Temat: Co sądzicie o MLM ?
Dariusz Rorat:
Tymczasem rzeczywistość jest inna. Wydaje mi się, że branża powoli zaczyna się profesjonalizować a jeżeli tak jest to dobrze, niemniej jednak w bardzo wielu przypadkach nie powiedziałbym, żeby ten marketing był robiony tak jak należy. Tu mowa np. o jakimś dorabianiu ideologii, nawet religii, nie wiadomo po co, szpanowanie samochodami czy wycieczkami. Po co to wszystko? Może tylko po to by nabić kabzę szefom firm. Niestety jest też inny problem tego typu, że zgodnie z piramidą potrzeb, ktoś kto zaspokoi potrzeby niższe, będzie chciał zaspokoić potrzeby wyższego rzędu. Stąd też zamożnym ludziom nie wystarcza już samo bogactwo ale pewnie pożądają jeszcze władzy. A to może powodować same problemy jak chociażby ta historia współpracownika Akuny, którą tu podałem w linku.
Darku, tam gdzie są żywi ludzie, tam są i problemy. Tego nie unikniemy. Ważny jest nasz stosunek do tych problemów i żebyśmy sami nie byli problematyczni. Przynajmniej, żebyśmy się o to postarali.
Wiesz, jest tu tzw. stara szkoła tego biznesu i nowa. Tak się jednak składa, że ta stara jest jeszcze dość mocno utrzymywana przy życiu, ponieważ wielu myśli sobie, że tylko tędy droga i duplikuje te dinozałrowe zachowania. Było nie było wychodzą z tego potem chocki-klocki. Parcie na władzę lub znaczenie, dopełnia to jeszcze bardziej.
No tak, ale gdzie tego nie ma? Wszędzie się z tym spotkamy, bo to leży w naturze ludzkiej. Nawet, jeżeli Ci nie zależy na władzy lub znaczeniu, to naiwnością jest oczekiwać, że nagle wszyscy będą mieli podobny stosunek do tego. Raczej wykluczone i wystarczy rozejrzeć się wokół, żeby szybko się o tym przekonać. Po co więc zaprzątać sobie czymś takim głowę. Dystans jest tu najlepszym na to lekarstwem.
Ten biznes Darku nie wymaga dzisiaj stosowania tych samych technik, jakie stosowano w nim kiedyś. Dzisiaj wiele potrzebnych informacji można znaleźć w necie i nie trzeba brać udziału w jakiś szkoleniach lub zlotach, żeby się nauczyć to robić. Spotkać się w celach integracyjnych owszem, ale bez tych bla, bla, blabla.
Ja sam nie cierpię tego rodzaju imprez i jeżeli nawet jestem na jakimś zlocie organizowanym przez firmę, to korzystam z okazji do poznania nowych, ciekawych miejsc, a wszelkie bla, bla, bla odpuszczam sobie. Biorę udział tylko w tym, co jest konieczne, dla potwierdzenia własnego udziału w tych imprezach - no, żeby dostać to opłacone. Oczywiście nie muszę wcale na to jeździć, ale dlaczego nie, skoro firma za to płaci?
Ta branża może przynieść naprawdę wiele korzyści ale to pod jeszcze innym warunkiem. Warunek ten jest taki, że klienci czy też współpracownicy faktycznie potrzebują danego produktu. Bo jeżeli komuś wciska się perfumy czy produkty finansowe, których tak naprawdę nie potrzebują, argumentując to upustami i poziomami od 3 do 21% rabatu to coś tu jest nie wporządku. Kupując niepotrzebny produkt nawet z 21% rabatem na niczym nie oszczędam a tylko niepotrzebnie wydaję kasę.
Widzisz, cały paradoks polega na tym, że nie ma za wiele produktów, które chce każdy lub każdy ich potrzebuje. Nawet nie wszyscy jedzą bułki, czy jajka, czy słodycze. Nie wszyscy kupują jakieś gotowe napoje, czy choćby wodę mineralną.
Każdy ma jakieś swoje upodobania i nie łatwo jest wszystkim im sprostać. Wciskać komuś coś na siłę też nie jest żadnym dobrym rozwiązaniem na dłuższą metę. Jedyne, co pozostaje, to przyciągać do siebie tych ludzi, którzy właśnie tym są zainteresowani, co my im możemy zaoferować.
Dlaczego ten biznes może okazać się czymś na czasie?
Nie sądzę, że ze względu na produkty, jakie w nim są lub będą. Tu gusty zawsze będą podzielone.
Ja tę przyszłość widzę bardziej w tym, że ludzie odkryją tu dla siebie to, co każdy z nich zna, wie jak działa, potrafi tego użyć i coraz trudniej jest mu uzyskać to z innych źródeł. Domyślasz się na pewno, o czym mówię.
To jest tym, czego ludzie będą coraz częściej szukać i coraz trudniej znajdować tam, gdzie do tej pory na to liczyli, lub jeszcze liczą. Dotyczy to zarówno młodych, jak i ludzi w średnim wieku, jak również emerytów i rencistów. Deficyt pod tym względem doskwiera już dzisiaj wielu osobom, i to we wszystkich grupach wiekowych i bez względu na posiadane kwalifikacje czy doświadczenie. Deficyt ten przeniesie się z czasem również i tam, gdzie jeszcze dzisiaj się go aż tak bardzo nie zauważa.
Naiwnością zaczyna być powoli oczekiwanie, że ulegnie to zmianie przy zachowaniu starych zasad. Trzeba tu czegoś innego, nowego, bo inaczej wszyscy obudzimy się kiedyś z ręką w nocniku.