Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Kochani,
w internecie (m.in. http://www.kupsprzedaj.pl) krążą ogłoszenia o sprzedaży szczeniaków z nielegalnej hodowli z Leoncina koło Nowego Dworu Mazowieckiego . Facet wraz z żoną sprzedają chore psy(są to głównie mieszańce chiuahua z innymi rasami). Według opinii weterynarzy do których zgłosiłam sie z moim szczeniakiem, pies trafił do mnie odwodniony, wycieńczony, wyziębiony. Konał przez kilka dni. Po zgłoszeniu sprawy do Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami okazało się, że nazwisko tego "hodowcy" jest im dobrze znane. Przetrzymuje psy w spartańskich warunkach. Zdychają na nosówkę, są zarobaczone i wygłodniałe. Kilkakrotnie pracownicy TONZ próbowali interweniować w tej sprawie, niestety bez skutku. Facet wszedł w układy z lokalną policją i lokalnym lekarzem weterynarii. Jedynym rozwiązniem jest nagłośnienie sprawy w mediach i ostrzeganie ludzi na forach internetowych - co wlaśnie robię.
Wiem, że biorąc od tego człowieka szczenię, źle zrobiłam. Powinnam była dokładnie wszystko sprawdzić. Ale czasu nie cofnę. Z tego co zorientowałam się do tej pory, ten "hodowca" ma jeszcze kilka szczeniąt. Podejrzewam, że są w podobnym stanie w jakim był mój szczeniak - czyli opłakanym... Napisałam już kilka postów na forach internetowych, a także skontaktowałam się mailowo z redakcją "Czterech łap". Mam nadzieje, że ktoś się tą sprawą zainteresuje.
Jeśli macie pomyśł jak dobrać mu się do skóry - dajcie proszę znać

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Problem jest znacznie szerszy, niestety, niz pojedynczy przypadek.
Bardzo radze poczytac: http://pseudohodowle.ovh.org/
http://fundacja-emir.org/aktualnosci/stopdzikimhodowlo...
Do fundacji Emir, mozna takze takie przypadki zglaszac. Warto takze powiadomic Straz dla Zwierzat http://www.strazdlazwierzat.com.pl/ , choc i jedni i drudzy dzialaja lokalnie maja dosc duza sile przebicia, a przede wszystkim chec pomocy.
Co mozna zrobic samemu? Zapoznac sie z meritum akcji rasowy=rodowodowy, zrozumiec jej przeslanie, a nastepnie przekonywac ludzi wokol, ze kupowanie psa z pseudohodwli jest dla milosnika psow dzialaniem po prostu niemoralnym, a w dodatku bezsensownym. Zazwyczaj glownym argumentem jest cena. Jesli jednak poswiecimy troche czasu na policzenie ile kosztuje dobre prowadzenie ciezarnej suczki, a nastepnie szczeniat, jak duzej wiedzy wymaga poprowadzenie i dobranie, pod katem psychiki, eksterieru i ew. problemow genetycznych pary hodowlanej itd i uswiadomimy sobie na czym oszczedza pseudohodowca to mysle, ze nie znajdziemy argumentow za kupnem psa z pseudohodowli. Nie wspominajac juz o tym, ze w wiekszosci legalnych - dobrych - hodowli zdarzaja sie PET'y - psiaki, ktore z powodu np. nieuznawanego przez wzorzec umaszczenia maja w metryczce/rodowodzie wpis "nie hodowlany" - cena takiego pieska nie rozni sie od ceny szczeniaka psudo, a czesto jest wrecz nizsza.
Zaczac mozna od poczytania np: http://rodowodowy.xt.pl/ , http://www.psy.info.pl/o/dlaczego_rodowodowy.html i podpisania petycji do serwisu allegro:
http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=2920Maria Walewska edytował(a) ten post dnia 15.04.08 o godzinie 13:29
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Generalnie WSZYSTKIE pseudohodowle, gdzie rozmnaża się psy bez uprawnień powinny być zakazane i nielegalne. Jest wystarczająco dużo psów w schroniskach, żeby rozmnażać dodatkowo nierasowe psy (w tym psy po rodowodowych rodzicach, co często widać w ogłoszeniach). Nie mam nic przeciewko kundelkom, sama mam jednego w domu, ale albo się płaci za legalną pracę hodowlaną hodowcy zarejestrowanemu w ZK, albo się nie płaci za kundelka i nie nabija kieszeni pseudohodowcy, który nawet nie wie, czy jego, nawet rodowodowy, pies spełnia wymogi rasy, bo nikt tego przecież nie sprawdził. Pomijając skrajne warunki, w jakich te szczeniaki najczęściej żyją. Dlatego w ogóle NIE NALEŻY KUPOWAĆ PSÓW BEZ RODOWODU, tylko rasowego albo wziąć ze schroniska.
Z całego serca polecam w/w linki oraz link: http://www.stoppseudohodowcom.org/ radzę dokładnie przeczytać.
Pseudohodowca a Hodowca - róznice.
CECHY DOBREGO HODOWCY

- traktuje psy jak swoich przyjaciół i na pierwszym miejscu stawia ich dobro
- stale pogłębia swoją wiedzę o rasie
- rozmnaża swoje psy w określonym celu hodowlanym prowadzącym do doskonalenia rasy
- nie hoduje rasy modnej, tylko taką która go pasjonuje
- zanim pies uzyska miano “reproduktor”/”suka hodowlana”, jest badany na stawy (i oczy)
- wyłącza z hodowli osobniki nie spełniające wymaganych kryteriów hodowlanych, nie rozmnaża zwierząt niehodowlanych
- opiekuje się swoimi psami, nawet tymi które (np. ze względu na wiek) nie są używane w hodowli
- ogłasza się w specjalistycznej prasie kynologicznej
- nie prowadzi sprzedaży szczeniąt “z papierami i bez”
- potrafi wytłumaczyć dlaczego skojarzył akurat tych rodziców i w jaki sposób to skojarzenie ma udoskonalić pogłowie rasy
- przed dokonaniem sprzedaży przepytuje nas, w jakich warunkach będzie mieszkać szczeniak, o nasze doświadczenie w wychowaniu psów
- chętnie odpowiada na nasze pytania
- udziela pomocy w razie wystąpienia problemów
- możemy obejrzeć matkę (a czasami i ojca) szczeniąt
- dla niego liczy się jakość, a nie ilość
- zachęca do wystawiania szczenięcia
- jeśli piesek nie będzie wystawiany, zachęca do jego sterylizacji
- sprzedaż jest potwierdzona odpowiednią umową
- szczenięta mają stały kontakt z człowiekiem i otoczeniem, co wpływa na ich socjalizację
- razem z matką mieszkają w domu, są przez nią karmione i przebywają z nią co najmniej 7 tygodni
- wszystkie szczenięta z miotu mają tatuaże i metryczki
- jeśli nabywca nie może dalej utrzymywać psa, hodowca przyjmuje go z powrotem i zajmuje się jego dalszym losem
- szczenięta są wesołe, zdrowe
- mają książeczkę zdrowia z pierwszym szczepieniem i odrobaczeniem
- hodowca utrzymuje z nabywcami stały kontakt
- zawsze służy radą i pomocą
- prowadzi na bieżąco pełną dokumentację swoich psów, miotów
- szanuje innych hodowców

CECHY PSEUDOHODOWCY/ROZMNAŻACZA

- sprzedaje szczenięta bez metryk, ale po “rodowodowych rodzicach”
- sprzedawane szczenięta często nie mają skończonych 7 tygodni
- szczenięta sprzedaje na giełdzie, bazarach, pod wystawą psów
- sprzedaje szczenięta tanio (do 400zł, rasy modne zapewne drożej), bo dla niego liczy się ilość, a nie jakość
- czasami szantażuje lub bierze przyszłego nabywcę na litość (np. “ten się urodził ostatni, jest najsłabszy i nikt go nie chce. Trzeba będzie go utopić”)
- w swojej rozmnażalni prowadzi sprzedaż kilku ras, szczególnie tych “na czasie”
- ogłasza sprzedaż szczeniąt w lokalnej gazecie, słupach ogłoszeń itp.
- nie zna się na rasie którą “hoduje” - nie potrafi opisać charakteru i historii rasy, wzorca itp.
- używa błędnych nazw jak np. “owczarek lassie”
- nie potwierdza aktu sprzedaży pisemną umową
- nie możemy zobaczyć rodziców, a przynajmniej matki (bo ojcem zapewne był jakiś podmiejski burek)
- odbierając szczenię jesteśmy przyjmowani na podwórku, a pieska przynoszą nam nie z domu, tylko np. z garażu lub komórki na narzędzia
- szczenie jest zaniedbane, chude, agresywne, słabe, chore
- nie dostajemy książeczki zdrowia
- nie potrafi odpowiedzieć na pytania dotyczące żywienia, lub odpowiedź jest zdawkowa
- nie interesuje go dalszy los szczenięcia
źródło: http://stoppseudohodowcom.org
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Dodam jeszcze, że pseudohodowcą jest nawet "kochana rodzinka", co ma kochane szczeniaczki po kochanej suni, bo ona jest piękna i kochana i przecież sunia przynajmniej raz powinna mieć dzieci dla zdrowia (bardzo popularny mit...już dawno obalony). Pomimo, że dbają o dobre domki dla swoich szczeniaczków to za co biorą kasę? I czemu nie zadbali o ten głupi papierek dla nich, skoro w ogłoszeniu "po RODOWODOWYCH rodzicach" ma on takie ogromne znaczenie?
Nie chciałabym wywoływać dyskusji na ten temat, jednak jak już mówić o pseudohodowcach, to o wszystkich aby każdy, kto nie wgłębiał się jeszcze w temat, od razu wiedział jak najwięcej i miał jak największą bazę do przemyśleń na temat swojego przyszłego zakupu...

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Sławomir Z. edytował(a) ten post dnia 12.09.12 o godzinie 20:38
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Ja mówię o tych co sprzedają, nie oddaja.
W ZK też zdarzają się oszuści, jak wszędzie, dlatego trzeba kierowac się rozsądkiem - wtedy kłamstwo zawsze wyjdzie.

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

A dla mnie osobiscie "kochana rodzinka", ktora wprawdzie rozdaje szczeniaczki, ale przez wlasny brak odpowiedzialnosci dopuszcza do powiekszenia sie populacji psow w Polsce (w której blisko 75% to zwierzeta bezdomne) rowniez jest po prostu niemoralna.
Jesli na tym etapie, na ktorym jestesmy teraz nie powstrzymamy niekontrolowanego rozrodu psow, to za czas niedlugi bedziemy musieli przeprowadzac akcje masowej eutanazji.
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Albo darmowej kastracji/sterylizacji wszystkich psów bez uprawnień hodowlanych.
Nieświadomość ludzi jest ogromna. Dla mnie to jest egoistyczne, jeśli ktoś rozmnaża swojego psa "dla siebie" (bo przecież nie dla niego i nie dla świata). Wystarczy myślę taką osobę wysłać na wizytę do schroniska... gdzie jest naprawdę mnóstwo pięknych piesków, ofiar takiej nadprodukcji... Psy nie giną przez naturalną selekcję... ich byt zależy od człowieka. I można nad tym zapanować, trzeba tylko uświadamiać ludzi.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Sorry, ale to już jest chrzanienie. Z całym szacunkiem znaczy.

W schronisku bywam. Biorę stamtąd psy nawet. Aktualnie biegają mi po domu dwa, i uważam że jest to ilość akuratna - więcej na razie na pewno z tego schroniska nie wezmę.

Ale:

Jeśli trafi się psie nieszczęście "z ulicy" to oczywiście że mur beton zostanie zabrane do domu, i nieistotne ile będzie w tym czasie psów i miejsca. Normalne.

Jeśli któraś z psic rozmnożyłaby się (na co szans akurat nie ma, ale to insza inszość) - to szczeniaki też zwyczajnie zostałyby u nas w razie czego i tyle.

To nie jest tak, że mam w domu X miejsc na psy i tylko tyle się zmieści, więc jak się psa rozmnoży to "zabierze miejsce" jakiemuś psu ze schroniska. Aktualnie ze schroniska nie wezmę bo ze względu na sytuację byłoby to nieodpowiedzialne. Jednak w przypadku szczeniaka którejś z moich psic "pojawiłoby się" u mnie miejsce na psa. Tego konkretnego psa, nie jakiegokolwiek skądkolwiek.

Tak że proszę grzecznie o nieopowiadanie bzdur typu "jak się psicę rozmnoży to się zabierze miejsce w domu jakiemuś biedactwu ze schroniska". Nie jest to prawda, a li tylko granie na emocjach.

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Przepraszam pytania beda niegrzeczne:
Jestes w stanie zatrzymac 11 szczeniat?
Czy po prostu uspisz miot zostawiajac suce 1-2 szczeniaki?

Jesli chodzi o "zabieranie domow", to mysle, ze samo "bywanie w schronisku" jest dobrym punktem wyjscia, ale zeby miec swiadomosc skali problemu trzeba kilka razy sprobowac poszukac domow. Chocby najbardziej adopcyjnym - szczeniakom po malej suce... W fundacji, z ktora wspolpracuje w tej chwili jest ~ 20 takich szczeniakow i stale potrzeba okolo 20 domow na "juz".
Nie mowiac juz o pieknych psach w typie rasy, wcale nie zawsze starych i chorych.

To ze Ty nie masz "X miejsc na psy" nie oznacza, ze jest to standard. Wiekszosc ludzi nie bierze pod uwage, ze mozna miec wiecej niz 1 psa. Ja np. biore pod uwage i systematycznie pryjmuje psy na tymczas, jednak przy moim trybie zycia i warunkach 2 psy na stale nie wchodza w gre.

A poniewaz zblizaja sie wakacje - czas niekontrolowanego rozmnazania suk puszczanych luzem na dzialkach i innych wywczasach oraz porzucania psow, ktore przeszkadzaja w organizacji urlopu - grzecznie prosze o niewypisywanie bzdur, ze w nie kontrolowanym rozrodzie nie ma nic zlego, bo jest to granie na emocjach i popieranie zachowan amoralnych.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Maria Walewska:
Przepraszam pytania beda niegrzeczne:

Jak się celowo zadaje niegrzeczne pytania, to przepraszanie za to jest czystą hipokryzją.
Jestes w stanie zatrzymac 11 szczeniat?

Jeśli taka byłaby potrzeba, to oczywiście że tak. Mam w zwyczaju robienie wyłącznie rzeczy, których konsekwencje jestem w stanie ponieść. Spróbuj kiedyś :)
Czy po prostu uspisz miot zostawiajac suce 1-2 szczeniaki?

A co, ty tak zrobisz? No to sobie wyobraź, że niektórzy takich zboczeń nie mają.
Jesli chodzi o "zabieranie domow", to mysle, ze samo "bywanie w schronisku" jest dobrym punktem wyjscia, ale zeby miec swiadomosc skali problemu trzeba kilka razy sprobowac poszukac domow.

Cholera, fajnie że mi powiedziałaś - mniej więcej od 16 roku życia w każde wakacje mam pod płotem po kilka psów. I patrz pani, jakoś żaden do tej pory do schroniska nie trafił. Drewnianym kołkiem przez łeb też nie dostał - to tak odpowiadając na kolejne idiotyczne pytanie od razu.
To ze Ty nie masz "X miejsc na psy" nie oznacza, ze jest to standard. Wiekszosc ludzi nie bierze pod uwage, ze mozna miec wiecej niz 1 psa.

Większość ludzi nie ma warunków na więcej niż jednego psa - to chyba lepiej, że więcej nie biorą? Co nie?
grzecznie prosze o niewypisywanie bzdur, ze w nie kontrolowanym rozrodzie nie ma nic zlego

Ale to twoja prywatna bzdura jest, to czemu do mnie o niewypisywanie?... Ja o NIEKONTROLOWANYM ani słowa do tej pory nie napisałam. Napisałam konkretnie o celowym i świadomym rozmnożeniu swojej własnej suczki, raz pojedynczo, przy założeniu że można domków nie znaleźć i się ze szczeniakami zostanie.

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Ewka Kira C.:
Jak się celowo zadaje niegrzeczne pytania, to przepraszanie za to jest czystą hipokryzją.
Podobnie jak stwierdzenie ze sformulowania "chrzanienie" uzylo sie "z całym szacunkiem"
Po prostu pozwolilam sobie nawiazac do Twojego sposobu wypowiedzi - moj blad, przyznaje.

Zazdroszcze warunkow lokalowych i ilosci wolnego czasu, skoro jestes w stanie zatrzymac 11 szczeniat.

Ja psow nie rozmnazam nie mam wiec potrzeby usypiania miotow.
A na marginesie, choc pewnie Cie to oburzy, uwazam, ze niestety w warunkach schroniskowych zdarza sie, ze uspienie slepego miotu jest jedynym humanitarnym wyjsciem z sytuacji. Po prostu jest to ponoszenie trudnych konsekwencji cudzego dzialania, choc mozna to pewnie nazwac "zboczeniem" zaleznie od punktu widzenia.
O drewniane kolki nie zamierzalam pytac, ale i tak dziekuje - nie za odpowiedz, a za troske o psy.
Większość ludzi nie ma warunków na więcej niż jednego psa - to chyba lepiej, że więcej nie biorą? Co nie?
Lepiej. Ale wloz prosze choc troche wysilku w czytanie ze zrozumieniem. To wlasnie dlatego, ze wiekszosc ludzi ma miejsce tylko na jednego psa, jesli wezma szczenie "od rodzinki", to nie wezma ze schronu, a jesli rozmnoza swoja suczke i nie uda im sie rozdac znajomym szczeniat to oddadza je do schronu (w najlepszym przypadku).
A jak wiele osob, oprocz Ciebie (patrz wyzej), ma warunki, zeby zostac z 11 szczeniakami? Moze i celowe, moze i swiadome, moze i kontrolowane... to tylko przymiotniki - w przewazajacej liczbie przypadkow final jest ten sam.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Ewko, a ja mam pytanie...
piszesz, że jeśli pojawią się (z przypadku) szczenięta, to w oczywisty sposób znajdzie się u ciebie w domu dla nich miejsce. Ok, postawa godna szacunku, odpowiedzialna. Lepiej zapobiegać, ale skoro coś nie wyjdzie... Popieram.

Jednak jestem realistką, miałam już w domu koty, które tak ze sobą walczyły, że nie było wyjścia, jednego trzeba było oddać. Miałam psa tak chorującego, że w ówczesnej mojej sytuacji życiowej opieka nad nim mnie przerosła. I tak dalej. Miałam fretkę, która przez kilkanaście godzin pierwszego dnia non stop walczyła z moim psem. Musiałam ją oddać.

Czy bierzesz pod uwagę, że mimo twojej najlepszej woli może się zdarzyć, że po prostu to miejsce u ciebie się nie znajdzie? Z różnych powodów od ciebie niezależnych. Co wtedy byś zrobiła?

----

Aha, mimo wielu lat wspierania schroniska, bywania tam, trzymania w domu różnych zwierząt, jestem przeciwna nadmiernemu rozmnażaniu. Psów i kotów niechcianych jest już tak dużo, że egoizmem jest przyczynianie się do powiększania tej liczby. Albo do nie zmniejszania jej, bo faktycznie, jeśli ktoś bardzo chce psa, a "na rynku" nie będzie aż tak tłoczno, ten ktoś może chętniej pójdzie do schroniska.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Maria Walewska:

To wlasnie dlatego, ze wiekszosc ludzi ma miejsce tylko na jednego psa, jesli wezma szczenie "od rodzinki", to nie wezma ze schronu, a jesli rozmnoza swoja suczke i nie uda im sie rozdac znajomym szczeniat to oddadza je do schronu (w najlepszym przypadku).

Nie - i nie.
Albo może skoro mówimy ludzkim głosem: nie zawsze - i nie zawsze.

Sprzeciwiam się takim uogólnieniom, bo one naprawdę za licho nie oddają rzeczywistości. Za długo mam kontakt z bezdomnymi psami i z ludźmi, którzy je do siebie biorą, żeby z takim uogólnianiem nie walczyć.

Wiesz, czemu?

Bo to są dwie drastycznie różne sytuacje: wziąć psa ze schroniska, albo wziąć psa od kogoś znajomego, komu się ufa, albo o kim przynajmniej coś tam się wie.
I ludzie też do nich drastycznie inaczej podchodzą - dlatego NIGDY nie skorzystałam nawet z hotelu dla zwierząt tylko psiaki siedzą u mnie w domu dopóki nie znajdzie się dla nich odpowiedni właściciel. Bo _ode_mnie_ ludzie psa wezmą - ale jak im powiem "skocz do schroniska" to popukają się palcem w czoło.

Stereotyp: psy ze schroniska są chore, agresywne, nie dają się wychować, same z nimi problemy. Ten stereotyp jest silniejszy niż w najśmielszych podejrzeniach sądziłam :/

I dopóki z tym stereotypem nie wygramy - nie ma sensu mówienie "jak weźmie od rodzinki to nie weźmie ze schroniska". I TAK NIE WEŹMIE ZE SCHRONISKA - po prostu nie będzie mieć psa i tyle. Albo, co jeszcze gorsze, poszuka właśnie jakiejś "hodowli w kartonie na giełdzie" - i co najbardziej wkurzające, będzie święcie przekonany, że to było lepsze niż pójście do schroniska.

Rozumiesz już czemu się tak czepiam...? Nie tyle ze złośliwości, co po to, żeby jednak wysiłek 'prospołeczny' szedł we właściwym kierunku. Może dzięki temu w któreś wakacje w końcu nie znajdę przerzuconego przez płot, przestraszonego psa :/

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Niby tak, niby rodzina rodzinie nie równa, ale
jeżeli nie będzie się głośno mówić o negatywnych skutkach bezmyślnego rozmnażania psów (bo takie są kochane), to zjawisko będzie narastało, także w tych rodzinach, które robią to z bezmyślności, braku odpowiedzialności i które nie wkładają wysiłku w znalezienie domu szczeniakom.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Alicja Zuzanna K.:

Jednak jestem realistką, miałam już w domu koty, które tak ze sobą walczyły, że nie było wyjścia, jednego trzeba było oddać. Miałam psa tak chorującego, że w ówczesnej mojej sytuacji życiowej opieka nad nim mnie przerosła. I tak dalej. Miałam fretkę, która przez kilkanaście godzin pierwszego dnia non stop walczyła z moim psem. Musiałam ją oddać.

Czy bierzesz pod uwagę, że mimo twojej najlepszej woli może się zdarzyć, że po prostu to miejsce u ciebie się nie znajdzie? Z różnych powodów od ciebie niezależnych. Co wtedy byś zrobiła?

Jakkolwiek dziwne się to wydaje, to ja jestem realistką. Serio. Dla swojej jednej aktualnie wylegującej się na fotelu psicy 'wyrzuciłam się' z pracy - właśnie dlatego, że nie dawałam rady się nią odpowiednio zająć. Priorytety mam takie jakie mam i kropka; a paradoksalnie dzięki temu na chwilę obecną wiem, że owszem, w razie potrzeby stać mnie na to, żeby tą watahę utrzymać nie robiąc jej krzywdy.

Zresztą - miewałam latem po siedem psów, fakt że przeważnie na 2-3 miesiące ale jednak, więc nie teoretyzuję tylko wiem. W razie faktycznie drastycznych problemów mam też sporą rodzinkę w większości mój stosunek do zwierząt podzielającą (w końcu skądś mi się wziął), która mniej lub bardziej przejściowo zawsze pomoże.

Psy ze sobą się gryzące też miewałam ;> I fakt, tu bym wolała nie zostawać z nimi na stałe, bo podział terytorium był drażniący :) Ale w przypadku psów wychowujących się razem i odpowiednio od początku układanych, ryzyko jest mikroskopijne...
Psów i kotów niechcianych jest już tak dużo, że egoizmem jest przyczynianie się do powiększania tej liczby.

Wiesz, to dla większości takich rodzinek jest pi razy oko tak jak z dziećmi: domy dziecka też są pełne, ale nie chce się jakiegokolwiek dzieciaka - chce się takiego ze swoimi genami mieć jednak...

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Jesli chodzi o niechec do brania psa ze schroniska, to po jej wyplenieniu sluza akcje edukacyjne - moze z czasem poskutkuja. Istnieja rowniez instytucje domow tymczasowych, skad mozna wziac psa z domowych warunkow sprawdzonego, zadbanego, zdrowego itd.
To o czym piszesz jest bardzo emocjonalnym podejsciem i idealistycznym. Najczesciej z takiego podejscia wynika 5 kolejnych szczeniakow w schronie. Bo "suczka taka madra" i "lekarz dla zdrowia jej zalecil" i bylo mnostwo chetnych znajomych, a jak przyszlo co do czego to jeden w domu zostal, a piec wyladowalo w boksie. Ja bardzo nie lubie takiego podejscia "jak do dziecka", bo widze ile szkod ono powoduje.
I oczywiscie "nie zawsze" i "nie zawsze" tylko problem polega na tym ze znacznie za czesto. A nawet "czasem" w przypadku gdy mamy taka a nie inna sytuacje zwierzat bezdomnych w Polsce jest po prostu amoralne. I roznica w stosunku do pseudohodowli jest, moim zdaniem, tylko ilosciowa, a nie jakosciowa.
A "wysilek prospoleczny" idzie wielokierunkowo - proponuje Ci przejrzec dzial "Jak zmienić prawo" na stronie: http://www.koalicja.org.pl Punktow do zmiany jest sporo. Zarowno zlikwidowanie pseudohodowli ciagnacych zyski i sprzedajach psiaki "z kartonu", jak i uniemozliwienie kochanej "rodzince" rozmnazania swojej suki dla wlasnego widzimisie, albo "bo ona sie musi zrealizowac jako matka".
A jesli chodzi o realizm posiadania w domu miotu 11 szczeniat - co zrobisz jesli Twoje dziecko urodzi sie z silna alergia? To oczywiscie wylacznie przyklad. Ja miedzy innymi dlatego nie bede miec w tej chwili drugiego psa, ze jesli chocby zlamie noge to dla jednego mam pewna opieke, ale dla dwoch juz nie.

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Ewka Kira C.:
Jakkolwiek dziwne się to wydaje, to ja jestem realistką. Serio. Dla swojej jednej aktualnie wylegującej się na fotelu psicy 'wyrzuciłam się' z pracy - właśnie dlatego, że nie dawałam rady się nią odpowiednio zająć. Priorytety mam takie jakie mam i kropka; a paradoksalnie dzięki temu na chwilę obecną wiem, że owszem, w razie potrzeby stać mnie na to, żeby tą watahę utrzymać nie robiąc jej krzywdy.

No to wspaniale. Ale ile jest takich osób? Ile woli psa, jeśli przeszkadza, oddać do schroniska, czy zwyczajnie wyrzucić?

No i jednak między posiadaniem własnego dziecka (a nie adoptowanego) a psem jest różnica. Choćby dlatego, że dziecko to twoja krew i decydując się na adoptowane, decydujesz o "nieprzedłużeniu" własnej linii genetycznej.
Szczeniaki twojego psa nie zostają zwykle z tobą, tylko idą w świat. Czy naprawdę to aż tak ważne, by na świecie było potomstwo akurat naszego Azorka? Chyba jednak nie. Co innego, jeśli celowo rozmnoży się swojego psa, bo bardzo chce się mieć jeszcze jego szczenięta. Akurat tego jednego - jedynego. Ale to rzadki przypadek, zwykle rodzice ulegają prośbom dzieci, bo fajnie jest mieć w domu małe pieski (nikt nie liczy kosztów przed, mało kto odczuwa, że to też odpowiedzialność). Sama kiedyś przez to przeszłam, przez szczeniaki po rasowej, acz niewystawianej sznaucerce. Bo takie miałam, jako gówniara, widzimisię. Dziś tego żałuję, choć oczywiście wszystkim znalazłam domy.
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Do Ewki:
Jesteś totalnym ewenementem, przyznaję :)
Ja jednak uważam, że nie każdy aż tak kocha zwierzęta (nawet jak je posiada), żeby trzymać w domu (nawet z ogrodem) 11 psów.
Dlatego może to już przewałkowane itp, ale uważam, że jednak hodowla zwierząt (a ich rozmnażanie poniekąd nią jest) powinna czemuś służyć z punktu widzenia kynologicznego - a nie zarobkowi lub zabawie. Nikt nie powninien bawić się w Pana Boga (a uważam za taką zabawę rozmnażanie domowych pupili, przez co inne "bezpańskie pupile" tracą życie lub potencjalny dom). Bo takie podejście mam.
Jakby rozmnażało się tylko psy rasowe to:
1. Byłby porządek w rasach, psy byłyby zdrowe (eliminowane byłyby choroby m.in. genetyczne)
2. Byłaby kontrola nad rozmnażaniem i rozrodem psów
3. Byłoby coraz mniej schronisk i psów w nich żyjących (bo jakby kogoś nie było stać na zakup psa rasowego MUSIAŁBY wziąć ze schroniska / albo/ jakby kupił jednak psa rasowego, nie oddałby go do schroniska (zauważ, że w schroniskach często są psy w typie rasy, czyli pewnie zakupione za pareset złotych jako "rasowe bez rodowodu"))
4. Pieniążki zaoszczędzone na wspieraniu tylu schronisk możnaby przeznaczyć na sterylizację psów nierasowych oraz zwiększenie działalności adopcyjnej
Itp itd...
Ale jasne, Twój pomysł jest lepszy i faktycznie kochana rodzinka nie robi nic złego, jeśli nie uśmierca psów tylko znajduje im domki.
Jak to się mówi - mniejsze zło albo szczęście w nieszczęsciu :)
pozdrawiam

konto usunięte

Temat: pseudohodowle - ku przestrodze

Joanna Cybulska:

Jakby rozmnażało się tylko psy rasowe to: [...]

Ba, a jakby tak nie wszczynać wojen...! ;)
Ale to se ne da. Jeszcze bardzo długo nie. A potem wcale. W żaden możliwy dla mnie do wyobrażenia sposób nie da się upilnować wszystkich ludzi w całym kraju żeby nie rozmnożyli swojego psiaka.

Poza tym... na wszystkie te stada psów, które się u mnie przewijają, najfajniejsze, najmądrzejsze i moim zdaniem najładniejsze były zawsze totalne kundelki. Moja starsza psa też jest mieszanką - pudla i spaniela. Wszelkie sztucznie utrzymywane rasy uważam tak prawdę mówiąc za rodzaj eugeniki i jako takie średnio mi się podoba z założenia. Ale to moja prywatna opinia i zgadzać się z nią absolutnie nie trzeba.
1. Byłby porządek w rasach, psy byłyby zdrowe (eliminowane byłyby choroby m.in. genetyczne)

Predyspozycje do pewnych chorób są niejako "wpisane" w niektóre rasy. Kundel, z uwagi na większą różnorodność genetyczną, ma mniejsze szanse na przyplątanie się takowych.
3. Byłoby coraz mniej schronisk i psów w nich żyjących (bo jakby kogoś nie było stać na zakup psa rasowego MUSIAŁBY wziąć ze schroniska

A tego wcale nie popieram. Pardon - utrzymanie psa kosztuje. Choroby tego psa kosztują jeszcze lepiej, co wielokrotnie w portfelu obserwowałam z lekkim przerażeniem. Jeśli kogoś nie stać na zebranie jednorazowo tego powiedzmy tysiąca pln, to sądzisz, że w razie choroby pupila spręży się i znajdzie ze dwa razy tyle? Czy uśpi albo odda spowrotem do schroniska?

Mój wet najulubieńszy kiedyś, dawno dawno temu, jak przyleciałam do niego z pierwszą kotą z ropomaciczem, zapytał mnie "operujemy czy usypiamy?". Jako młodej idealistycznej gówniarze mózg mi na baczność stanął i spytałam mało inteligentnie "że k... co?!" zamierzając go z błotem zmieszać i innymi tam takimi odpadami biologicznymi.
I zostałam uraczona całym cyklem opowieści o tym, jak to ludzie przyjeżdżają z chorymi zwierzakami, i jak słyszą "operacja 300pln" to wychodzą, każą uśpić, odwożą do schroniska albo zwyczajnie zostawiają mu pod drzwiami i jadą wpizdu.
4. Pieniążki zaoszczędzone na wspieraniu tylu schronisk możnaby przeznaczyć na sterylizację psów nierasowych

Prywatnie sterylizację uważam za taką protezę odpowiedzialności właściciela i popieram średnio na jeża - głównie jako tzw. mniejsze zło. Moje psice sterylizowane nie są i nie będą; są po prostu pilnowane, bez ingerencji chirurgicznej.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Pseudohodowle




Wyślij zaproszenie do