Mateusz Kurleto

Mateusz Kurleto Szukamy wybitnych
talentów do
świetnego zespołu IT
w Gdańsku

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej Bryś:
Zastanawia mnie czy często zostajecie zapraszani na taki castingi i na ile uczciwe to jest.
internetowej. Tylko czy etyczne jest zapraszanie do siebie - na wielkie zadupie niemałego miasta - aż dziesięć osób?
A czemu nie? Jako zleceniodawca mam prawo wyboru najlepszej oferty. Nie chce Ci się jechać, nie jesteś dość pewny swojej przewagi nad potencjalną konkurencją - nie jedź.
Policzmy - dojazd w jedną stronę - minimum pół godziny, spotkanie pół godziny - daje nam to półtorej godziny.
Pomnożyć to przez dziesięć osób to minimum 15 roboczogodzin, czyli praktycznie czas w jakim można byłoby taką stronę zrobić.
To zamiast jeździć na spotkania rób w ciemno stronę, jak im się podoba - to zapłącą:) Zresztą co mnie, jako zamawiającego, interesują Twoje koszty pozyskania zlecenia? To nie ja robię biznes robiąc strony www.
Napiszcie jak często spotykacie się z czymś takim i w jaki sposób można się przed takimi castingami zabezpieczyć.
Nie jeździć na nie, zapraszać klienta do siebie.

konto usunięte

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej,

jak trafisz następnym razem na takiego klienta, to na koniec powiedzieć też możesz "dobrze, to może powie mi Pan, jakie warunki by miały być spełnione(czego Pan oczekuje), aby zlecenie mogło być zrealizowane przeze mnie?"

Jeśli Ci odpowie "wie Pan, ciężko powiedzieć", tzn. że jest burakiem i sam nie wie czego chce, wiec równie dobrze żaden z 10 podwykonawców może nie dostać zlecenia...
A jeśli Ci powie "wie Pan, 350zł to za dużo, mogę dać 300zł", to Ty w tym momencie mówisz "świetnie, jestem w takim stanie skłonny podpisać z Panem umowę nawet teraz (przy tym miej ją przy sobie i wyłóż powoli, ale nie nachalnie, że pod nos i TU PODPISZ PAN :D ), generalnie nie schodzę tak z cen, ale odnoszę wrażenie, że będzie mi miło robić z Panem interesy."
Jeśli powie, że musi się zastanowić, to cofasz się kilka linijek wyżej, gdzie wspominałem o buraku, bo jeśli ktoś już stawia warunki, które muszą być spełnione, aby podpisać umowę, a zaraz mówi, że NIE NIE, no to szkoda nerwów...

To jak kupowanie czegoś np. w MM, mając świadomość, że w sieci prawie zawsze będzie taniej. Jeśli targujemy się ze sprzedawcą i mówimy, że za 200zł coś kupimy, on po chwili mówi, że OK, a jemu się odpowiada, że może jednak nie, no to ma nas za idiotę :)

Btw. polecam targować się w MM, ostatnio kupiłem golarkę philipsa za 219zł, a kosztowała u nich 389zł, sprzedawca powiedział, ze nie można zejść z ceny, to poprosiłem kierownika, po chwili miałem taki właśnie upust, bo sprawdził, że w sieci jest za 199zł :D

konto usunięte

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

@Mateusz Kurleto:

Jeśli chodzi o koszty, wszystko zależy jak je się definiuje i po co one są. Jeśli koszty są warunkiem koniecznym do należytego wykonania zlecenia, to zleceniodawca musi je pokryć, czyli zlecenie jest po prostu sumarycznie droższe o te koszty. Poza tym freelancer może żądać zadatku. Jednak przed wykonaniem zlecenia freelancer powinien mieć dość dobrze przygotowany kosztyrys i od tego zależy ile powinien zapłacić zleceniodawca, chyba że zapłata następuje ryczałtem bo i tak można.

Co innego jeśli wydatki jako tako nie są konieczne (załóżmy wyjazd freelancera po to by omówił pewne sprawy lub lepiej poznał zleceniodawcę), wtedy to inna sprawa. Ale i takie koszty powinny być uwzględniane, inaczej freelancer w końcu pójdzie z torbami, dlatego pisałem o tych narzutach, np. o 10% większe ceny.

Ja doskonale rozumiem że zleceniodawcy też muszą kalkulować ale na forach widać dość dobrze niesamowity cynizm i cwaniactwo tychże zleceniodawców. O aukajach na ZPN już nie będę wspominał bo tam to wiadomo jak jest.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Iwona Klibert:
Nie rozumiem oburzenia, to jest normalna transakcja kupna - sprzedaży. Każdy z nas jak kupuje np. samochód czy inne dobro, ogląda kilka czy kilkanaście różnych modeli, sprawdza parametry, porównuje, itd.
Andrzeju poszedłeś na spotkanie z własnej woli, siły nikt nie używał (?). Na miejscu zlecającego zachował byś się tak samo.

Tylko strony już obejrzał w wysłanym portfolio albo na stronach zleceniobiorców a jak jest cennik to w sumie nie ma potrzeby o tym rozmawiać.
Podoba mu się i wybrał - wtedy można się spotkać ustalić szczegóły choć obecnie mógłby wysłać i maila z briefem. Warto by się też może zastanowić jak ta sprawę rozwiązują np. firmy od sieci kablowych typu UPC.

W końcu wysyłają na rozmowy z klientem akwizytorów(jeśli klient nie chce przyjechać do salonu) a z umowy wcale nie musi coś wyniknąć(raz była u mnie osoba z Vectry i nic).
Jednak freelancer to nie duża firma co pewnie takie wyjazdy wlicza w koszta prowadzenia działalności. W przypadku samochodu to pewnie dość duże koszty a ja w tym roku przejechałem pół Polski za 25 zł.

Choć jechałem w sumie niemal cały dzień i faktycznie jest to strata czasu a czas to pieniądz. Można w cenniku uwzględnić taką pozycję i np. napisać, że w strefie miejsca prowadzenia działalności czyli w moim wypadku np. w Warszawie dojazd do klienta gratis, w innych przypadkach za dojazd 200-300 zł(pociągi jednak bywają znacznie szybsze, ale i droższe od PKS w [przypadku gdy ktoś nie ma prawa jazdy). W stolicy i tak miesięcznie muszę doładowywać kartę miejską by się po niej poruszać, więc jest to koszt stały.
Choć nadal jest to pewien ubytek czasu a czas to pieniądz.
Może warto by więc zrobić tak, że wyjazd do klienta to ostateczność a jak jest ich na prawdę dużo może warto zastanowić się nad powiększeniem zespołu by odpowiednio rozdzielić pracę.
Wtedy znajdzie się i czas na jakiś sporadyczny wyjazd.
Andrzej Bryś

Andrzej Bryś właściciel, GrowUP
DoroslaReklama.pl

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Marcin Południkiewicz:

Tylko strony już obejrzał w wysłanym portfolio albo na stronach zleceniobiorców a jak jest cennik to w sumie nie ma potrzeby o tym rozmawiać.
No właśnie w tym problem. Zadając pytanie o kryterium wyboru, dowiedziałem się że decyduje cena, a szanowny pan prezesik nie zajrzał nawet w portfolio

w trakcie tej rozmowy wyszły inne kwiatki i pytania trochę jak na rozmowie o pracę na etat, typu: proszę mi powiedzieć coś o sobie.

niemniej uważam, że ta rozmowa mnie czegoś nauczyłaAndrzej Bryś edytował(a) ten post dnia 29.11.12 o godzinie 17:58
Bogdan Gilarski

Bogdan Gilarski www.excelperfect.pl
Perfect And
Practical

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej Bryś:
Marcin Południkiewicz:
>Zadając pytanie o kryterium wyboru, dowiedziałem się że decyduje cena, a szanowny pan prezesik nie zajrzał nawet w portfolio

Chłopie, przecież tekst o cenie to zwykły śmieć informacyjny, taki sam jak tych 10-ciu za drzwiami. Jakby cena była decydująca, to wszyscy kupowaliby najtańsze produkty, a tak nigdy nie jest.
On (Prezes, nie prezesik, trochę szacunku) też szanuje swój czas i watpię aby miał go dla 10-ciu przypadkowych osób. Jakby miała decydować cena, to by się z Tobą nie spotykał, tylko zlecił sprawę sekretarce.
Jeżeli się zatem z Tobą spotkał, to znaczy, że już odniosłeś sukces, że czymś go wstępnie zainteresowałeś, wykosiłeś ~kilkuset potencjalnych konkurentów -> tak, oni nawet nie dostali szansy prezentacji swojej osoby (a przy okazji oferty). Co się stało dalej, na spotkaniu - to już inna bajka.
No i przyjmij do wiadomości, elemantarz handlowca, że:
1. Klient ma prawo wyboru,
2. Ty też masz prawo wyboru,
3. Jest tylko jedno miejsce na podium, za drugie kasy/zlecenia nie ma.

konto usunięte

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Bogdan Gilarski właśnie nie... takie prezesiki (tak, bo brak szacunku do takich mam) właśnie zapraszają by się napawać często takim stanem, że "jeszcze 10 czeka". Serio, tak bywa.
Ktoś słusznie wspomniał, że robi się rozeznanie portfolio, do tego rozmowa telefoniczna i już wszystko jasne. To wystarczy, by dobrze wybrał Prezes, by dobrze miał przegląd pola freelanca.
Ja rozumiem, że dla takich prezesików ich biznesy są bardzo cenne, że im zależy, by ta stronka była super, itd., ale śmiać mi się chce, gdy ktoś udaje nie wiadomo jakiego byznesmana, gdy ma do wydania tysiąc czy dwa tysiące złotych na wszystko od stworzenie identyfikacji wizualnej po pozycjonowanie. Come ooooon... żeby nie powiedzieć więcej, na modłę Yao Minga...

Klient ma prawo wyboru, ale to nie jest podrzędny stragan na targowisku, gdzie babcie sprzedają chińskie buble. Robimy jakość, pracujemy nad sobą, mierzymy wysoko.
Tak, punkt 2 - my też mamy prawo wyboru i o tym prawie właśnie tu piszemy i doradzamy.
Powtórzę się: czas porzucić podejście lat 80-tych, 90-tych. "E" w naszym "biznesie" to jednak nowe zasady i co niektórzy się na nie nie zgadzają.

Że prezesik się spotkał z Andrzejem to nie jest sukces Andrzeja, to raczej sukces prezesika, że mógł się ponapawać cwaniakowaniem. Sukcesem Andrzeja by było, gdyby po przejrzeniu portfolio, po porządnej rozmowie telefonicznej, po przygotowaniu wstępnej oferty, Andrzej pojechałby do Prezesa i dostał jeszcze ze stówkę za przejazd. TO jest szacunek, to jest porządny biznes.

To, o czym piszesz to np. sytuacja, gdy mamy kontrakty z 5-6 zerami, że cały zespół jedzie i się poci, by przekonać Prezesa ze świtą, ale to jest zupełnie inna bajka (choć to też jest przykład spodlenia, bo ten nowoczesny e-biznes na tym nie polega). Nie róbmy z postawienia prostej strony nie wiadomo czego - oczywiście mówię o pierwszej fazie, bo potem wiadomo, że w profesjonalny sposób produkujemy sajta jak najlepiej.

A... jeszcze jedno: stawiam sześciopak dobrego piwa, że wybrany szczęściarz w tym konkretnym przypadku nie dostał ani grosza zaliczki przed przystąpieniem do właściwej pracy.Miłosz Wojaczek edytował(a) ten post dnia 29.11.12 o godzinie 21:41
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej Bryś:
No właśnie w tym problem. Zadając pytanie o kryterium wyboru, dowiedziałem się że decyduje cena, a szanowny pan prezesik nie zajrzał nawet w portfolio

w trakcie tej rozmowy wyszły inne kwiatki i pytania trochę jak na rozmowie o pracę na etat, typu: proszę mi powiedzieć coś o sobie.

niemniej uważam, że ta rozmowa mnie czegoś nauczyła

Skoro nauczyła to jest jakiś jej plus i nie była totalnie na darmo.
A co do ceny to najtaniej wyjdą darmowe byle-jakie szablony.
Nie wiem co to za biznes skoro zamiast inwestować w firmę to się na nią żałuje.
Strona jest jakby wizytówką firmy i ma dość duże znaczenie w dzisiejszych czasach.
To nie jakieś tam ogłoszenie na słupie a internetowa fasada firmy.
Czy wchodząc do pustostanu ktokolwiek stwierdziłby, że to poważna i solidna firma?
Bogdan Gilarski

Bogdan Gilarski www.excelperfect.pl
Perfect And
Practical

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Miłosz, skala frustracji w Twoich wypowiedziach o kontaktach handlowych z innymi ludźmi jest porażająca, nie moją zatem rolą będzie jej leczenie :)
Andrzej - nie poddawaj się, nie zrażaj początkami, inni ludzie to nie jest wszechobecne zło wyżywające się na innych, nie rób płytkich analiz i nie słuchaj frustratów.
Jeżeli jesteś freelancerem, to musisz nauczyć się sprzedawać, czyli nauczyć kontaktów z innymi ludźmi. Jeżeli jedyną wiedzą, którą dostaniesz tutaj od innych, będzie ta od frustratów, to się tylko na chwilę pocieszysz, ale zrobisz sobie krzywdę.
Napisałem - odniosłeś pewien sukces, ale coś w trakcie osobistego kontaktu nie zagrało.
Nie wiem co dokładnie, ale zapamiętaj na przyszłość -> cena i konkurencja to niemal zawsze stosowane chwyty (osłabiacze) przez stronę kupującą, w niemal każdych negocjacjach handlowych, nawet tych na straganie i w również w tych za >7 cyfr. Przypomnij sobie siebie jako kupującego :)
Optymizm, zaangażowanie, wiara w siebie i produkt to pozwoli Ci osiągnąc sukces.

Przy okazji prawdopodobieństwo, że trafiłeś na prezesa frustrata, którem chciało się wyżywać akurat na Twojej osobie jest dokładnie żadne. No chyba, że go kompletnie rozczarowałeś, zacząłeś z nim walczyć i mu udowadniać, że to Ty jesteś Ok, a on nikim, wtedy ...

konto usunięte

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Bogdan Gilarski nie wydaje mi się.
Mam po prostu różne doświadczenia, ale naprawdę przez ostatnie 3-4 lata już to wygląda o wiele lepiej... może 5-6 lat temu, jak zaczynałem "na serio".

Ja po prostu opisuję te najgorsze przypadki, bo taki temat. Nie chciałem, aby to tak brzmiało, Bogdan. Przerabiałem nawet wiesz, "Business Managery", te z profilu na FB - pewnie znasz te mema, do tego prezesów, prezeski... i bardzo niewielu Prezesów.

Mi się jednak wydaje, że tam bardzo możliwe - bo to też podkreślam, że "czuję, że" albo "wygląda to na" - że tam nie było dane mu odnieść sukcesu. Tak na to wygląda po prostu po opisie sytuacji.
To jest to prawdopodobieństwo, o którym piszesz, tylko ja uważam, że tu było spore, całkiem spore.Miłosz Wojaczek edytował(a) ten post dnia 29.11.12 o godzinie 22:27
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej Bryś:
Napiszcie jak często spotykacie się z czymś takim i w jaki sposób można się przed takimi castingami zabezpieczyć.

1. poznaj swój rynek i siebie
2. napisz sobie ofertę zawierającą co potrafisz i ile za to chcesz, wysyłaj zanim gdziekolwiek pojedziesz
3. naucz się traktować negocjacje jako rozmowy o tym co masz zrobić a nie za ile...
4. nigdy nie przyjmuj zleceń od osób, które nie szanują Ciebie i Twoje pracy
5. najważniejsze: rób to najlepiej :)

:)
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Hmmm..
Bogdanie, a nie wydaje się Tobie, że nie każdy chce negocjować?
Czy kupując w każdym sklepie negocjuję bo za drogie czy oszczędzam i potem kupuję albo kupuje na raty?
Nie każdy potrafi jak na straganie u Arabów się licytować i negocjować.
Zrozumiałem, że Andrzejowi chodziło o pieniądze i czas i mógłby prędzej obniżyć cenę nie wydając kasy na bilet/paliwo etc., etc.. Często w sklepach internetowych jak mam dodatkowo płacić za przesyłkę to wolę raczej osobiście dojechać i wydaje mi się to zdrowe i normalne.
Tymczasem średnio się uśmiecha jeździć i wrócić z niczym, no chyba, że ostatecznie zgodziłbym się zrobić za darmo(bo taki miękki byłbym w negocjacjach).
A potem bym czytał jak to psuję rynek.
Ostatnio miałem przypadek gdzie klientka nie mogła zapłacić więcej i powiedziałem co za tyle mogę zrobić. Dla niej to było maksimum a dla mnie minimum i w sumie interesy w miarę się pokryły.
A bilet miesięczny to stały koszt więc mogę sobie pozwolić na wielokrotne jazdy.
Z góry uprzedzam natomiast, że nie jestem w stanie dojechać do Pcimia Dolnego, gdyż są to dla mnie za duże koszta.
Inna sprawa, że jakbym miał więcej zleceń i klientów i kasy to pewnie mógłbym od czasu do czasu pojechać poza Warszawę.
Jednak w przypadku kogoś kto zaczyna to chyba zrozumiałe, że kasy chwilowo może nie mieć, gdyż nie od razu działalność przynosi zyski a czasami się do niej dopłaca na początku.

ps. Frustrat to taki co godzi się na wszystko.Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 30.11.12 o godzinie 05:31
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Marcin Południkiewicz:
Często w sklepach internetowych jak mam dodatkowo płacić za przesyłkę to wolę raczej osobiście dojechać i wydaje mi się to zdrowe i normalne.

masz racje ale wszystko zależy jaką Ty nadajesz temu wartość, cena np. 15zł za przysyłkę może być wysoka gdy masz czas, jak czasu nie masz cena staje się niska.
A potem bym czytał jak to psuję rynek.

ale przyznasz, że "psucie rynku" to chyba najgłupsze dyskusje pod słońcem :)
Inna sprawa, że jakbym miał więcej zleceń i klientów i kasy to pewnie mógłbym od czasu do czasu pojechać poza Warszawę.

warto czasem policzyć łącznie koszty i przychody i wliczyć "podróże" w koszt funkcjonowania, jak mnie klient pyta "dlaczego tyle" odpowiadam czasem: bo nic Pan nie ryzykuje, że ja do Pana przyjechałem a dla wielu ludzi ma to wartość.
Jednak w przypadku kogoś kto zaczyna to chyba zrozumiałe, że kasy chwilowo może nie mieć, gdyż nie od razu działalność przynosi zyski a czasami się do niej dopłaca na początku.

kłania się jakiś najprostszy nawet biznesplan
ps. Frustrat to taki co godzi się na wszystko.

oj, nie, (słownik) to ktoś kto szybko rezygnuje i zarazem narzeka ;)
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Bardzo ciekawa dyskusja...

A dokładniej ciekawi mnie to czy jak idzie ktoś do sklepu, wymęczy sprzedawcę zadając konkretne pytania na temat produktu X, a potem kupuje taki sam produkt na alledrogo to jest cwaniakiem czy nie? Czy jak ktoś chce kupić samochód i zwiedza kilka salonów spędzając sumarycznie wiele godzin na analizie produktu (zabierając czas handlowcom), to jest cwaniakiem czy nie?
Czy kwestia poznania rynku, potencjalnych kontrahentów jest nieetyczna?

Mam takie wrażenie, że faktycznie wielu freelancerów to frustraci :( zniechęceni porażkami, zmuszani do obniżania ceny. A wszystko to spowodowane jest zazwyczaj totalnym brakiem kompetencji w sprzedaży. Z racji zawodu spotykam masę ludzi. Bardzo często fantastycznych fachowców. Ludzi z ogromną wiedzą merytoryczną i warsztatem. Co z tego, skoro rzadko który z nich potrafi sprzedać swoje umiejętności. Wołami trzeba z nich wyciągać informacje. I jeszcze każdy z nich uważa, że ONI wiedzą, że są dobrzy i to wystarczy :(
Pomijając już fakt, że kwestia "poziomu" czy jakości jest bardzo względna.
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

A tak nawiasem: w ciągu ostatnich kilku lat rozmawiałam "zawodowo" z około 20-25 webmasterami. Tylko jeden umiał sprzedać swój warsztat. To chyba za mało :(

Polecam najprostsze warsztaty z komunikacji, prezentacji czy negocjacji. Warto w siebie inwestować, jak chce się szturmować rynek.
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

A żeby nie być gołosłownym, mogę nawet osobiście zorganizować takie warsztaty dla chętnych, nawet za free. Trzeba by było jednak dotoczyć się do Wro :)
Piotr Krupa

Piotr Krupa menadżer i trener
otwarty na
propozycje

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Sprzedając od lat swoje (i innych) usługi a także kupując (dla siebie i innych) uważam, ze wielu freelancerów na postawę typu "wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ci klienci". I nie jest to imo niczyja "wina" czy "złośliwość", albo "frustracja".
Problem tkwi w tym moim zdaniem, że wielu znakomitych fachowców w swoich dziedzinach decydując się na pracę na własny rachunek nie ma zbyt wielkiego pojęcia o procesie i technikach sprzedaży.
Nota bene- sytuacja, ze jest 10 innych z ta sama usługą jest normą. Podobnie jak to że jedno na 10 spotkań kończy się domknięciem sprzedaży. Jak i ta, ze na rynku gdzie przeważą podaż nad popytem klient ma ogromna przewagę.
Warto przed spotkaniem wiedzieć jak najwięcej i kliencie, jego wymaganiach, budżecie etc., opanować umiejętności sprzedażowe, chociażby po to żeby jeździć tylko na takie spotkania które realnie mają szansę na "domknięcie".
Warto też zawsze na początku rozmów zorientować się co jest dla klienta najważniejsze- cena (tu można zastosować imo dwa podejścia- albo postarać się klientowi wytłumaczyć pokazać różnicę miedzy stroną za 200 zł a taka za 2000zł albo odpuścić), szybkość wykonania, określone funkcjonalności, "ładny" wygląd albo konkretny cms.
Dzisiaj większość firm bardzo dokładnie liczy koszty im obraca każdą złotówkę kilka razy zanim ją wyda albo odłoży z powrotem do portfela a przekonują klienta, żeby wydał ja właśnie na nasze usługi często musimy konkurować nie tylko z innymi potencjalnymi wykonawcami tego samego zlecenia ale też z innymi potrzebami w firmie. Umiejętność jakiej brakuje freelancerów (żeby nie było, ze się czepiam- większości handlowców też) to rozmowa z punktu widzenia celów biznesowych klienta.
Klient nie potrzebuje naszej usługi, mówiąc dosadniej- ma ja głęboko w ..... On potrzebuje zrealizować swoje cele biznesowe, a nasza usługa (wszystko jedno czy to strona www czy szkolenia) na w tym pomóc.
Andrzej Bryś

Andrzej Bryś właściciel, GrowUP
DoroslaReklama.pl

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Anna Wysocka-Gazda:
Bardzo ciekawa dyskusja...

A dokładniej ciekawi mnie to czy jak idzie ktoś do sklepu, wymęczy sprzedawcę zadając konkretne pytania na temat produktu X, a potem kupuje taki sam produkt na alledrogo to jest cwaniakiem czy nie? Czy jak ktoś chce kupić samochód i zwiedza kilka salonów spędzając sumarycznie wiele godzin na analizie produktu (zabierając czas handlowcom), to jest cwaniakiem czy nie?
Czy kwestia poznania rynku, potencjalnych kontrahentów jest nieetyczna?

Mam takie wrażenie, że faktycznie wielu freelancerów to frustraci :( zniechęceni porażkami, zmuszani do obniżania ceny. A wszystko to spowodowane jest zazwyczaj totalnym brakiem kompetencji w sprzedaży. Z racji zawodu spotykam masę ludzi. Bardzo często fantastycznych fachowców. Ludzi z ogromną wiedzą merytoryczną i warsztatem. Co z tego, skoro rzadko który z nich potrafi sprzedać swoje umiejętności. Wołami trzeba z nich wyciągać informacje. I jeszcze każdy z nich uważa, że ONI wiedzą, że są dobrzy i to wystarczy :(
Pomijając już fakt, że kwestia "poziomu" czy jakości jest bardzo względna.
Oczywiście poznania rynku nie uważam za nic nieetycznego, jednak nieetyczną uważam ignorancję, kiedy prezes zaprasza wszystkich jak leci freelancerów na rozmowę, nie przejrzawszy wcześniej portfolio.
Anna Wysocka-Gazda:
>
>A żeby nie być gołosłownym, mogę nawet osobiście zorganizować takie warsztaty dla
>chętnych, nawet za free. Trzeba by było jednak dotoczyć się do Wro :)
To ja się piszę na takie warsztaty, tylko niekoniecznie za free. W takim przypadku o wiele lepsza byłaby przecież wymiana barterowa

konto usunięte

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Anna Wysocka-Gazda:
Bardzo ciekawa dyskusja...

A dokładniej ciekawi mnie to czy jak idzie ktoś do sklepu, wymęczy sprzedawcę zadając konkretne pytania na temat produktu X, a potem kupuje taki sam produkt na alledrogo to jest cwaniakiem czy nie? Czy jak ktoś chce kupić samochód i zwiedza kilka salonów spędzając sumarycznie wiele godzin na analizie produktu (zabierając czas handlowcom), to jest cwaniakiem czy nie?

Nie chodzi o prawo wyboru, które ma klient bo nikt mu nie zabroni wybrać tańszy produkt czy usługę a nikt tu nie ma monopolu na wykonywanie projektów. Chodzi o coś innego. O szacunek do pracy freelancera. Niedopuszczalne a przynajmniej niemile widziane jest zachowanie klientów polegające na tym, że ten ma gdzieś koszty, które freelancer musi ponieść, by należycie wykonać zlecenie i wykorzystuje słabe położenie w negocjacjach, tylko po to by freelancer, który na początku ma ciężko ze zleceniami łaskawie zgodził się zniżyć do poziomu cenowego, który jest poniżej poziomu opłacalności.

Niemile widziane w opinii freelancerów są również takie oto argumenty: wyślij projekt na próbę a my się zastanowimy, jeśli się spodoba to zapłacimy. Jestem ciekaw co by było gdyby taki klient poszedł do sklepu i powiedział sprzedawcy, że zapłaci dopiero jak towar mu się spodoba (a więc musi zużyć). To samo jeśli powiedziałby coś takiego szefowi restauracji. Reakcja szefa jest do przewidzenia.

Za dużo już jest na rynku ludzi chcących wykonywać strony www czy grafikę, dlatego sytuacja na rynku jest właśnie taka.
Mam takie wrażenie, że faktycznie wielu freelancerów to frustraci :( zniechęceni porażkami, zmuszani do obniżania ceny. A wszystko to spowodowane jest zazwyczaj totalnym brakiem kompetencji w sprzedaży.

No bo można się zniechęcić, kiedy na okrągło spotyka się takich klientów. Poza tym same kompetencje to jeszcze nie wszystko. Bo tu nie ma żadnego problemu, jeśli ktoś dłubie coś na umowach o dzieło, dodatkowo obok etatu. Takich freelancerów jest chyba więcej.

Ale z działalnością to wcale nie taka prosta sprawa, bo tu nie wystarczą tylko kompetencje. Tu trzeba wiedzieć znacznie więcej, dysponować odpowiednio dużym kapitałem początkowym, bo ZUS nie będzie czekał aż będzie zlecenie, zainwestować także w reklamę. Tu nie ma takich mocnych. Dziennikarze piszą artykuły, że to freelancerzy zarabiają ogromne pieniądze ale to chyba nie jest jeszcze powód, by zaczynać w tym zawodzie.
Z racji zawodu spotykam masę ludzi. Bardzo często fantastycznych fachowców. Ludzi z ogromną wiedzą merytoryczną i warsztatem. Co z tego, skoro rzadko który z nich potrafi sprzedać swoje umiejętności. Wołami trzeba z nich wyciągać informacje. I jeszcze każdy z nich uważa, że ONI wiedzą, że są dobrzy i to wystarczy :(

Bo na kierunkach informatycznych nikt tego nie uczy. To problem związany z systemem edukacji. Poza tym studia przygotowują raczej do pracy na etacie.
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Nieudane rozmowy z klientem

Andrzej Bryś:

Już myślałam o takich zajęciach, więc nie potrzebuję wiele czasu na ich dopracowanie. Z Poznania do Wrocławia rzut beretem. Jakaś sobota byłaby ok.

Edit: Wiem, że proponowanie czegoś za darmo jest fatalne, ba! nie znoszę tego robić :) ale również zdaję sobie sprawę ile kosztuje dobra edukacja i jak wygląda budżet startujących. Poza tym prowadzę fundację, więc mogę co nieco (od czasu do czasu) zaproponować. W wysokiej jakości, za to nieodpłatnie. Taki prezent mikołajkowy :) Anna Wysocka-Gazda edytował(a) ten post dnia 30.11.12 o godzinie 13:37

Następna dyskusja:

Darmowe Warsztaty Komunikac...




Wyślij zaproszenie do