Temat: Jak oceniacie pracę pracowników w Urzędach Pracy?
To może i ja dorzucę swoje zdanie na temat instytucji jaką jest PUP, miałem już ze 2-3 x z nimi do czynienia.
Moim zdaniem PUP to instytucja, która jeszcze tkwi w PRL'u i postępuje w myśl zasady "czy się stoi, czy się leży 1600 zł się należy"...
Ale zacznijmy od początku. Pierwszy raz z PUP-em spotkałem się po ukończeniu szkoły średniej, zanim wybrałem się na studia państwowe. Zarejestrowałem się w urzędzie i co jakiś czas przychodziłem pytać się o oferty pracy. Przez chyba 2-3 miesiące nie zostałem nawet naprowadzony na coś, czym mógłbym się zająć. Na szczęście skończyłem szkołę, gdzie nauczono mnie aktywnie, samemu szukać pracy, więc raz w drodze powrotnej z PUP wstąpiłem na 2 stacje paliw, jakie miałem po drodze do domu i tam zostawiłem swoje CV. Jak się okazało na następny dzień miałem 2 telefony z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną na tych stacjach i niedługo po tym zostałem przyjęty do pracy.
Tu nasuwa się pytanie czemu urzędnicy z PUP'u nie szukają ofert pracy na rynku, tylko biernie czekają, aż ktoś łaskawie im się zgłosi ?
Przeglądając oferty pracy z mojego miasta zamieszczone w internecie w mógłbym chyba podwoić ilość ofert pracy, jaką dysponuje tenże urząd. Czemu więc przynajmniej raz na tydzień, nie przejrzą ofert pracy zamieszczonych w internecie i nie dodadzą ich na tablicę. Wątpię, żeby jakieś przepisy im tego zabraniały...
Po trzecie kiedyś jakaś firma przeprowadziła test i rozesłała na adres mailowy PUP'ów maile z ofertą pracy. Podobno na cały kraj odpowiedź napisało niespełna 20 urzędów. Co gorsze w niektórych PUP'ach urzędnicy stwierdzili, że w mailu nie było podanego kontaktu zwrotnego do osoby zgłaszającej ofertę pracy...
Z 8 miesięcy temu też przeszedłem się do PUP'u, bo byłem zainteresowany organizowanymi szkoleniami, ponieważ chciałem podnieść swoje kwalifikacje zawodowe. Z wielkim bólem pewnej części ciała obsłużyła mnie pewna Pani, która chyba była zniesmaczona tym, że przeszkadzam jej w siedzeniu i wpatrywaniu się w monitor.
Ale, żeby nie było aż tak źle, to muszę powiedzieć, że dzięki PUP'owi jestem teraz na stażu i jakieś tam grosiki mi wpadają.
Ogólnie mówiąc instytucja ta wymaga sporych zmian systemowych. Urzędnicy powinni być rozliczani za efekty ich pracy, tj. aktywizację zawodową, powinni mieć założone jakieś targety.
Z tego co słyszałem, to podobne instytucje pracy w innych krajach aktywnie poszukują ofert pracy i zachęcają do tworzenia nowych miejsc.