Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Sebastian Mrożek:

Ów wyścig szczurów niestety nie zawsze służy rozwojowi. Uważam, że za mało - zwłaszcza w humanistyce - pracuje się zespołowo a za dużo indywidualnie, tak na zasadzie: "każdy swoją rzepkę skrobie". Owe rozproszenie często jednak nie sprzyja dobrym efektom pracy.

Sebastian, chyba opacznie zrozumiałeś moją wypowiedz - ona dotyczyla tego, że stypendium nie powinno byc przyznawane za same piątki w indeksie.

Brak pracy zespolowej w naukach humanistycznych, o ktorym piszesz, to wg mnie jeden z najwiekszych problemow w polskiej nauce.

System wymusza na ludziach, ktorzy chca sie piąć w górę taki sposób pracy. Mało jest zespołów badawczych z prawdziwego zdarzenia, ludzie w tych samych katedrach nie potrafią grać na jedną bramkę.

Moze to sie zmieni, jak ludzie zrozumieją że w prężnym zespole szanse na publikacje i ciekawe projekty są wieksze?

Beato, OK! Jasne, że stypendium nie powinno być tak przyznawane, aczkolwiek rzecz w tym, że to poniekąd najprostszy sposób oceny, choć pozostawia wiele wątpliwości... Nie wierzę w takie osoby, co to same "piątki" mają, a co jeszcze gorsze, kiedy otrzymują je za pracę pamięciową (przyswojenie tego bądź innego podręcznika) zamiast być ocenianymi za myślenie, czyli przetworzenie informacji/wiedzy wyczytanej na konkretne działanie/rozwiązanie problemu.

Smutne jest to, że polscy humaniści nie chcą budować zespołów, jak i fakt, że każdy chce być gwiazdą podziwianą przez innych. Efekt tego taki, że polska humanistyka świata już od bardzo wielu lat nie zadziwia...

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Beata J.:
Brak pracy zespolowej w naukach humanistycznych, o ktorym piszesz, to wg mnie jeden z najwiekszych problemow w polskiej nauce.
Nie tylko w naukach humanistycznych. Pracowałem w projekcie, gdzie większość członków nie wiedziała jaki jest skład większości ,,zespołu'' (nie mówię już o tym, że nie wiedzieli co inni robią - pojęcie praca zespołowa to w tym momencie drwina :P). A w innym z kolei kierownik nie wie kogo ma w zespole :P.
Moze to sie zmieni, jak ludzie zrozumieją że w prężnym zespole szanse na publikacje i ciekawe projekty są wieksze?
Akurat kogoś ze stopniem dr hab. lub wyżej obchodzą publikacje lub ciekawe badania :P. Przecież nic im to nie daje, tylko zajmuje czas :P. To co piszesz, obchodzi jedynie (niektórych) doktorantów i doktorów. Nie mają jednak żadnej siły decyzyjnej. Mogą najwyżej olać system, pracę zespołową i pisać własne wnioski, po czym samemu robić badania, oczywiście z gorszym efektem.

Też mam podobne wrażenie. Ów naukowy indywidualizm prowadzi do tego, że każdy samotnie szarpie się ze swoim tematem badawczym. Kiedyś starano się budować tzw. szkoły naukowe - przynajmniej w humanistyce - ale mam wrażenie, że te czasy bezpowrotnie minęły. Szkoda.

Temat: doktorat i co dalej?

Karol P.:
Dlaczego? Są studia niestacjonarne gdzie nie ma obowiązków dydaktycznych i stacjonarne gdzie uczelnia w założeniu przygotowuje swoje przyszłe kadry. A jednak podstawą zatrudnienia jest stanowisko naukowo-dydaktyczne.

Ów wytwór bycia pracownikiem naukowo-dydaktycznym więcej szkodzi aniżeli pomaga. Albo ktoś buduje naukę, albo para się dydaktyką. Stan idealny to połączenie tych dwóch rzeczy, ale w rzeczywistości mamy albo więcej naukowości, albo dydaktyki, choć w sumie jedno z drugiego powinno wypływać i wzajemnie się przenikać, choć różnie z tym bywa. Dydaktycy najczęściej bazują na osiągnięciach innych, kiedy np. "przerabiają" podręcznik...

Temat: doktorat i co dalej?

I ciekawy tekst w tym wątku.

Polecam: http://www.kariera.com.pl/Twoja-Kariera/Zadbaj-o-swoj-...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:
I ciekawy tekst w tym wątku.

Polecam: http://www.kariera.com.pl/Twoja-Kariera/Zadbaj-o-swoj-...

Faktycznie ciekawy i trafny - "Za granicą doktorat jest bardziej doceniany. W niektórych krajach osoby z doktoratem dostają nawet dopłatę do pensji – mówi."

Doplaty do pensji per se nie ma chyba czesto ale widzialem lokalne statystyki http://www.payscale.com/research/UK/Location=Belfast-N... ze doktorat jest wymiernie doceniany.

"Na doktorat z nauk przyrodniczych poświęcałam osiem godzin dziennie, w związku z czym trudno było mi zdobywać inne doświadczenie zawodowe." - tak sie chyba nie da.
Wedlug mnie jezeli czlowiek robi doktorat w naukach przyrodniczych to jest to wybor albo-albo bo w labie siedzi sie po 12-14h dziennie. No ale dostaje sie ~1.2-1.5k €/m. stypendium wiec nie trzeba robic nic poza dlubaniem przy mikroskopie/wirowce/kolumnie.

Temat: doktorat i co dalej?

Prawda taka i w sumie oczywista, że wszystko wymaga zaangażowania czasowego. Nadto oprócz samej pracy stricte badawczej potrzebny jest też czas na pracę intelektualną, aby móc zebrać w myśli to, co zostało zaobserwowane, przebadane, ale i też przeczytane. W takim ujęciu trudno pracować zawodowo i zbierać doświadczenie, tak konieczne w późniejszym poszukiwaniu pracy poza akademią.
Jarosław Krajewski

Jarosław Krajewski Adiunkt, Ekspert

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:
Prawda taka i w sumie oczywista, że wszystko wymaga zaangażowania czasowego. Nadto oprócz samej pracy stricte badawczej potrzebny jest też czas na pracę intelektualną, aby móc zebrać w myśli to, co zostało zaobserwowane, przebadane, ale i też przeczytane. W takim ujęciu trudno pracować zawodowo i zbierać doświadczenie, tak konieczne w późniejszym poszukiwaniu pracy poza akademią.

A mi się udało, więc jednak pozostanę przy podejściu "chcieć to móc" a narzekać i rozkładać ręce to zawsze jest najłatwiejsze rozwiązanie. Przyznaję, że oczywiście kosztem życia prywatnego, ale to był mój świadomy wybór. Po drodze zdałem też egzamin brokerski przed KNFem, więc bardzo dużo moim zdaniem zależy od naszej determinacji, samoorganizacji i świadomości celu.Dr Jarosław Krajewski edytował(a) ten post dnia 28.02.12 o godzinie 10:58

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Jarosław Krajewski:
Sebastian Mrożek:
Prawda taka i w sumie oczywista, że wszystko wymaga zaangażowania czasowego. Nadto oprócz samej pracy stricte badawczej potrzebny jest też czas na pracę intelektualną, aby móc zebrać w myśli to, co zostało zaobserwowane, przebadane, ale i też przeczytane. W takim ujęciu trudno pracować zawodowo i zbierać doświadczenie, tak konieczne w późniejszym poszukiwaniu pracy poza akademią.

A mi się udało, więc jednak pozostanę przy podejściu "chcieć to móc" a narzekać i rozkładać ręce to zawsze jest najłatwiejsze rozwiązanie. Przyznaję, że oczywiście kosztem życia prywatnego, ale to był mój świadomy wybór. Po drodze zdałem też egzamin brokerski przed KNFem, więc bardzo dużo moim zdaniem zależy od naszej determinacji, samoorganizacji i świadomości celu.

Oczywiście, że zasada "chcieć to móc" jest słuszna i tutaj obowiązuje. Chodzi tylko o to, że wszystko jest sprawą priorytetów a tym samym wyborów. Inna sprawa to obszar badań. Gdyż inną specyfiką kierują się nauki humanistyczne, czy też szeroko pojęte społeczne (ekonomię też bym widział w tym obszarze), a czym innym nauki techniczne i przyrodnicze. Ten podział warunkuje odpowiednie zaangażowanie czasowe, także poniekąd własnego życia prywatnego, oraz rozkład owego czasu. Jeszcze inną kwestią jest sama jakość badań i ich wyników zaprezentowanych w późniejszej dysertacji...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Jarosław Krajewski:
Sebastian Mrożek:
Prawda taka i w sumie oczywista, że wszystko wymaga zaangażowania czasowego. Nadto oprócz samej pracy stricte badawczej potrzebny jest też czas na pracę intelektualną, aby móc zebrać w myśli to, co zostało zaobserwowane, przebadane, ale i też przeczytane. W takim ujęciu trudno pracować zawodowo i zbierać doświadczenie, tak konieczne w późniejszym poszukiwaniu pracy poza akademią.

A mi się udało, więc jednak pozostanę przy podejściu "chcieć to móc"

Owszem, w naukach humanistycznych mozna miec nader elastyczne podjescie warsztat jest zupelnie inny. W przypadku koordynowanych czasowo hodowli komorkowych i zapisow na mikroskop konfokalny wolny miedzy 21 a 2 rano elastycznosc jest zerowa i praktycznie nikt z moich kolegow z programu z kilku lat po mnie nie mial zadnej pracy poza "robieniem nauki".
Jarosław Krajewski

Jarosław Krajewski Adiunkt, Ekspert

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:
Dr Jarosław Krajewski:
Sebastian Mrożek:
Prawda taka i w sumie oczywista, że wszystko wymaga zaangażowania czasowego. Nadto oprócz samej pracy stricte badawczej potrzebny jest też czas na pracę intelektualną, aby móc zebrać w myśli to, co zostało zaobserwowane, przebadane, ale i też przeczytane. W takim ujęciu trudno pracować zawodowo i zbierać doświadczenie, tak konieczne w późniejszym poszukiwaniu pracy poza akademią.

A mi się udało, więc jednak pozostanę przy podejściu "chcieć to móc" a narzekać i rozkładać ręce to zawsze jest najłatwiejsze rozwiązanie. Przyznaję, że oczywiście kosztem życia prywatnego, ale to był mój świadomy wybór. Po drodze zdałem też egzamin brokerski przed KNFem, więc bardzo dużo moim zdaniem zależy od naszej determinacji, samoorganizacji i świadomości celu.

Oczywiście, że zasada "chcieć to móc" jest słuszna i tutaj obowiązuje. Chodzi tylko o to, że wszystko jest sprawą priorytetów a tym samym wyborów. Inna sprawa to obszar badań. Gdyż inną specyfiką kierują się nauki humanistyczne, czy też szeroko pojęte społeczne (ekonomię też bym widział w tym obszarze), a czym innym nauki techniczne i przyrodnicze. Ten podział warunkuje odpowiednie zaangażowanie czasowe, także poniekąd własnego życia prywatnego, oraz rozkład owego czasu. Jeszcze inną kwestią jest sama jakość badań i ich wyników zaprezentowanych w późniejszej dysertacji...

Dokładnie tak, to wszystko jest kwestią priorytetów i wyborów...ale obszar badań również...a jak wiadomo każdy wybór ma swoje konsekwencje jak np. praca między 21 a 2. Co do jakości badań...nie jestem przekonany czy ma ona związek z poświęconym czasem...poza tym w moim subiektywnym odczuciu ważniejsza jest jednak ich praktyczna użyteczność.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Jarosław Krajewski:
Dokładnie tak, to wszystko jest kwestią priorytetów i wyborów...ale obszar badań również...a jak wiadomo każdy wybór ma swoje konsekwencje jak np. praca między 21 a 2.

Oczywiscie co ma swoje konsekwencje a mianowicie takie, ze nie ma sie czasu na inna prace.
Co do jakości badań...nie jestem przekonany czy ma ona związek z poświęconym czasem...

W naukach przyrodniczych z reguly bardzo wymierny i pozytywnie skorelowany. Pracuje sie po 18h dziennie, publikuje sie w Cell/Neuron/Nature dostaje sie dobrego postdoca i da capo al fine co konczy sie jakims tenure track i wlasna grupa badawcza z coraz wiekszymi grantami jezeli doktoranci pracuja po 18h i produkuja dobre publikacje. Taki praktyczny przyklad fraktala ;)
poza tym w moim subiektywnym odczuciu ważniejsza jest jednak ich praktyczna użyteczność.

Badania podstawowe maja to do siebie, ze ich uzytecznosc jest z reguly odroczona o dekade-dwie.
Przyklad: PCR - wymyslona w '83, Nobel w '93, powszechne zastosowania od polowy lat 90.
Jarosław Krajewski

Jarosław Krajewski Adiunkt, Ekspert

Temat: doktorat i co dalej?

Marcin B.:
Dr Jarosław Krajewski:
Dokładnie tak, to wszystko jest kwestią priorytetów i wyborów...ale obszar badań również...a jak wiadomo każdy wybór ma swoje konsekwencje jak np. praca między 21 a 2.

Oczywiscie co ma swoje konsekwencje a mianowicie takie, ze nie ma sie czasu na inna prace.

No tak, ale wybór ma to do siebie, że nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wybierasz pasję Twoja sprawa i bądź szczęśliwy.
Co do jakości badań...nie jestem przekonany czy ma ona związek z poświęconym czasem...

W naukach przyrodniczych z reguly bardzo wymierny i pozytywnie skorelowany. Pracuje sie po 18h dziennie, publikuje sie w Cell/Neuron/Nature dostaje sie dobrego postdoca i da capo al fine co konczy sie jakims tenure track i wlasna grupa badawcza z coraz wiekszymi grantami jezeli doktoranci pracuja po 18h i produkuja dobre publikacje. Taki praktyczny przyklad fraktala ;)

Skoro granty są duże to czy potrzeba jest tego dodatkowego doświadczenia. A jeżeli nie są aż tak duże to czy warto poświęcać czas a moim zdaniem wręcz zdrowie pracując po 18h dziennie. Ale to znów indywidualny wybór nic więcej :)
poza tym w moim subiektywnym odczuciu ważniejsza jest jednak ich praktyczna użyteczność.

Badania podstawowe maja to do siebie, ze ich uzytecznosc jest z reguly odroczona o dekade-dwie.
Przyklad: PCR - wymyslona w '83, Nobel w '93, powszechne zastosowania od polowy lat 90.

Jasne, że tak jest, ale badacz powinien widzieć ten potencjał w tym co robi.

Temat: doktorat i co dalej?

A tak na marginesie: Pasja to jedno, a wolność wyboru to drugie. Uważam, że każdy wybór jest czymś uwarunkowany i to uwarunkowanie ogranicza wolność, więc w rzeczywistości wolny wybór jest tylko potencjalną możliwością, gdyż jego ograniczenie to dostępność alternatyw. W innym czasie mogłyby się one zupełnie raczej kształtować.

Co do korelacji między ilością czasu, który został poświęcony na badania a ich samą jakością, to uważam, że niestety ale jednak ta zależność jest ewidentna, także w humanistyce/ naukach społecznych (nie tylko w przyrodniczych bądź inżynieryjnych/ technicznych), gdyż czas spędzony na lekturze koresponduje mimo wszystko z pogłębionym - albo też i nie - spojrzeniem na badany obszar. Tzw. oczytanie zawsze procentuje...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Jarosław Krajewski:
Oczywiscie co ma swoje konsekwencje a mianowicie takie, ze nie ma sie czasu na inna prace.

No tak, ale wybór ma to do siebie, że nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wybierasz pasję Twoja sprawa i bądź szczęśliwy.

Toz mowie, ze bylem. Wowczas mialem mnostwo checi "robienia nauki" i praca byla przyjemnoscia.

Pisze o innej rzeczy - chodzi mi o to, ze wybierajac te konkretna sciezke zycia mialem duzy komfort bo nie musialem rozpraszac swojej uwagi praca pozanaukowa, ktora nie byla mi potrzebna ani do "dopelnienia sie" ani do dorobienia do stypendium.

Oczywiscie dla kazdego cos milego - jezeli ktos inny uwaza, ze calkowite spelnienie daje mu iles tam godzin na dobe laczenia doktoratu, pracy i czegos tam jeszcze to jak to mowia u mnie horses for courses :)
Skoro granty są duże to czy potrzeba jest tego dodatkowego doświadczenia.

Nie rozumiem. Tworzenie grupy badawczej i podtrzymywanie jej na dobrym poziomie to klasyczny paradoks czerwonej krolowej wiec i pieniadze i doswiadczenie sa nieustannie potrzebne w zwiekszajacym sie tempie.
Jasne, że tak jest, ale badacz powinien widzieć ten potencjał w tym co robi.

A to jest z kolei niezwykle trudne bo jak pisalem odroczenie nagrody jest prawie zawsze tak duze, ze w codziennym trudzie nie mysli sie, ze opisanie mechanizmu oddzialywania alfa-SNAP na bialka SNARE pomoze w jakimkolwiek stopniu ludzkosci. Raz, ze pewnie nie pomoze a dwa nawet jezeli pomoze to za 30 lat ;)Marcin B. edytował(a) ten post dnia 29.02.12 o godzinie 10:44

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Jarosław Krajewski:
Co do jakości badań...nie jestem przekonany czy ma ona związek z poświęconym czasem...
Wg mnie ma, o ile inne okoliczności sprzajają. Przez 3 lata pracowałem na pół etatu, potem skupiłem się tylko na doktoracie, ale postępy wcale nie były jakoś lepsze. Brakowło mi w instytucie zespołu naukowego, seminariów (ostatnie odbyło się lata temu, nikt nie ma na to teraz ochoty, choć czas mają), do tego nieciekawe układy, roczne opóźnienia w przetargach. Na konferencjach - nie spotkałem osób zajmujących się czymś podobnym.

Nie chcę narzekać, tylko twierdzę, że jeśli bagno jest dostatecznie głębokie, to zatrzyma każdego, choćby nie wiem jak szybko biegł, nawiązując do słów tej Czerwonej Królowej. Ta było też z moim promotorem, który miał kiedyś cytowane publikacje najlepszej klasy światowej (dlatego u niego pisałem), a potem już nic ciekawego.

Ale generalnie trzeba odwalić kawał roboty - przebadać różne przypadki, opanować jakąś teorię, nawet opracowanie wyników wg wymagań edytorskich co lepszych czasopism jest bardzo czasochłonne, nie mówiąc o poprawkach - zanim pojawią się, niby znikąd, jakieś fajne wnioski i dalsze pomysły...

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Dr Jarosław Krajewski:
Co do jakości badań...nie jestem przekonany czy ma ona związek z poświęconym czasem...
Wg mnie ma, o ile inne okoliczności sprzajają. Przez 3 lata pracowałem na pół etatu, potem skupiłem się tylko na doktoracie, ale postępy wcale nie były jakoś lepsze. Brakowło mi w instytucie zespołu naukowego, seminariów (ostatnie odbyło się lata temu, nikt nie ma na to teraz ochoty, choć czas mają), do tego nieciekawe układy, roczne opóźnienia w przetargach. Na konferencjach - nie spotkałem osób zajmujących się czymś podobnym.

Nie chcę narzekać, tylko twierdzę, że jeśli bagno jest dostatecznie głębokie, to zatrzyma każdego, choćby nie wiem jak szybko biegł, nawiązując do słów tej Czerwonej Królowej. Ta było też z moim promotorem, który miał kiedyś cytowane publikacje najlepszej klasy światowej (dlatego u niego pisałem), a potem już nic ciekawego.

Słowa powyżej są smutne, ale bardzo prawdziwe. Mam dość podobne wrażenia z własnych obserwacji, jak i opowieści znajomych, którzy - jeszcze - parają się nauką, choć ich impet coraz wyraźniej zaczyna maleć...

Ale generalnie trzeba odwalić kawał roboty - przebadać różne przypadki, opanować jakąś teorię, nawet opracowanie wyników wg wymagań edytorskich co lepszych czasopism jest bardzo czasochłonne, nie mówiąc o poprawkach - zanim pojawią się, niby znikąd, jakieś fajne wnioski i dalsze pomysły...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Doktorat i co dalej?

Sądzę, że pozostanie jedynie satysfakcja i ewentualne dołożenie swojej cegiełki w wybranej dziedzinie. Życzę wszystkim wytrwałym powodzenia. Samych serdeczności!

Temat: doktorat i co dalej?

Paweł Greń:
Doktorat i co dalej?

Sądzę, że pozostanie jedynie satysfakcja i ewentualne dołożenie swojej cegiełki w wybranej dziedzinie. Życzę wszystkim wytrwałym powodzenia. Samych serdeczności!

Trochę smutno to wybrzmiewa, choć przesłanie poniekąd optymistyczne...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

http://demotywatory.pl/3712057/Dzisiaj

mam nadzieję, że to Wam poprawi humory i doktorat będzie się kojarzył pozytywnie ;)

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Patrząc na to co dzieje się w Polsce ciężko zrozumieć ogólne hasła: "inwestuj w siebie", "inwestuj w naukę" - trzeba być nie lada szczęściarzem, żeby: robiąc doktorat z wybranej dziedziny łączyć wiedzę naukową do wykonywanej pracy, a w zamian za bycie fachowcem być realnie docenionym przez szefa.
Chociaż wiem, że takie przypadki się zdarzają.

Następna dyskusja:

Doktorat i co dalej :(




Wyślij zaproszenie do