Artur Król

Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, trener Beyond NLP, coach: specjalizacja nieśmiałość i odkochanie

Wypowiedzi

  • Artur Król
    Wpis na grupie Etyczne NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    27.12.2007, 20:58

    Łukasz Czarnecki:
    Artur podoba mi sie ten artykul, czy moglbys go zamiescic na http://sekretynlp.pl ?

    Pozdrawiam
    Łukasz

    Hej Łukaszu :)

    Po lekkim opóźnieniu, artykuł jest na forum.

    Pozdrawiam,
    Artur

  • Artur Król
    Wpis na grupie Szkoleniowe relacje w temacie Original Play, Warszawa, poziomy 1 i 2
    27.12.2007, 15:03

    Original Play to czysta magia :) Tego szkolenia nie da się opisać w słowach, choćby dlatego, że uczy ono języka bardziej pierwotnego i podstawowego niż słowa - języka zabawy, miłości, akceptacji i idealnej komunikacji z drugą osobą.

    Po zastanowieniu - szkolenie opisuje być może jedno słowo, pochodzące z RPA - "ubuntu". "Ubuntu" - czyli "Jestem, ponieważ Ty jesteś". To jest postawa i mentalność, leżąca u podstawy Play, mentalność, której możesz się tutaj nauczyć.

    Play to zupełnie inne podejście do ludzi, do kontaktów międzyludzkich, interakcji i do całego życia. To nauka, żeby wyjść z prostego dualizmu 'walcz lub uciekaj' i otworzyć się na ogromną gamę innych cudownych możliwości, jakie oferuje życie. Wspaniałe, niezwykle głębokie szkolenie, które uczy zupełnie nowej perspektywy i zupełnie nowego spojrzenia na cały świat. Polecam BARDZO GORĄCO :)

    A drugi poziom - to coś jeszcze więcej. To nauka zabawy z tymi, którzy nie chcą się bawić - chcą walczyć i atakować. To mentalność która ma w sobie coś z judo, aikido czy sistiemy, gdzie wykorzystujesz siłę drugiej osoby... Tutaj, jednakże, zamiast starać się zrobić jej kuku przy użyciu jej własnej siły, uczysz ją, niezwykle bezpośrednio i namacalnie, jak może zminić swoją agresję w zabawę i prowadzisz do nowego spojrzenia na świat.

  • Artur Król
    Wpis na grupie To Właśnie Miłość w temacie Czego oczekujesz od kobiety na całe życie?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy To Właśnie Miłość

  • Artur Król
    Wpis na grupie To Właśnie Miłość w temacie Czego oczekujesz od kobiety na całe życie?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy To Właśnie Miłość

  • Artur Król
    Wpis na grupie To Właśnie Miłość w temacie Mądrości o Miłości - książki które Wam pomogły

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy To Właśnie Miłość

  • Artur Król
    Wpis na grupie To Właśnie Miłość w temacie Czego oczekujesz od kobiety na całe życie?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy To Właśnie Miłość

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie "Prezenty" - czyli o Równowadze w Dawaniu i Braniu, cz. I
    24.12.2007, 15:36

    W momencie gdy piszę ten artykuł, zostały dwa dni do świąt bożego narodzenia i odrobinę ponad tydzień do nowego, 2008 roku. Być może, gdy go czytasz, święta są już odległym wspomnieniem, może nawet zbliża się już sylwester 2009 lub późniejszy – i bardzo dobrze. To, o czym piszę, to jedna z tych starych, prostych prawd, które są równie aktualne w każdej chwili, niezależnie od tego czy czytasz o nich w 2007, 2008 czy 2200 roku – albo czy znalazłeś je w jakiejś starej księdze pochodzącej z roku 1678 lub 512. Pamiętaj przy tym, że opisuje ją wyłącznie z mojej perspektywy i mojego spojrzenia na rzeczywistość – jeśli z niej w jakikolwiek sposób skorzystasz, doskonale.

    Tym, o czym chcę Ci dziś opowiedzieć, jest zdolność utrzymania równowagi w tym, jak wiele dajesz światu i ile od niego przyjmujesz. Jest to rzadka umiejętność w dzisiejszych czasach i co istotne, zdecydowanie RZADZIEJ znajdziesz obecnie ludzi, którzy umieją brać, a nie umieją dawać, niż ludzi, którzy umieją dawać, a nie umieją brać.

    Może Cię to zdziwić – „Jak to rzadziej? Przecież tak wiele osób w moim otoczeniu wydaje się tylko brać i brać i nic od siebie nie daje. Muszę od nich czasem wręcz wymusić, żeby cokolwiek dostać!

    Jeśli tak myślisz, niemal na pewno zaliczasz się właśnie do wspomnianej grupy – do ludzi, którzy doskonale umieją dawać, ale nie umieją brać.

    Oczywiście, istnieją ludzie, którzy faktycznie nie są zdolni dawać, albo potrafią to robić tylko w niektórych kontekstach – jest ich jednak dużo mniej niż odwrotnej grupy oraz trzeciej, najsmutniejszej grupy – ludzi, którzy nie potrafią ani przyjmować, ani dawać. Te dwie grupy zostaną omówione w kolejnej części tego artykułu, a teraz zajmiemy się najliczniejszą grupą: ludźmi, którzy potrafią dawać, ale nigdy nie nauczyli się tak naprawdę przyjmować.

    „Dawać”, „Brać” – o co w tym chodzi?
    Nasze społeczeństwo, nasza kultura – podobnie zresztą jak większość ludzkich społeczeństw – od młodości programuje ludzi, w procesie socjalizacji, na dawanie jak najwięcej od siebie. Uczymy nasze dzieci pomagać innym, uczyć ich, być dla nich dobrymi. Nauczamy i wymagamy dobrych manier ‘okazuj szacunek takim osobom w taki i taki sposób’, ‘w tej sytuacji należy się zachować tak, aby innym nie było przykro’. Nauczamy wielu, bardzo istotnych z punktu widzenia sprawnego działania maszyny społecznej, powinności i zachowań, ale zapomnieliśmy gdzieś po drodze o równowadze między dwiema stronami równania. Ucząc dawać, nigdy nie uczyliśmy dzieci przyjmować.

    Być może ma to związek z uwarunkowaniami religijnymi, być może takie podejście okazało się być zbyt cenne dla społeczności, aby dało się inaczej. Niezależnie od przyczyn cnota hojności (wręcz cnota poświęcania się) stała się w naszym społeczeństwie, zwłaszcza wśród starszych pokoleń, czymś niezwykle cenionym. Możliwość wychowania dziecka na osobę pozbawioną tej zalety, lub utraty jej we własnym życiu stała się realną groźbą. Środki zaradcze zastosowane dla uniknięcia takiej sytuacji przeważyły jednak szalę na drugą stronę.

    Czy pamiętasz jakiekolwiek opowieści, lektury lub historie poznawane w czasach szkolnych, które uczyłyby istotności przyjmowania? Być może dałoby się uznać za taką historię „Zosie Samosie”. W tej historii chodzi jednak bardziej o przyjmowanie rad innych ludzi, a nie o faktyczne, szczere przyjmowanie tego, co otrzymujemy. Czy pamiętasz jakieś inne lektury? Mógłbym jeszcze wymienić „Małego Księcia” – przy zastrzeżeniu, że gdy sam czytałem go jako dziecko, zupełnie nie byłem w stanie zrozumieć cudownych metafor ukrytych w tym dziele.

    To wszystko! Bajki, opowieści, lektury i fragmenty historii podkreślające bohaterstwo, oddanie, poświecenie, pomaganie innym – raz za razem, przez 12 lat edukacji. Naprzeciwko nich – dwa króciutkie dziełka. Trudno to uznać za równowagę, nie uważasz?

    Równowaga
    Ale zaraz, zaraz! Jeśli jest tak jak mówisz, czemu obecne pokolenie jest tak samolubne, aroganckie, niewychowane i trudne? Skoro od młodości wbija im się do głowy oddanie, pomaganie innym, bohaterstwo – to dlaczego nie żyją tym bohaterstwem, a zamiast tego wybierają na swoich idolów niemoralnych głupców, łotrów, złodziei i przestępców?

    Właśnie dlatego.

    Równowaga jest czymś niezbędnym w życiu, czymś, przed czym nie sposób uciec. Jeśli nie wprowadzi się jej naturalnie, zmuszając system do przebywania w nienaturalnej pozycji przez zbyt długi czas, aby uratować cały układ przed zniszczeniem, nastąpi bardzo silne, choć niekoniecznie dobrze ukierunkowane parcie w drugą stronę. Podstawowe prawo dynamiki Newtona – akcja wywołuje reakcje – ma bardzo praktyczne zastosowanie również na poziomie ludzkiego zachowania.

    Gdy ludzie ciągle dają, nie umiejąc brać w zamian – to jakaś ich część będzie nieustannie szukała ujścia dla tych niezaspokojonych potrzeb, dla potrzeby równowagi i potrzeby przyjmowania. To, jakie ujście znajdą te potrzeby zależy już zwykle od jednostki i jej osobistych uwarunkowań, oraz stopnia zaistniałej nierównowagi.

    Przykładowe metody ujścia:
    - Wybujałe ego. Gdy osoba nie umie brać, a czuje tego potrzebę, często ucieknie w wybujałe ego. Czuje ona, że daje od siebie wiele, a nie czuje zwrotu – zaczyna rozwijać wybujałe ego, które wręcz domaga się, żeby je obdarzać – uwagą, energią, miłością. Gdy dostaje trochę i czuje, że to podejście działa – zaczyna często dawać z siebie jeszcze więcej. Ponieważ jednak nie potrafi przyjmować tego, co dostaje – otrzymuje jedynie ułamek wszystkiego, co idzie w jej stronę i frustruje coraz bardziej zarówno siebie, jak i dających, którzy zaczynają czuć, że dają tak wiele – a ta osoba wciąż nie jest nasycona.
    - Zazdrość. Gdy osoba umie dawać miłość, a nie umie jej przyjmować, łatwo jej poczuć, że może zaraz stracić swojego partnera. A od tego jest już krótki krok do zazdrości – zazdrości nie opartej o żadne faktyczne przyczyny, ale o prostą nieumiejętność dostrzeżenia, jak wiele miłości się otrzymuje.
    - Zrzędzenie. Jeden z najprostszych przykładów tego, jak nieumiejętność brania odbija się na codziennym działaniu. Osoba zrzędząca potrzebuje zwykle bardzo prostych rzeczy: poczucia miłości, uwagi, troski. Co więcej - zwykle dostaje je aż w nadmiarze, ale nie potrafi ich przyjąć i ciągle czuje potrzebę otrzymania ich w większej ilości.
    - Bunt. Jedna z przyczyn zachowania wielu przedstawicieli współczesnego pokolenia. Pokolenia, w którym rok po roku uczy się ludzi jednego zachowania, a coś wewnątrz nich nieustannie woła „Moment, ale co z drugą stroną? Gdzie równowaga?”. W takim wypadku, nawet, gdy „obiektywnie” obdarza się ich ogromną miłością i daje im się bardzo dużo, jeśli nie nauczyło się ich wcześniej przyjmowania tego, co dostają – to nigdy nie będą zaspokojeni, wciąż będą głodni – i będą szukali zaspokojenia. Będą szukali sposobów na zapełnienie głodu w nowym towarzystwie, przy użyciu gadżetów, wyróżniając się na tle grupy – zwiększając, w taki lub inny sposób, zakres otrzymywanych emocji na tyle, żeby wydestylować z nich wystarczająco dużo na chwilowe zaspokojenie swojego „głodu”.
    - Wycofanie. Stanowi ono alternatywne rozwiązanie dla powyższego scenariusza. Zamiast buntować się lub dawać coraz więcej licząc na wzrost otrzymywanych w zamian wartości, dana osoba wycofuje się ze społeczeństwa, podejmuje jak najmniejsze ryzyko, robi jak najmniej – aż do poziomu, na którym daje i dostaje tak mało, że wydaje się jej, że osiągnęła równowagę. To fikcja, oczywiście. Tym niemniej, jest to bardzo wygodna fikcja.

    Powrót do równowagi
    Oczywiście, opisane powyżej procesy to tylko jeden z przykładów ujścia takiej nierównowagi. Również interpretacja ich jako przykład tego ujścia stanowi jedynie jedną z wielu możliwych interpretacji i jeden z poziomów ludzkiego działania. Jednocześnie, ponieważ istoty ludzkie funkcjonują wieloaspektowo niczym sieć naczyń połączonych – i nie da się wpłynąć na ludzi na jednym poziomie, nie uzyskawszy rezultatów na innych poziomach życia. Wpływając na czyjąś – lub swoją – umiejętność dawania i brania oraz utrzymania między nimi równowagi, wpływamy jednocześnie na całe ich życie, od zdrowia, przez relacje z innymi, po sukcesy zawodowe.

    Co da Ci lepsze opanowanie umiejętności brania? Przede wszystkim, pozwolisz sobie wreszcie przyjąć wszystkie te rzeczy, które wcześniej były w Twoim zasięgu, a których nie przyjmowałeś. Daje Ci świadomość tego, jak wiele dostajesz od innych ludzi i jak chętni są oni do dawania – oraz tego, że niekoniecznie było to przez Ciebie dostrzegane. Uczy Cię dostrzegać chęć dawania nawet u tych, którzy jeszcze nie potrafią dawać skutecznie – ale pragną to czynić (np. rodzic strofujący dziecko, w próbie wyrażenia miłości i troski o niego). Twoje relacje z innymi ludźmi staną się lepsze i pełniejsze, ponieważ zaistnieje w nich prawdziwa dynamika dawania i brania. Nie jest bowiem tak, że zdrowy związek (romantyczny, małżeński, towarzyski czy zawodowy) wymaga ciągłej, idealnej równowagi – równowaga jest tu potrzebna w dalekosiężnej perspektywie, w krótkich okresach czasu możliwa, a czasem wręcz pożądana jest pewna nierównowaga w jedną stronę, kiedy jedna osoba bierze lub daje więcej… Tak długo, jak wiadomo, że za jakiś czas szale się odwrócą – i tak długo jak ten ‘jakiś czas’ nie jest odkładany w nieskończoność.

    Czy można tylko dawać?
    Proces samego dawania jest możliwy w jednym wypadku – gdy w zamian za to, odrzucisz całą resztę tego, co czyni Cię taką osobą jaką jesteś. Gdy oddasz swoją pracę, rodzinę, powinność, przyjaźń, miłość i poświęcisz się jednej idei – w zamian biorąc całą swoją nagrodę z tego, że propagujesz pewną ideę, pewną wizję – wtedy możesz wyłącznie dawać. W historii znajdziemy tylko kilka przypadków osób które postępowały w ten sposób. Są wielcy przywódcy religijni, filozofowie, osoby którym przypisuje się dziś nadprzyrodzony status (Budda, Jezus). Są to ludzie którzy oddali wszystko, aby móc dawać więcej. Jeśli nie czujesz się na siłach na takie poświęcenie – naucz się dawać, dla dobra siebie i ludzi sobie bliskich.

    Nowicjusz w zawodzie potrzebuje wielokrotnie więcej czasu i materiałów na osiągniecie tego samego efektu, co doświadczony ekspert. Większość z nas jest nowicjuszami w braniu… Czas zacząć naukę i stać się ekspertem. Zacznij już teraz.

    Co dalej?
    Równowaga między dawaniem i braniem to ogromny temat – zbyt duży, aby streścić go w takim artykule. Ta część tekstu poświęcona, więc była generalnemu nakreśleniu sytuacji i wskazaniu Ci możliwości zmiany obecnego zachowania oraz temu, dlaczego warto je zmienić. Kolejna część artykułu zajmie się omówieniem dwóch pozostałych grup: osób, u których równowaga ‘dawania i brania’ przechyliła się bardzo silnie na ‘branie’ oraz ludzi, którzy nigdy nie nauczyli się ani ‘brać’ ani ‘dawać’. Trzecia i ostatnia część skupiała będzie się na praktycznych metodach, przy użyciu, których będziesz mógł popracować ze swoimi kompetencjami ‘brania’ i ‘dawania’ oraz nad zbudowaniem między nimi takiej równowagi, która będzie dla Ciebie najzdrowsza.

    Pozdrawiam,
    Artur Król

    ChangeMakers
    http://krolartur.com

  • Artur Król
    Wpis na grupie UniqueLifestyle w temacie "Prezenty" czyli o Równowadze w Dawaniu i Braniu, cz. I
    24.12.2007, 15:35

    W momencie gdy piszę ten artykuł, zostały dwa dni do świąt bożego narodzenia i odrobinę ponad tydzień do nowego, 2008 roku. Być może, gdy go czytasz, święta są już odległym wspomnieniem, może nawet zbliża się już sylwester 2009 lub późniejszy – i bardzo dobrze. To, o czym piszę, to jedna z tych starych, prostych prawd, które są równie aktualne w każdej chwili, niezależnie od tego czy czytasz o nich w 2007, 2008 czy 2200 roku – albo czy znalazłeś je w jakiejś starej księdze pochodzącej z roku 1678 lub 512. Pamiętaj przy tym, że opisuje ją wyłącznie z mojej perspektywy i mojego spojrzenia na rzeczywistość – jeśli z niej w jakikolwiek sposób skorzystasz, doskonale.

    Tym, o czym chcę Ci dziś opowiedzieć, jest zdolność utrzymania równowagi w tym, jak wiele dajesz światu i ile od niego przyjmujesz. Jest to rzadka umiejętność w dzisiejszych czasach i co istotne, zdecydowanie RZADZIEJ znajdziesz obecnie ludzi, którzy umieją brać, a nie umieją dawać, niż ludzi, którzy umieją dawać, a nie umieją brać.

    Może Cię to zdziwić – „Jak to rzadziej? Przecież tak wiele osób w moim otoczeniu wydaje się tylko brać i brać i nic od siebie nie daje. Muszę od nich czasem wręcz wymusić, żeby cokolwiek dostać!

    Jeśli tak myślisz, niemal na pewno zaliczasz się właśnie do wspomnianej grupy – do ludzi, którzy doskonale umieją dawać, ale nie umieją brać.

    Oczywiście, istnieją ludzie, którzy faktycznie nie są zdolni dawać, albo potrafią to robić tylko w niektórych kontekstach – jest ich jednak dużo mniej niż odwrotnej grupy oraz trzeciej, najsmutniejszej grupy – ludzi, którzy nie potrafią ani przyjmować, ani dawać. Te dwie grupy zostaną omówione w kolejnej części tego artykułu, a teraz zajmiemy się najliczniejszą grupą: ludźmi, którzy potrafią dawać, ale nigdy nie nauczyli się tak naprawdę przyjmować.

    „Dawać”, „Brać” – o co w tym chodzi?
    Nasze społeczeństwo, nasza kultura – podobnie zresztą jak większość ludzkich społeczeństw – od młodości programuje ludzi, w procesie socjalizacji, na dawanie jak najwięcej od siebie. Uczymy nasze dzieci pomagać innym, uczyć ich, być dla nich dobrymi. Nauczamy i wymagamy dobrych manier ‘okazuj szacunek takim osobom w taki i taki sposób’, ‘w tej sytuacji należy się zachować tak, aby innym nie było przykro’. Nauczamy wielu, bardzo istotnych z punktu widzenia sprawnego działania maszyny społecznej, powinności i zachowań, ale zapomnieliśmy gdzieś po drodze o równowadze między dwiema stronami równania. Ucząc dawać, nigdy nie uczyliśmy dzieci przyjmować.

    Być może ma to związek z uwarunkowaniami religijnymi, być może takie podejście okazało się być zbyt cenne dla społeczności, aby dało się inaczej. Niezależnie od przyczyn cnota hojności (wręcz cnota poświęcania się) stała się w naszym społeczeństwie, zwłaszcza wśród starszych pokoleń, czymś niezwykle cenionym. Możliwość wychowania dziecka na osobę pozbawioną tej zalety, lub utraty jej we własnym życiu stała się realną groźbą. Środki zaradcze zastosowane dla uniknięcia takiej sytuacji przeważyły jednak szalę na drugą stronę.

    Czy pamiętasz jakiekolwiek opowieści, lektury lub historie poznawane w czasach szkolnych, które uczyłyby istotności przyjmowania? Być może dałoby się uznać za taką historię „Zosie Samosie”. W tej historii chodzi jednak bardziej o przyjmowanie rad innych ludzi, a nie o faktyczne, szczere przyjmowanie tego, co otrzymujemy. Czy pamiętasz jakieś inne lektury? Mógłbym jeszcze wymienić „Małego Księcia” – przy zastrzeżeniu, że gdy sam czytałem go jako dziecko, zupełnie nie byłem w stanie zrozumieć cudownych metafor ukrytych w tym dziele.

    To wszystko! Bajki, opowieści, lektury i fragmenty historii podkreślające bohaterstwo, oddanie, poświecenie, pomaganie innym – raz za razem, przez 12 lat edukacji. Naprzeciwko nich – dwa króciutkie dziełka. Trudno to uznać za równowagę, nie uważasz?

    Równowaga
    Ale zaraz, zaraz! Jeśli jest tak jak mówisz, czemu obecne pokolenie jest tak samolubne, aroganckie, niewychowane i trudne? Skoro od młodości wbija im się do głowy oddanie, pomaganie innym, bohaterstwo – to dlaczego nie żyją tym bohaterstwem, a zamiast tego wybierają na swoich idolów niemoralnych głupców, łotrów, złodziei i przestępców?

    Właśnie dlatego.

    Równowaga jest czymś niezbędnym w życiu, czymś, przed czym nie sposób uciec. Jeśli nie wprowadzi się jej naturalnie, zmuszając system do przebywania w nienaturalnej pozycji przez zbyt długi czas, aby uratować cały układ przed zniszczeniem, nastąpi bardzo silne, choć niekoniecznie dobrze ukierunkowane parcie w drugą stronę. Podstawowe prawo dynamiki Newtona – akcja wywołuje reakcje – ma bardzo praktyczne zastosowanie również na poziomie ludzkiego zachowania.

    Gdy ludzie ciągle dają, nie umiejąc brać w zamian – to jakaś ich część będzie nieustannie szukała ujścia dla tych niezaspokojonych potrzeb, dla potrzeby równowagi i potrzeby przyjmowania. To, jakie ujście znajdą te potrzeby zależy już zwykle od jednostki i jej osobistych uwarunkowań, oraz stopnia zaistniałej nierównowagi.

    Przykładowe metody ujścia:
    - Wybujałe ego. Gdy osoba nie umie brać, a czuje tego potrzebę, często ucieknie w wybujałe ego. Czuje ona, że daje od siebie wiele, a nie czuje zwrotu – zaczyna rozwijać wybujałe ego, które wręcz domaga się, żeby je obdarzać – uwagą, energią, miłością. Gdy dostaje trochę i czuje, że to podejście działa – zaczyna często dawać z siebie jeszcze więcej. Ponieważ jednak nie potrafi przyjmować tego, co dostaje – otrzymuje jedynie ułamek wszystkiego, co idzie w jej stronę i frustruje coraz bardziej zarówno siebie, jak i dających, którzy zaczynają czuć, że dają tak wiele – a ta osoba wciąż nie jest nasycona.
    - Zazdrość. Gdy osoba umie dawać miłość, a nie umie jej przyjmować, łatwo jej poczuć, że może zaraz stracić swojego partnera. A od tego jest już krótki krok do zazdrości – zazdrości nie opartej o żadne faktyczne przyczyny, ale o prostą nieumiejętność dostrzeżenia, jak wiele miłości się otrzymuje.
    - Zrzędzenie. Jeden z najprostszych przykładów tego, jak nieumiejętność brania odbija się na codziennym działaniu. Osoba zrzędząca potrzebuje zwykle bardzo prostych rzeczy: poczucia miłości, uwagi, troski. Co więcej - zwykle dostaje je aż w nadmiarze, ale nie potrafi ich przyjąć i ciągle czuje potrzebę otrzymania ich w większej ilości.
    - Bunt. Jedna z przyczyn zachowania wielu przedstawicieli współczesnego pokolenia. Pokolenia, w którym rok po roku uczy się ludzi jednego zachowania, a coś wewnątrz nich nieustannie woła „Moment, ale co z drugą stroną? Gdzie równowaga?”. W takim wypadku, nawet, gdy „obiektywnie” obdarza się ich ogromną miłością i daje im się bardzo dużo, jeśli nie nauczyło się ich wcześniej przyjmowania tego, co dostają – to nigdy nie będą zaspokojeni, wciąż będą głodni – i będą szukali zaspokojenia. Będą szukali sposobów na zapełnienie głodu w nowym towarzystwie, przy użyciu gadżetów, wyróżniając się na tle grupy – zwiększając, w taki lub inny sposób, zakres otrzymywanych emocji na tyle, żeby wydestylować z nich wystarczająco dużo na chwilowe zaspokojenie swojego „głodu”.
    - Wycofanie. Stanowi ono alternatywne rozwiązanie dla powyższego scenariusza. Zamiast buntować się lub dawać coraz więcej licząc na wzrost otrzymywanych w zamian wartości, dana osoba wycofuje się ze społeczeństwa, podejmuje jak najmniejsze ryzyko, robi jak najmniej – aż do poziomu, na którym daje i dostaje tak mało, że wydaje się jej, że osiągnęła równowagę. To fikcja, oczywiście. Tym niemniej, jest to bardzo wygodna fikcja.

    Powrót do równowagi
    Oczywiście, opisane powyżej procesy to tylko jeden z przykładów ujścia takiej nierównowagi. Również interpretacja ich jako przykład tego ujścia stanowi jedynie jedną z wielu możliwych interpretacji i jeden z poziomów ludzkiego działania. Jednocześnie, ponieważ istoty ludzkie funkcjonują wieloaspektowo niczym sieć naczyń połączonych – i nie da się wpłynąć na ludzi na jednym poziomie, nie uzyskawszy rezultatów na innych poziomach życia. Wpływając na czyjąś – lub swoją – umiejętność dawania i brania oraz utrzymania między nimi równowagi, wpływamy jednocześnie na całe ich życie, od zdrowia, przez relacje z innymi, po sukcesy zawodowe.

    Co da Ci lepsze opanowanie umiejętności brania? Przede wszystkim, pozwolisz sobie wreszcie przyjąć wszystkie te rzeczy, które wcześniej były w Twoim zasięgu, a których nie przyjmowałeś. Daje Ci świadomość tego, jak wiele dostajesz od innych ludzi i jak chętni są oni do dawania – oraz tego, że niekoniecznie było to przez Ciebie dostrzegane. Uczy Cię dostrzegać chęć dawania nawet u tych, którzy jeszcze nie potrafią dawać skutecznie – ale pragną to czynić (np. rodzic strofujący dziecko, w próbie wyrażenia miłości i troski o niego). Twoje relacje z innymi ludźmi staną się lepsze i pełniejsze, ponieważ zaistnieje w nich prawdziwa dynamika dawania i brania. Nie jest bowiem tak, że zdrowy związek (romantyczny, małżeński, towarzyski czy zawodowy) wymaga ciągłej, idealnej równowagi – równowaga jest tu potrzebna w dalekosiężnej perspektywie, w krótkich okresach czasu możliwa, a czasem wręcz pożądana jest pewna nierównowaga w jedną stronę, kiedy jedna osoba bierze lub daje więcej… Tak długo, jak wiadomo, że za jakiś czas szale się odwrócą – i tak długo jak ten ‘jakiś czas’ nie jest odkładany w nieskończoność.

    Czy można tylko dawać?
    Proces samego dawania jest możliwy w jednym wypadku – gdy w zamian za to, odrzucisz całą resztę tego, co czyni Cię taką osobą jaką jesteś. Gdy oddasz swoją pracę, rodzinę, powinność, przyjaźń, miłość i poświęcisz się jednej idei – w zamian biorąc całą swoją nagrodę z tego, że propagujesz pewną ideę, pewną wizję – wtedy możesz wyłącznie dawać. W historii znajdziemy tylko kilka przypadków osób które postępowały w ten sposób. Są wielcy przywódcy religijni, filozofowie, osoby którym przypisuje się dziś nadprzyrodzony status (Budda, Jezus). Są to ludzie którzy oddali wszystko, aby móc dawać więcej. Jeśli nie czujesz się na siłach na takie poświęcenie – naucz się dawać, dla dobra siebie i ludzi sobie bliskich.

    Nowicjusz w zawodzie potrzebuje wielokrotnie więcej czasu i materiałów na osiągniecie tego samego efektu, co doświadczony ekspert. Większość z nas jest nowicjuszami w braniu… Czas zacząć naukę i stać się ekspertem. Zacznij już teraz.

    Co dalej?
    Równowaga między dawaniem i braniem to ogromny temat – zbyt duży, aby streścić go w takim artykule. Ta część tekstu poświęcona, więc była generalnemu nakreśleniu sytuacji i wskazaniu Ci możliwości zmiany obecnego zachowania oraz temu, dlaczego warto je zmienić. Kolejna część artykułu zajmie się omówieniem dwóch pozostałych grup: osób, u których równowaga ‘dawania i brania’ przechyliła się bardzo silnie na ‘branie’ oraz ludzi, którzy nigdy nie nauczyli się ani ‘brać’ ani ‘dawać’. Trzecia i ostatnia część skupiała będzie się na praktycznych metodach, przy użyciu, których będziesz mógł popracować ze swoimi kompetencjami ‘brania’ i ‘dawania’ oraz nad zbudowaniem między nimi takiej równowagi, która będzie dla Ciebie najzdrowsza.

    Pozdrawiam,
    Artur Król

    ChangeMakers
    http://krolartur.com

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ponad Motywacja w temacie Czy mężczyźni lubią jak Kobieta jest pewna siebie ?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ponad Motywacja

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ponad Motywacja w temacie Czy mężczyźni lubią jak Kobieta jest pewna siebie ?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ponad Motywacja

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Życzenia
    22.12.2007, 20:42

    Hej, dla Ciebie, gdy zbliżają się Twoje Wyjątkowe Święta:

    Wspaniałych, ciepłych i radosnych Świąt. Są one symbolem narodzenia i powstawania czegoś nowego i wartościowego - więc jeśli jest coś, czego jeszcze nie ma w Twoim życiu, a co byłoby dla Ciebie cenne, niechaj się narodzi z tymi Świętami i rozkwitnie w nadchodzącym roku ;)

    Cudownego, pełnego śmiechu i szalonej zabawy Sylwestra oraz Nowego Roku, który przyniesie wiele niezwykłych niespodzianek i możliwości, pozwalajac Ci osiągnąć więcej, czuć się lepiej i bawić wspanialej niż możesz choćby marzyć.

    Nadchodzi Twój Rok!

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ponad Motywacja w temacie Czy mężczyźni lubią jak Kobieta jest pewna siebie ?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ponad Motywacja

  • Artur Król
    Wpis na grupie coaching w temacie Coach, do którego sam bym poszedł/poszła?
    22.12.2007, 18:48

    Błażej Sarzalski:
    Jeśli chodzi o Diltsa to przełomowa i niezwykle istotna rzecz
    jaką wykoncypował to poziomy neurologiczne.

    Z uwaga, ze od ladnych paru lat (co najmniej od "Whispering in the Wind" Grindera, a z tego co kojarze juz wczesniej, od lat 90-tych) silnym glosem w swiatowej spolecznosci jest to, ze nie sa to ani poziomy, ani neuro-, ani -logiczne, ani nawet nie wiadomo czego ;)

    Na NLP Connections jest ciekawa dyskusja na ten temat, lacznie z paroma artykulami zajmujacymi sie ta problematyka. Polecam, podobnie jak zreszta cale forum. Regularnie pisze tam wielu nlpowcow z najwyzszej polki swiatowej, m.in. Eric Robbie i Gabe Guerro.

    Nie znaczy to, ze sam model nie jest przydatny - wrecz przeciwnie. Jednocześnie sensowniejszym rozwiazaniem, jest to, ze zamiast poziomow mamy jeden okrag. Zmiana nie idzie tylko, jak postulowal Dilts, od dolu do gory, ale w kazdym kierunku. Zmieniajac srodowisko, mozemy zmienic tozsamosc. Zmieniajac umiejetnosci, mozemy zmienic wartosci. Itp.
    Cóż, co do tego artykułu, chciałoby mi się też trochę więcej polemizować z jego tezami, jednakże autor jest na bakier
    nie tylko z najnowszymi odkryciami NLP.

    Coz, autor znany jest bardziej jako ktos kto zajmuje sie posiadaniem opinii i politykowaniem, niz jako faktyczny badacz (vide jego ostatnia prowokacja w 'Charakterach'). Wiem ze to ad personam, nie moglem sie powstrzymac ;)Artur Krol edytował(a) ten post dnia 22.12.07 o godzinie 18:52

  • Artur Król
    Wpis na grupie NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    20.12.2007, 18:22

    Zapomniales zacytowac drugi kawalek Swojej wypowiedzi :D

    "Ciekawa mapa- gwoździe się wbijają same, bez zastosowania techniki wbijania, bez narzędzi. Jedyne co trzeba robić, to dawać im feedback- aby wbijały się równo. Gdyby takie gwoździe sklonować, można by je sprzedawać i dużo zarobić.

    Dewiza przewodnia: stwórz lepszy, samorealizujący się i wyskakujący jak królik z kapelusza towar, bo techniki to przeżytek sprzed 30 lat.

    Proszę nie traktuj tego jako sarkazm, podoba mi się to, naprawdę- czy to nowy tręd w bandlerowskim nlp, czy też oryginalny produkt polski grupy trenerskiej?"

    I tak, dokladnie, gwozdzie wbijaja sie same. Ludzie juz maja wszystkie niezbedne umiejetnosci i juz je wykorzystuja - czasami po prostu w innych miejscach niz moga :)

    Tak jak pisal Piotr, NLP nigdy nie opieralo sie o techniki, nigdy nie bylo zbiorem technik - nie moglo takie byc.* Juz pierwsza ksiazka z tej tematyki nosi wszak tytul 'STRUKTURA Magii'. A Bandler juz w nagraniach z lat 80-tych (wczesniejszych nie widzialem) powtarza raz za razem istotnosc procesowego podejscia do NLP. Nie mowiac juz o Grinderze, ktorego New Code dziala WYLACZNIE na procesie klienta - w New Code potrafisz skutecznie zdejmowac fobie nie majac pojecia jaka to fobia.

    To tyle z mojej strony. Sa to fakty, do sprawdzenia i naprawde - nie widze potrzeby dalszej dyskusji.

    *Co nie zmienia faktu, ze niektore osoby interpretuja je jako zbior technik. Jak widac w powyzszym cytacie ;)Artur Krol edytował(a) ten post dnia 20.12.07 o godzinie 18:23

  • Artur Król
    Wpis na grupie Uniwersytet Warszawski w temacie Poziom UW
    20.12.2007, 16:20

    Hmm, jest jeszcze jeden czynnik o którym, jeśli się nie mylę, nikt dotychczas nie wspomniał.

    UW nie jest uniwersytetem, który rywalizuje z innymi uniwersytetami w kraju. To już nie ta epoka.

    W tym momencie UW rywalizuje z uniwersytetami na całym świecie. W związku z ułatwieniami w studiowaniu za granicą, z roku na rok będzie na coraz słabszej pozycji w tej rywalizacji.

    A głównym problemem jest to, że kadra UW tylko w nielicznych przypadkach dostrzega, że rywalem nie jest już uniwersytet Jagielloński, nie są nimi prywatne uczelnie w kraju - są nimi uczelnie prywatne i państwowe za granicą.

    Tak długo, jak to postrzeganie się nie zmieni, tak długo generalny poziom na UW - i innych uczelniach, gdzie jest chyba dosyć podobnie - będzie stopniowo spadał.

  • Artur Król
    Wpis na grupie NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    20.12.2007, 15:44

    Piotrze, jak juz pisalem - te podejscia to 'koncowki' skali.

    Natomiast jesli chodzi o proces lub o techniki - gdyby faktycznie bylo to tak oczywiste, to sadze ze nie mowiloby sie tyle o technikach nlp i ich praktyczne stosowanie czy opis w literaturze bylby duzo bardziej otwarty i plynny.

    Podobnie np. z hipnoza - wiele osob uczy sie np. modelu Miltona w hipnozie, wiele osob prosi o 'skrypt hipnotyczny na x'. Dla mnie jest to wlasnie spojrzenie czysto techniczne, 'prosze o technike na a', 'prosze o lek na y'. Niewiele osob natomiast ma spojrzenie 'hipnoza, to bycie swiadomym co Twoje slowa wywoluja w umysle drugiej osoby' (A. Austin)

    Zreszta, polecam chocby na dyskusje na forum Etyczne NLP w watku o tym samym temacie - tam mamy kogos kto przez jakis czas z NLP szkolil, dla kogo idea procesowosci NLP jest absurdem, widzi tylko techniki.

  • Artur Król
    Wpis na grupie NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    19.12.2007, 22:08

    W jakims stopniu z pewnoscia, cos z tej tematyki niewatpliwie przerabialem na studiach. Zbyt malo jednak, abym mogl to nazwac sensownym zasobem informacji.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Etyczne NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    19.12.2007, 13:16

    Masz racje :)

    Grzegorzu, jak już pisałem, nie podejmuje sie dalszej dyskusji z Toba.

  • Artur Król
    Wpis na grupie NLP w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    19.12.2007, 01:37

    NLP Procesowe i NLP Techniczne

    Od dosyć wczesnego etapu mojej nauki NLP, jednym z częściej
    powtarzanych sformułowań które napotykam w dyskusjach jest "nie
    patrz na techniki, techniki są wisienką na torcie". Jednocześnie,
    w wielu rozmowach na forach internetowych i w spotkaniach osobistych
    spotykam się z podejściem skoncentrowanym na technikach NLP, z
    'technikami na fobie, na pewność siebie, czy na jednoręczne
    żonglowanie 5 żywymi ośmiornicami i jednym na wpół ugotowanym
    krabem pustelnikiem'.

    Udział w grudniowym spotkaniu Grupy Trenerskiej i dyskusje które
    miały podczas niej miejsce dały mi pewien punkt widzenia, którego
    efektem jest ten tekst - opisujący dwa główne podejścia do nauki
    NLP (a tak naprawdę, większości kwestii - podobne strategie
    można dostrzec chociażby przy nauce PUA). Gdy będę je opisywał
    - pamiętaj że jest to moja mapa i że w ramach tej mapy
    zdecydowanie preferuje podejście procesowe. Być może podejście
    techniczne ma jakieś dodatkowe zalety, których nie potrafię w tym
    momencie dostrzec - jeśli masz uwagi na ten temat, liczę na to,
    że się nimi podzielisz.

    Podejście Techniczne
    Łatwo jest spojrzeć na NLP jako na zbiór narzędzi - jest ich tak
    dużo, że naprawdę łatwo rozpisać sobie w głowie, że NLP to
    kotwice, metamodel, model miltona i np. submodalności, oraz kilka
    innych drobnych technik - i tyle.

    Jest to łatwe, wygodne, szalenie proste poznawczo i dające
    złudzenie kompetencji i łatwości ich osiągania. 'No, to umiem
    już kotwiczyć (lewym paluchem pod prawym uchem i tylko tak, ale
    nieważne), znam submodalności (rozmiar, jasność i głośność,
    w sumie wystarczy, prawda?), teraz opanuje jeszcze jakiś model i
    już będę 'dobrym NLPerem'

    Jeśli przy podejściu technicznym pojawiają się jakieś zasady -
    przyjmuje się je na blachę 'tak jest i koniec' - bo zasady
    stanowią element techniki, a techniki działają - więc i zasady
    muszą działać.

    Jeśli przy podejściu technicznym uczymy się techniki - to działa
    ona tak samo dla każdego (wszystkie fobie zdejmuje sie podwójna
    dysocjacja - zwłaszcza fobię przed wyobrażaniem sobie samego
    siebie), ponieważ mówimy o technikach 'na coś'. Jeśli techniki
    nie działają, łatwo o frustracje - bo działały tak pięknie,
    więc czemu teraz nie działają na tą osobę?

    W podejściu technicznym techniki stanowią wszystko. Ponieważ
    istotna jest tylko praktyka, to istotne są wyłącznie znane
    techniki i ilość znanych technik - i to wynoszone techniki
    stanowią największą wartość przy nauce. Im więcej technik, im
    bardziej popisowe, szybkie i skuteczne - tym lepiej.

    Podejście techniczne jest, generalnie, bardzo skupione na celu.
    Mamy cel, mamy narzędzia do osiągnięcia celu, działamy.

    Jeśli chodzi o ekologię, jest różnie. Przede wszystkim,
    pracując technicznie i technikami, łatwo zgubić to, co dokładnie
    robi się w głowie drugiej osoby i stracić z oczu system w którym
    ona działa. Oprócz tego, ponieważ podejście techniczne wymaga
    bardziej przedmiotowego spojrzenia na sytuacje z którą się
    pracuje, łatwiej stracić też odpowiednie podejście do osoby z
    którą pracujemy.

    Słowem, niezłe podejście do pracy z samochodami. Gorzej z
    ludźmi.


    Po drugiej stronie skali (bo pamiętajmy, że nie jest to układ
    zero-jedynkowy, tylko ciągłość, różni ludzie podchodzą mniej
    lub bardziej technicznie, mniej lub bardziej procesowo) mamy


    Podejście Procesowe

    W podejściu procesowym, szukasz tego, co dzieje się w danej
    sytuacji - w wypadku NLP, tego co dzieje się w danej osobie, w
    wypadku Behavioriks czy Social Dynamics tego, co dzieje się w danej
    sytuacji grupowej, w wypadku PUA tego co dzieje się w wypadku
    danego podrywu.

    Nie filtrujesz z perspektywy pojedynczego faktu, tylko z całości
    procesu który się dzieje.

    Jest to podejście trudniejsze do opanowania, trudniejsze do
    przyjęcia - ale długofalowo dające nieskończenie większą
    elastyczność i skuteczność.

    Techniki w tym podejściu są tylko czymś, co tworzy się w danym
    momencie, na potrzeby zmodyfikowania zachodzącego procesu.
    'Tradycyjne' techniki są jedynie uproszczeniami, przykładami tego
    jak można zastosować w praktyce proces. Wszelkie 'zasady' są
    jedynie wskazówkami - w każdej sytuacji indywidualnie kalibrujesz
    zachodzący proces.

    Każda poznana technika działa inaczej dla każdej osoby.
    Generalizacja mówi nam, że ZWYKLE zadziała w określony sposób,
    ale zawsze to Ty kalibrujesz i Ty szukasz - możesz wręcz pobawić
    się (pamiętając cały czas o ekologii i zostawiania osoby lepszej
    niż była)

    Jeśli technika nie działa - świetnie, pobudza się ciekawość,
    szukasz tego, co przeoczyłeś, lepiej poznajesz proces i ingerujesz
    ponownie, skuteczniej. Jeśli trzeba - tworzysz nową technikę z
    powietrza, dostosowaną do klienta. Poznanie działania systemu
    wymaga większej dawki teorii, niż podejście techniczne - przy
    czym i tutaj każdy element teorii jest natychmiast praktycznie
    sprawdzany i szlifowany.

    Jeśli chodzi o ekologie - ponieważ patrzysz na proces i na cały
    system, dużo łatwiej jest Ci zwracać też uwagę na aspekt
    ogólnej ekologii, ponieważ stanowi on nieodłączny element
    procesu.

    Główna wada tego podejścia - jest trudniejsze do bezpośredniego
    wyjaśnienia niż podejście techniczne ORAZ jest praktycznie nie do
    zbadania przy użyciu obecnej metodologii naukowej. Nauka która
    pracuje na wynikach statystycznych nie radzi sobie z podejściem
    płynnych definicji oraz ciągłego zmieniania metod - a nawet samej
    ich struktury - w zależności od potrzeb klienta.

    Podejście zdecydowanie zorientowane na proces, główną ideą jest
    tutaj poznawanie procesów dziejących się w drugiej osobie, a
    nawet zabawa z procesem.


    Wnioski i Nauka

    Jak już pisałem, nawet nie próbuję ukrywać, które podejście
    do nauki preferuję w tym momencie - choć zaczynałem, jak wiele
    osób, od podejścia technicznego, podejście procesowe daje
    nieskończenie większą swobodę, jest też bardzo wyraźnie
    preferowane m.in. przez samego Bandlera, który często w nagraniach
    zwraca uwagę na ten aspekt pracy i nauki NLPowca.

    Jednocześnie, jestem świadomy jak łatwo jest, zwłaszcza na
    początku nauki, wpaść w 'kolekcjonowanie technik' i podejście
    techniczne. Dlatego dla każdego kto zaczyna się uczyć, albo już
    się uczy i chce przejść bardziej w stronę procesową, kilka
    rad:

    - Traktuj każdą opisaną technikę jako wskazówkę n.t.
    działania systemu. Za każdym razem pytaj się kilka razy 'co tam
    działa w tle?', znajduj różne odpowiedzi i testuj je
    bezpośrednio, odkrywając procesy które kryją się za techniką?
    - Bądź zawsze ciekawy i baw się. Zamiast 'o, fobia, to robimy
    dysocjacje' sprawdź podejście 'o, fobia. ciekawe jak to działa i
    co się stanie jak zrobię coś takiego?' - jednocześnie
    pamiętając o tym, żeby zawsze być w stanie zostawić drugą
    osobę lepszą niż ją zastałeś.
    - Nie przyjmuj modeli za pewniki - nawet jeśli faktycznie
    działają. Zawsze szukaj czegoś więcej i czegoś innego.
    - Gdy już coś umiesz -korzystaj z innych rzeczy. Osobiście
    uwielbiam Core Transformation i z doświadczenia jestem tą
    technologią w stanie załatwić masę rzeczy u różnych ludzi. I
    właśnie z tego powodu od pewnego czasu prawie nie robie Core na
    coachingach. Po to, żebym, gdybym kiedyś trafił na kogoś na
    którego Core nie będzie miało rezultatów, być w stanie
    pracować z perspektywy zupełnie innych podejść
    - Miej dużo zainteresowań, ucz się z każdego i łącz to co
    umiesz - zarówno z różnych technik pracy z umysłem, jak i z
    zupełnie zewnętrznych perspektyw. Masę pomysłów odnośnie pracy
    z umysłem uzyskałem z nauki pracy z ciałem, masażu, itp. Liczne
    umiejętności odnośnie pracy z ciałem poznałem dzięki temu, co
    wiedziałem o pracy umysłu.
    Im więcej wiesz, tym więcej możliwych masz kombinacji. Korzystaj
    z tego.
    - I przede wszystkim - BAW SIĘ. Jeśli to nie jest zabawa, to
    znaczy że coś robisz nie tak. Zacznij się naprawdę bawić :)

    Pozdrawiam,
    Artur Król

    ChangeMakers
    http://krolartur.com

  • Artur Król
    Wpis na grupie NLP jako narzędzie wywierania wpływu w biznesie. w temacie NLP Procesowe i NLP Techniczne
    19.12.2007, 01:37

    NLP Procesowe i NLP Techniczne

    Od dosyć wczesnego etapu mojej nauki NLP, jednym z częściej
    powtarzanych sformułowań które napotykam w dyskusjach jest "nie
    patrz na techniki, techniki są wisienką na torcie". Jednocześnie,
    w wielu rozmowach na forach internetowych i w spotkaniach osobistych
    spotykam się z podejściem skoncentrowanym na technikach NLP, z
    'technikami na fobie, na pewność siebie, czy na jednoręczne
    żonglowanie 5 żywymi ośmiornicami i jednym na wpół ugotowanym
    krabem pustelnikiem'.

    Udział w grudniowym spotkaniu Grupy Trenerskiej i dyskusje które
    miały podczas niej miejsce dały mi pewien punkt widzenia, którego
    efektem jest ten tekst - opisujący dwa główne podejścia do nauki
    NLP (a tak naprawdę, większości kwestii - podobne strategie
    można dostrzec chociażby przy nauce PUA). Gdy będę je opisywał
    - pamiętaj że jest to moja mapa i że w ramach tej mapy
    zdecydowanie preferuje podejście procesowe. Być może podejście
    techniczne ma jakieś dodatkowe zalety, których nie potrafię w tym
    momencie dostrzec - jeśli masz uwagi na ten temat, liczę na to,
    że się nimi podzielisz.

    Podejście Techniczne
    Łatwo jest spojrzeć na NLP jako na zbiór narzędzi - jest ich tak
    dużo, że naprawdę łatwo rozpisać sobie w głowie, że NLP to
    kotwice, metamodel, model miltona i np. submodalności, oraz kilka
    innych drobnych technik - i tyle.

    Jest to łatwe, wygodne, szalenie proste poznawczo i dające
    złudzenie kompetencji i łatwości ich osiągania. 'No, to umiem
    już kotwiczyć (lewym paluchem pod prawym uchem i tylko tak, ale
    nieważne), znam submodalności (rozmiar, jasność i głośność,
    w sumie wystarczy, prawda?), teraz opanuje jeszcze jakiś model i
    już będę 'dobrym NLPerem'

    Jeśli przy podejściu technicznym pojawiają się jakieś zasady -
    przyjmuje się je na blachę 'tak jest i koniec' - bo zasady
    stanowią element techniki, a techniki działają - więc i zasady
    muszą działać.

    Jeśli przy podejściu technicznym uczymy się techniki - to działa
    ona tak samo dla każdego (wszystkie fobie zdejmuje sie podwójna
    dysocjacja - zwłaszcza fobię przed wyobrażaniem sobie samego
    siebie), ponieważ mówimy o technikach 'na coś'. Jeśli techniki
    nie działają, łatwo o frustracje - bo działały tak pięknie,
    więc czemu teraz nie działają na tą osobę?

    W podejściu technicznym techniki stanowią wszystko. Ponieważ
    istotna jest tylko praktyka, to istotne są wyłącznie znane
    techniki i ilość znanych technik - i to wynoszone techniki
    stanowią największą wartość przy nauce. Im więcej technik, im
    bardziej popisowe, szybkie i skuteczne - tym lepiej.

    Podejście techniczne jest, generalnie, bardzo skupione na celu.
    Mamy cel, mamy narzędzia do osiągnięcia celu, działamy.

    Jeśli chodzi o ekologię, jest różnie. Przede wszystkim,
    pracując technicznie i technikami, łatwo zgubić to, co dokładnie
    robi się w głowie drugiej osoby i stracić z oczu system w którym
    ona działa. Oprócz tego, ponieważ podejście techniczne wymaga
    bardziej przedmiotowego spojrzenia na sytuacje z którą się
    pracuje, łatwiej stracić też odpowiednie podejście do osoby z
    którą pracujemy.

    Słowem, niezłe podejście do pracy z samochodami. Gorzej z
    ludźmi.


    Po drugiej stronie skali (bo pamiętajmy, że nie jest to układ
    zero-jedynkowy, tylko ciągłość, różni ludzie podchodzą mniej
    lub bardziej technicznie, mniej lub bardziej procesowo) mamy


    Podejście Procesowe

    W podejściu procesowym, szukasz tego, co dzieje się w danej
    sytuacji - w wypadku NLP, tego co dzieje się w danej osobie, w
    wypadku Behavioriks czy Social Dynamics tego, co dzieje się w danej
    sytuacji grupowej, w wypadku PUA tego co dzieje się w wypadku
    danego podrywu.

    Nie filtrujesz z perspektywy pojedynczego faktu, tylko z całości
    procesu który się dzieje.

    Jest to podejście trudniejsze do opanowania, trudniejsze do
    przyjęcia - ale długofalowo dające nieskończenie większą
    elastyczność i skuteczność.

    Techniki w tym podejściu są tylko czymś, co tworzy się w danym
    momencie, na potrzeby zmodyfikowania zachodzącego procesu.
    'Tradycyjne' techniki są jedynie uproszczeniami, przykładami tego
    jak można zastosować w praktyce proces. Wszelkie 'zasady' są
    jedynie wskazówkami - w każdej sytuacji indywidualnie kalibrujesz
    zachodzący proces.

    Każda poznana technika działa inaczej dla każdej osoby.
    Generalizacja mówi nam, że ZWYKLE zadziała w określony sposób,
    ale zawsze to Ty kalibrujesz i Ty szukasz - możesz wręcz pobawić
    się (pamiętając cały czas o ekologii i zostawiania osoby lepszej
    niż była)

    Jeśli technika nie działa - świetnie, pobudza się ciekawość,
    szukasz tego, co przeoczyłeś, lepiej poznajesz proces i ingerujesz
    ponownie, skuteczniej. Jeśli trzeba - tworzysz nową technikę z
    powietrza, dostosowaną do klienta. Poznanie działania systemu
    wymaga większej dawki teorii, niż podejście techniczne - przy
    czym i tutaj każdy element teorii jest natychmiast praktycznie
    sprawdzany i szlifowany.

    Jeśli chodzi o ekologie - ponieważ patrzysz na proces i na cały
    system, dużo łatwiej jest Ci zwracać też uwagę na aspekt
    ogólnej ekologii, ponieważ stanowi on nieodłączny element
    procesu.

    Główna wada tego podejścia - jest trudniejsze do bezpośredniego
    wyjaśnienia niż podejście techniczne ORAZ jest praktycznie nie do
    zbadania przy użyciu obecnej metodologii naukowej. Nauka która
    pracuje na wynikach statystycznych nie radzi sobie z podejściem
    płynnych definicji oraz ciągłego zmieniania metod - a nawet samej
    ich struktury - w zależności od potrzeb klienta.

    Podejście zdecydowanie zorientowane na proces, główną ideą jest
    tutaj poznawanie procesów dziejących się w drugiej osobie, a
    nawet zabawa z procesem.


    Wnioski i Nauka

    Jak już pisałem, nawet nie próbuję ukrywać, które podejście
    do nauki preferuję w tym momencie - choć zaczynałem, jak wiele
    osób, od podejścia technicznego, podejście procesowe daje
    nieskończenie większą swobodę, jest też bardzo wyraźnie
    preferowane m.in. przez samego Bandlera, który często w nagraniach
    zwraca uwagę na ten aspekt pracy i nauki NLPowca.

    Jednocześnie, jestem świadomy jak łatwo jest, zwłaszcza na
    początku nauki, wpaść w 'kolekcjonowanie technik' i podejście
    techniczne. Dlatego dla każdego kto zaczyna się uczyć, albo już
    się uczy i chce przejść bardziej w stronę procesową, kilka
    rad:

    - Traktuj każdą opisaną technikę jako wskazówkę n.t.
    działania systemu. Za każdym razem pytaj się kilka razy 'co tam
    działa w tle?', znajduj różne odpowiedzi i testuj je
    bezpośrednio, odkrywając procesy które kryją się za techniką?
    - Bądź zawsze ciekawy i baw się. Zamiast 'o, fobia, to robimy
    dysocjacje' sprawdź podejście 'o, fobia. ciekawe jak to działa i
    co się stanie jak zrobię coś takiego?' - jednocześnie
    pamiętając o tym, żeby zawsze być w stanie zostawić drugą
    osobę lepszą niż ją zastałeś.
    - Nie przyjmuj modeli za pewniki - nawet jeśli faktycznie
    działają. Zawsze szukaj czegoś więcej i czegoś innego.
    - Gdy już coś umiesz -korzystaj z innych rzeczy. Osobiście
    uwielbiam Core Transformation i z doświadczenia jestem tą
    technologią w stanie załatwić masę rzeczy u różnych ludzi. I
    właśnie z tego powodu od pewnego czasu prawie nie robie Core na
    coachingach. Po to, żebym, gdybym kiedyś trafił na kogoś na
    którego Core nie będzie miało rezultatów, być w stanie
    pracować z perspektywy zupełnie innych podejść
    - Miej dużo zainteresowań, ucz się z każdego i łącz to co
    umiesz - zarówno z różnych technik pracy z umysłem, jak i z
    zupełnie zewnętrznych perspektyw. Masę pomysłów odnośnie pracy
    z umysłem uzyskałem z nauki pracy z ciałem, masażu, itp. Liczne
    umiejętności odnośnie pracy z ciałem poznałem dzięki temu, co
    wiedziałem o pracy umysłu.
    Im więcej wiesz, tym więcej możliwych masz kombinacji. Korzystaj
    z tego.
    - I przede wszystkim - BAW SIĘ. Jeśli to nie jest zabawa, to
    znaczy że coś robisz nie tak. Zacznij się naprawdę bawić :)

    Pozdrawiam,
    Artur Król

    ChangeMakers
    http://krolartur.com

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do