chłopakiem kontakt.Wizyty jego są raczej krótkie.Trwają tak około dwóch godzin.Może nawet wymuszone w pewnym stopniu przez rodziców.Chłopak ma powierzoną przez matkę "misję' by pod nadzorem ojca odnowił kuchenne drzwiczki.Gdy przyjeżdżamy do domu oni ida do garażu a ja zazwyczaj szykuję coś do jedzenia,tyle że jemy tylko my.Mały zasiadł z nami do obiadu tylko raz,potem konsekwentnie już odmawiał.Dla wyjaśnienia z ojcem rozmawia.Właściwie już zaczęłam postępować tak jak mi radzisz.Nie zagaduję gdy przychodzi do domu.Nie nakłaniam by jadł itd,ale nie wiedziałam czy tak właśnie powinnam.Biłam się z myślami że może trzeba inaczej.w koncu to tylko dzieciak.
Jutro przyjeżdża na parę dni z całą bandą na tzw"strzelanki.Trzymaj za mnie kciuki,żeby nic złego się nie wydarzyło.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: problem

Zastanawiam się jeszcze, dlaczego ty czujesz się w obowiązku, aby układać relacje, aby dbać o atmosferę w waszym domu.

Właśnie...dlaczego to ja ,a nie my.Muszę się nad tym mocno zastanowić.Spróbować znaleźć odpowiedź.Może porozmawiać z partnerem o ile się da.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: problem

Danuta Koszczuk:
Wiem że wzięłam faceta z bagażem i właśnie dlatego że akceptuję ten bagaż chciałabym poprawić z chłopakiem relacje.I nie chodzi tu o wtrącanie się w jego wychowanie.Daleka jestem od tego.Tylko o zwykłą ,względnie
przynajmniej, zdrową atmosferę .
Podoba mi się twój sposób podejścia do sprawy.
Agato dziękuję że zrozumiałaś to na czym mi zależy,że nie szukasz drugiego dna.Ewo,myślimy podobnie.Razi mnie brak tego dzeń dobry do widzenia to że siada w samochodzie z przodu a ja z tyłu na doczepkę.Razi mnie brak potulna uległość jego ojca na takie zachowanie,który w obawie że chłopak znowu odetnie się od niego pozwala na takie zachowanie.
W sytuacji,kiedy on siada z przodu a ty potulnie z tyłu...
Jak się czujesz?
Prosta strategia - uprzedz jego zachowania - np. w powyższej sytuacji ustąp mu miejsce , mówiąc "Proszę.. (imię chłopca) usiądź z przodu koło ojca,z pewnością bardzo Ci jego brakuje na codzień"

Piszesz także, że razi cię brak stanowczości ze strony ojca - jakby miał Ciebie bronić w tej sytuacji? Powiedzieć synowi, aby siadł z tyłu??
Masz jakiś pomysł?
Mały zasiadł z nami do obiadu tylko raz,potem konsekwentnie już odmawiał.Dla wyjaśnienia z ojcem rozmawia.Właściwie już zaczęłam postępować tak jak mi radzisz.Nie zagaduję gdy przychodzi do domu.Nie nakłaniam by jadł itd,ale nie wiedziałam czy tak właśnie powinnam.Biłam się z myślami że może trzeba inaczej.w koncu to tylko dzieciak.
Dokłanie, to tylko dzieciak. Wiele jego zachowań uwarunkowanych jest całą sytuacją w domu. Rodzice, którzy nie mieszkają razem. On na pewno Cierpi z powodu rozbitego domu (którego ty NIE BYŁAŚ przyczyną),ale jak każde dziecko źle się z tym czuje. A ty w tym momencie jesteś najlepszym celem, na którym można się wyżyć....
Jutro przyjeżdża na parę dni z całą bandą na tzw"strzelanki.Trzymaj za mnie kciuki,żeby nic złego się nie wydarzyło.
Trzymamy kciuki!! :)

konto usunięte

Temat: problem

Zrobię dokładnie tak jak mi radzisz.Ustąpię mu miejsca gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Masz rację.Mój mężczyzna jest między młotem a kowadłem.Co by nie zrobił zawsze któreś z nas może mieć do niego pretensję.Postaram nie dawać mu powodów do podejmowaniu jakichkolwiek wyborów.
Wiem że zależy mu bardzo na córce i synu.Tak samo zresztą jak mi na moich.
Muszę nabrać duży "haust powietrza" w płuca, nabrać dystansu,zaparzyć melisę i przetrzymać.Wytrwać tyle czasu ile będzie trzeba.Dla dobra swojego i wszystkich.Może to się z czasem jakoś ułoży,chociaż nie oczekuję" fajerwerków".
Pomogę mojemu mężczyźnie nakarmić całą "bandę" głodnych (bo w końcu będą głodni)chłopaków.Przyznam się szczerze że w duchu odgrażałam się że nie kiwnę w kuchni nawet jednym palcem.Chyba nie tędy droga.A to co będzie dalej....cóż.Nikt nie powiedział że będzie lekko. :)

Następna dyskusja:

Problem z tego typu grupami...




Wyślij zaproszenie do