konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Moje dywagacje ponizej sa czysto teoretyczne, wynikaja jednak z faktu, ze mam w swoim otoczeniu rozne typy znajomych. Nie jetsem pewien czy to odpowiednia grupa, ale chcialbym zasiegnac Waszej rady.

Zalozmy 2 przypadki ludzi lubiacych alkohol:

- czlowiek A - codziennia setka wodki musi byc w jego harmonogramie dnia. Niekiedy zamiast setki wodki moze to oznaczac 3-4 piwa.
- czlowiek B - co weekend pije do odciecia, raczej spore ilosci, w tygodniu nie pije w ogole.

Czy w ktorymkolwiek z powyzszych przypadkow mozemy mowic o alkoholizmie? Czy ktorykolwiek przypadek wymaga terapii? W mojej ocenie obydwa sa bardzo niebezpieczne. Abstrahuje w tym momenciw od spolecznej akceptacji alkoholu w naszym kraju, bo przyjmujac takie kryteria trzeba by leczyc spora czesc spoleczenstwa. Pytam z punktu widzenia osoby, ktora w okresie po liceum nie wyobrazala sobie zadnej dobrej zabawy bez kilku piw, a dzisiaj siegam po alkohol raz na pol roku. Nie to, ze nie lubie - zwyczajnie nie mam ochoty. Ale to, co widze w swoim otoczeniu niekiedy nasuwa mi watpliwosci jak wyzej...

PS. Przepraszam za brak polskich znakow, pisze z tabletu.

Temat: Problem alkoholowy

a czemu maja sluzyc te dywagacje ? ;)

uspojeniu wlasnego sumienia :-)

checi zabawy w psychologa ?:)

kokretnie masz na mysli kogos z najblizszego otoczenia, kto od dluzszego czasu siega codziennie po piwko badz kieliszek ? i Cie to zwyczajnie martwi ?

konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Jak pisalem wczesniej - czysto teoretyczne dywagacje, ale wynikajace z obserwacji otoczenia. Nie chce zmuszac na sile nikogo do zadnej terapii, zastanawiam sie po prostu czy dana osoba ma problem, czy to tylko moj problem :)

Temat: Problem alkoholowy

czyli rozumiem, ze jednak te A i B istnieja w Twoim srodowisku..
A ma problem, ale nic nie zrobisz.
Jacek H.

Jacek H. freelancer,
samodzielny twórca

Temat: Problem alkoholowy

Michał C.:

Czy w ktorymkolwiek z powyzszych przypadkow mozemy mowic o alkoholizmie? Czy ktorykolwiek przypadek wymaga terapii? W mojej ocenie obydwa sa bardzo niebezpieczne.

no i rzeczywiście. Ale sposób picia jest stosunkowo mało istotny. Ważne są (tak z grubsza i na początek) dwa pytania:
-czy ktoś *musi* pić, a jeśli nie ma dostępu do alkoholu w czasie/sytuacji do jakich się przyzwyczaił, to co robi/czuje? Czy tłumaczy to swoje picie tym że bez alkoholu nie może się wyluzować/zabawić/odpocząć/myśleć/tworzyć i nie wyobraża sobie jakichś życiowo ważnych czynności czy sytuacji?
-czy to picie, tzn. stan po spożyciu i później (kac) jest źródłem jakichś problemów (służbowych, finansowych, rodzinnych, towarzyskich, zdrowotnych), czy ktoś pije mimo że mu to szkodzi, że zachowuje się dziwacznie, głupio lub agresywnie, że dla otoczenia oczywiste są złe skutki tego picia?

jeśli na te pytania odpowiedź jest pozytywna, sprawa jest jasna. Jeśli nie -to jeszcze niczego nie przesądza. Ale jest sporo ludzi którzy jakoś sobie radzą z tzw. "kontrolowanym piciem" mimo regularnego chlania na umór a przynajmniej sprawiają takie wrażenie. Trudno wyczuć. Jeśli jesteś osobiście mocno zainteresowany kimś z opisywanego towarzystwa -skonsultuj się z najbliższą poradnią uzależnień. Jeśli tylko trochę -odpuść sobie, rozumiem że chodzi o dorosłych ludzi, ew. zrezygnuj z ich towarzystwa, jeśli nadmiar alkoholu Ci przeszkadza.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Problem alkoholowy

Michale a czy ta sprawa sprawia Ci jakiś problem?

konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Gośka J.:
Michale a czy ta sprawa sprawia Ci jakiś problem?
Tylko dylemat moralny, czy niektórym osobom zasugerować przystopowanie z alkoholem. W zasadzie w tym wątku szukam odpowiedzi czy to ja jestem przewrażliwiony, bo tak naprawdę problemu nie ma a ja się go doszukuję, czy jednak warto by było komuś pomóc.

Chociaż gdy pomyślę jak trudne mogłoby to być, zasugerować komuś, że pije zbyt dużo... myśląc o tym odczuwam druzgocącą bezsilność.

A dziś uświadomiłem sobie, że myślę na ten temat ponieważ w dzieciństwie byłem cichym świadkiem burd jakie sąsiad - alkoholik urządzał codziennie w swoim domu. Przez jakieś 7 lat gdy tam mieszkałem słuchałem codziennych awantur, wyzwisk, krzyków i płaczu. No i być może dlatego nie lubię ludzi, którzy nadużywają alkoholu - co się człowiek nasłuchał i współczuł tej rodzinie... mimo, że byłem wtedy małym dzieciakiem.

konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Jacek H.:
no i rzeczywiście. Ale sposób picia jest stosunkowo mało istotny. Ważne są (tak z grubsza i na początek) dwa pytania:
-czy ktoś *musi* pić, a jeśli nie ma dostępu do alkoholu w czasie/sytuacji do jakich się przyzwyczaił, to co robi/czuje? Czy tłumaczy to swoje picie tym że bez alkoholu nie może się wyluzować/zabawić/odpocząć/myśleć/tworzyć i nie wyobraża sobie jakichś życiowo ważnych czynności czy sytuacji?
-czy to picie, tzn. stan po spożyciu i później (kac) jest źródłem jakichś problemów (służbowych, finansowych, rodzinnych, towarzyskich, zdrowotnych), czy ktoś pije mimo że mu to szkodzi, że zachowuje się dziwacznie, głupio lub agresywnie, że dla otoczenia oczywiste są złe skutki tego picia?

Szczerze mówiąc aż tak blisko z tymi osobami nie jestem. Nie są to jakieś wyjątkowo bliskie dla mnie osoby, jednak znam je i czasami zastanawiam się po prostu czy to moje przewrażliwienie, czy wszystko jest ok a ja się czepiam.
jeśli na te pytania odpowiedź jest pozytywna, sprawa jest jasna. Jeśli nie -to jeszcze niczego nie przesądza. Ale jest sporo ludzi którzy jakoś sobie radzą z tzw. "kontrolowanym piciem" mimo regularnego chlania na umór a przynajmniej sprawiają takie wrażenie. Trudno wyczuć. Jeśli jesteś osobiście mocno zainteresowany kimś z opisywanego towarzystwa -skonsultuj się z najbliższą poradnią uzależnień. Jeśli tylko trochę -odpuść sobie, rozumiem że chodzi o dorosłych ludzi, ew. zrezygnuj z ich towarzystwa, jeśli nadmiar alkoholu Ci przeszkadza.

I to jest chyba słuszna uwaga, żeby odpuścić. Nie przeszkadza mi to aż tak, by rezygnować z towarzystwa tych konkretnych osób (które widuję w sumie dość rzadko), chociaż jednak nie podoba mi się to. Jak najbardziej chodzi o dorosłe osoby, niech każdy decyduje o swoim życiu.

konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Michał C.:
Moje dywagacje ponizej sa czysto teoretyczne, wynikaja jednak z faktu, ze mam w swoim otoczeniu rozne typy znajomych. Nie jetsem pewien czy to odpowiednia grupa, ale chcialbym zasiegnac Waszej rady.

Zalozmy 2 przypadki ludzi lubiacych alkohol:

- czlowiek A - codziennia setka wodki musi byc w jego harmonogramie dnia. Niekiedy zamiast setki wodki moze to oznaczac 3-4 piwa.
- czlowiek B - co weekend pije do odciecia, raczej spore ilosci, w tygodniu nie pije w ogole.

Uogólniłbym temat, bo to ani nie kwestia alkoholu tylko bardziej osobowości. Mamy kryzys, nie zdziwiłbym się zalegalizowaniem innych substancji i nalepieniu na nie akcyzy ;)

Jeżeli nie potrafisz sobie zapełnić czasu w rytmie codziennym i tą lukę zapełniasz używkami (w szczególnym przypadku alkoholem), to możemy mówic o problemie. Jeżeli przez dowolny czas możesz nie korzystać z używek bez wysiłku, to nie ma problemu.

Temat codzienności bywa szczególnie ryzykowny, ponieważ wpływa na codzienne relacje z otoczeniem, zarówno po wypiciu jak i na lekkim kacu i ten rytm nigdy się nie kończy.
Jacek H.

Jacek H. freelancer,
samodzielny twórca

Temat: Problem alkoholowy

Rafał Łukawski:

Jeżeli nie potrafisz sobie zapełnić czasu w rytmie codziennym i tą lukę zapełniasz używkami (w szczególnym przypadku alkoholem), to możemy mówic o problemie. Jeżeli przez dowolny czas możesz nie korzystać z używek bez wysiłku, to nie ma problemu.

nie całkiem tak. Gdyby alkohol uzależniał wyłącznie psychicznie...
Ale tak nie jest. Wielu "tytanów woli", ludzi ogarniętych, aktywnych, przeżywających każdy dzień w pełni, którzy używali alkoholu wyłącznie jako narzędzia relaksu, spotkała przykra niespodzianka, kiedy spróbowali (bardziej lub mniej dobrowolnie) poddać próbie swoją "kontrolę nad piciem".
A każdy alkoholik Ci powie że niepicie przez bardzo długi czas to nie jest żaden problem (chyba że w dość głębokim stadium choroby). Ale jest warunek -na końcu tego okresu "abstynencji" musi być nagroda: najczęściej nieograniczone chlanie na umór przez parę dni. Jest mnóstwo alkoholików którzy nie piją przez tydzień, albo miesiąc, a nawet rok -ale bynajmniej nie rzucają picia, po prostu inaczej rozkładają je w czasie. I jak ich spytasz, dowiesz się że to dowód że panują nad piciem. I że robią to bez wysiłku. Do czasu...
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Problem alkoholowy

Proponuję przenieść wątek na grupę: Jak zapewnić zdrowy rozwój, bo tam jest miejsce na luźne dywagacje tematyczne. Tutaj zajmujemy się konkretnym problemem. Michale może warto na tamtej grupie to poruszyć? Chyba, że rzeczywiście to Twój duży problem i chcesz go rozwiązać a nie tylko dyskutować na ten temat?

konto usunięte

Temat: Problem alkoholowy

Ale tak nie jest. Wielu "tytanów woli", ludzi ogarniętych, aktywnych, przeżywających każdy dzień w pełni, którzy używali alkoholu wyłącznie jako narzędzia relaksu, spotkała przykra niespodzianka, kiedy spróbowali (bardziej lub mniej dobrowolnie) poddać próbie swoją "kontrolę nad piciem".

OK.
A każdy alkoholik Ci powie że niepicie przez bardzo długi czas to nie jest żaden problem (chyba że w dość głębokim stadium choroby).

Hmm.. słowa chorego nie mogą być wyrocznią, bo z oczywistych (społecznych) powodów broni się, przyznanie się akurtat do tego problemu jest źle postrzegane społecznie.
Ale jest warunek -na końcu tego okresu "abstynencji" musi być nagroda: najczęściej nieograniczone chlanie na umór przez parę dni. Jest mnóstwo alkoholików którzy nie piją przez tydzień, albo miesiąc, a nawet rok -ale bynajmniej nie rzucają picia, po prostu inaczej rozkładają je w czasie. I jak ich spytasz, dowiesz się że to dowód że panują nad piciem. I że robią to bez wysiłku. Do czasu...

Po pierwsze ja bym ich nie pytał, rozważałbym tu bardziej kwestie indywidualną. Każdy odpowiada sobie i niech w kontekście uwag tu zamieszczonych oceni siebie, oceni zmiany w otoczeniu, w komunikacji z otoczeniem etc. To nie jest test, gdzie osoba badana okresowo określa odpowiedzi, to coś z czym niektórzy zmagają się codziennie i codziennie przynajmniej sobie powinni dać sobie odpwowiedź szczerzą.

Publiczne udzielanie odpowiedzi nie ma sensu, bo wiąże się z konsekwencjami zależnymi od aktualnej mody i stanu prawnego.

Następna dyskusja:

Problem z tego typu grupami...




Wyślij zaproszenie do