Elżbieta
Kalinowska
psycholog,
psychoterapeuta,
Temat: Małżeństwo
Sabina Gatti:
co byś im odpowiedziała gdyby przyszły do ciebie - jako psychoterapeuty - i zapytałay: dlaczego nie potrafią rozstać się z partnerem i dlaczego partner nie potrafi je zostawić?
To co piszesz, jest dla mnie mało zrozumiałe - jeśli te osoby, twierdzą, że się kochają (a tak jest w obu przypadkach) to raczej przyszły by do mnie z pytaniem jak ratować ten związek, a nie dlaczego nie mogą się rozstać.
No ale gdyby chciały się rozstać to najpierw byśmy się przyglądali temu, po co danej osobie to rozstanie. W jaki sposób rozstanie jest dobre dla tej osoby.
Jak już się rozstanie to co jeszcze się zmieni. Prawdopodobnie część z tych rzeczy, które mają być po rozstaniu, można już wcielić w życie teraz. Na ogół ludzie mówią coś takiego "bardziej bym zajęła/zajął się sobą" - byśmy doprecyzowywali co to konkretnie znaczy i jak to można zrobić już.
Potem pewnie byśmy się zajęli tym w jaki sposób zostanie w związku jest dobre dla tej osoby. Co straci odchodząc, co ją powstrzymuje przed odejściem.
Trudno wyobrażać sobie co dalej, bo to by zależało od tej osoby i konkretnych jej przeżyć.
W każdym razie praca szła by w kierunku takiego poszerzenia świadomości tej osoby, które pozwoliłoby jej podjąć decyzję i ruszyć z patowego miejsca pt."jestem z nim, choć tego nie chcę"
>Dla mnie zupełnie odwrotnie, nie ma sensu się "kochać" będąc >zaburzonym - to nie kochanie tylko ranienie.
Czasem ludzie powstrzymują się przed wchodzeniem w związek, ze względu na swoje zaburzenie. Wiedzą, że coś z nimi nie tak i nie chcą budować niczego, zanim nie uporządkują siebie.
Inni jeszcze rozwodzą się lub przeprowadzają stwierdzenie nieważności ślubu kościelnego, ze względu na zaburzenia psychiczne partnera lub swoje
Jeszcze inni wchodzą w związek bez świadomości zaburzenia, które wychodzi "a jaw" w trakcie związku lub pod jego wpływem i wówczas znajdują ogromną motywację do zmiany w imię dobra tego związku.
Jeszcze inni nie mają świadomości swoich zaburzeń i próbują zmieniać inne osoby w rodzinie
Jeszcze inni mają różnego rodzaju trudności i problemy nie wykraczające poza to, co dotyka ludzi zazwyczaj i trudno to nazwać zaburzeniem ale też przyczynia się do okresowego cierpienia partnera. Są mniej lub bardziej świadomi swoich deficytów i stosują swoistą mieszankę pracy nad sobą i prób wpływania na partnera.
Kiedy mówisz:
>nie ma w społeczeństwie takiej świadomości.
Jest to dla generalizacja i jako taka wydaje się być mało użyteczna.
Zastanawiam się, do czego właściwie dążysz i co chcesz osiągnąć w ten sposób