Przemysław T.

Przemysław T. Fizjoterapeuta

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Najlepszym lekarstwem jest nowy pies...
chyba nawet nie ma alternatywy

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Kiedyś tak zrobiłem ,szukałem owczarka podobnego do zmarłej Kory
Owczarek taki na wystawie sam mnie odnalazł
3 tygodnie go nie kochałem
karmiłem ,wyprowadzałem na spacery ,codziennie zabierałem do biura.
W domu zjadła /pogryzła wszystko co mogła zniszczyć :)
zjadła 2 kg ciepłego mintaja w panierce pogryzła kabel od netu ,zjadła dwa indeksy, aparat fotograficzny,telefon komórkowy i najlepsze buty żony
Ale po trzech tygodniach już moje uczucia dla niej się zmieniły ,nie mogłem przeżyć nawet dnia bez widoku Kory

Nowy piesek to jest lekarstwo faktycznie

konto usunięte

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Przemysław T.:
Najlepszym lekarstwem jest nowy pies...
chyba nawet nie ma alternatywy
chyba nie ma.

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Katarzyna B.:
Przemysław T.:
Najlepszym lekarstwem jest nowy pies...
chyba nawet nie ma alternatywy
chyba nie ma.
Może nie leczy ale bardzo łagodzi ból Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.04.15 o godzinie 12:48

konto usunięte

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Mirosław Henryk C.:
Może nie leczy ale bardzo łagodzi ból

u mnie i łagodzi, i leczy. nie umiem nie mieć psa. po stracie chorego szczeniaka odkupionego od handlarza miałam w domu półroczną kwarantannę. to były najgorsze miesiące bezpsiej pustki.

trzymam się tego co mi powiedziała mądra weterynarz po śmierci Famy - na świecie jest mnóstwo zwierzaków szukających domu. nie płacz, nie rozpamiętuj tylko się podziel sercem i miejscem z potrzebującym.

ale każdy z nas przeżywa stratę psiego kumpla po swojemu. tu nie ma złotych środków i uniwersalnych rad. zawsze boli jak cholera i nic na to nie poradzimy.

konto usunięte

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Mirosław Henryk C.:
Nowy piesek to jest lekarstwo faktycznie
E tam, zależy od pacjenta ;) W moim przypadku to w ogóle nie działa. To jest tylko coś w rodzaju leku przeciwbólowego, ale choroba nadal pozostaje :(
Zafundowałem sobie podwójną dawkę "leku", minęły już 3 lata ... i jak wspomnę mojego byłego DDB, to mi się flaki na wszystkie strony wywracają :P

... teraz też :/
Przemysław T.

Przemysław T. Fizjoterapeuta

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Coz... przywiazanie do czworonoga bywa bardzo silne, przeciez tak na prawde jest on czlonkiem rodziny.
A ta milosc do czworonoga ktory odszedl najlepiej przelac na kolejnego, bo co tak sie bedzie marnowac...

Poza tym zawsze to lepiej jak psa wezmie ktos, kto potrafi szanowac tych najlepszych przyjaciol ludzi niz taki ktoremu sie znudzi po roku i wywiezie do lasu.

A jesli nowy psiak nie wypelnia do konca pustki ktora pozostawil poprzedni, nie szkodzi, bol w koncu minie a na pewno jest mniejszy. Dobra metoda jest szkolenie psa, uczenie go nowych sztuczek, tak buduje sie wiez ;)
Angelika Nowak

Angelika Nowak Asystentka Zarządcy,
Zarządzanie i
Administrowanie
Nieruc...

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

u mnie mija niedługo 5 miesięcy...czytam teraz co wcześniej napisałam i ryczę...ciężko, cholernie ciężko mimo, że czas płynie ból jest nadal...
Marta Musiał

Marta Musiał DP Specialist

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Cześć, trafiłam tu przypadkiem szukając informacji o tym, jak wygląda uśpienie psa i jak sobie z tym poradzić. I widze, ze trafiłam do dobrej grupy.

Wczoraj dowiedziałam się, ze dla mojej 10-letniej labradorki nie ma już żadnych szans... Toffi od 10 dni nie je, tylko pije.. Przez ostatni tydzień weterynarz dożylnie podawał jej leki i glukozę, które miały podleczyć jej chorą trzustkę i dostarczyć choć trochę kalorii, ale niestety nic nie pomagało. Moje słoneczko ma postępującą niewydolność wielonarządową i wczoraj zapadła decyzja, aby dziś pieska uśpić... Miotają mną różne emocje, z jednej strony wiem, że lepiej skrócić jej ból (choć weterynarz uważa, że nie cierpi) ale z drugiej strony wciąż mam nadzieje, że coś się zmieni, jeśli leczenie potrwa dłużej... Nie wiem co robić... :(

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Nie znam się dokładnie na chorobach
Wydaje mi się ,że
Jeżeli pije wodę
Nie cierpi
załatwia swoje potrzeby /chodzi/
To albo jest jakaś szansa by ja uratować /zapytaj innego Veta
a może któregoś dnia sama uśnie
/zaniosłem suczkę kundelka do uśpienia ale ona niesamowicie cierpiała to było kilkanaście lat temu/Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.04.15 o godzinie 11:35
Marta Musiał

Marta Musiał DP Specialist

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Klinika w której ją leczymy to zespół kilku weterynarzy i była już u każdego. Każdy twierdził to samo.. Jeśli przez ten tydzień (który właśnie minął) leki pomogą i organizm zaskoczy, to będzie dla niej ratunek. Niestety nic takiego nie miało miejsca, z dnia na dzień następuje pogorszenie...
Co do czekania.. najchętniej bym poczekała, ale ona nie je. A nie chcę ją skazywac na śmierć głodową...

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

.. ----Miotają -------
mną różne emocje, z jednej strony wiem, że lepiej skrócić jej ból (choć weterynarz uważa, że nie cierpi) ale z drugiej strony wciąż mam nadzieje, że coś się zmieni, jeśli leczenie potrwa dłużej... Nie wiem co robić... :(Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.04.15 o godzinie 12:47

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Leczyć dłużej !
/tak jak człowieka / aż do końca Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.04.15 o godzinie 12:49
Przemysław T.

Przemysław T. Fizjoterapeuta

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Nie wiem czy jest sens czekac na nieuniknione... ten dzien kiedys i tak nadejdzie, a pies cierpi rowniez, mimo tego co mowia, ja kiedys podjalem juz taka decyzje, bylo bardzo ciezko ale wiem ze zrobilem co moglem.

Taka jest kolej rzeczy, nie mozna tego zmienic.

Odwagi, bol kiedys minie...
Dorota Frelich

Dorota Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Z dwojga złego już lepiej, jak go uśpisz i zrobisz to świadomie niż gdyby miała Cię ta śmierć zaskoczyć na zasadzie: dziś jest, a jutro go nie ma. Sama przez to przechodziłam jakiś czas temu - miałam dwa psy: jeden mieszaniec miał już ponad 10 lat, a drugi młodszy (owczarek niemiecki), jak do nas trafił miał chyba ze dwa czy trzy miesiące. I któregoś dnia mojemu starszemu psu zaczęło szwankować zdrowie: jadł ponad miarę, robił pod siebie, nie umiał wstawać energicznie, tylne łapy miał słabe i nie umiał chodzić. Wtedy tata, zresztą za namową kolegi - weterynarza, postanowił go uśpić i tak zrobił.

Nie przeżywaliśmy wtedy jednak żałoby właśnie dlatego, że był z nami jeszcze drugi pies (miał wtedy jakiś rok lub dwa lata). Co prawda często chorował - jak to zwykle owczarkami niemieckimi bywa - ale był i cieszył nas swoją obecnością przez następne osiem lat. Aż tu nagle tata przychodzi do domu na obiad i mówi: "Brutus zdechł". A my wszyscy - "Jak to zdechł??!" A tata na to: "przez dwa dni był nie do życia, nie jadł, nie pił, chodził bamątny, a potem zniknął - myślałem, że poszedł do siebie do budy spać; znalazłem go dopiero na drugi dzień, leżał z tyłu działki, jeżyk poskręcany, oczy na wierzch, łapy pod siebie, był już zimny...". Szok, normalnie szok dla wszystkich - przez miesiąc nie mogliśmy dojść do siebie, tak nam było żal... Mieliśmy dwa psy, teraz nie mamy żadnego. A tata nie pali się do kupna lub przygarnięcia nowego...

Wniosek? Lepiej samemu przygotować się na najgorsze niż zwlekać i potem długo żałować, że nas nie było przy nim lub nie zdążyliśmy go pożegnać. Lepiej świadomie "pozbyć się" psa niż gdyby miał to zrobić ktoś inny lub coś innego (choroba) i to nagle, z dnia na dzień; dziś jest, a jutro może go już nie być...
Marta M.:
Klinika w której ją leczymy to zespół kilku weterynarzy i była już u każdego. Każdy twierdził to samo.. Jeśli przez ten tydzień (który właśnie minął) leki pomogą i organizm zaskoczy, to będzie dla niej ratunek. Niestety nic takiego nie miało miejsca, z dnia na dzień następuje pogorszenie...
Co do czekania.. najchętniej bym poczekała, ale ona nie je. A nie chcę ją skazywac na śmierć głodową...
Hanna Wójcik

Hanna Wójcik Ekspert ds
windykacji

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Marta M.:
Klinika w której ją leczymy to zespół kilku weterynarzy i była już u każdego. Każdy twierdził to samo.. Jeśli przez ten tydzień (który właśnie minął) leki pomogą i organizm zaskoczy, to będzie dla niej ratunek. Niestety nic takiego nie miało miejsca, z dnia na dzień następuje pogorszenie...
Co do czekania.. najchętniej bym poczekała, ale ona nie je. A nie chcę ją skazywac na śmierć głodową...
Marta, z tego co piszesz, to Twoja sunia ma to samo co moja miała :(
na trzustkę leczyłam ją od stycznia...poprawa była tylko chwilowa... pies przez miesiąc schudł ponad 7kg...w ostatnich dniach nic nie jadła i nawet pić nie chciała...wlewki podskórne dawały chwilową ulgę... USG wykazała zapalenie wszystkich organów wewnetrznych i nie dawało szans na wyleczenie :( gdyby pies był młodszy, moze warto byłoby walczyć silniejszymi lekami dożylnymi...ale moja sunia była juz wycieńczona...do tego stopnia, ze nawet srodek który miał ją natychmiast uśmiercić, po żyłach rozchodził się dramatycznie wolno :(
Moją sunie także diagnozowało kilku lekarzy (w tym lekarze z kliniki SGGW) i ostatnia, bardzo doswiadczona, starsza pani doktor, nie owijała w bawełne...uswiadomiła, ze przy takim zapaleniu pies musi cierpieć...niektóre psy milczą w cierpieniu (moja sunia tak cierpiała)...lekarka powiedziała, ze nie ma sensu przedłużac psu agonii i nigdy nie bedzie dobrego czasu na eutanazję, a skazywanie psa na cierpienie jest poniekąd egoistyczne :(
Marta, nigdy nie będzie dobrego czasu na ten ruch i nikt z nas Ci właściwie nie doradzi :(((
ja swoją uspiłam 7go kwietnia i już mam kolejną bidulę "na oku" do adopcji, bo bez psa nie potrafie żyć :(
Hanna Wójcik

Hanna Wójcik Ekspert ds
windykacji

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Dorota F.:
Z dwojga złego już lepiej, jak go uśpisz i zrobisz to świadomie niż gdyby miała Cię ta śmierć zaskoczyć na zasadzie: dziś jest, a jutro go nie ma.
nie zgodze się z Tobą Dorota,
miałam 4ry psy i wszystkie 4ry musiałam uśpić :(
jesli mogę tak powiedzieć, to marzyłam, żeby mój kolejny pies zdechł nagle, np w czasie snu...zeby o końcu jego życia decydował los a nie ja...
nigdy nie decydowałaś o uśpieniu i nigdy w tym nie uczestniczyłaś, to nawet sobie sprawy nie zdajesz, jak potworne jest to przeżycie, gdy na Twoich oczach odchodzi przyjaciel :(
człowiek tez marzy o tym, żeby jego śmierć była lekka i nie była efektem cieżkiej choroby...
Marta Musiał

Marta Musiał DP Specialist

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Moi drodzy bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi...

Dzisiaj całą rodziną usiedliśmy i zastanawialiśmy sie co zrobić. Toffi dzisiaj zjadła obiadek, czego od dawna nie robiła... Tym bardziej decyzję było cieżko podjąć. Zadzwoniliśmy do pani doktor Doroty Sumińskiej z prośbą o poradę. Pani doktor zapytała o wszystkie ostatnie badania, wyniki i jak usłyszała na jakiej podstawie weterynarze zdiagnozowali niewydolność, to była mocno zdziwiona. Zaleciła zrobić dodatkowe badania, które niestety wykazały, że Toffi ma nowotwór, prawdopodobnie chłoniaka. Skonsultowaliśmy się co robić, czy usypiać, a ona powiedziała, ze walczyć, póki są jeszcze szanse. Choć przyznała, ze są niewielkie, ale są i tego się jeszcze trzymamy. Jeśli to nie pomoże choć trochę w poprawieniu komfortu jej życia, to wtedy pewnie się zdecydujemy na ten krok. Dziś, jestem pewna, że żałowalibyśmy tej decyzji...

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Hanna W.:
Dorota F.:
Z dwojga złego już lepiej, jak go uśpisz i zrobisz to świadomie niż gdyby miała Cię ta śmierć zaskoczyć na zasadzie: dziś jest, a jutro go nie ma.
nie zgodze się z Tobą Dorota,
miałam 4ry psy i wszystkie 4ry musiałam uśpić :(
jesli mogę tak powiedzieć, to marzyłam, żeby mój kolejny pies zdechł nagle, np w czasie snu...zeby o końcu jego życia decydował los a nie ja...
nigdy nie decydowałaś o uśpieniu i nigdy w tym nie uczestniczyłaś, to nawet sobie sprawy nie zdajesz, jak potworne jest to przeżycie, gdy na Twoich oczach odchodzi przyjaciel :(
człowiek tez marzy o tym, żeby jego śmierć była lekka i nie była efektem cieżkiej choroby...


Zgadzam się z tobą...
Człowiek marzy by zwierzątko nie cierpiało,
by odeszło samo i lekko a tu musisz podjąć decyzję, bardzo trudną....
bo będzie ono jeszcze bardziej cierpieć...
Dorota Frelich

Dorota Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Tak, masz rację, nie uczestniczyłam w tym, ale też nie rozumiem Twojego ostrego tonu w tej wypowiedzi. Przesadziłaś trochę!!! A co do przeżywania, to KAŻDY, POWTARZAM KAŻDY rodzaj rozstania z psem jest bolesny, tyle, że objawia się każdy w inny sposób: raz usypiasz, a raz Ci zdechnie sam. Proste!
Hanna W.:
Dorota F.:
Z dwojga złego już lepiej, jak go uśpisz i zrobisz to świadomie niż gdyby miała Cię ta śmierć zaskoczyć na zasadzie: dziś jest, a jutro go nie ma.
nie zgodze się z Tobą Dorota,
miałam 4ry psy i wszystkie 4ry musiałam uśpić :(
jesli mogę tak powiedzieć, to marzyłam, żeby mój kolejny pies zdechł nagle, np w czasie snu...zeby o końcu jego życia decydował los a nie ja...
nigdy nie decydowałaś o uśpieniu i nigdy w tym nie uczestniczyłaś, to nawet sobie sprawy nie zdajesz, jak potworne jest to przeżycie, gdy na Twoich oczach odchodzi przyjaciel :(
człowiek tez marzy o tym, żeby jego śmierć była lekka i nie była efektem cieżkiej choroby...

Następna dyskusja:

Jak bezpiecznie przewozić psa




Wyślij zaproszenie do