konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Mój Kot zwraca mi uwagę na wiele spraw...np. "porządek rzeczy musi być", tzn rano najpierw mycie, ubieranie się, potem Kot na ręce i piszczoty, potem pakowanie notka, potem Kotu śniadanie, potem pakowanie 2-ej torby, potem Kotek życzy sobie wyjść...może wrócic za chwilę, więc musze postac przy tarasie, żeby go wpuscić :) (wszystko przy asyście Kotka:))Nauczyłam się przy nim dzielenia łóżkiem, tego, że cała noc można wytrzymac z nogami zwinietymi prawie pod brodą...rano jakoś się wyprostują... Nauczył mnie, ze jest bardzo mądry i wystarczy mu raz coś pokazać-on sie pokapuje:)-tak było z drapaniem:)Poza tym, oddaje mi ogromną przysługę...kilka chwil "rozmowy" z nim i stres i złość mija:)Uwielbiam wtulać nos w jego sierść (to nic, że potem kicham jak opętana:)-nauczył mnie, że choć pani doktor mówi, że nie można...to jednak można:):):)
Renata G.

Renata G. specjalista ds
komunikacji
korporacyjnej

Temat: Koty nauczyły mnie...

Joanna Maj:
Uwielbiam wtulać nos w jego sierść (to nic, że potem
kicham jak opętana:)-nauczył mnie, że choć pani doktor mówi, że nie można...to jednak można:):):)

podobno najlepszym lekarstwem na alergię na kota są... trzy koty
:-D
Agnieszka M.

Agnieszka M. specjalista i
doradca ds. reklamy
Internetowej,
psycholog...

Temat: Koty nauczyły mnie...

Koty nauczyły mnie...wcześniej wstawać:) Bo nie ma szans, że się np. umaluję:) Jak ich wcześniej nie poprzytulam to mi sie ze zlewu w łazience pchaja na ręce, akurat wtedy kiedy rzęsy maluję;)
Bartosz Sobolewski

Bartosz Sobolewski Out of Korpo :)

Temat: Koty nauczyły mnie...

Sposób w jaki mój Pimpuś olewa moje darcie na niego mordy kiedy już nie mam na niego siły jest wspaniały.Nauczył mnie,że lepiej spokojnie pomyśleć nad znalezieniem rozwiązania problemu niż ulegać bezsensownym emocjom.

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

moja zofija nauczyła mnie wielu rzeczy między innymi:
1)to co jest moje jest także jej, ale to co jest jej nie wolno ruszać
2)nie wolno się w łóżku przewracać zbyt często na bok, bo akurat może tam być ta mała kulka
3)kot jest jedyna osobą która może asystować przy porannym malowaniu się do pracy(ja oczywiście wiem że chodzi jej tylko o patyczki kosmetyczne)
4)nie warto na zofije krzyczeć, bo on i tak się patrzy jakby mówił "ale o co tobie chodzi, ja przecież nic nie zrobiłam "
5)można ją przytulać tylko wtedy kiedy ma na to ochotę

no i wielu wielu innych rzeczy :-)
Radosław Radziszewski

Radosław Radziszewski programista, hodowla
kotów, wykonuję
strony www

Temat: Koty nauczyły mnie...

Koty nauczyły mnie, gdzie są sklepy zoologiczne w mieście,
Gdzie można kupić tanio wołowinę (makro - II gatunek za 11 zł kg),
gdzie jest hurtownia z gerberkami dla niemowląt - małe koty to uwielbiają - kurczaka albo indyka,
gdzie są weterynarze w mieście i ile biorą,
w drzwiach do łazienki gdzie jest kuweta mam zrobione małe kocie drzwiczki,
Firanek w ogóle nie mam,
Sierść z dywanu najlepiej czyścić wilgotna gąbką,
nauczyłem się zasad kocich wystaw.

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Moje nauczyły mnie, zwłaszcza mały gdzie się trzyma rośliny doniczkowe żeby nie były w zasięgu kociej mordki. Gdzie mogę kupić dobre jedzenie dla kotków, co lubią najbardziej. Z kim najprzyjemniej się śpi. ;)
Justyna Szostek

Justyna Szostek Dyrektor,
Stowarzyszenie
Zachodniomazurska
Lokalna Organi...

Temat: Koty nauczyły mnie...

Mnie mój pupil nauczył mnie:
- że do domu należy wracać do domu o przyzwoitej godzinie - w przeciwnym razie czekać mnie może kocia awantura;
- że w ciągu dnia nie wolno wracać po zapomniane rzeczy - w przeciwnym razie w oczach widać pretensje, że pańcia przeszkadza w popołudniowej drzemce;
- że po podaniu łapki (tego nauczyłam go w dzieciństwie) należy nalać na spodek mleko (to nic że potrafi zrobić to 10 razy w ciągu wieczoru);
- że rano należy pozmieniać priorytety - najpierw nasypanie karmy do miski, a później potrzeby fizjologiczne --- ach czego się nie robi dla kochanego futrzaka:)

i przede wszystkim ... cierpliwości;)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

A moja kicia nauczyła mnie, że nie wolno jej zostawiac na dłużej niz 1 dzień z obcymi ludzmi bo wtedy chodzi obrażona kilka dni. Łóżko to jej miejsce do spania a nie moje, zwłaszcza poduszka( całe szczescie ze mam szerokie na 1,6).
Niewątpliwie cierpliwości i spokoju no i obowiązku opieki nad nią.
Głaskania jej wtedy kiedy ona tego chce i koniecznie musi byc wiecznie pełna miska żarcia:-))))
Beata Amanowicz - Bednarek

Beata Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.

Temat: Koty nauczyły mnie...

Kiedy na początku mieliśmy otwartą kuwetę, Bagheera bardzo szybko nauczyła nas, że o sprzątaniu jej należy pamiętać i robić to wtedy, gdy trzeba, a nie wtedy, gdy nam się chce. Za pierwszym razem, gdy zawartość kuwety jej się nie podobała, wrzuciła do niej skarpetkę mojego męża. Następnym razem, gdy znów ignorowaliśmy sprawę zbyt długo, w kuwecie wylądował ręczniczek do rąk, przykrywając elegancko wszelkie nieprzyjemności. Od tamtej pory chodzimy jak w zegarku ;P

A w sensie ogólnym, mając kota, rozwinęłam w sobie chyba duże wyrozumiałości, cierpliwości i pokory. I szacunku dla natury zwierzęcia, której nigdy do końca nie zrozumiem, ale muszę przyjąć ją taką, jaka jest. Tak się złożyło, że maleńka kotka zawitała do naszego domu kilka miesięcy przed odejściem mojego ukochanego psa. Przyzwyczajona przez kilkanaście lat do najłagodniejszego psiego serca pod słońcem, bo taki był mój bokser, Bruno, długo przyzwyczajałam się do temperamentu księżniczki. Czasem byłam rozżalona, że nie umie okazywać swojego przywiązania do mnie tak jak robił to Bruno... Ale potem zrozumiałam, że ona także to robi na tyle, na ile koci temperament jej pozwala. Koty uczą mnie wybaczać. Bruna nie sztuka było kochać, bo on sam był chodzącą psią miłością. A moją bestyjkę musiałam się nauczyć kochać, nie czekając aż to odwzajemni. Ale ostatnio, kiedy konsumowałam kanapkę z szynką i dałam wyczekującej nieśmiało Bagheerze maleńki kęsek, kocica zjadła, mlasnęła, po czym zniknęła na balkonie. Właśnie kończyłam jeść, gdy pojawiła się obok mnie, wskoczyła trzymając coś w pyszczku, coś, co miało niestety odnóża... Po chwili położyła przy talerzu zmaltretowanego pająka. Nie umiałam go sprzątnąć, kiedy patrzyła na mnie wyczekująco, więc pogłaskałam ją i kontemplowałyśmy pająka wspólnie (ja z pewnym trudem, jako że do pająków mam wstręt). W końcu, zadowolona trąciła tylko nosem upolowanego nieszczęśnika, podsuwając go jeszcze bliżej mnie i odeszła mrucząc. Pająki to niestety jej przysmak, uwielbia je łowić i chrupać. Pierwszy raz jakiegoś mi oddała :)Uznałam to za znak przyjaźni.
Irmina Baranek

Irmina Baranek Już wiem, że nic nie
wiem. Szkoda - dla
wszystkich. Przed...

Temat: Koty nauczyły mnie...

Beata.. ale .. po prostu.. pięknie...

mój pierwszy kot.... rany jak ja nie lubiłam kotów..!!!!
koszmar...
kolega przywiózł pewnego dnia z jednostki wojskowej do mnie do internatu wtedy( nie wolno było trzymać zwierząt żadnych!!!!) kotkę.. i mówi.. weź ją.. bo oni jej tam .. ( nie opowiem) a ja..
- nie lubię kotów
- internat to jest moje: być nie być
- czym to to karmić??

no ale.. została... bardzo nie ufna.. tak jak ja.. do niej...

nie wiem co zrobiła, że ją pokochałam.. nie pamiętam.. może po prostu ot tak z przyzwyczajenia...

jadę w góry... co mam z nią zrobić??? i Ona nagle włazi do plecaka... mówię idź że.. precz...

podobno koty przywiązują sie do miejsca .. może i tak.. ale moja Kiciara ( tak miała na imię) łaziła ze mną po górach, siedziała na plecaku gdy jej sie chodzić nie chciało( sama dama właziła) w schroniskach wszelakich po prostu ze mną była...
w internacie.. tez zjednała serce nawet kierownika.. chyba wiedziała co robi, bo nie miałam kasy na kupowanie Jej jedzonka ( kucharki wiedziały to podrzucały nam żarcie.. ale ich nie było na łikendy:).. kierownik był i miał :)))co zresztą z ochotą wielką robił:)))) po pewnym czasie .. jak sanepid już poszedł...

umarło Jej sie... miała 6 lat...na jakiś koci aids.. czy coś... moja wina? nie wiem.. na szczepionki składał sie cały internat...
nie wiem... ale.. to była moja Kiciara.

od tamtej pory wiem.. i to Ona mnie tego nauczyła.. że miłość.. rodzi się z czasem.. i to jest największa miłość świata...

Powtórzyła to tylko moja Córka.... no tez była nie planowana...:)))

no i dwa koty po Kiciarze, ale te już były z rozsądku:) chyba:)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

A mnie moje koty nauczyły tolerancji i zrozumienia. Cierpliwości także. Mója pierwsza kicia była ze mną od 8 roku życia, umarła jak już byłam na studiach i od niej nauczylam sie, ze nawet jak ktos nie wyroznia sie z tlumu to zawsze znajdzie sie ktos kto pokocha i polubi :). W jej przypadku to zdecydowanie ona była moja nauczycielka wszystkiego i moja powierniczka.A moja aktualna kicia uczy mnie aktywnosci, cierpliwosci, tolerancji, zrozumienia, wyrozumialosci, pilnowania czasu powrotu do domu, zamykania szafek, wkladania pieniedzy na miejsce, wyszukiwania kocik przysmakow, nasluchiwania, czyli i czujnosci, przyzwyczaja mnie do krotszego snu, pamietania o jej witaminkach i maściach. Jesus! Prawie jak z dzieckiem :)). Podsumowując: zupełnie inaczej wychowuje sie z kotem, niz wychowuje sie kota :))
Beata Amanowicz - Bednarek

Beata Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.

Temat: Koty nauczyły mnie...

Olga J.:
Podsumowując: zupełnie
inaczej wychowuje sie z kotem, niz wychowuje sie kota :))


Tak jest z każdym zwierzęciem, które jest bliskie, tak mi się wydaje. Tak naprawdę to ja dorastałam przy moim psie, nie on przy mnie. Wychowywałam się razem z nim, więc był jak trochę skudłacony czworonożny brat. I chyba dlatego tak strasznie przeżywa się śmierć takiego zwierzaka, bo wraz z jego odejściem kończy się pewien etap życia, w którym człowiek zdążył się bardzo zrosnąć z czworonogiem. A z moją kotką jest inaczej... Czuję się już OPIEKUNEM i mam na pewno dużo większe poczucie odpowiedzialności za nią. Jest trochę jak z dzieckiem, rzeczywiście :)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Koty są ze mną od zawsze, na początku miałam szarego tygryska, który nauczył mnie, że kot to nie tymczasowa zabawka, to obowiązek na dłuugie lata (co ja z nim przeszłam, prawie rozwalona ręka, gdy chciałam go ratować, gdy bił się z innym kotem, teraz wiem, że nie wolno rozwścieczonego kota łapać ;)
Potem były koty czarne ... rodem z filmu "7 życzeń" wierzyłam, że jak się powie kotu o swoich zmartwieniach, to one znikają ...

Teraz też mam czarnego kocurka, z początku potrzebował dużo cierpliwości i wyrozumiałości (długo nie mógł się odnaleźć w nowym domu - kot fundacyjny). Nie mógł zostawać sam (histeria totalna), ciągle musiał być w centrum zainteresowania ... teraz nie odstępuje mnie na krok, przypomina mi 3 razy dziennie gdzie jest lodówka, jeszcze częściej o swojej obecności :)

zapomniałam dodać, że jego czarny poprzednik nauczył mnie spać w bezruchu, bo lubił się ładować się na moje plecy i tak przez całą noc ;)Katarzyna F. edytował(a) ten post dnia 05.09.08 o godzinie 13:49

Temat: Koty nauczyły mnie...

A ja mam kota od dwóch lat i jest to mój pierwszy kot. Do tej pory od urodzenia otaczały mnie w domu psy. Miałam stracha decydując się na kota czy sprostam zadaniu, czy się polubimy. I o dziwo z zapalonej psiary w przeciągu kilku miesięcy stałam się zapaloną kociarą.
A czego kot mnie nauczył?
Przede wszystkim CIERPLIWOśCI i dystansu. Poza tym uświadomił mi, że to nie ja w domu rządzę.
Arkadiusz G.

Arkadiusz G. Zrezygnować z marzeń
ze strachu przed
porażką to jak
pope...

Temat: Koty nauczyły mnie...

Witajcie,

a mnie kotka nauczyła patrzeć na telewizor zza jej pleców. Siada sobie na 2-5 cm przed telewizorem i swoimi wielkimi z podziwu oczkami próbuje ogarnąć całą powierzchnię 32 calowego telewizora.
Oczywiście zasłania mi część ekranu, ale co tam - grunt, że ona widzi całą bajkę z bardzo bliska :)
drugiej rzeczy, której próbuje mnie nauczyć to spanie i drapanie jej przez sen - ciężko mi z tym ale staram się ;) Gdy śpię, kotka kładzie się koło mnie i domaga się drapania a gdy przestaje ją drapać to siada mi przy głowie i miauczy aż się obudzę i zaproszę do drapania ;) No chyba że zaśnie to wtedy mam chwilkę czasu na własny sen.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Nie wiem czego nauczyły mnie moje koty, w każdym razie żałuję wszystkich lat swojego życia, kiedy nie miałam kota.
Magdalena G.

Magdalena G. specjalista PR

Temat: Koty nauczyły mnie...

Anna Lankau:
i zeżre oliwki ze słoika jakimś cudem :)

taaak, oliwki - pychota, zwłaszcza, jak się przeturla po dywanie :) a letnią porą winogrona też dają radę :)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Małgorzata Strońska-Zaremba:
Nie wiem czego nauczyły mnie moje koty, w każdym razie żałuję wszystkich lat swojego życia, kiedy nie miałam kota.

Ja bym powiedziała, że lista jest przeogromna tego czego nauczyły mnie koty. W większości zgadzam się w przedmówcami :) Podpisuje się obiema rękami pod tym, że żałuje wszystkich lat swojego życia, kiedy nie miałam kota.
Moje podstawowe stadko to 3 koty :) Po 18 latach posiadania kotów, gdy zeszło mi ostatnie kocie, powiedziałam sobie: nigdy, przenigdy kotów, przywiązania i rozpaczy za ukochanym przytulakiem!
Wytrzymałam 8 miesięcy :P Przygarnęłam zestresowaną 4-letnią koteczkę. U mnie odżyła, uspokoiła się i w końcu rozpanoszyła. Nasze życie wróciło do normalności :), a dom odzyskał ciepło i "koci porządek" albo porządek inaczej :)np. rozsypany żwirek przy kociej toalecie, podusia kotki oblepiona jej futerkiem czy jej domek na oknie. Ale są i dobre strony. W domu nie mam ani jednej muszki, ani jednego komara czy ćmy. W oknach zainstalowaliśmy moskitiery, żeby nie doszło do nieszczęścia gdyby przyszło jej do głowy skoczyć za ptaszkiem, albo z rozpędu w zabawie.

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Ja, jak mieszkałam jeszcze w bloku miałam swoją pierwszą kotkę Plamkę, jak przeprowadziliśmy się na wieś zgineł, bardzo rozpaczałam, śnił mi się zakrwawiona, potem przez wiele miesiecy wierzyłam, że się jakimimśc cudem odnajdzie.
Niestety na wsi giną nam koty, choć to dziwne, bo nigdy nie odnalazłam martwego kota. Dlatego zawsze muszę mieć 3-4 koty, jak zginie to też bardzo boli, ale ponieważ uczucie się rozkłada na 4 kociaki, to zawsze ktoś może pocieszyć. Mój mąż na szczeście też bardzo lubi koty więc je rozpieszczamy.
pozdrawiam
Małgorzata

Następna dyskusja:

Nasze koty - zdjęcia




Wyślij zaproszenie do