Dorota Magdalena
S.
psycholog, filolog
rosyjski
Temat: Ile powinien zarabiać nauczyciel?
Magdalena Domaradzka:
Ależ służę, choć zapewne wystarczyłoby zapytać o owe metody w każdym pokoju nauczycielskim:
1. "Przeczytajcie sobie od strony... do strony... temacik taki i taki", a nauczyciel w tym czasie wygląda przez okno/wysyła SMS-y/czyta gazetę/pije kawę/robi manicure/inne.
2. "Wyjmijcie karteczki, robimy kartkówkę", dalej jak wyżej.
3. "Przygotujcie się w domu z zagadnienia takiego i takiego, a ja na następnej lekcji zrobię klasówkę/przepytam", dalej jak wyżej.
4. Zrobić kolejną akademię/Dzień Szkoły/Święto Czegokolwiek/Spotkanie ze strażnikiem miejskim czy innym "ciekawym człowiekiem"/inną dowolną zapchajdziurę i udać się do pokoju nauczycielskiego albo do domu.
Święta i spotkania z "ciekawym człowiekiem" pełnią bardzo ważną funkcję edukacyjną i wychowaczą, co jest truizmem ale piszę to bo moze wiesz, że uczniowie wynoszą z nich znacznie wiecej niz ze "zwykłej" lekcji a co do tej drugiej, to naprawde w całej mojej karierze uczniowskiej a też nauczycielskiej nie spotkałam sie i nie słyszałam, żeby nauczyciel na lekcji robił sobie manicure (może równiez pedicure?...),a jesli czytał gazetę to tylko gdy pisaliśmy klasówkę...zresztą bywało, ze pod presją rodziców, gdy podnieslismy rwetes, że na klasówkach stoi nad nami strażnik w osobie nauczyciela.
Co zaś do nieobecnosci nauczyciela na lekcji to przeciez jest oczywiste, ze takie zachowanie kwalifikuje do dyscyplinarnego zwolnienia(jak w kazdej pracy zresztą).
Co do pracy z podręcznikiem na lekcji to nie wiem, jak jest na innych przedmiotach ale na jezykach obych praktycznie nie ma obecnie w podręcznikach "czytanek", tylko dialogi i ćwiczenia zmuszające i nauczyciela i ucznia do interaktywnego używania języka.
Odnosnie picia kawy na lekcji, to nie wiem co w tym dziwnego- w niektórych klasach z powodu tzw. małpiego rozumu czy wręcz chamstwa uczniów, często głowa odpada więc wybacz ale kofeina jest niezbędna, zeby utrzymac się na nogach- w sensie przenośnym choc ostatnimi czasy jak zapewne wiesz, równiez dosłownym:( (A kto niby przyniósł tę agresje do szkół??- raczej nie nauczyciele tylko uczniowie i wysyłający ich do szkoły rodzice, którzy za szczyt swoich obowiązków uważają posłanie swoich dzieci do szkoły).
Odnosnie licytacji co do ilosci czasu spedzanego w pracy to znam pewną pedagog, która jest szefową pewnego osrodka w służbie zdrowia i potwierdza, ze tak intensywną mobilizację umysłową, jakiej wymaga prowadzenie lekcji trudno jest porównać z czymkolwiek. Wie o tym zapewne kazdy, kto kiedykolwiek stanął przed 30 parami oczu i musiał skonstatowac, ze jest w stanie albo prowadzic lekcję albo utrzymywac dyscyplinę na lekcji zaś jedno i drugie razem jest nie lada wyzwaniem!
Jest oczywiste, że o wiele bardziej wyczerpuje przeprowadzenie 4 godzin lekcji niz spędzenie 8 godzin za biurkiem -nawet nad bardzo ważnymi dokumentami,od czasu do czasu przyjmując jakąś „stronę”.O tym niesttey albo się nie wie albo nie chce wiedzieć.