Wypowiedzi
-
Klaudia Rosa:
Tomasz Pelc:
Uzupełniając wcześniejszy post o odpowiedź na pytanie, czy jako przedsiębiorca zatrudniłbym bym osobę z ulicy, bez polecenia ?
Chyba nie.
Tomku,
A ja wprost przeciwnie. Zatrudniłam dwukrotnie z polecenia i ...., osoby miały kłopot dostrzec drobną różnicę między przychodzeniem do pracy a wykonywaniem pracy.
Rekomendujący czuli się źle i mnie też było średnio przyjemnie w tej sytuacji.
Zatem kiedy potrzebuję kogoś do pracy zamieszczam ogłoszenie.
Pozdrawiam,
Klaudia:-)
Stąd moje słowa: "ktoś zaufany", "sprawdzoną osobę", "nie bezkrytycznie" i "weryfikuję osobiście".
Nie przyjąłbym na zasadzie: zatrudnij, bo to mój szwagier - to nie jest argument. -
Uzupełniając wcześniejszy post o odpowiedź na pytanie, czy jako przedsiębiorca zatrudniłbym bym osobę z ulicy, bez polecenia ?
Chyba nie.
Powody:
1. mam wrażenie, że zasadę "pokaż co potrafisz, a ja Ci za Twoją pracę zapłacę godziwą zapłatę" zastąpiła reguła: "zapłać sowicie, a ja w zamian będę pracował".
Pomijam (bo gardzę takimi) pracodawców, którzy nie płacą, choć wykonało się dobrze swoją pracę.
2. brak ludzi, którzy coś potrafią, bo tacy zwykle mają zajęcie i nie szukają nowej pracy.
Uczelnie naprodukowały "zarządzaczy i marketingowców", którzy rzadko mają konkretną specjalizację. A oczekiwania mają całkiem spore.
3. Papier przyjmie wszystko, więc umiejętności niektóre osoby mają wybitne. Rzeczywistość weryfikuje to po pierwszym "How are you?", kiedy słyszy się np. odpowiedź: "yes, I'm"
Jeśli więc szukam kogoś, a ktoś zaufany jest mi w stanie inną sprawdzoną osobę polecić - to staram się to wykorzystać (oczywiście nie bezkrytycznie i weryfikuję umiejętności kandydata vs. moje potrzeby).
A przyjąć kogoś i ryzykować rozczarowanie - nie mam na to czasu... -
Krzysztof W.:
Klaudia Rosa:
Chyba pierwszy raz w życiu pójdę do solarium, żeby się przekonać, na czym polega "trudność" tej pracy... Do tej pory wyobrażałem sobie to tak, że jest to łatwiejsze nawet od robienia zapiekanek - bo materiał sam włazi do środka :)
kompetentne osoby do obsługi solarium (to trudna praca)
Choć nigdy nie miałem okazji skorzystać z solarium to uważam że Pan/Pani, która mnie obsługuje powinna:
- przywitać mnie z uśmiechem (najlepiej szczerym),
- zapytać się jak się czuję i czy kiedyś byłem na solarium (chyba, że mnie kojarzy z wcześniejszych wizyt
- jeśli nie byłem powinna wyjaśnić zasady korzystania
- po wyjściu powinna zapytać jak się czuję (mogę np danego dnia źle znieść naświetlania)
- zaproponować krem na opalanie, czy co to tam się stosuje
- po każdym pacjencie powinna zobaczyć solarium, czy np. ktoś tam nie "narzygał", "nasiusał" itp
- zdezynfekować, w końcu ludzie kładą się tam bez ubrań, a są różne choróbska
itd, itd.
Teraz od strony biznesowej (dlatego się tak wymądrzałem powyżej). Znam 2 solaria, które prowadzili bliżsi lub dalsi znajomi - splajtowały po części z braku odpowiedniego personelu. Bo Ci których zatrudnili do pracy mieli tą robotę w ... (każdy wie) .
Nie podchodźmy proszę do takich prac z pogardą i z założeniem, że mogą wykonywać je małpy, bo to błędne założenie.
Zetknąłem się w swojej pracy zawodowej z ogromną ilością prezesów, dyrektorów, menedżerów. Całkiem pokaźny ich odsetek nie powinien nosić tego miana, bo się do tego kompletnie nie nadawali (brak wiedzy i niekompetencja z jednej strony, chamstwo i "słoma z butów" z drugiej).
Siedząc 8 godzin za biurkiem i podpisując papierki nie mają trudniejszej pracy niż osoba w solarium.
Na koniec cytując jedno z Praw Murphyego (zasłyszane bardzo dawno):
"na każde stanowisko na świecie znajdzie się co najmniej kilka osób, które się do tego kompletnie nie nadaje"Tomasz Pelc edytował(a) ten post dnia 08.08.12 o godzinie 14:28 -
Luděk V.:
Wczoraj podczas zachodu Słońca nastąpiło takie ładne zjawisko. Pewnie była jakaś przeszkoda i dlatego coś rzuciło taki ostry pionowy cień na chmury.
Panu Bogu się Photoshop zawiesił i nie dokończył malować na czerwono ;-) -
Jolanta I.:
Rześko i ptaki mi koncert dają :D.
Kłopoty ze snem ? 4.58 w poniedziałek? -
Hurtem za cały tydzień:
+34 = 78 675 km -
Raport z budowy trike'a: rama pospawana
Jak widać fragment mojego starego roweru dostał nowe życie :-)
Tomasz Pelc edytował(a) ten post dnia 25.07.12 o godzinie 11:11 -
Miejmy nadzieję, że najtrudniejsza część konstrukcyjna już za mną.
Gotowy dyferencjał do roweru.
Tomasz Pelc edytował(a) ten post dnia 20.07.12 o godzinie 15:26 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Codzienny dylemat stojąc przed oknem:
spocę się dziś, czy raczej zmoknę ?
Okulary wziąć od słońca, czy kalosze.
Sam nie zdecyduję. Pomóżcie, proszę... -
Anie, a nie ?
-
Tomasz Pelc:
Prose Pani !
A ja chciałem naskarżyć, że obie Anie to jakieś kosmate myśli mają i wszystko im się z jednym tylko kojarzy...
Podoba mi się Wasz tok myślenia. Lubię to! -
Prose Pani !
A ja chciałem naskarżyć, że obie Anie to jakieś kosmate myśli mają i wszystko im się z jednym tylko kojarzy... -
Damian P.:
Tego typu ramy lubią się łamać w miejscu łączenia profili :>
I to jest dobry argument żebym zaczął się odchudzać :-))) -
Łatwego życia ten rower mieć nie będzie, bo będzie wykorzystywany jako rower górski (dosłownie).
Ale ponieważ kiedyś robili rowery wg zasady: "gniotsa, nie łamiotsa", więc powinien to wytrzymać.
Drugi rower do odrestaurowania: Wigry 3 czeka. Też zostanie wyeksportowany w Beskidy :-) -
Luděk V.:
A gdzie tylna lampka?
Z przodu :-)
A tak poważnie: Twoje czujne oko wszystko dostrzeże. Otóż dziś zostanie zamontowana, gdyż ponieważ jeszcze obsycha po kąpieli w środku odrdzewiającym :-) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Od dziś uwaga na "zieloną strzałę" jeżdżącą po śląskich ścieżkach rowerowych.
Przy okazji dorobiłem się nowego zawodu: KONSERWATOR ZABYTKÓW.
Oprócz wymiany dętek i opon i zbitego lusterka reszta została oryginalna.
Przed
Po:
Tomasz Pelc edytował(a) ten post dnia 12.07.12 o godzinie 08:13 -
Magdalena Śliwa:
a u mnie juz prawie ciemno ja w d..... :P
a mówiłem nie pij tyle denaturatu, bo Ci się wzrok pogorszy :-) -
Jolanta I.:
Bartek P.:
Damian P.:
Chyba syntezator... :P
Można się pomylić :-)
Ja też nigdy nie byłem prymasem w tej dziedzinie :-P :-D
No jeśli jesteś lajkonikiem to w sumie nic dziwnego:D
Nie używajcie słów, których nie rozumicie.
Jesteście gupi i vice versa