Malgorzata F.

Malgorzata F. Project Manager

Temat: Koty nauczyły mnie...

hehe dokladnie :)

Jerzy moze masz nie koty a kotony?Malgorzata F. edytował(a) ten post dnia 22.07.08 o godzinie 16:29

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Wiem ze nie pasuja.
Daje sie glaskac przez obce osoby (duzy, maly wlasnie poznaje i ucieka). Spia, nie niszcza, nie kradna, nie dra sie, duzy nie gryzie i nie drapie (mala oduczamy) jedza tylko "kocie" jedzenie + kurcok/tunczyk + smietana...
Duzy lyka bez problmow tabletki...

Mam nienormalne koty...

;)
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: Koty nauczyły mnie...

to wychodzi, że mój też jest "nie halo" :)
śpi całą noc obok mnie, przywalony potrafi się odepchnąć, prychnąć i przekręcić na drugi bok byle by mieć więcej miejsca.
jedyną zniszczoną rzeczą są dwie pufy - ostrzenie pazurów i futryna z tego samego powodu.

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Anka - zakladamy ligę kotow nie teges...

:)
Malgorzata F.

Malgorzata F. Project Manager

Temat: Koty nauczyły mnie...

hehe, macie po prostu koty bezproblemowe, grzeczne, ulozone i nadzwyczajnie mile :)

Moje tez takie bywaja, ale jednak, zwlaszcza mala fladra Koko, bywa ze broja. Holke mozna by zapisac do Waszego klubu - Koko podpada pod zwyklego kota z kocimi przywarami, ale moze ja jednak tez sie uda wychowac :)Malgorzata F. edytował(a) ten post dnia 22.07.08 o godzinie 17:32

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Małgośka - jakie bezproblemowe?

Falkon - zepsula mi sie 1/3 kota, czyli podzespol mruczacy, nie przychodzi po pieszczoty, nie siada na kolana, skacze po najwyzszych szafkach i chowa sie na dlugie godziny. Chce czmychnac po kazdym obrocie klucza w zamku, przesiaduje na parapecie i jak sa ptaki, trza okno zamykac, a jak do domu wleci cma, to mamy latajacego kota (mieszkanie ma 3,6 m wysokosci, co wydaje mu sie nie przeszkadzac). Na dodatek od czasu pojawienia sie Fili spowaznial: nie bawi sie, nie turla zakretek, nie skacze za pomponami, na dodatek jest Ciapa, bo jak Filka mu wsadzi leb do michy, ten siada z glupia mina i tylko patrzy...
No i straszny z niego melancholik, potrafi godzinami patrzec przymruzonymi oczami w akwarium...
No i brudas, bo sie szweda gdzie nie powinien (za piecem, na pawlaczu, pod szafa itd)

Fila - niebezpiecznie przyzwyczaja sie do drapania tapet i gryzienia palcow, nie zakopuje kup, podzera Falkonomi z michy i potrafi go nie dopuscic, atakuje ruszajaca sie stope, chce sie nauczyc pisac na kompie (lazi po klawiaturze). Nie miałczy, wiec nie wiadomo, czy cos chce czy nie.
Na dodatek czeka mnie jej rujka i juz sie boje...

Oba nie pija wody. Oba sie potwornie lenią. Oba są czarne, wiec koszmar z robieniem im zdjec...

To sa BEZPROBLEMOWE koty, Malgosiu?
:P

;)
Katarzyna M.

Katarzyna M. MayLily.pl

Temat: Koty nauczyły mnie...

Kot nauczył mnie... wybaczania.
Mój kot to morderca zabijacz.
Jak jest głodny lub spragniony głaskania, a ja akurat robie co innego, potrafi ugryźć mnie w rękę - dokladnie zawisnąć na niej za pomocą zębisk.
No i co ja mu mam zrobić, jak zaraz po tym wskakuje na kolanka i mruczy udając najspokojniejsze zwierzę świata..
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: Koty nauczyły mnie...

Jerzy K.:
Oba nie pija wody. Oba sie potwornie lenią. Oba są czarne, wiec koszmar z robieniem im zdjec...
mój nie tyka mleka patrzy na mnie tym wzrokiem "stara ale co ty mi tu za szajs dajesz" :P
jest wielki - 12kg
jest biały! - kłaki są wszędzie
nie reaguje na "kici kici"
kocha spać w pościeli.
nie reaguje na: psik, paszoł won, złaź natychmiast, wynocha itp.

ale za to:
reaguje na pstryknięcie palcami - lepsze niż wrzaski :)
nie drapie - gryzie albo bije łapami - miałam już z tego powodu niejednego siniaka
nigdy nie interesowały go firanki
nigdy nie miał skłonności samobójczych więc zawsze ma otwarty balkon po ile pogoda pozwala.

kot nauczył mnie, że kłaki kocie są już na tej bluzce co to mam ją w samochodzie w szczelnym foliowym worku, na tej dokładnie, którą 30 min temu kupiłam w sklepie. A ja kocham czarne ubrania - dodajmy bawełniane.Anna M. edytował(a) ten post dnia 22.07.08 o godzinie 18:23

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Anna M.:
nie reaguje na: psik, paszoł won, złaź natychmiast, wynocha itp.

Q, o!
Moje tez!
reaguje na pstryknięcie palcami - lepsze niż wrzaski :)

Ciekawe, naprawde!
Sprobuje!
:)
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: Koty nauczyły mnie...

Jerzy K.:
Anna M.:
nie reaguje na: psik, paszoł won, złaź natychmiast, wynocha itp.

Q, o!
Moje tez!
i patrzą się na Ciebie jakbyś właśnie zwariował :)
Beata Wawrzyńska

Beata Wawrzyńska Doradca Prestige,
Bank Millennium S.A.

Temat: Koty nauczyły mnie...

Anna P.:
Malgorzata F.:
Anna Lankau:
moje koty nauczyły mnie że:
- pora śniadania to 6:30 rano - stała i niezmienna
- klawiatura, laptop to najlepsze miejsce do spania zwłaszcza jak są używane
- łóżko to nie jest miejsce gdzie sie śpi ale gdzie sie toczy boje, zwłaszcza o 5:30-6:00 rano.. bo potem pora śniadaniowa
- każdy nasz posiłek jest ich posiłkiem, chociaż ich posiłek z przyczyn oczywistych nie jest naszym posiłkiem
- woda w umywalce w łazience jest własnością kota (chociaż za nią nie płaci) i ma być tam zawsze
- w czasie zasiadania na toalecie trzeba sie posunąć bo kot też chce tam siedzieć
- stół jest najlepszym miejscem do zasypiania
- gile w nosie Franka są czymś zupełnie naturalnym, dzięki czemu Franek wyróżnia się od innych kotów, dlatego wara nam od nich
- weterynarz to przestępca i morderca - co widać gdy kot ląduje w transporterze a potem u weta - do domu wraca nowy kot i trzeba go obwarczeć i ofukać
- dwie miski i dwie kuwety sprzyjają do bywania tu i tam oraz zapewnienia sobie różnorodnego pokarmu
- kocia trawa? jaka kocia trawa? fajniejszy jest ten kwiatek na górnej półce
- czysta kuweta nie może być czysta dłużej niż 2 minuty


Haha, bomba!!!

Wiekszosc tak samo u mnie, oprocz gili Franka i siadania wspolnego na toalecie, aczkolwiek i tak zero prywatnosci bo Koko zaraz pedzi za mna i mi sie rozciaga na kolanach - po czym jest oburzona ze tak szybko chce wstawac, jak ona sie jeszcze nie wylezala ...

Ehh, i to wlasnie uczy cierpliwosci i pogody ducha :)


Ania oplułam monitor :)))
Dwie minuty w przypadku kuwety to czas, w którym odwiedza ja wszystkie koty - kiedy kończę wsypywać żwirek lub działać łopatką już czyjś tyłek sadowi się na żwirku.
- jeśli ktoś zasiądzie na sedesie to wiadomo, że po to by wymiziac kochającego kota
- jeśli śpiewać i miauczeć zawodząco to tylko nad ranem pańciom nad głową
- najfajniej sie przytulać, pogryzać, fikać na czyjejś głowie w godzinach wczesno-porannych lub nocnych


Moja kotka jest w takim razie mistrzynią szybkości w zabrudzaniu kuwety. Oczywiście potrzeba do tego "słabej psychicznie" osoby sprzatającej czyli np mojej 13 letniej córki. Kiedy ona sprząta kuwetę a robi to najczęściej - nasza koteczka potrafi "załatwiać się" już w trakcie sprzątania :)
Malgorzata F.

Malgorzata F. Project Manager

Temat: Koty nauczyły mnie...

Jerzy K.:
Małgośka - jakie bezproblemowe?

Falkon - zepsula mi sie 1/3 kota, czyli podzespol mruczacy, nie przychodzi po pieszczoty, nie siada na kolana, skacze po najwyzszych szafkach i chowa sie na dlugie godziny.
>
Holka tez sie nieco popsula - juz nie wiem kiedy ostatnio mi zalegla na brzuchu na glaskanko i masazyk, owszem przychodzi do mnie rano zeby mnie obudzic, czasem tam w ciagu dnia mialknie i da sie poglaskac, ale tak zeby przyjsc i sie na mnie wylozyc, to nie ma :) A z tym chowaniem to chyba tez z lekka zaczela, ale to ze wzgledu na to zeby wreszcie miec swiety spokoj - Mala sie rozbrykala i jak jej sie chce bawic to potrafi wskoczyc Holce na plecy, albo np. Holka sobie spi, a Mala albo sie po niej przebiegnie, albo jej naskoczy na twarz - wszystko po to aby Holke zachecic do zabawy. A Holka ma to gdzies i chce spobie w spokoju polezec, no to sie chowa... Jak juz sie wylezy to wtedy wraca i bawi sie z Mala elegancko :)
Oba nie pija wody.

Sprobowales wg. mojej rady dac im miske z woda w zupelnie innym pomieszczeniu - z dala od miejsca gdzie sa miski z jedzeniem?

Moje maja jedna mise przy jedzeniu, a druga hen, hen w korytarzu i wlasnie z tej drugiej, mimo ze wielgasna, najszybciej znika woda.
To sa BEZPROBLEMOWE koty, Malgosiu?
:P

;)

Moglo byc gorzej!!! Nie znecaja sie za bardzo nad Toba, nie siusiaja gdzie nie trzeba, nie walcza do krwi, nie unikaja kontaktu z Toba, sa przyjemne.... Serio moglo byc o wiele gorzej! Aniolki :)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Anna Lankau:
moje koty nauczyły mnie że:
- pora śniadania to 6:30 rano - stała i niezmienna
- klawiatura, laptop to najlepsze miejsce do spania zwłaszcza jak są używane
- łóżko to nie jest miejsce gdzie sie śpi ale gdzie sie toczy boje, zwłaszcza o 5:30-6:00 rano.. bo potem pora śniadaniowa
- każdy nasz posiłek jest ich posiłkiem, chociaż ich posiłek z przyczyn oczywistych nie jest naszym posiłkiem
- woda w umywalce w łazience jest własnością kota (chociaż za nią nie płaci) i ma być tam zawsze
- w czasie zasiadania na toalecie trzeba sie posunąć bo kot też chce tam siedzieć
- stół jest najlepszym miejscem do zasypiania
- gile w nosie Franka są czymś zupełnie naturalnym, dzięki czemu Franek wyróżnia się od innych kotów, dlatego wara nam od nich
- weterynarz to przestępca i morderca - co widać gdy kot ląduje w transporterze a potem u weta - do domu wraca nowy kot i trzeba go obwarczeć i ofukać
- dwie miski i dwie kuwety sprzyjają do bywania tu i tam oraz zapewnienia sobie różnorodnego pokarmu
- kocia trawa? jaka kocia trawa? fajniejszy jest ten kwiatek na górnej półce
- czysta kuweta nie może być czysta dłużej niż 2 minuty


Widzę, że Ania podała większość spraw, z którymi i my mamy do czynienia i czego nas nauczyły sierściuchy :)
BTW, ja także oplułam wczoraj monitor ze śmiechu :)

A nasze dwa koty nauczyły nas poza tym, że:
- rasowa kocica (MCO) Cleo w całym tym swoim pięknie i gracji, potrafi spaść jak ciężka, drewniana kłoda z bardzo, ale to bardzo szerokiego parapetu lub półki (do dziś więc jest dla nas zagadką, jak ona do diaska przelazła na balkon sąsiada przy braku wspólnych barierek, czy murku);
- gdy rano wstaję - zanim zamknę drzwi od łazienki - mam stanąć, poczekać (!) na oba koty łaskawie do mnie dołączą (po drodze przeciągając się, prostując pazury na drapaku, miaucząc i przystając w połowie drogi, przyglądając mi się - co ja na to?) - one przecież w końcu MUSZĄ mi towarzyszyć, czyli pilnować abym wszystko załatwiła we właściwej kolejności;
- młody, czyli Rysiek, jest jedynym znanym nam dowodem na fakt, że koty.. skarżą! Wystarczy zrzucić go za futro z miejsca przestępstwa (np. z rozgrzanej kuchenki elektrycznej, czy miejsca przygotowywanego posiłku), a momentalnie biegnie do Cleo drąc pyska tym swoim jazgotliwym "miau-miau-miaaaaauuuuuu!" - inaczej tego nazwać nie można - jak: "skarżypyta na kopyta, język lata jak łopata!" :)
Renata G.

Renata G. specjalista ds
komunikacji
korporacyjnej

Temat: Koty nauczyły mnie...

Jerzy K.:
Zastanowił mnie ten wpis...
Cholera, a u mnie wygląda to zupełnie inaczej!
:)
- przywróciły mi refleks z dzieciństwa (...) znikąd pojawiają się akurat pod tą stopą, która w danej chwili mam
postawić...

Mnie kot wlazł parę razy pod stopę i... nic. Nawet nie miałknął. Jakoś dziwnie schodzimy sobie z drogi..

moje też nie miałczą - to JA strasznie przeżywam każde nadepnięcie na kota, dlatego staram się tego unikać :-)

A moje futrzaki NICZYM się nie interesują. Nic nie podkradają,

gratuluję :-D Moje są ciekawe wszystkiego, szczególnie Gucio, bo Maja dopóki była sama, była spokojniejsza.
Koty sypiają gdzie chcą i z kim chcą. Przywalone nogą, ręką przez któregokolwiekz domowników najwyżej (nie zawsze!) się przeniesie na inne łóźko.

no tak, ale ja lubię, jak ze mną śpią :-) Staram się nie przywalić, nie ruszać, coby nie zburzyć spokojnego snu moich futer. One nie mają takich dylematów :-)

- nie awanturowania się na widok:
---przewróconego wazonu i wylanej wody na dębowym stole,

Nie wylewaja. Chodza niezwykle ostroznie.

oczywiście, że chodzą ostrożnie. Kot to mistrz poruszania się :-)
ale ta wstążeczka albo listek jest przecież taka fajna i rusza się jak ją łapką pacnąć...
---poszarpanych firanek (po co firanki, już nie mamy),
Pewnie sie wystraszyl - od tej pory nie chodzi po firankach.
moje polowały na muszki, a że firanka była akurat na drodze...
---zjeżdżającego ze stołu obrusa wraz z podwieczorkiem,
Nie mamy obrusow.

my też już nie...
---rozkopanego na pół mieszkania żwirku,
u mnie max 1 m od kuwety :P

rozniesienie tego na kapciach przez domowników, powoduje, że robi się na pół mieszkania ;-)
---zrzuconego z kuchenki garnka z pomidorową (o 1.30 w nocy),
b) garnki z zupa chowamy

gorącą też? została, bo miała wystygnąć...
---berka przez pół nocy, podczas którego służę jako trampolina do odbicia się na parapet i lądowisko dla skoków z
parapetu
Jak jest taka sytuacja a my chcmy spac, eksmisja.
itd

eksmisja gdzie?
jak zrobię eksmisję z sypialni, to jest dobijanie się do drzwi, głośnie pretensje, skoki na klamkę i włażenie po szprosach :-)
- nie podnoszenia głosu nawet na własnego syna, bo Maję to denerwuje co oznajmia mi głośno i z oburzeniem
Przy naszych wrzaskach domowych (dwoch synow z niezdiagnozowanym
ADHD) koty sa przyzwyczajone. Kompletnie ich to nie rusza, jak
spia, nawet oka nie otworza, nie odwroca sie jak drzemia, nie
przeszkadza im to w konsumpcji czy defekcji.

mój syn z kolegami może sobie wrzeszczeć, najwyżej koty przeniosą się dalej od hałaśliwego towarzystwa. To ja nie mogę podnosić glosu, bo się Majeczka denerwuje :-D

Niemal nic nie pasuje - wlasnie sobie uswiadomilem!
Mam nienormalne koty!!!
:D :D :D :D

dużo pasuje, tylko inaczej na to patrzysz ;-)
no bo skoro dostają eksmisję za bijatyki czy berka, to znaczy, że to robią, prawda? :-D

a poza tym, co kot, to egzemplarz. Ja mam teraz dwa, siostra ma 6, u naszych rodziców też zawsze był jakiś kociasty i każdy jest/był inny.
Żarłoki i niejadki, obrażalskie i żebraki, pieszczochy i niedotykalskie, towarzyskie i odludki, głupolki i mądrale...
Majce niektóre cechy objawiły się/zmieniły po pojawieniu się w domu Gucia rozrabiaki. Wcześniej to była taka idealna kocica :-)
>

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Jerzy, uważam, że nie ma nienormalnych kotów. Mogą być jedynie nienormalni właściciele:), którzy oceniają, dopasowują, wychowują...One pokazują nam, że najważniejsze to BYĆ SOBĄ. Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Jerzy, uważam, że nie ma nienormalnych kotów. Mogą być jedynie nienormalni właściciele:), którzy oceniają, dopasowują, wychowują...One pokazują nam, że najważniejsze to BYĆ SOBĄ. Pozdrawiam

Elu, nie bierz moich wszystkich slow, tym bardziej w kontekscie zartobliwym, na powaznie ;)
Klaudia J.

Klaudia J. HRBP, Psycholog
Biznesu, Trener

Temat: Koty nauczyły mnie...

Moja kocica to taka indywidualistka, która chadza swoimi drogami... czego mnie nauczyła?... nauczyła mnie pokory. Czasami mam wrażenie, że to ona dyktuje warunki w domu :)

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Renata Grunwald-Kopeć:
Mnie kot wlazł parę razy pod stopę i... nic. Nawet nie miałknął. Jakoś dziwnie schodzimy sobie z drogi..

moje też nie miałczą - to JA strasznie przeżywam każde nadepnięcie na kota, dlatego staram się tego unikać :-)

A u nas jeszcze nkt kota nie nadepnal. Za to kilka razy odbily sie od naszych lydek ;P Szczegolnie najmlodszego. Coz - gosc pedzi zawsze z predkoscia swiatla. My juz przywyklismy, ze werbalizuje to paszcza nad wyraz skutecznie, zeby mu zejsc z drogi, ale koty jeszcze nie do końca kumaja ;)

A moje futrzaki NICZYM się nie interesują. Nic nie podkradają,

gratuluję :-D Moje są ciekawe wszystkiego, szczególnie Gucio, bo Maja dopóki była sama, była spokojniejsza.

A wlasnie u mnie odwrotnie. Jak Falkon by sam, MUSIAL asystowac przy wypakowywaniu siatek i zawsze obwachiwal mieso/wedliny. Kiedys nie schowalem od razu, zauwazylem, ze chcial pacnac lapa ;)
Ale teraz kompletnie kotow nie obchodza zakupy, siatki, woreczki, pakunki, nawet pachnace najfajniejszym mieskiem...

Koty sypiają gdzie chcą i z kim chcą. Przywalone nogą, ręką przez któregokolwiekz domowników najwyżej (nie zawsze!) się przeniesie na inne łóźko.

no tak, ale ja lubię, jak ze mną śpią :-) Staram się nie przywalić, nie ruszać, coby nie zburzyć spokojnego snu moich futer. One nie mają takich dylematów :-)

Na nas (na ciele) sie nie klada. Zawsze obok - w nogach, z boku, na poduszce (mala). Nocne wierzganie ich nie trzącha, nas tez nie. Sypialismy czasami z niemowlakiem w jednym lozku - z kotem nie damy rade?
:P
oczywiście, że chodzą ostrożnie. Kot to mistrz poruszania się :-)

PO tym, jak pare razy spadaly z parapetow i blatow, zaluje, ze nie mam non-stop dzialajacej kamery. Wygralbym kilka "Smiechu warte" w ostrogach ;)
ale ta wstążeczka albo listek jest przecież taka fajna i rusza się jak ją łapką pacnąć...

No i to jest dziwne. Falkon od czasu dokocenia nie zauwaza. Mala predzej.
moje polowały na muszki, a że firanka była akurat na drodze...

Acha. U mnie poluja na scianach i podlogach. Do lampy nie doskocza (stare budownictwo, duze przestrzenie).
rozniesienie tego na kapciach przez domowników, powoduje, że robi się na pół mieszkania ;-)
Acha ;)

gorącą też? została, bo miała wystygnąć...
Fila jest za mala na piec, a Falkon jakos wyczuwa piec, gdy goracy. Nigdy nie wskakiwal, byl na nim moze ze 2 x.
To ciekawe, przy jego ciekawosci. Lazienki tez na maxa unika, choc czysta i nie wilgotna. Bez plam wody np., ktrej nie lubi (widzialem, jak dziwnie stawia kroki, gdy zwiedzal na poczatku brodzik :D :D :D :D)

Jak jest taka sytuacja a my chcmy spac, eksmisja.
itd

eksmisja gdzie?

Do chlopakow i kuchni. Chlopaki spia jak kamienie. Im NIC nie przeszkadza.
O - przepraszam. Na samym poczatku, jak Kacper nawet bal sie wzisc duzego na rece (!), a duzy zwiedzajac nowe mieszkanie w nocy nadepnal nu na oko, mlody przez sen (!) wykonal przepisowy rzut kotem na jakies 3 m (jedna reka!) ;) Od tej pory Falkon nie depcze Kacpra (przynajmniej po twarzy, bo z nim spi najczetniej i najczesciej), a Filka jest tak lekka, ze nie poczuje przez sen.
jak zrobię eksmisję z sypialni, to jest dobijanie się do drzwi, głośnie pretensje, skoki na klamkę i włażenie po szprosach :-)

Nasze nie skacza na klamke, a pretensje sa nieskuteczne i bezowocne - juz to wiedza ;) Zreszt nie krzywduja sobie z eksmisji. Sa wtedy jak w amoku - najwazniejsze to pogonic/uciec, przyczaic sie, znow zaskoczyc/dac sie zakoczyc i tak z godzine. ;)

mój syn z kolegami może sobie wrzeszczeć, najwyżej koty przeniosą się dalej od hałaśliwego towarzystwa. To ja nie mogę podnosić glosu, bo się Majeczka denerwuje :-D

Moje sa niewrazliwe na halas. Przetestowalismy to. Krzyki, spiewy, glosna muzyka, odbijanie pilki, gwizd, szczeknie psa tuz obok - nic. Spia, jedza, nie odrywaja wzroku od akwarium itd. Za to szurniecie skorzanego kierpca (pantofla), nietypowy dzwiek (np pisniecie gumowej podeszwy na kamiennej posadzce, uruchamianego urzadzenia) czy szum pedzacego samochodu podrywa je na rowne lapy. Najmocniej reaguja na odkurzacz i wiertarke udarowa.

dużo pasuje, tylko inaczej na to patrzysz ;-)
Wiem! :)
Ale tez porownuje do wpisow na forum :)
no bo skoro dostają eksmisję za bijatyki czy berka, to znaczy, że to robią, prawda? :-D

Prawda. Przez 10 sekund. Potem robia to, ale mnie to nie obchodzi, co robia za sciana :)
a poza tym, co kot, to egzemplarz.
WIem, dobrze wiem :)

Żarłoki i niejadki (teraz oba mi żrą a nie jedza), obrażalskie i żebraki (nie dotyczy), pieszczochy i niedotykalskie (Fila i Falkon), towarzyskie i odludki (Fila i Falkon), głupolki i mądrale... (Fila i Falkon - znow w tej kolejnosci ;P)
Majce niektóre cechy objawiły się/zmieniły po pojawieniu się w domu Gucia rozrabiaki. Wcześniej to była taka idealna kocica

A u mnie strasznie przy Fili Falkon "Spowaznial"

:)))))

konto usunięte

Temat: Koty nauczyły mnie...

Wiesz Jerzy, ja być może wyglądam poważnie, ale w kwestii kotów to zupełnie nie. Myślę nawet, że mój wiek jest zupełnie nieadekwatny do poczucia humoru i radości życia. A to wszystko przez te koty!
Danuta L.

Danuta L. Business Development
and Marketing
Manager

Temat: Koty nauczyły mnie...

Moje koty nauczyły mnie wychodzenia z pracy o normalnej godzinie, bo przecież one tam same siedzą i czekają...
A oprócz tego nauczyły mnie:
- spania na brzuchu - nie jest przyjemnie jak 5 kg kota skaczącego z parapetu odbija sie od mojego żołądka
- porządku - wychodząc z domu sprawdzam czy nic nie zostało na stole, blacie itp. bo na pewno tym czymś akurat koty chciałyby się bawić
- już nie mam obrusu na stoliku bo 1. zbierał sierść, 2. koty wpadały w poślizg w trakcie pokonywania toru przeszkód a obrus i tak zawsze lądował na podłodze...
- trzymania szczotek czyszczących przy drzwiach wyjściowych - już nawet goście wiedzą, gdzie je mogą znaleźć...
- odrzucania zabawek do aportowania przez sen
- rozpoznawania przez sen, który futrzak łobuzuje żeby odpowiednio zareagować...Danuta Laskowska edytował(a) ten post dnia 23.07.08 o godzinie 22:50

Następna dyskusja:

Nasze koty - zdjęcia




Wyślij zaproszenie do