Irena
B.
Animos labor nutrit
– praca karmi umysły
(Cycero)
Temat: Dziecko i survival
Witajcie, od razu przepraszam, że przeczytałam tylko ostatnią stronkę, ale nie udało mi się przejść przez kłótnie na pierwszej :)Tytuł jednak mnie zafascynował z dwóch powodów, 3 i 11 letniego :)
O ile córka sama już z harcerzami sobie jeździ i po lasach dokazuje, o tyle z młodym ostatnio (pod okiem Kriska :)) pierwszy raz w lesie nocowaliśmy - i byłam w szoku, jak małe dziecko łatwo się przyzwyczaja do otoczenia - nie ma czegoś takiego jak niewygoda!
I dodam tylko, że porównanie wychowania dziecka na początkowych etapach ma faktycznie trochę wspólnego z układaniem psa, potrzeba krótkich sygnałów, jasnego określenia kto tu rządzi, kogo trzeba słuchać, od kogo się uczyć...
Zwierzęce matki lepiej wiedzą co dla ich dzieci dobre, jak trzeba to poliżą, jak trzeba ogrzeją, spokojnie obserwują jak szczeniaki, kociaki się turlają, gryzą, ustalają własne granice w rodzeństwie, grupie, jak się uderzą - nie ma paniki, takie życie... Nie przekarmiają, nie ograniczają kontaktu ze światem, nie rozpieszczają - a małe zwierzęta jak i dzieci też mają swoje charakterki i też wciąż na nowo badają swoje granice. Tylko jak to w którejś książce o dzieciakach przeczytałam - granice są jak poręcze - potrzebne żeby się przytrzymać...
Zdecydowanie jestem przeciwna pojęciu wychowanie bezstresowe = pozwalanie na wszystko. Właśnie wychowanie powinno zawierać element stresu, żeby życie samodzielne nie było dla dziecka szokiem.
Na koniec dodam, że macierzyństwo samo w sobie jest surwiwalem :)
Liczę na to, że jak przeczytam cały wątek znajdę konkretne wskazówki i ciekawe opowieści na temat :)