Artur Król

Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, trener Beyond NLP, coach: specjalizacja nieśmiałość i odkochanie

Wypowiedzi

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Psychologia Perswazji w temacie Szokująca manipulacja - nie wchodź jeśli nie masz mocnych...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Psychologia Perswazji

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie „O Rzucaniu Kamieniem i Wspinaniu się na Własne Szczyty”

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Syndrom „Sekretu”
    27.11.2007, 11:06

    Eh, szczerze - nie chce mi sie z Toba dalej rozmawiac.

    Omijasz wazniejsze kwestie, pozostawiajac je bez odpowiedzi, wkrecasz sie w rzeczy ktorych nie pisalem, zarzucasz mi sporo rzeczy ktore sama robisz (np. czepianie sie slowek)... Z mojej strony koniec, nie mam zamiaru dalej tracic czasu na Twoje wkrety :D

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Syndrom „Sekretu”
    27.11.2007, 01:56

    Marzenna M.:
    ... a ubodlo chyba kogos innego, skoro zwykłą polemikę z argumentami, z którymi się nie zgadzam uważa za wkład z moim szczególnym udziałem energii :)

    Zwlaszcza gdy polowa polemki jest z argumentami ktore nigdy nie padly ;)
    to spójrz na swój pierwszy post :) i kolejne też... nie mam teraz czasu tego wszystkiego cytować, kilka razy padły z Twojej strony konkretne "zarzuty" wobec Sekretu, jego ograniczoności, nieprawidłowości przekazu itp.
    Przykład: "kwiatek rosnący w ziemi" :))

    Tak - to odnosnie popmagicznosci sekretu ;) Wszelako glowny tekst dotyczyl czegos innego. Wykazesz gdzie rzekomo jade tam po samym sekrecie? Z cytatami? :D

    Ok, masz takie przekonanie ;)
    Zwyczajnie czytam, co piszesz :)

    I interpretujesz na swoj sposob ;)
    tak, tak, wiemy... znasz tych zgubionych przez "The Secret" :)

    A Ty nie znasz... Hmm, czemu tak trudno Ci uwierzyc w to, ze takie osoby moga byc ;)
    nieee, napisałam, że nie wykluczam...
    Czytam uważnie Twoje posty, proszę o wzajemność :)

    Taaak, a " tak, tak, wiemy... znasz tych zgubionych przez "The Secret" :) " to zdanie jak najbardziej neutralne swiatopogladowo i pozbawione podtekstow ;)
    Czy aby sama nie wpadlas w Syndrom Sekretu - i nie stad ta
    :)))))))))))
    tak, uratuj mnie! ;)

    Nie mam zamiaru ratowac nikogo. Moge zwracac uwage jak ktos sie wkreca w sposob szkodliwy.
    dyskusja? Zeby odsunac od siebie idee, ze z sekretem moze byc jednak cos nie tak, trzeba przerobic rozumienie artykulu tak, aby byl wylacznie spamem, prawda? ;)
    spam... Twój wątek "Syndrom Sekretu" do zwykły spam reklamowy

    Z Twojej perspektywy zapewne. Jak widac, nie z kazdej.
    Mam nadzieje ze powyzsze zdanie nie jest prawdziwe - ale pytanie do Ciebie, jak bylabys w stanie sprawdzic, czy jest czy nie, gdyby tak bylo?
    zgłębiaj, zgłębiaj :)

    Marzenno, to nie ja mam zglebiac. To nie ja sie wkrecam ;)

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Syndrom „Sekretu”
    27.11.2007, 00:06

    Marzenna M.:
    A przyczyne takiej a nie innej nazwy znajdziesz w tekście. Jeśli ubodło Cię to, że akurat użyłem "Sekretu" jako przykładu -
    już odpowiedziałam na forum grupy "Sekret", w której też umieściłeś ten wątek / mimo, iż nie liczysz na rzesze fanów filmu chętnych na Twoje szkolenia :)) /

    Nie odpowiedzialas na pytanie, tylko zadalas wlasne. Jesli nie ubodlo - to czemu tyle energii wlozonych w rozmowe ze mna i to na dwoch roznych grupach? ;)
    warto zadać sobie pytanie dlaczego postanowiłeś nazwać sukces czegoś - syndromem :))

    Nie sukces czegos. Potencjal do zlego wykorzystania tego. Marzenno, uwierz ze nie mam wiele przeciwko samemu sekretowi (to co mam, to fakt ze jest to prymitywna pop-magia, ale akurat ten argument nie jest poruszany w powyzszym tekscie) - mam natomiast duzo przeciwko lipnym wkretom z nim zwiazanym.
    Hmm, nie do końca o to chodzi ;)
    myślałam jeszcze o tym, że rzeczywiście nie o to chodziło... że może celowo używasz pewnych fragmentów filmu a inne pomijasz wprowadzając tym samym w błąd czytających...
    bo to co piszesz o treści i wymowie filmu to niestety nieprawda...

    Ok, masz takie przekonanie ;)
    Mam wrażenie, że wykazujesz jakieś wybitne rozumienie Sekretu, albo opierasz się na własnej subiektywnej interpretacji jako "prawidłowej" - mam ten komfort, że prowadziłem tą rozmowę z wieloma różnymi fanami "Sekretu" i jestem w stanie porównać odpowiedzi i to co oni z tego wynieśli.
    tak, tak, wiemy... znasz tych zgubionych przez "The Secret" :)

    A Ty nie znasz... Hmm, czemu tak trudno Ci uwierzyc w to, ze takie osoby moga byc ;)

    Czy aby sama nie wpadlas w Syndrom Sekretu - i nie stad ta dyskusja? Zeby odsunac od siebie idee, ze z sekretem moze byc jednak cos nie tak, trzeba przerobic rozumienie artykulu tak, aby byl wylacznie spamem, prawda? ;)

    Mam nadzieje ze powyzsze zdanie nie jest prawdziwe - ale pytanie do Ciebie, jak bylabys w stanie sprawdzic, czy jest czy nie, gdyby tak bylo?
    Każde znów usłyszało właśnie swoją wersję zdania :)
    jeśli chcesz przesle Ci tłumaczenie filmu :) zeby nie było wątpliwości jakie słowa tam padały :)

    Jakby to ujac - znajac typowe tlumaczenia i biorac pod uwage moja kompetencje w tym jezyku (tlumacz dwoch ksiazek, olimpijczyk z angielskiego, takie drobiazgi ;) ) - opre sie jednak na wlasnej.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Syndrom „Sekretu”
    26.11.2007, 13:20

    Marzenna M.:
    hmmm.... ciekawe, ciekawe... to nie ja nazwałam wątek tytułem Syndrom "Sekretu"..

    A przyczyne takiej a nie innej nazwy znajdziesz w tekście. Jeśli ubodło Cię to, że akurat użyłem "Sekretu" jako przykładu - to warto zadać sobie pytanie "DLACZEGO?" pojawiła się akurat taka reakcja. Jaki miała ona cel?
    ten syndrom to jakaś nowa jednostka chorobowa?

    Niedługo może sie nią stać... Niestety.
    Np. że nie wspomina o tym, że jak posadzisz kwiatek, to warto go zakopać i pozwolić mu rosnąć - zamiast próbować go codziennie wygrzebać.
    nie wspomina? No jednak nie zrozumiałeś filmu..
    a słyszałeś tam o czymś takim jak bufor czasowy? jeśli nie, to chyba filmu nie oglądałes do końca :) albo bez tłumaczenia...

    Hmm, nie do końca o to chodzi ;)
    Albo nie daje drugiej strony medalu, którą podkreśla wiele ścieżek - że negatywne wydarzenia też nie są 'ot tak sobie' - tylko mają nas czegoś nauczyć. I uciekanie przed tym w Sekret
    no nie zrozumiałeś...

    Mam wrażenie, że wykazujesz jakieś wybitne rozumienie Sekretu, albo opierasz się na własnej subiektywnej interpretacji jako "prawidłowej" - mam ten komfort, że prowadziłem tą rozmowę z wieloma różnymi fanami "Sekretu" i jestem w stanie porównać odpowiedzi i to co oni z tego wynieśli.
    oznacza tylko jedno - że przy kolejnym obrocie spirali, sprawa pojawi się jeszcze mocniej, dopóki w jakiś sposób jej nie rozwiążemy.
    proszę, wróć do filmu i potem porozmawiamy dalej..

    David Gordon, jeden z najlepszych terapeutów stosujących metafory, opowiadał kiedyś, jak kłócił się z żoną co do pewnego zdania w filmie... Wiec w końcu poszli na film jeszcze raz, żeby wykazać kto ma rację.

    I wiesz co?

    Każde znów usłyszało właśnie swoją wersję zdania :)

    (Film "Pumping iron", zdanie "You have to suffer to grow"/"You don't have to suffer to grow")

    Pozdrawiam,
    Artur Król

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie „O Rzucaniu Kamieniem i Wspinaniu się na Własne Szczyty”

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Rozwoj a kasa

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie „Pomigaj do Mnie” czyli Jak ludzie słyszący mogą...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Syndrom „Sekretu”
    24.11.2007, 02:06

    Marzenna M.:
    Zalezy od tego jak ludzie rozumieja :)
    przesłanie jest tak czytelne, kilka razy potarzane w sposób dosłowny, poparty obrazami... dlaczego przyjmujesz, że ludzie tego nie zrozumieją?

    Nie przyjmuje - obserwuje rezultaty niezrozumienia :) Ponownie -artykuł pisałem z doświadczenia, nie z teorii.

    A co do przesłania - to jest ono też pewnym uproszczeniem, co dodatkowo wypacza całość.
    z obserwacji, z czytania tego, co piszą, etc, wiem, że mają różne drogi za sobą... ale oczywiście nie wykluczam tego, że Ty spotkałeś właśnie taka jedną jedyną osobę, która właśnie zaczyna Sekretem swój duchowy rozwój...

    Jedną jedyną? Nie, bardzo wiele, zwłaszcza młodszych, osiemnaście do dwudziestu kilku lat. Plus, ponownie, nadinterpretujesz ograniczając post tylko do sekretu - a proces ma miejsce w bardzo wielu działach rozwoju ;) Ostatni charakterystyczny przypadek - chłopak po potędze podświadomości, opętany manią "jak najmocniej instalować przekonania, jak najmocniej instalować przekonania".

    Ot, w każdej dziedzinie łatwiej o powierzchowne niż o głębokie zrozumienie.
    więc to rewelacyjny trend :) i mnóstwo dobrej energii w nas i wokół nas :))

    Eh, nie. Bardziej trochę dobrej energii i mnóstwo:
    a) wkopywania się w niepełną wizję, zwykle biorąc ją jako wymówkę wobec faktycznego działania
    b) różowocukierkowatości, która potrafi mocno zaboleć, gdy osoba w końcu trafi na coś subiektywnie, dla niej negatywnego. A zwykle trafia szybko, bo pracując nad jedną jedyną działką nie pracuje np. nad swoimi emocjami.
    nie widzisz związków Sekretu z NLP, z huną..?

    Widzę związki wszystkiego ze wszystkim. Same związki nie dają elastyczności w działaniu.
    no i... hmm.... Sekret - narzędzie..? coś takiego jak program komputerowy..? ja bym powiedziała, że Sekret to cały system operacyjny, na bazie którego możemy instalować programy w naszych głowach :))

    Wciąż jedno narzędzie. Prosta kwestia - robisz coś Sekretem i nie działa. A może przestać działać choćby jako lekcja p.t. 'przestań polegać tylko na Sekrecie'. Jakie masz alternatywy?

    Porównaj kogoś kto pracował i z Sekretem i z huną i z NLP i z szamanizmem i z magią rytualną, etc. Jakie ta osoba ma alternatywy?
    uwagi na proces ktory ma miejsce i ktory obecnie akurat najwyrazniej widac w kontekscie sekretu.
    "proces, który ma miejsce"....?? chyba się zagalopowałeś :)

    Ma miejsce - u wielu osób które obserwuje, a często jako element wejścia w duchowość czy rozwój osobisty. Niedawny post - struktura rekursywna przekonań - odnosiła się m.in. właśnie do tego.
    ten film ludzi pobudza, napełnia energią, niektórym wreszcie wraca chęć do życia po obejrzeniu filmu a Ty chcesz ich "ściągać" na ziemię...

    Znam ludzi którzy są tak napełnieni energią, że zaczynają tysiąc rzeczy - ale żadnej nie kończą. Przez to, że niekiedy ściągam niektóre takie osoby na ziemię - są w stanie kończyć cokolwiek. Znam osoby które mało sobie nie zwaliły życia i zdrowia, bo tak napełniła je energia w kontekście duchowości, że nie robiły nic w żadnym innym obszarze.

    Energia i pobudzenie ma swoje zastosowanie - ale nie jest jedynym stanem. Są sytuacje gdy warto wykazać więcej - i sytuację gdy warto wykazać mniej energii. Np. gdy ktoś próbuje zasnąć, wkładanie jeszcze więcej energii w zaśnięcie jedynie przeszkodzi w osiągnięciu rezultatu. Czas i miejsce na wszystko - i warto o tym pamiętać.
    ok, akurat wybieram odkrytą formę reklamy a nie zawoalowaną w zgrabnym wątku... i windującą się sukcesem tego wspaniałego filmu...

    Biorąc pod uwagę, że piszę o groźbach m.in. tego filmu filmu, jakoś nie oczekuje pędu fanów Sekretu do siebie ;)
    sciezkach duchowych, zapytam tutaj czy to aby Sekret nie przekazuje paru rzeczy nieprawidlowo ;)
    aaa...np. że to tak łatwo być tym, kim chcę, być tam, gdzie chcę, mieć to, co chcę? :)))))))

    Np. że nie wspomina o tym, że jak posadzisz kwiatek, to warto go zakopać i pozwolić mu rosnąć - zamiast próbować go codziennie wygrzebać.

    Albo nie daje drugiej strony medalu, którą podkreśla wiele ścieżek - że negatywne wydarzenia też nie są 'ot tak sobie' - tylko mają nas czegoś nauczyć. I uciekanie przed tym w Sekret oznacza tylko jedno - że przy kolejnym obrocie spirali, sprawa pojawi się jeszcze mocniej, dopóki w jakiś sposób jej nie rozwiążemy.

    Pozdrawiam,
    Artur

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie „O Rzucaniu Kamieniem i Wspinaniu się na Własne Szczyty”
    23.11.2007, 22:33

    „O Rzucaniu Kamieniem i Wspinaniu się na Własne Szczyty”

    Trójka przyjaciół wybrała się w góry. Przygotowali odpowiednie zapasy, przejrzeli niezbędne mapy i wyruszyli. Szybko znaleźli szlak i rozpoczęli wspinaczkę, a po pewnym czasie dotarli do punktu w którym zdecydowali się zejść ze szlaku i dalej zdobywać szczyt na własną rękę.

    Po kilku godzinach poczuli się jednak zmęczeni i postanowili chwilę odpocząć. Urządzili sobie krótki odpoczynek, podczas którego złapała ich gwałtowna burza - silne wiatry sprawiły, że musieli szukać schronienia i szybko stracili siebie nawzajem z oczu.

    Gdy burza skończyła się i przyjaciele zaczęli się szukać, dwaj znaleźli się bardzo szybko, w tym samym miejscu gdzie wcześniej urządzili sobie odpoczynek. Nigdzie jednak nie mogli znaleźć swojego trzeciego towarzysza... aż w końcu zamilkli na chwile, przestali go wołać – i usłyszeli jego głos gdzieś z góry.

    „Słuchajcie!” obejrzeli się w górę i zobaczyli go kilkanaście metrów nad nimi, niemal u szczytu góry na którą chcieli wejść. ”Tutaj po prawej jest świetna trasa wspinaczkowa! Odkryłem ją w trakcie burzy! Można łatwo i bezpiecznie wejść wyżej i naprawdę nie uwierzycie jaki tu jest cudowny widok!”

    „Wspaniale!” odpowiedział pierwszy z pozostawionych na dole przyjaciół, szybko zlokalizował trasę, którą podążył ich towarzysz i zaczął się przygotowywać do wspinaczki. „Już do Ciebie idziemy, zaraz wszyscy będziemy mogli go podziwiać!”

    „Czekaj!” krzyknął wtedy drugi. „Po co mamy się wysilać? Zaraz znajdę kamień, rzucę w niego, wtedy on spadnie tu do nas i nie będzie się trzeba wspinać, żeby go dogonić!”


    A Ty, jak robisz, gdy widzisz że ktoś zrobił coś więcej i wspiął się wyżej od Ciebie?


    Wspinasz się samemu, widząc dobrą ścieżkę wspinaczki i możliwości dla siebie?

    Czy rzucasz kamieniem licząc na to, że zbijesz go z powrotem na ziemię?

    Jasne, w tym drugim wypadku również znika ten wredny głos wewnętrzny „Zobacz, on zrobił coś więcej, da się zrobić więcej więc do dzieła! Zobacz co możesz osiągnąć!”

    Jednocześnie tylko w pierwszym wypadku, gdy weźmiesz się do pracy i sam wejdziesz na szczyt, będziesz mógł się faktycznie nacieszyć widokiem.

    To prawda, wymaga to więcej wysiłku, czasu, niekiedy również pieniędzy. Ale efekty które dostajesz w zamian za taką wspinaczkę są nieporównywalnie większe, niż gdybyś został na dole i rzucał kamieniem.

    Tym bardziej, że zwykle osoba w którą byś rzucał wyszła już za wysoko – więc i tak nie mógłbyś jej dosięgnąć kamieniem, a ona jedynie mogłaby ze smutkiem spojrzeć na to, jak sam tracisz czas zamiast wejść wyżej i podziwiać widoki.

    Oczywiście, nie musisz wspinać się tą samą trasą co osoba przed Tobą. Ba, nie musisz nawet wchodzić na tą samą górę. Cała idea polega na samym podejściu i samej decyzji. Na tym czy zdecydujesz się zrobić coś by samemu wejść wyżej (niekoniecznie zawodowo – być może Twoją wspinaczką będzie stworzenie cudownego, pełnego miłości związku), zamiast próbować zrzucać z góry kogoś, komu już to się udało.

    Wspinaczka czy rzucanie kamieniem? Wybór należy do Ciebie. Zdecyduj mądrze, bo od tego wyboru zależy reszta Twojego życia.

    Pozdrawiam,
    Artur Król

    ChangeMakers
    http://krolartur.com

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ponad Motywacja w temacie „O Rzucaniu Kamieniem i Wspinaniu się na Własne Szczyty”

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ponad Motywacja

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do