konto usunięte

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

>
Życzę owocnej pracy i sukcesów.
bardzo dziękuję za życzenia.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Adam Ziaja:
Dla mnie w chwili obecnej nie jest istotne wynagrodzenie na poziomie nawet średniej krajowej (ponad 4tys. brutto), wystarczy mi 3tys. brutto (pewnie większość z Was nawet za tyle mieszkania nie opłaci nie mówiąc już o życiu).
Zarobki rzędu 3000 brutto to w ogóle są realne? w Świętokrzyskim specjalista zarabia 1000-2000 brutto.

konto usunięte

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Joanna Kolenda:
pozwólcie, że podzielę sie moimi ostatnimi (z miesiąca) doświadczeniami. ogłoszenia w kliku miejscach. jasnosprecyzowane oczekiwania, klarowne warunki pracy i stanowiska, dwieście kilkadziesiąt CV. wszystkie przeczytane, kontakt z kilkudziesięcioma osobami, spotkania z ponad 30.

efekt:
70% CV nie spełniało podstawowych kryteriów
30% kandydatów nie przyszło na spotkania, połowa z nich była uprzejma zadzwonić
50% tych, którzy przyszli spóźniło się
10 % kandydatów nie przyszło pierwszego dnia do pracy
50% spośród zatrudnionych zniknęło w ciągu tygodnia bez słowa...
jedna osoba przywłaszczająca mienie

ostatecznie- teraz:
50% za mało ludzi w firmie, 75% za mało pracowników w fundacji.
proces w toku. obawiam się, że wiecznym...

naprawdę- jestem zdania, że ludzie nie szukają pracy.

Zgadzam się co do statystyk, wydaje mi się jednak, że nie można na jej podstawie oceniać rynku pracowników. Ze swego doświadczenia wiem, że jest spora grupa "szukających pracy", którzy mają bardzo małe umiejętności, mały staż pracy (wiek niekoniecznie) i sobie tylko znane wymagania co do warunków "pracy i płacy", i tacy kandydaci - wiecznie szukający pracy - są powodem tych statystyk.
Dobrego pracownik, tym bardziej handlowiec, nie szuka długo pracy i często trafiamy na takiego przez przez przypadek (czytaj: którejś z kolei rekrutacji)

Refleksja: widocznie w Polsce da się żyć bez pracy i jest na TO STANOWISKO sporo chętnych ;)
Tomasz Mąkowski

Tomasz Mąkowski Don't Sell It,
Storytell It

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Anna Maria D.:
Zarobki rzędu 3000 brutto to w ogóle są realne? w Świętokrzyskim specjalista zarabia 1000-2000 brutto.

Ponoć się zdarzają.
Tylko nie wiem po co do tego celu zatrudnianie specjalisty, skoro jego umiejętności nie zostaną efektywnie spożytkowane.
Zakładam oczywiście, że jego wynagrodzenie jest pochodną jakości i wydajności pracy i faktycznie mówimy o specjaliście w danym zakresie.

Jestem ciekaw - w jakiej branży specjalista zarabia 1000 brutto miesięcznie?
Chętnie zobaczyłbym jakiś konkretny przykład.
Tomasz Mąkowski

Tomasz Mąkowski Don't Sell It,
Storytell It

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Jan Moor:
Ze swego doświadczenia wiem, że jest spora grupa "szukających pracy", którzy mają bardzo małe umiejętności, mały staż pracy (wiek niekoniecznie) i sobie tylko znane wymagania co do warunków "pracy i płacy", i tacy kandydaci - wiecznie szukający pracy - są powodem tych statystyk.
To akurat częsty problem. Co roku ich przybywa i ubywa, ale wielkość tej populacji jest dosyć duża.
Ładnie można by to ująć w którymś z rozkładów i zaznaczyć na wykresie.
Dobrego pracownik, tym bardziej handlowiec, nie szuka długo pracy i często trafiamy na takiego przez przez przypadek (czytaj: którejś z kolei rekrutacji)
Dobry handlowiec raczej nie zmienia pracy zbyt często, jeśli naprawdę jest dobry. Zwyczajnie drąży rynek dotąd, dopóki wystarczy mu do tego możliwości i zbiera profity. Dlatego ten egzemplarz tak ciężko upolować. Owszem z różnych innych powodów tez zmienia pracę, ale częściej trzeba do niego dotrzeć i "sprzedać" mu ten pomysł niż czekać aż sam przypadkiem trafi.
Dobry pracownik (niehandlowy) dosyć porównywalnie, choć te okazy częściej tracą pracę w czasach zawirowań i łatwiej je upolować. Za to wychwycić i zweryfikować zestaw specyficznych umiejętności u takiego - to już wyzwanie.
Refleksja: widocznie w Polsce da się żyć bez pracy i jest na TO STANOWISKO sporo chętnych ;)

Da się i niektórzy korzystanie z PUP(y) opanowali do perfekcji. Coraz więcej osób też nie bierze pierwszej z brzegu pracy, żeby zaraz z niej przeskakiwać w następną, tylko konsekwentnie realizuje wybraną ścieżkę rozwoju - to też grupa, która pomimo braku pracy nie skusi się na stanowiska na których nie widzi szansy na swój rozwój i wykorzystanie predyspozycji.

Powoli się to zmienia, ale dalsze szukanie tylko na zasadzie najmniejszej linii oporu bez "sprzedawania" swojej propozycji pracy dla konkretnej firmy/osoby nie będzie przynosiło już takich efektów jak kiedyś. Już ich nie przynosi na niektóre stanowiska, ale to chyba temat na który powinien się wypowiedzieć ktoś kto takich osób szuka zawodowo.
Tomasz Mąkowski

Tomasz Mąkowski Don't Sell It,
Storytell It

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Szymon Lach:
Prowadząc własną firmę poszukuję do pracy ludzi na stanowisko przedstawicieli handlowych/managerów projektów zamkniętych.

Nie podpisuję umowy o pracę ze względu na koszty utrzymania pracownika. Podpisuję umowę zlecenie lub umowę agencyjną opartą o własną działalność. Niewątpliwie może być to znaczący minus mojej propozycji skierowanej na rynek pracy.

Dla potencjalnego pracownika nawet bardzo duży, szczególnie jeśli jest spoza branży i musi się wdrożyć. Do tego nie jest w stanie określić swoich możliwości - zwyczajnie nie zna wartości i możliwości rynku zbytu. Bardziej doświadczeni handlowcy raczej nie powinni być zbyt przerażeni, jednak jeśli są faktycznie dobrzy w tej branży, to może się okazać, że najlepszym wyjściem będzie namierzenie ich u konkurencji i "sprzedanie" im własnej oferty.
spotkania. Za podpisanie kontraktu wypłacam wysokie prowizje - nawet do kilkudziesięciu procent wartości kontraktu.
Udam, że potencjalny kupujący tego nie widział.
To może być duży problem, jeśli tą informację zna spory kawałek rynku.
Doskonale wiedząc, że prowizja jest duża mogą bardzo twardo negocjować wysokość ceny usługi, a to dla handlowca utrata prowizji... Radziłbym ostrożniej dysponować takimi informacjami i ich obiegiem - w Pana własnym interesie.
Mimo warunków, które wydają mi się naprawdę interesujące, mam problemem ze znalezieniem odpowiedzialnych i konsekwentnych ludzi do pracy ... Jak to jest? Bo ja mam wrażenie, że ludzie są chętnie do udawania, że pracują i otrzymywania za to wynagrodzenia.

Taka już specyfika większości "handlowców do wzięcia".
Wielu z nich po dosyć agresywnych kursach sprzedaży, wywierania wpływu i rozwijania wizji (w końcu jakoś trzeba te karty kredytowe sprzedać) wykorzystuje te umiejętności na rozmowie kwalifikacyjnej, żeby "dobrze zarobić, a się nie narobić", czego owoc ładnie opisał Pan poniżej.
W momencie, gdy naprawdę trzeba pracować, trzeba realnie coś z siebie, pojawia się duży problem ...

Podejrzewam, że byłoby pole do popisu w kwestii regulacji wynagrodzenia, jednak kluczem chyba będzie inne kryterium doboru pracowników i ich dokładne weryfikacja. Uważam, że w Pana wypadku bardziej sprawdzi się kilku sprawdzonych handlowców, którzy jak udowodnią swoja wartość będą mieli z pana strony choćby minimalne (w postaci opłacenia ZUS przy dg) wsparcie, i pewność, że mogą skupić się na pracy, a nie na utrzymaniu na powierzchni. Nie znam specyfiki tych szkoleń ale wydaje mi się, że lepszy efekt przyniosą handlowcy nastawieni na długotrwałą współpracę z grupą klientów niż sprzedający ciągle nowym za wszelką cenę. Pod tym katem da się odseparować ich w toku rekrutacji
Mam nadzieję, że pomogłem.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Tomasz Mąkowski:
Ponoć się zdarzają.
Tylko nie wiem po co do tego celu zatrudnianie specjalisty, skoro jego umiejętności nie zostaną efektywnie spożytkowane.
Zakładam oczywiście, że jego wynagrodzenie jest pochodną jakości i wydajności pracy i faktycznie mówimy o specjaliście w danym zakresie.

Jestem ciekaw - w jakiej branży specjalista zarabia 1000 brutto miesięcznie?
Chętnie zobaczyłbym jakiś konkretny przykład.
O 1000 netto oczywiście chodziło (choć znam i przypadek że 700 zł na rękę + umowa śmieciowa - praca w prywatnej szkole na odpowiedzialnym stanowisku), a np. specjalista ds. księgowości zarabia ok. 1600-1800 brutto. Informatyk, choć niby tak bardzo są pożądani, na początek zarabia 1500 netto, po 4 latach ok. 2500 netto. To są prawdziwe przykłady jakie znam. Jak dla mnie zgroza. Jak przy takich zarobkach spłacać kredyt mieszkaniowy i żyć. Nie wspomnę o poziomie bezrobocia w woj. Świętokrzyskim bo jest jedno z największych. W ogóle dostać pracę graniczy z cudem.
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Szymon Lach:
Witam,
po przeczytaniu całej wypowiedzi nasuwa się pytanie, skoro:
praca do tej pory pracujących u mnie osób sprowadza się do wykonania kilku telefonów, ale w większości do odbierania telefonów do Klientów i jeżdżenia na bardzo przyjemne spotkania.

to czemu:
Nie podpisuję umowy o pracę ze względu na koszty utrzymania pracownika. Podpisuję umowę zlecenie lub umowę agencyjną opartą o własną działalność.
?

Skoro praca jest łatwa, miła i przyjemna, Klienci sami się kontaktują, prowizje są kilkudziesięcioprocentowe to czemu pracodawcy nie stać na opłacenie zusu i podatków, tylko przerzuca to na pracownika, przepraszam - współpracownika?

Jak dla mnie cała wypowiedź nie trzyma się kupy, bo albo mam dobrze prosperującą firmę, która zarabia na siebie na mnie i na pracowników, albo ledwo wiążę koniec z końcem i jestem zmuszony do podpisywania umów o współpracę z indywidualnymi dg. Pański Panie Szymonie opis sugeruje jednak tę drugą opcję.

Osobiście nigdy nie zgodziłbym się na dg i samą prowizję ponieważ uważam, że skoro już na wstępie pracodawcy nie stać na płacenie mi, to znaczy, że później może być już tylko gorzej. Zwłaszcza w dobie kryzysu wiązanie się z pracodawcą, który jest zwyczajnie - biedny nie rokuje najlepiej.

Pominę już fakt, że skoro pracodawca nie ma kasy to prawdopodobnie:
- źle zarządza firmą
- ma kiepskie produkty
- ma źle skalkulowaną cenę, która nie gwarantuje zysku
- dopiero zaczyna i nie ma odpowiedniego kapitału na początek co oznacza, że nie ma pojęcia o prowadzeniu firmy handlowej (miałem już doświadczenia z takimi ludźmi i wiem że są NAJMĄDRZEJSI ale niestety - plajtują)
Powyższe powoduje, że unikam już takich firm i dość szybko kończę z nimi rozmowę.
Mimo warunków, które wydają mi się naprawdę interesujące, mam problemem ze znalezieniem odpowiedzialnych i konsekwentnych ludzi do pracy ... Jak to jest? Bo ja mam wrażenie, że ludzie są chętnie do udawania, że pracują i otrzymywania za to wynagrodzenia.
I to co napisałem wyżej jest właśnie odpowiedzią na to pytanie. To co jest interesujące z punktu widzenia właściciela firmy może być kompletnie nie interesujące z punktu widzenia potencjalnego kandydata.

I na koniec, swoją ofertą nie zaspokaja Pan podstawowej potrzeby - POTRZEBY BEZPIECZEŃSTWA i dlatego dla kandydata, który nie ma innych źródeł utrzymania oferta nie jest interesująca.

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Joanna Kolenda:
ale masz rację, że się wystawiłam i poniosłam tego konsekwencje...


Nic się nie stało, może nawet dobrze, że mamy jakiś "case".. :)

konto usunięte

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Patrząc i czytając wszystkie wypowiedzi - mamy tu "bolączki" pracodawców i pracowników.
Szkoda tylko, że nie czytają tego w/w. - łatwiej dałoby się znaleźc "złoty środek".
Potrzeba tylko... Trochę dobrych chęci - a efekt może być korzystny dla oby stron.
Adam Z.

Adam Z. Wytrwałość w dążeniu
co celu, duża
motywacja do
rozwoju.

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Paweł D.:
Adam Ziaja:
Dla mnie w chwili obecnej nie jest istotne wynagrodzenie na poziomie nawet średniej krajowej (ponad 4tys. brutto), wystarczy mi 3tys. brutto (pewnie większość z Was nawet za tyle mieszkania nie opłaci nie mówiąc już o życiu). Chcę po prostu pracować w tym w co mnie interesuje, w tym w czym będę się rozwijał. Nie potrzebuję nawet żeby pracodawca we mnie pchał pieniądze w rozwój, SAM zainwestuję ale niech da mi możliwość rozwoju, korzystał z tego czego się nauczę. Mam jakąś wizję swojego życia i ścieżki kariery, chcę nią iść. Nie chcę nic za darmo, nawet bym nie wziął. Inni też mają.
W tym miejscu wtrącę się w dyskusję, bo czytając to prawie zwymiotowałem. Skoro wystarczy Ci 3tys brutto, to może wystarczy i 2 a może 1? Jesteś młodziutki (na rynku) i kompletnie nie zdajesz sobie sprawy z tego co robisz - psujesz ten rynek. Nie będę więcej pisał na ten temat, bo to zrozumiesz z czasem sam, teraz jak widać jest za wcześnie.

Druga sprawa, na którą nie zwróciłeś pisząc to uwagi, to to, że podając oczekiwane wynagrodzenie tak na prawdę wyceniasz sam siebie, swoją pracę. Skoro Twoja praca jest tak mało warta (w końcu kto ma to wiedzieć lepiej niż Ty a Ty podajesz jej wartość), to może w ogóle nie jest warta? Może w ogóle nie warto za nią płacić?

I trzecia sprawa - jak mawiała moją mentorka: "Za darmo to nawet w łeb nie można dostać, trzeba sobie zasłużyć", więc nie pisz że nie chcesz nić za darmo, bo i tak nigdy nic byś nie otrzymał. Skoro nie dostajesz niczego co - w Twoim mniemaniu - od firmy jest za darmo to tylko dlatego, że na to nie zasługujesz.
Inni też mają jakieś wizje bardziej lub mniej klarowne. Ale uwierzcie mi, połowa ofert pracy wyłączając prace dla osób z technicznym wykształceniem to callcenter albo jakiś inny MLM. Gdzie zarabia się psi grosz, każdy klnie na Ciebie przez telefon, a lider projektu sra że można lepiej, a sam spędza swoje 8h pracy na facebooku.
I znowu dwie sprawy:

Pierwsza: skoro poszukują ludzi z wykształceniem technicznym a Ty o tym wiesz, to może trzeba było takie studia skończyć? Masa ludzi kończy jakieś bezsensowne "modne" kierunki popalając blanty i "filozofowywując" a potem myśli że pracę po takim "studiowaniu" dostanie. Może czas zacząć się uczyć rzeczy za które rynek płaci?

Po drugie: nie masz pojęcia o MLMach więc się nie wypowiadaj, jest tam wiele osób które ciężko pracują i zarabiają godziwe pieniądze, no ale to rozmowa nie na ten wątek.
Są również osoby, które mają wszystko w d..., zawodowi synowie i córki. To o nich sporo tu mówicie, ale zapewniam to nie jest większość.
Najłatwiej jest zwalić winę na kogoś innego (kandydatów), a kandydaci na pracodawców. Czasem warto przemyśleć czy aby napewno czegoś nie można było lepiej zrobić.
Na pewno lepiej można było ZAWSZE przygotować się do poszukiwań pracy, kończąc potrzebne na rynku kursy i studia, planując co będzie się później robiło i weryfikując swoje plany analizując rynek.

I na koniec: Adam, Ty tylko sprowokowałeś mnie swoim postem do odpowiedzi, natomiast cała masa ludzi myśli tak jak Ty i moja odpowiedź jest właśnie do osób tak myślących skierowana.

P.S. Szacunek za to, że w czasie studiów pracowałeś, nie każdy o tym wówczas myśli....

edyt: literówki

Niebardzo wiem jak zedytować tekst tak żeby odpowiedziec na konkretne części, ale odpowiem na całość.

Pawle, a Ty myślisz że ile zarobi człowiek bez doświadczenia? 3tys. na takiego to o 1400 za dużo... co z tego że mam ukończone studia z wynikem bardzo dobrym? CO Z TEGO? to powód do tego bym zarabiał 5tys? Może spójrzmy na to z tej strony... czy TY zatrudniłbyś absolwenta za 3tys. brutto? bo ja nie. Jestem zdania, że należy inwestować w młodych i dawać im szansę. Ale nie popieram dawania wysokiego wynagrodzenia odrazu. 2300 na rękę na początek wystarczy. Wykaże się, wtedy dostanie nagrodę, musi mieć motywację by stawać się lepszym.

Uwierz mi, w miejscu gdzie teraz pracuję, gdzie życie ludzi zależy od tego co zrobię, szybkość działania, wiedza i podejmowane decyzje rzutują na życie osób, zarabiam sumę która jest mniejsza niż 2tys. bez żadnych perspektyw rozwoju, awansu, czy premii za lepszą pracę. A mam świadomość tego, że nie jestem najgorzej wynagradzanym człowiekiem w tym kraju. Chociaż za tą sumę nie mogę mieć swojego mieszkania, nawet wynająć mieszkania na współczesnym poziomie nie mogę, o samochodzie nie wspominając (chociaż go mam bo mam dobrych rodziców), a wakacje czy urlop dopuki tu pracuję do daleka perspektywa.

I Ty mi mówisz, że ja psuję rynek pracy? tak jak napisałem wcześniej, większość z osób które są użytkownikami GL to kierownicy, managerowie, prezesi i inni specjaliści, nie wyobrażający sobie życia za sumę którą ja żyję, a ja nie wyobrażam sobie życia osób, które zarabiają najniższą krajową.

Ja zwróciłem uwagę jedynie na fakt, że chcę mieć szansę rozwoju w dziale organizacyjnym/ekonomicznym firmy medycznej/szpitala. Nie chcę oczywiście pracować za taką sumę cały czas, ale na początek to jest wielka wyrozumiałość ze strony dyrektora, żeby dał absolwentowi takie warunki.
I to raczej Ty nie znasz realiów rynku pracy. Łatwo znaleźć pracę gdy masz kontakty nabyte przez lata pracy, a będąc dyrektorem jak Ty tym bardziej. Niestety absolwenci ich nie mają. I zwróć proszę na to uwagę.

Masz rację, można się przygotować do wejścia na rynek pracy poprzez różne organizacje studenckie, praktyki, staże. I-szy poziom studiów robiłem w mało renomowanej szkole - nie miałem świadomości istniejących możliwości, ale z drugiej strony zdrowie publiczne to nie finanse i rachunkowość, księgowi pracują prawie w każdej firmie, firmach audytorskich i pewnie wielu innych miejscach, ratownicy tylko w szpitalu lub pogotowiu. O przygotowaniu mówisz z Twojego puntku widzenia, postaw się na miejscu absolwenta, stamtąd całkiem inny widok na te sprawy się rozpościera.

Tak to były moje wybory, tak to ich skutki - odpowiedzialność leży na moich barkach. Nie oczekuję też, że zostanę odrazu kierownikem. Ale chętnie i z wielkim zaangażowaniem po prostu będę pracował w tym co mnie interesuje, w czym chcę się rozwijać. I to tego często ludzie szukają, a nie mogą znaleźć - to szukają byle czego żeby ŻYĆ. A dopiero potem myślą o spełnieniu zawodowym.

Pawle, nawiązując do tego co napisałem o kierunkach studiów technicznych. Gdybym wiedział jak wygląda życie, gdybym wiedział to co teraz, to zmieniłbym kilka decyzji w życiu. Ale nie mogę, jestem tu gdzie jestem. Nie ma co płakać bo są osoby które mają o wiele gorzej. Może to dobrze, bo wiem w jakim sektorze chcę pracować, na złe mi nie wyjdzie. Wiem, że prędzej czy później osiągnę to co chcę, a to doświadczenie przynajmniej da mi świadomość tego jak to jest pracować na samym dole i obym tego nigdy nie zapomniał.
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Adam Ziaja:
Niebardzo wiem jak zedytować tekst tak żeby odpowiedziec na konkretne części, ale odpowiem na całość.
Zawsze możesz zacytować tylko dane autora, bez cytowania całej wypowiedzi.
Pawle, a Ty myślisz że ile zarobi człowiek bez doświadczenia? 3tys. na takiego to o 1400 za dużo... co z tego że mam ukończone studia z wynikem bardzo dobrym? CO Z TEGO? to powód do tego bym zarabiał 5tys? Może spójrzmy na to z tej strony... czy TY zatrudniłbyś absolwenta za 3tys. brutto? bo ja nie. Jestem zdania, że należy inwestować w młodych i dawać im szansę. Ale nie popieram dawania wysokiego wynagrodzenia odrazu. 2300 na rękę na początek wystarczy. Wykaże się, wtedy dostanie nagrodę, musi mieć motywację by stawać się lepszym.
Adam, jeśli piszesz to pod konkretnych pracodawców, którzy przeczytają ten post, to zgadzam się w 100%. Jeśli faktycznie tak myślisz, to jednak współczuję...
Uwierz mi, w miejscu gdzie teraz pracuję, gdzie życie ludzi zależy od tego co zrobię, szybkość działania, wiedza i podejmowane decyzje rzutują na życie osób, zarabiam sumę która jest mniejsza niż 2tys. bez żadnych perspektyw rozwoju, awansu, czy premii za lepszą pracę.
Teraz dopiero sprawdziłem czym się zajmujesz, więc powiem Ci tylko jedno - dla mnie jest SKANDALEM że praca ludzi, od których może BEZPOŚREDNIO zależeć między innymi moje życie jest tak fatalnie wynagradzana. Dla mnie to SKANDAL i wstyd dla tego państwa, które lepiej wynagradza biurwy popijające kawę w urzędach niż TYCH ludzi!
A mam świadomość tego, że nie jestem najgorzej wynagradzanym człowiekiem w tym kraju.
No widzisz a mi nigdy nie poprawiało samopoczucia to, że ktoś inny ma gorzej.
Chociaż za tą sumę nie mogę mieć swojego mieszkania, nawet wynająć mieszkania na współczesnym poziomie nie mogę, o samochodzie nie wspominając (chociaż go mam bo mam dobrych rodziców), a wakacje czy urlop dopuki tu pracuję do daleka perspektywa.
No dobrze, ale biorąc pod uwagę to co robisz... komentarz masz wyżej :/
I Ty mi mówisz, że ja psuję rynek pracy? tak jak napisałem wcześniej, większość z osób które są użytkownikami GL to kierownicy, managerowie, prezesi i inni specjaliści, nie wyobrażający sobie życia za sumę którą ja żyję, a ja nie wyobrażam sobie życia osób, które zarabiają najniższą krajową.
Papier wszystko przyjmie.... podobnie internet... nie wierz w to wszystko co ludzie o sobie wypisują... znam sporo ludzi z GLa również i nie zawsze mają tak kolorowo jak sobie malują ;)
Ja zwróciłem uwagę jedynie na fakt, że chcę mieć szansę rozwoju w dziale organizacyjnym/ekonomicznym firmy medycznej/szpitala. Nie chcę oczywiście pracować za taką sumę cały czas, ale na początek to jest wielka wyrozumiałość ze strony dyrektora, żeby dał absolwentowi takie warunki.
Myślę, że raczej nie specjalnie miał wybór biorąc pod uwagę stawki, które może zaproponować....
I to raczej Ty nie znasz realiów rynku pracy. Łatwo znaleźć pracę gdy masz kontakty nabyte przez lata pracy, a będąc dyrektorem jak Ty tym bardziej. Niestety absolwenci ich nie mają. I zwróć proszę na to uwagę.
Do wszystkiego trzeba było jakoś dojść, w moim przypadku - samodzielnie.
Masz rację, można się przygotować do wejścia na rynek pracy poprzez różne organizacje studenckie, praktyki, staże. I-szy poziom studiów robiłem w mało renomowanej szkole - nie miałem świadomości istniejących możliwości, ale z drugiej strony zdrowie publiczne to nie finanse i rachunkowość, księgowi pracują prawie w każdej firmie, firmach audytorskich i pewnie wielu innych miejscach, ratownicy tylko w szpitalu lub pogotowiu. O przygotowaniu mówisz z Twojego puntku widzenia, postaw się na miejscu absolwenta, stamtąd całkiem inny widok na te sprawy się rozpościera.
Szczerze? Póki co ciężko mi się postawić w roli absolwenta, bo na chwilę obecną mam tylko absolutorium (mam nadzieję w ciągu najbliższych 2 mies. się obronić). Wówczas gdy moi koledzy imprezowali studiując ja zakładałem własną firmę i zdobywałem doświadczenie w prowadzeniu własnego biznesu. Wiesz czemu? Bo miałem rodzinę, którą musiałem utrzymać. Rodzice nie sponsorowali studiów, nie dawali na samochód. Nie stać mnie było na głodowe pensje dla "absolwentów". Musiałem pracować i ZARABIAĆ żeby zapłacić za wynajem mieszkania i utrzymanie syna. Więc nie mów mi o ciężkim losie absolwentów, którzy w wieku 20 paru lat żyją na koszt rodziców i których STAĆ na pracę za minimalną krajową.
Pawle, nawiązując do tego co napisałem o kierunkach studiów technicznych. Gdybym wiedział jak wygląda życie, gdybym wiedział to co teraz, to zmieniłbym kilka decyzji w życiu.
Ale nie mogę, jestem tu gdzie jestem
Rety, o czym Ty mówisz? Ja w wieku 31 lat poszedłem na studia techniczne i wcale nie jestem najstarszy na tym kierunku (mówię o studentach, nie profesorach ;)). Ty możesz z sobą i swoją edukacją zrobić dokładnie to, co Ci się zamarzy. Moja dziewczyna ma mgr 3 uczelni, w tym jednej niemieckiej a jest niewiele starsza od Ciebie + ileś różnych kursów i jakieś jeszcze podyplomówki. Na prawdę, edukować można się ciągle :)
Nie ma co płakać bo są osoby które mają o wiele gorzej. Może to dobrze, bo wiem w jakim sektorze chcę pracować, na złe mi nie wyjdzie. Wiem, że prędzej czy później osiągnę to co chcę, a to doświadczenie przynajmniej da mi świadomość tego jak to jest pracować na samym dole i obym tego nigdy nie zapomniał.
Ja życzę Ci powodzenia, jesteś entuzjastyczny w stosunku do tego co robisz i do tego jesteś optymistą, to ważne i to bardzo pomaga :)

konto usunięte

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Jan Szamborski:
często spotykam się z procesem rekrutacji , który wymaga od kandydatów doświadczenia na danym stanowisku pracy tzn managerem może zostać tylko manager, na stanowisko KAM kandydat musi mieś doświadczenie jako KAM, a sprzedawać lodówki może tylko były sprzedawca lodówek, bo już np inne AGD nie pasują.
to wygląda jak gdyby ludzie wpisywali swoje umiejętności i przechodzili przez sito (system)... jeśli czegoś nie wpiszą bo zapomną, albo uważają że to nie jest konieczne (np. sprzedawca AGD to również sprzedawca lodówek ;) to wypada z obiegu... bo nie spełnia warunku

pewnie to zasługa dzisiejszej łatwości w znajdowaniu informacji... dajesz ogłoszenie i nagle znajduje je 1000 osób, więc przyjrzenie się wszystkim graniczy z cudem, więc jak nie wpiszesz słów kluczowych to Cię nie biorą pod uwagę... z kolei rekruterzy często nie mają czasu na długie CV więc sugerują się z pośród tych 1000 słowem kluczowym które wpiszesz, trafnością... być może czymś innym (np. zdjęciem)
Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli rekrutacja jest robiona przez agencję i postawione jest 10 warunków to kandydat spełniający 9 z 10 może nawet nie próbować, niezależnie jak ważny jest to warunek.
pewnie wszystko zależy ilu jest kandydatów spełniających te 10 warunków, jeśli mała ilość to po tych z 9 też sięgną :)Krzysztof Tomasz Jasiak edytował(a) ten post dnia 15.08.12 o godzinie 00:04
Adam Z.

Adam Z. Wytrwałość w dążeniu
co celu, duża
motywacja do
rozwoju.

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Paweł D.:
Adam, jeśli piszesz to pod konkretnych pracodawców, którzy przeczytają ten post, to zgadzam się w 100%. Jeśli faktycznie tak myślisz, to jednak współczuję...

Niebardzo rozumiem...
Teraz dopiero sprawdziłem czym się zajmujesz, więc powiem Ci tylko jedno - dla mnie jest SKANDALEM że praca ludzi, od których może BEZPOŚREDNIO zależeć między innymi moje życie jest tak fatalnie wynagradzana. Dla mnie to SKANDAL i wstyd dla tego państwa, które lepiej wynagradza biurwy popijające kawę w urzędach niż TYCH ludzi!

Cóż, życie.

No widzisz a mi nigdy nie poprawiało samopoczucia to, że ktoś inny ma gorzej.

Też mi to nie poprawia samopoczucia. Tak po prostu jest.

Papier wszystko przyjmie.... podobnie internet... nie wierz w to wszystko co ludzie o sobie wypisują... znam sporo ludzi z GLa również i nie zawsze mają tak kolorowo jak sobie malują ;)

Nie wiem, ja piszę prawdę i tak też biorę innych...:P

Myślę, że raczej nie specjalnie miał wybór biorąc pod uwagę stawki, które może zaproponować....

No tak, sektor medyczny w tym kraju to nie jest wolny rynek, choćby z tego faktu wynagrodzenie, o którym pisałeś wyżej jest nierealne.
A na takich stanowiskach jak moje aktualne, nie ma czegoś takiego jak efektywność pracy, tego nikt nie mierzy, zaangażowania etc. to nie ma znaczenia. Totalne marnotrastwo talentu wielu ludzi (w domyśle inne osoby)

Do wszystkiego trzeba było jakoś dojść, w moim przypadku - samodzielnie.

Powiedz szczerze, czy rynek w połowie lat 90tych gdy zaczynałeś swoją drogę zawodową mocno różniła się od aktualnego rynku pracy? śmiem twierdzić, że tak. Wtedy jak kończyłeś studia to coś znaczyło, teraz niekoniecznie, a przynajmniej nie to samo co wtedy.

Szczerze? Póki co ciężko mi się postawić w roli absolwenta, bo na chwilę obecną mam tylko absolutorium (mam nadzieję w ciągu najbliższych 2 mies. się obronić). Wówczas gdy moi koledzy imprezowali studiując ja zakładałem własną firmę i zdobywałem doświadczenie w prowadzeniu własnego biznesu. Wiesz czemu? Bo miałem rodzinę, którą musiałem utrzymać. Rodzice nie sponsorowali studiów, nie dawali na samochód. Nie stać mnie było na głodowe pensje dla "absolwentów". Musiałem pracować i ZARABIAĆ żeby zapłacić za wynajem mieszkania i utrzymanie syna. Więc nie mów mi o ciężkim losie absolwentów, którzy w wieku 20 paru lat żyją na koszt rodziców i których STAĆ na pracę za minimalną krajową.

Śledząc Twoją ścieżkę zawodową domyślam się, że sprzedaż jest dla Ciebie kierunkiem, który Cię interesuje. Przynajmniej rozwijałeś się w tym czym chciałeś i byłeś na torze, który prowadził tam gdzie zamierzałeś trafić... Nie wiem czy to prawda, ale osobistości polskiego biznesu twierdziły, że w latach 90 wystarczyła odwaga do założenia firmy, bo wtedy i dziury się sprzedały. Teraz odwagę ludzie mają, ale problemem jest brak finansowania.

Rety, o czym Ty mówisz? Ja w wieku 31 lat poszedłem na studia techniczne i wcale nie jestem najstarszy na tym kierunku (mówię o studentach, nie profesorach ;)). Ty możesz z sobą i swoją edukacją zrobić dokładnie to, co Ci się zamarzy. Moja dziewczyna ma mgr 3 uczelni, w tym jednej niemieckiej a jest niewiele starsza od Ciebie + ileś różnych kursów i jakieś jeszcze podyplomówki. Na prawdę, edukować można się ciągle :)

Oczywiście, że można (i należy!). Robisz to dla przyjemności czy dlatego, że chcesz zająć się budowaniem? podejrzewam, że z punktu z którego na Twoim miejscu miałby startować 24 letni absolwent magisterki nie będziesz chciał ruszać, bo nie starczy Ci na opłacenie mieszkania...;)

Ja życzę Ci powodzenia, jesteś entuzjastyczny w stosunku do tego co robisz i do tego jesteś optymistą, to ważne i to bardzo pomaga :)

Oczywiście, że będzie dobrze,
to co napisałeś wyżej jest potwierdzeniem tego, że jeżeli masz marzenia, to należy je spełnić
Gdy się czegoś chce, to trzeba walczyć i już:)
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Adam Ziaja:
Do wszystkiego trzeba było jakoś dojść, w moim przypadku - samodzielnie.

Powiedz szczerze, czy rynek w połowie lat 90tych gdy zaczynałeś swoją drogę zawodową mocno różniła się od aktualnego rynku pracy? śmiem twierdzić, że tak. Wtedy jak kończyłeś studia to coś znaczyło, teraz niekoniecznie, a przynajmniej nie to samo co wtedy.
Adam, czytaj uważnie - ja nie skończyłem studiów - wyraźnie to widać zarówno w moim profilu jak i w poście o tym piszę, którego fragmenty cytujesz :)

Co do rynku w latach 90tych... zaczynałem w MLMie i to we współpracy z nim 5 lat prowadziłem firmę. Teraz masz lepsze warunki w tej branży niż ja kiedyś, obecnie są lepsze szkolenia, lepsze techniki - jest łatwiej. MLM jest dla każdego, nie ma selekcji a możliwości zarobkowania są bardzo duże - trzeba tylko chcieć, ja - chciałem.
Rety, o czym Ty mówisz? Ja w wieku 31 lat poszedłem na studia techniczne i wcale nie jestem najstarszy na tym kierunku (mówię o studentach, nie profesorach ;)). Ty możesz z sobą i swoją edukacją zrobić dokładnie to, co Ci się zamarzy. Moja dziewczyna ma mgr 3 uczelni, w tym jednej niemieckiej a jest niewiele starsza od Ciebie + ileś różnych kursów i jakieś jeszcze podyplomówki. Na prawdę, edukować można się ciągle :)

Oczywiście, że można (i należy!). Robisz to dla przyjemności czy dlatego, że chcesz zająć się budowaniem?
Chcę mieć wyższe wykształcenie a że szkoda mi energii na robienie jakiegoś byle jakiego ekonomisty w byle jakiej prywatnej uczelni, to po zastanowieniu wybrałem dobrą uczelnię i kierunek, po którym bezrobocie nigdy nie grozi, o ile będę chciał w tej branży pracować. Po budownictwie mam zawód a budować, remontować, konserwować.... zawsze się będzie, nawet po wojnie atomowej i zniszczeniu systemów komputerowych ;)
podejrzewam, że z punktu z którego na Twoim miejscu miałby startować 24 letni absolwent magisterki nie będziesz chciał ruszać, bo nie starczy Ci na opłacenie mieszkania...;)
Właśnie z tym mam problem, bo chcąc pracować w branży muszę zaczynać tak jak 24 letni absolwent budownictwa a na to zwyczajnie mnie nie stać. Ale coś wykombinuję, w końcu od zawsze sprzedaję więc sprzedam po raz kolejny i siebie :)
Ja życzę Ci powodzenia, jesteś entuzjastyczny w stosunku do tego co robisz i do tego jesteś optymistą, to ważne i to bardzo pomaga :)

Oczywiście, że będzie dobrze,
to co napisałeś wyżej jest potwierdzeniem tego, że jeżeli masz marzenia, to należy je spełnić
Gdy się czegoś chce, to trzeba walczyć i już:)
No właśnie od tego zacząłem dyskusję, bo to mnie poruszyło w Twojej wypowiedzi. Nie należy zgadzać się na to co się dostaje i cieszyć się z tego, że dostało się cokolwiek. Należy chcieć więcej, upominać się o więcej, dążyć do poprawy warunków. Znasz to: "Dobre jest wrogiem lepszego"?

Adam, obecnie spełniasz się w pracy, satysfakcjonuje Cię to co masz, ale w pewnym momencie będziesz chciał mieć rodzinę, kobietę... I nagle okaże się, że Cię na to nie stać, albo co gorsza, że stajesz się jej utrzymankiem. Co wówczas? Zmienisz branżę? Awansujesz? Weźmiesz kolejne nadgodziny? Przebranżowisz się? A może poprosisz rodziców o pomoc finansową? To są pytania na które będziesz musiał sobie odpowiedzieć. A co jeśli wówczas gdy pójdziesz po podwyżkę Twój szef "da szansę absolwentowi" a Ciebie zwolni? Jak wówczas będziesz patrzył na swojego posta od którego nasza dyskusja się rozpoczęła? To są pytania, na które będziesz musiał poznać odpowiedzi.

Myślę, że w tym momencie możemy zakończyć dyskusję, bo odbiegamy od tematu wątku i jeszcze nam te posty pokasują ;)
Adam Z.

Adam Z. Wytrwałość w dążeniu
co celu, duża
motywacja do
rozwoju.

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Paweł D.:
No właśnie od tego zacząłem dyskusję, bo to mnie poruszyło w Twojej wypowiedzi. Nie należy zgadzać się na to co się dostaje i cieszyć się z tego, że dostało się cokolwiek. Należy chcieć więcej, upominać się o więcej, dążyć do poprawy warunków. Znasz to: "Dobre jest wrogiem lepszego"?

Adam, obecnie spełniasz się w pracy, satysfakcjonuje Cię to co masz, ale w pewnym momencie będziesz chciał mieć rodzinę, kobietę... I nagle okaże się, że Cię na to nie stać, albo co gorsza, że stajesz się jej utrzymankiem. Co wówczas? Zmienisz branżę? Awansujesz? Weźmiesz kolejne nadgodziny? Przebranżowisz się? A może poprosisz rodziców o pomoc finansową? To są pytania na które będziesz musiał sobie odpowiedzieć. A co jeśli wówczas gdy pójdziesz po podwyżkę Twój szef "da szansę absolwentowi" a Ciebie zwolni? Jak wówczas będziesz patrzył na swojego posta od którego nasza dyskusja się rozpoczęła? To są pytania, na które będziesz musiał poznać odpowiedzi.

Myślę, że w tym momencie możemy zakończyć dyskusję, bo odbiegamy od tematu wątku i jeszcze nam te posty pokasują ;)

Czuję jakieś spełnienie w tej pracy, bo pomagam jednak ludziom. Ale nie można powiedzieć bym był usatysfakcjonowany tym co mam, zawsze należy patrzeć w przyszłość, chcieć więcej i lepiej. Mógłbym zarabiać więcej, ale spędzałbym 300h w pracy, a według mnie to nie jest mądry sposób na życie. Myślę o jutrze już dziś:) A na szefa nie ma co liczyć, zawód ratownika ma to do siebie, że zarobki raczej spadają niż rosną, ponieważ jest ich coraz więcej, a miejsc pracy tyle samo.
Tomasz Mąkowski

Tomasz Mąkowski Don't Sell It,
Storytell It

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Krzysztof Tomasz Jasiak:
Jan Szamborski:
managerem może zostać tylko manager, na stanowisko KAM kandydat musi mieś doświadczenie jako KAM, a sprzedawać lodówki może tylko były sprzedawca lodówek, bo już np inne AGD nie pasują.
to wygląda jak gdyby ludzie wpisywali swoje umiejętności i przechodzili przez sito (system)... jeśli czegoś nie wpiszą bo zapomną, albo uważają że to nie jest konieczne (np. sprzedawca AGD to również sprzedawca lodówek ;) to wypada z obiegu... bo nie spełnia warunku

http://www.goldenline.pl/forum/2867798/jak-rekruter-wi...
Tu jest fajne zdjęcie jak działają słowa klucze na osoby "zawodowo" czytające CV
Patrząc od tej strony - coś w tym jest.
To teraz poproszę słowa klucze w ogłoszeniach;)
pewnie wszystko zależy ilu jest kandydatów spełniających te 10 warunków, jeśli mała ilość to po tych z 9 też sięgną :)

Albo poleci następne ogłoszenie - przeglądając nawet raz na miesiąc oferty da się takie perełki wyłowić.
Tomasz Mąkowski

Tomasz Mąkowski Don't Sell It,
Storytell It

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Mariusz Kierstein:
http://biznes.onet.pl/37-proc-pracodawcow-w-polsce-nie...
Co Wy na to?

Temat trafił dzisiaj na pierwszą stronę gazetapraca w wersji papierowej.
Ponieważ ani tam nie pracuję, ani mi za to nie płacą - zapraszam do lektury, jeśli ktoś ma ochotę i czas, żeby wybrać się do kiosku.

Bardzo podoba mi się 6 punktów podsumowania. Mam nadzieję, że kiedyś zauważę efekty ich wdrożenia.

Miłej lektury.Tomasz Mąkowski edytował(a) ten post dnia 20.08.12 o godzinie 09:44

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: 37% pracodawców nie może znaleźć pracowników...

Anna Maria D.:
O 1000 netto oczywiście chodziło (choć znam i przypadek że 700 zł na rękę + umowa śmieciowa - praca w prywatnej szkole na odpowiedzialnym stanowisku), a np. specjalista ds. księgowości zarabia ok. 1600-1800 brutto. Informatyk, choć niby tak bardzo są pożądani, na początek zarabia 1500 netto, po 4 latach ok. 2500 netto. To są prawdziwe przykłady jakie znam.

Horror....horror...
Anna Maria D.:
Jak przy takich zarobkach spłacać kredyt mieszkaniowy

A tym bym się akurat nie martwił, bo nawet w miastach gdzie praca jest, to rata kredytu spokojnie dochodzi do wysokości pensji tego informatyka po 4 latach. I naprawdę, życie z dożywotnim garbem (bo w Polsce nie ma tak pięknie jak w USA, gdzie w ostatecznym przypadku oddaje się bankowi tylko mieszkanie; u nas mieszkanie, owszem też ale kredyt trzeba spłacać dalej) nie jest niczym wesołym.
Ja rozumiem, że stabilizacja, 'swoje', ale uporczywa propagada że jedynym słusznym modelem jest umowa o pracę + dożywotni kredyt do dobrego nie prowadzi...
Anna Maria D.:
Nie wspomnę o poziomie bezrobocia w woj. Świętokrzyskim bo jest jedno z największych. W ogóle dostać pracę graniczy z cudem.

Ogólnie w Polsce w tym temacie jest źle, szczególnie że większość pracy (nawet na tak zachwalanych umowach o pracę) jest za niskie stawki.



Wyślij zaproszenie do