Mariusz
Perlak
Talent Acquisition
Manager
Temat: Czemu kandydaci nie przychodzą na rozmowy...
Janusz P.:
Zofia Bednarczyk:
Tak, tego się można domyślać, ale to NIE jest jasne. To już jest kwestia interpretacji - zabawy w "co autor miał na myśli?". Albo stawiamy jasne, klarowne i nie budzące żadnych wątpliwości wymagania, albo liczymy na interpretację własną kandydatów. Jeśli to drugie, to nie dziwmy się, że czasem bywa ona błędna.
Może istota zagadnienia sprowadza się do oczekiwania, by kandydat w mig - nawet "telepatycznie" - odgadywał wolę, intencję, a nawet zachcianki szefa.?
Skoro ktoś jako kandydat ma takie zdolności, to po zatrudnieniu zapewne będzie "jeszcze lepszy".
Uczciwiej byłoby zapewne pisać wprost: "Wazeliniarza przyjmę", ewentualnie: "Firma zatrudni do prac wszelakich, włącznie z zaspokajaniem intymnych potrzeb szefostwa."
Od razu byłoby wiadomo, jakie są prawdziwe oczekiwania. Mniej byłoby błędnie kierowanych zgłoszeń, bo szanujące się osoby pomijałyby ogłoszenia dla osób ze skłonnościami do prostytuowania się.
chyba nie musimy sprowadzac dyskusji do tak żenującego poziomu?