konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Oto dlaczego takie pytania uważam za trolling.
1. nie ja zacząłem ten wątek ;-)) spójrz na początek
ale wiem też ze powstał tu jakby z mojej inspiracji
więc połowicznie masz rację, więc jestem półtroll ;-))

2. a z toku wywodu to wnoszę że masz takie zdanie, że z "obcymi" dyskutować nie warto bo myślą inaczej, czy dobrze Cię zrozumiałem?

3. mnie NAPRAWDĘ interesuje ten temat, bo nie rozumiem czemu się tak dzieje że współżycie (pomińmy słowo sex) jest tak wyjątkowo oddzielone od innych aspektów życia
a może czegoś nie wiem, może jest jeszcze jakaś inna sfera życia dopuszczalna do praktykowania po ślubie?

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Piotr S.:
Jarosław Budnicki:
Robert Drózd:
Może reszta towarzystwa drogi Jarku uważa, że to grupa dla chrześcijan, a nie ateistów i do tego trolli. :-)
+++++++++++++++++++++
masz racje
ateisci sa absolutnie niemoralni
a trolle
to juz kosmos
zepsucia

Tu ziemia. To Ty powiedziałeś że ateiści są niemoralni. Nie wkładaj ludziom w usta słów których nie powiedzieli.
-------------------------------------
chyba nie powiedziałem a tak sobie ZAŻARTOWAŁEM
bo ja raczej nie wiem nic o różnicach niemoralności
ateistów i chrześcijan
sądzę że to jest tak samo i tu i tam
pod tym względem
ale wy macie wyrzuty sumienia podwójne jakby bo swoje ludzkie
i odgórne boskie

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Joanna Z.:
Jarosław Budnicki:
przerażające
ma Pani poglądy,
Asiu

brrrr

nie przypominan sobie żebym się już wypowiadała na ten temat.... ale może....

co jes takiego przerażającego w tych pogladach?
-----------------------------------------
to się mi przebiło z innego wątku
stad nieporozumienie
ale to dotyczy Twoich słów
na wątku o boskości związku
czyli kobiecie bogini
i mężczyźnie bogu
(w rozumieniu szacunku o siebie, dbaniu i zaangażowaniu)

Ty tymczasem uznałaś to za
obrazoburcze?
takie podniesienie związku ludzi na wysoki poziom
wzajemności
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Jarosław Budnicki:
Joanna Z.:
Jarosław Budnicki:
przerażające
ma Pani poglądy,
Asiu

brrrr

nie przypominan sobie żebym się już wypowiadała na ten temat.... ale może....

co jes takiego przerażającego w tych pogladach?
-----------------------------------------
to się mi przebiło z innego wątku
stad nieporozumienie
ale to dotyczy Twoich słów
na wątku o boskości związku
czyli kobiecie bogini
i mężczyźnie bogu
(w rozumieniu szacunku o siebie, dbaniu i zaangażowaniu)

Ty tymczasem uznałaś to za
obrazoburcze?
takie podniesienie związku ludzi na wysoki poziom
wzajemności

według mnie w tym wątku nie chodziło o podniesienie związku ludzi na wysoki poziom wzajemności, ale o stawianie jednego z nich (kobiety, mężczyzny) na pozycji Boga - zobacz tytuł wątku z orginalną pisownią- "MĄŻ dla swej żony to BÓG". Danusia (założycielka wątku) napisała nawet modlitwę do swojego małżonka - boga http://www.goldenline.pl/forum/aby-miec-udany-zwiazek/...
wg mnie takie zachowanie to już nie wyraz szacunku, dbałości i zaangażowania, ale bałwochwalstwo. Oczywiście jako osoba niewierząca masz prawo widzieć to inaczej.
To jednak, że zgadzam się na to iż mój Małżonek jest tyko człowiekaiem - czasem słabym i grzesznym nie świadczy o tym, że Go nie szanuję i nie kocham. Wręcz przeciwnie - uważam że poznanie wad i słabości drugiej osoby i świadoma zgoda na nie jest wyrazem miłości - przyjęciem drugiej osoby w pełni taką jaką jest.

Mam nadzieję, że jesteś już nieco mniej przerażony ;)

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Jarosław Budnicki:
chyba nie powiedziałem a tak sobie ZAŻARTOWAŁEM

Brzmi jak wytłumaczenie małego dziecka, które po palnięciu głupoty próbuje nieudolnie się z niej wycofać.

A z drugiej strony- żartujesz z siebie czy ze swoich rozmówców? Proszę o erratę do żartu bo jest dla mnie niezrozumiały.

Pozdrawiam,
Piotr

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Joanna Z.:
Jarosław Budnicki:
Joanna Z.:
Jarosław Budnicki:
przerażające
ma Pani poglądy,
Asiu

brrrr

nie przypominan sobie żebym się już wypowiadała na ten temat.... ale może....

co jes takiego przerażającego w tych pogladach?
-----------------------------------------
to się mi przebiło z innego wątku
stad nieporozumienie
ale to dotyczy Twoich słów
na wątku o boskości związku
czyli kobiecie bogini
i mężczyźnie bogu
(w rozumieniu szacunku o siebie, dbaniu i zaangażowaniu)

Ty tymczasem uznałaś to za
obrazoburcze?
takie podniesienie związku ludzi na wysoki poziom
wzajemności

według mnie w tym wątku nie chodziło o podniesienie związku ludzi na wysoki poziom wzajemności, ale o stawianie jednego z nich (kobiety, mężczyzny) na pozycji Boga - zobacz tytuł wątku z orginalną pisownią- "MĄŻ dla swej żony to BÓG". Danusia (założycielka wątku) napisała nawet modlitwę do swojego małżonka - boga http://www.goldenline.pl/forum/aby-miec-udany-zwiazek/...
wg mnie takie zachowanie to już nie wyraz szacunku, dbałości i zaangażowania, ale bałwochwalstwo. Oczywiście jako osoba niewierząca masz prawo widzieć to inaczej.
To jednak, że zgadzam się na to iż mój Małżonek jest tyko człowiekaiem - czasem słabym i grzesznym nie świadczy o tym, że Go nie szanuję i nie kocham. Wręcz przeciwnie - uważam że poznanie wad i słabości drugiej osoby i świadoma zgoda na nie jest wyrazem miłości - przyjęciem drugiej osoby w pełni taką jaką jest.

Mam nadzieję, że jesteś już nieco mniej przerażony ;)
------------------------------------------------------
nie
----------------
ja od początku wiem co napisałeś i co chciałaś przekazać
i doskonale rozumiem każde twoje słowo
natomiast nie rozumiem oburzenia
bo słowo BÓG nie jest zarezerwowane dla Twojej religii
nie jest jedynym słowem wyjętym spod prawa
w języku
--------------------
ja się nawet spodziewałem takich reakcji
ale właśnie z tego punktu widzenia pisałem
że mnie to przeraża
-----------------------------------------
bo ja odczytywałem ten wątek jako właśnie
taki skierowany do ludzi żyjących w zwiazkach
(ślubnych czy nieślubnych, to nieważne)
z podkreśleniem wyjątkowości partnerów
i z podkreśleniem potrzeby wielkiego
"boskiego" ;-)
szacunku do siebie nawzajem
---------------
czy uważasz że użycie
przymiotnika "boska"
np. do określenia kąpieli w wannie
w pianie i zapachach
to też nadużycie
--------------------------------
czy mówienie o partnerze
"Ty mój tygrysie"
świadczy o zoofilii?
---------------------------------
czy już wiesz co mnie przeraża?
;-))Jarosław Budnicki edytował(a) ten post dnia 07.10.08 o godzinie 14:45

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Piotr S.:
Jarosław Budnicki:
chyba nie powiedziałem a tak sobie ZAŻARTOWAŁEM

Brzmi jak wytłumaczenie małego dziecka, które po palnięciu głupoty próbuje nieudolnie się z niej wycofać.

A z drugiej strony- żartujesz z siebie czy ze swoich rozmówców? Proszę o erratę do żartu bo jest dla mnie niezrozumiały.

Pozdrawiam,
Piotr
----------------------------------------------------
naprawdę mam to Ci wytłumaczyć?? ;-))
ok, proszę bardzo
1. Robert stwierdził, że to dyskusja i grupa dla chrześcijan a nie ateistów i trolli, więc odpowiedziałem, że faktycznie ateiści są niemoralni (czyli - w domyśle -nie mają prawa dyskutować o moralności, współżyciu, sexie szczególnie na forum CHRZEŚCIJANIE)
a trolle (tak mnie Robert określił, to już kosmos niemoralności)
to takie żartobliwe (może mało śmieszne) podsumowanie Roberta wypowiedzi. Czy żart mi się udał? nie mnie oceniać ;-)
----------------------------------------
że Tobie się nie podoba, trudno ;-) nie mam żalu
-----------------------------
że nie zrozumiałeś, też trudno, a myślę że nie chciałeś zrozumieć bo milej Ci mnie podgryzać
-----------------------------------
ja się mogę szczerze i otwarcie przyznać do swej niemoralności
i jako ateista i jako (pół)troll
---------------------------------
i może wróćmy do tematu wątku, co?

-------------------------------------------------------

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

ja sobie obecnie mieszkam, żyję i współżyję z miłą mi panną
(oficjalnie katoliczką)
stąd też mam swoje obserwację i doświadczenia
-----------------------------------------------
no to do roboty, moralni i niemoralni, dyskutanci! ;-))

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

więc moja wypowiedź na wątkowe pytanie brzmi tak (po przemyśleniu i modyfikacji)

współżycie po, przed a nawet zamiast

nie oceniam związku, jego siły i dobra
od strony formalnej
ale od strony faktycznej
bliskości i partnerstwa

------------------------------------
nawet mi trochę żal
tej sytuacji w jaką Was wasza wiara wtrąca
w tych ramach nie sposób żyć
są sztuczne i nierealne
-------------------------------------
bo takie obostrzenia formalne
i takie groźby
"grzech ciężki", zerwanie z Bogiem, mała szansa na zbawienie,
piekło... cholera, czemu to służy
-----------------------------
??
ja po prostu uważam że to jest jakiś ślepy zaułek
myślenia o człowieku
i jakaś niezrozumiała ścieżka do doskonałości
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Jarosław Budnicki:
ja sobie obecnie mieszkam, żyję i współżyję z miłą mi panną
(oficjalnie katoliczką)
stąd też mam swoje obserwację i doświadczenia
-----------------------------------------------
no to do roboty, moralni i niemoralni, dyskutanci! ;-))


no i widzisz... to właśnie udowadni dlaczego potrzebny jest ten wątek..
Gdyby ludzie uznający się za katolików wiedzieli i rozumieli po co jest czystość przedmałżeńska i małżeńska to być może dokonywaliby innych wyborów. Mnie osobiście nawet nie dziwi, że katolicy mają tak złą "prasę" skoro sami o sobie wydajemy takie świadectwo...
Wierzę jednak, że rodzice i wychowacy mają przed sobą wielkie zadanie i mogą pomóc młodym zrozumieć głęboki sens czystości.
Myślę, że to jest coś więcej niż moralność i grzech. Wg mnie to zgoda na to czym obdarował człowieka Bóg
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Jarosław Budnicki:
------------------------------------
nawet mi trochę żal
tej sytuacji w jaką Was wasza wiara wtrąca
w tych ramach nie sposób żyć
są sztuczne i nierealne

rozumiem Twoje przekonanie. Co więcej - nawet je popieram, ale...
to nie wiara nas wtrąca w te ramy - sami je wybieramy dostrzegając w nich dobro dla siebie i drogę do pełni życia.
Faktycznie z punktu widzenia człowieka niewierzącego ślub z jedną osobą, brak możliwości rozwodu, cała ta wierność, uczciwość...
po prostu s t r a s z n e !!!! nierealne po ludzku!
W tym właśnie miejscu dla wierzących wchodzi na "scenę" miłosierny Bóg. Ten który daje nadzieję wbrew nadziei, Ten który daje człowiekowi moc, aby ten dokonywał rzeczy, które są po ludzku sądząc niemożliwe. Mnie osobiście trudno to pojąć ale to jest właśnie Łaska którą otrzymują małżonkowie w Sakramencie Małżeństwa. To jest obietnica Boga, że będzie pomagał małżonkom wspólnie iść przez życie.
(o Łasce i Sakramentach już było więc nie rozwijam)
-------------------------------------
bo takie obostrzenia formalne
i takie groźby
"grzech ciężki", zerwanie z Bogiem, mała szansa na zbawienie,
piekło... cholera, czemu to służy

widzisz, dla Ciebie to jest groźba, a dla mnie znak ostrzegawczy. Dla Ciebie to "nununu!!" a dla mnie: Możesz wybrać, ale uważaj bo za tym zakrętem jest przepaść..
Tak. człowiek zrywa z Bogiem, ale Bóg nigdy nie zrywa z człowiekiem. Nie ma czegoś takiego jak "mała szansa na zbawienie". Gdybyśmy chcieli wyrokować kto będzie zbawiony to znaczy że Bóg nam jest niepotrzebny, że Bóg jest głupcem. Tymczasem to Bóg jest tym który zbawia, jest tym który przenika i zna każdego człowieka. Jest bezgranicznie miłosierny i wystarczy mu szczere drgnienie serca aby obdażać zbawieniem. Bóg dając człowiekowi przykazania (drogowskazy) jest jak policjant który kieruje ruchem. Może postawić znak - uwaga głębokie wykopy, ale jak sobie powiesz: e tam, zaraz głębokie.... mam terenówę - dam radę.. to Cię nie zatrzyma. Ale nie powiesz - co mnie straszysz głębokimi wykopami?? swoje wiem...
-----------------------------
??
ja po prostu uważam że to jest jakiś ślepy zaułek
myślenia o człowieku
i jakaś niezrozumiała ścieżka do doskonałości

znowu się z Tobą zgodzę (widzisz jakie czasami mądre rzeczy piszesz)
współzycie przed, po a nawet zamiast to jest jakiś ślepy zaułek myślenia o człowieku.
Niezrozumiała ścieżka - zdecydowanie tak jeśli się idzie z zawiązanymi oczami. Mozna twierdzić, że światła nie ma, ale ono jest, tylko teoczy tak mocno zawiązane...

raz jeszcze powtórze; z punktu widzenia osób niewierzących czystość, czyli powstrzymywanie się od współzycia jest nielogiczne i niehumanitarne. Ale to jest grupa Chrześcijanie, więc dyskutujemy o tym w co wierzymy i o tym co dla nas jest realnym bytem. Myślę, że nie znajdziesz tu żadnych argumentów przemawiających do Ciebie - musiałbyś uwierzyć.

ps. o seksie jutro napiszę :)Joanna Z. edytował(a) ten post dnia 07.10.08 o godzinie 16:05

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

poczekam do jutra zatem ;-))
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

W temacie wypowiada się duchowny:
http://wiadomosci.onet.pl/1511276,240,1,seks_to_nie_ty...

:-)

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Jarosław Budnicki:
nawet mi trochę żal
tej sytuacji w jaką Was wasza wiara wtrąca
w tych ramach nie sposób żyć
są sztuczne i nierealne
-------------------------------------

Święta Wiara, jaką Bóg obdarza to nieograniczona wolność, przestrzeń nieogarnięta. Rama o której Ty piszesz to człowieczeństwo - obwarowane masą ograniczeń- ułomne w swojej naturze.

I tu i tu napełnisz swoją duszę- Ty upajasz się człowieczeństwem nie myśląc o tym co będzie potem. A co będzie? Danie główne w postaci Życia Wiecznego na które Ty nawet nie będziesz chciał patrzeć jak się nażresz zimnymi ziemskimi przystawkami.
Masz jeszcze tą szansę, że tuż przed Daniem Głównym serwuje się jeszcze miętę dla tych, którzy zrozumieją, że niepotrzebnie się tak nażarli na wejściu i że może jednak warto zrobić trochę miejsca na to, co właśnie pojawia się na stole. Tą miętą jest Boże Miłosierdzie - Krew i Woda, która przyjęta nawet w godzinie śmierci otwiera Twoją duszę na Łaskę Życia Wiecznego.

Ja nie uważam siebie za kogoś, kto po tym świecie głodny chodzi - w ludzkiej naturze również czasem jem godnie, czasem zdarzy mi się napchać do granic i ubabrać jedzeniem, ale przynajmniej wiem z czego składa się cała uczta Życia, chodź nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy określić co się w kuchni dla mnie przygotowuje. Wiem tylko, że to ładnie pachnie... Mam też obiecany od Gospodarza wieelki deser - tak wspaniały, że nawet sobie go nie jestem w stanie wyobrazić.

Jarku - niech Ci nie będzie żal ludzi szczęśliwych i świadomych tego co robią. Zastanów się chodź przez chwilę nad swoim celem i sposobem na życie... Chodź jesteś na dobrej drodze - "Szukajcie a znajdziecie" :-)
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Joanna Z.:
ps. o seksie jutro napiszę :)

słowo się rzekło...

przez bardzo wiele lat wydawało mi się że zachowywanie czystości przed ślubem jest ważne bo:
- pozwala nauczyć się co oznacza być wiernym drugiej osobie.
wierzyłam, że jeśli narzeczony z miłości chce i może panować nad swoimi emocjami i popędami, to będzie to również robił w przyszłości, a więc w sytuacjach gdy bliskość fizyczna będzie niemożliwa (np z powodów zdrowotnych) i nie zdradzi mnie przy byle okazji... oczywiście dzisiaj termin wierności ma dla mnie dużo szersze znaczenie, ale jako młoda osoba rozumiałam wierność jako brak zdrady.
- wyklucza konieczność zastosowania antykoncepcji
Dziecko pojawiające się w małżeństwie jako upragniona i oczekiwana istota to było spełnienie moich marzeń. Chciałam, aby nasze dzieci pojawiały się właśnie w takiej atmosferze - oczekiwania i miłości. Antykoncepcja (jak dla mnie) jest całokwitym zaprzeczeniem miłości. Nie chodzi tu już wcale o konskwencje fizyczne (niepłodność "nabytą" czy wczesną aborcję), ale o szacunek dla mnie jako kobiety i mojej natury (fizjologii). Antykoncepcja zamyka parę na nowe życie. Czyni akt seksualny egoistycznym, ponieważ jego celem nie staje się okazanie miłości ale poszukiwanie własnej przyjemności i zaspokojenia za wszelską cenę. Dlaczego antykoncepcja prowadzi do egoizmu? POnieważ partnerzy nie szanują naturalnego rytmu swojej płodności i co za tym idzie nie chcą podejmować odpowiedzialności za pojawienie się noweg o życia. Tak więc stają się dla siebie wzajemnie przedmiotami do zaspakajania potrzeb. Taka postawa zamknięcia na partnera (brak zgody na jego naturalną płodność) niszczy miłość. Postawa otwartości - poznanie i zaakceptowanie płodności, uczy partnerów wyrozumiałości i okazywania miłości na wiele sposobów.
- jest jeszcze jeden wymiar. przyznam otwarcie, że jet to coś co dopiero niedawno do mnie jakoś tak bardziej dotarło.
Myślę że w czystości przedmałżeńskiej i małżeńskiej być może wcale nie chodzigłownie o te wszystkie ww sprawy, że to wcale nie chodzi o grzech, planowane, czy nie planowane dzieci, nawet nie chodzi o budowanie miłości do współmałżonka. To przede wszystkim chodzi o nas samych - personalnie o moją osobę i moje szczęście.
W dobrze Wam znanym kazaniu na górze Pan Jezus mówi; "bogosławieni czystego serca.." (Mt5:8,). Kiedy zaczęłam się zastanawiać co ozancza "czystego serca", dotarło do mnie że Jezus mówi generalnie o czystości, w tym również o czystości w sensie seksualnym. Tak więc podaje nam prostą receptę na szczęście (błogosławieni oznacza szczęśliwi). Tak więc Jezus nie chce straszyć nas, ale łagodnie zachęca i obiecuje. Na mnie taka zachęta do kształtowania w sobie cnoty czystości podziałała bardziej skutecznie niż wszystkei inne argumenty. Z jednej strony zachęta do miłości Jezusa i dania konkretnej odpowiedzi na Jego wezwanie, a zdrugiej strony oczekiwanie na wypełnienie obietnicy oglądania Boga (czyli zbawienia) :))
Co myślicie o tym podejściu? czy ono przemawia do Was jako do osób wierzących?Joanna Z. edytował(a) ten post dnia 08.10.08 o godzinie 11:52
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

raz jeszcze powtórze; z punktu widzenia osób niewierzących czystość, czyli powstrzymywanie się od współzycia jest nielogiczne i niehumanitarne.
nie zgodzę się z tym zdaniem
uważam, że nawet tylko z czysto ludzkiego punktu widzenia, niezwiązanego z żadną religią, czystość i powstrzymywanie się czasami od współżycia ma sens w pewnych warunkach
Ale to jest grupa Chrześcijanie, więc dyskutujemy o tym w co wierzymy i o tym co dla nas jest realnym bytem. Myślę, że nie znajdziesz tu żadnych argumentów przemawiających do Ciebie - musiałbyś uwierzyć.

spróbuję taki "świecki" argument podać:
jeżeli seks jest od razu dostępny, oczywisty, łatwy zwyczajnie traci swój urok
oczekiwanie na seks sprawia, że nabiera on dodatkowych walorów, jako czegoś szczególnego, cennego
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Beata J.:
raz jeszcze powtórze; z punktu widzenia osób niewierzących czystość, czyli powstrzymywanie się od współzycia jest nielogiczne i niehumanitarne.
nie zgodzę się z tym zdaniem
uważam, że nawet tylko z czysto ludzkiego punktu widzenia, niezwiązanego z żadną religią, czystość i powstrzymywanie się czasami od współżycia ma sens w pewnych warunkach

w jakich warunkach? mówimy o przypadku niewierzących młodych zdrowych kochających się ludzi, którzy niesformalizowali związku. W takim przypadku stałe powstrzymywanie się od współżycia do czasu ślubu (cywilnego) wg mojej oceny jest nielogiczne i niehumanitarne.
Ale to jest grupa Chrześcijanie, więc dyskutujemy o tym w co
wierzymy i o tym co dla nas jest realnym bytem. Myślę, że nie
znajdziesz tu żadnych argumentów przemawiających do Ciebie -
musiałbyś uwierzyć.

spróbuję taki "świecki" argument podać:
jeżeli seks jest od razu dostępny, oczywisty, łatwy zwyczajnie
traci swój urok
oczekiwanie na seks sprawia, że nabiera on dodatkowych walorów,
jako czegoś szczególnego, cennego

hmm... nie wiem czy tarfia do mnie ten argument..
dla małżonków seks jest dostępny i oczywisty. Nie zawsze łatwy to prawda, a mimo to jest pełen uroku. W moim przypadku ten urok się zmienia, przybiera różne odcienie, nabiera wyrazu i głębi. Nie wiem czy oczekiwanie na bliskość coś zmienia w samym zbliżeniu. Czasmi brak współżycia wcale nie jest związany z całkowitą "abstynencją". Możemy okazywać sobie miłość przez pieszczoty które nie są dopuszczalne w czasie narzeczeńskim.
Wg Twojej tezy współzycie w małżeństwie zwyczajnie byłoby nudne i rutyniaste. Zapewniam Cię że moje takie nie jest.
Nasuwa mi się jednak inna kwestia - kwestia wyłączności.
Jeżeli założymy, że zbliżenie jest wyłącznym oddaniem siebie drugiej osobie - jest dopełnieniem przysięgi małżeńskiej, to takie oczekiwanie ma głęboki sens. Udowadnia niejako szczerość intencji zachowującego czystość i dojrzałość w rozumieniu miłości małżeńskiej jako miłości wyłącznej i nieodwołalnej.
Poza tym szczęsliwa ta kobieta/ mężczyzna, który nie musi się porównywać do byłych.. Myślę że często u osób które miały innych kochanków pada pytanie: czy jest Ci ze mną lepiej niz z ..... U mnie przynajmniej padło...
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

w jakich warunkach? mówimy o przypadku niewierzących młodych zdrowych kochających się ludzi, którzy niesformalizowali związku. W takim przypadku stałe powstrzymywanie się od współżycia do czasu ślubu (cywilnego) wg mojej oceny jest nielogiczne i niehumanitarne.
dlaczego? przecież mogą czekać z pełnym oddaniem się sobie, gdy będą małżeństwem, wyjątkową relacją, na wyłączność, czekać, aby właśnie ten fakt podkreślić, pokazać sobie i innym, że zaczyna się w ich życiu nowy etap,
hmm... nie wiem czy tarfia do mnie ten argument..
dla małżonków seks jest dostępny i oczywisty.
gdyby stosowali metody naturalne antykoncepcji to nie zawsze seks byłby dostępny, np w dni płodne, zakładając, oczywiście, że nie chcą mieć kolejnych dzieci
Wg Twojej tezy współzycie w małżeństwie zwyczajnie byłoby nudne i rutyniaste.
Niekoniecznie, z tego co napisałam wcale tak nie wynika, wyciągnęłaś zbyt daleko idące wnioski
Nasuwa mi się jednak inna kwestia - kwestia wyłączności.
Jeżeli założymy, że zbliżenie jest wyłącznym oddaniem siebie drugiej osobie - jest dopełnieniem przysięgi małżeńskiej, to takie oczekiwanie ma głęboki sens. Udowadnia niejako szczerość intencji zachowującego czystość i dojrzałość w rozumieniu miłości małżeńskiej jako miłości wyłącznej i nieodwołalnej.
Oczywiście
Poza tym szczęsliwa ta kobieta/ mężczyzna, który nie musi się porównywać do byłych.. Myślę że często u osób które miały innych kochanków pada pytanie: czy jest Ci ze mną lepiej niz z ..... U mnie przynajmniej padło...
OczywiścieBeata J. edytował(a) ten post dnia 08.10.08 o godzinie 14:53

konto usunięte

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Joanna Z.:
[...]
Co myślicie o tym podejściu? czy ono przemawia do Was jako
do osób wierzących?

Nic dodać nic ująć.

Pozdrawiam,
Piotr
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: współżycie - przed czy po ślubie

Beata J.:
dlaczego? przecież mogą czekać z pełnym oddaniem się sobie, gdy będą małżeństwem, wyjątkową relacją, na wyłączność, czekać, aby właśnie ten fakt podkreślić, pokazać sobie i innym, że zaczyna się w ich życiu nowy etap,

cóż mogłabym to zrozumieć gdyby owo czekanie nie było związane z takim wysiłkiem i to zarówno po stronie kobiety jak i mężczyzny.
Pierwsze wspólne miesiące to szał emocji i fascynacji. Czasami ma się chęć "zjeść" ukochaną osobę. jedyna myśl, jedyne pragnienie to on/ona. Trzeba niezwykle silnej motywacji by tego nie zrobić. Gdybym była niewierzącą nie wiem czy coś mogłoby mnie powstrzymać od takeigo wyrażania uczuć.. Sama zobacz, nawet na filmach romantycznych nikt nie czeka na jakiś super wyjątkowy moment. KOcha, jest kochany, konsumuje...
Czystość jest trudną wartością do której się dorasta. Ta wartość wymaga poświęcenia siebie dla większej wartości.
Co nad wyrażanie miłości i miłość może mieć większą wartość dla osoby niewierzącej?
dla małżonków seks jest dostępny i oczywisty.
gdyby stosowali metody naturalne antykoncepcji to nie zawsze seks byłby dostępny, np w dni płodne, zakładając, oczywiście, że nie chcą mieć kolejnych dzieci

cóż... nawet współżycie w dni płodne nie zawsze kończy się poczęciem. Wystarczy że np nie ma w czasie owulacji płodnego śluzu i wtedy całe "starania" idą na nic.. Poczęcie dziecka to coś więcej niż biologia. Coś więcej niż dni płodne i komórki rozrodcze. Mamy troje dzieci, jedno nie żyje. Chcemy mieć następne. Wierz mi, że aktualnie tak bardzo namacalnie doświadczam tego, że nowe życie nie zależy od mojego/naszego chcieć. Że jest to autonomiczna decyzja Boga, czy powierzy nam kolejną istotę, a dla nas wezwanie, abyśmy byli godni przyjąć ten dar odpowiedzialnie.
A wracając do "dostępności"... faktycznie przy założeniu że z ważnych dla nas względów chcemy odłożyć poczęcie to nadal pozostaje nam cała paleta sposobów na okzaywanie uczuć. Biorąc pod uwagę długość "życia" komórek rozrodczych to taką "niedostępność" można przeżyć..

Następna dyskusja:

Jakie jest chrzescijanstwo-...




Wyślij zaproszenie do