Temat: Jakie grzechy są wybaczalne w związku?
Beata Brzezicka:
Elżbieta J.:
Beata Brzezicka:
Elżbieta J.:
To jest właśnie ta zgoda na bylejakość. :(
Nie. To jest realizm.
Jeśli realny świat jest bylejaki a Ty go akceptujesz to realizm jest zgodą na bylejakość.
Przyjmijmy, że tak właśnie jest.
Powiedz Elu: co realnie może zrobic jedna osoba, aby odmienić bylejakość? Nakarmić wszystkich głodnych? Uleczyć wszystkich chorych? Pogodzić wszystkich zwaśnionych? Nauczyć wszystkich nieświadomych? Dać domy wszystkim bezdomnym? Bronić wszystkich bitych i wykorzystywanych? Odkłamywać wszystkie kłamstwa? Byc przy wszystkich uzależnionych, aby trzymać ich rękę sięgającą po środek uzależniający? Ma się cudownie rozmnozyć taka osoba? Co ona ma zrobić niby, zeby nie mieć łatki tej, co zaakceptowała bylejakość? No i gdzie w tym wszystkim jest wolna wola i odpowiedzialność osób za które taka osoba ma naprawiać ich samych, bo nie bardzo czuję ten zarzut...?
Hmmm będzie trochę brutalnie teraz...
To jest właśnie to, co przez dziesiątki lat starał się w nas wpoić poprzedni system. Że nic nie możemy o własnych siłach zrobić, więc nawet mówić o tym jest głupie. Że otaczająca rzeczywistość jest jaka jest i cieszmy się tym co mamy, że szczyt marzeń to spokojny dom, rodzina i "na chleb".
I poprzedni system dość dobrze wtłukł to społeczeństwu do głowy, komu wtłuc nie mógł, prewencyjnie go usuwał.
A teraz z mamy dziedzictwo tamtych czasów - społeczeństwo nie patrzące dalej niż na czubek własnego nosa.
Piszę: dziedzictwo, ponieważ poprzedni system zadbał dość dokładnie o to, w Katyniu, Charkowie i Miednoje wybijając spośród nas tych, którym z natury i wychowania mogło w życiu chodzić o "coś więcej".
Po to, żeby przyszłych pokoleń już nie dało się tak wychować.
Sad but true.