Bartosz
Borowiec
Salesforce and Java
backend/integration
developer at Inde...
Temat: Umowy śmieciowe
1) Nie podoba mi się określenie umowa śmieciowa.:)Spora część o ile nie większość pracowników, którzy w miare przyzwoicie zarabiaja ( powyżej 5tyś na ręke), chce przejść na umowę o dzieło lub działalność (niższy zus, możliwość placenia liniowego podatku, wrzucanie zakupu laptopa albo benzyny w koszty i.t.d.) a ich pracodawcy, zazwyczaj korporacje, robią z tym problemy.Cóż HR w wielu firmach narzucaja politykę ze etat związuje z pracodawcą i jest to prawda, bo jak ktoś ma 3 miesięczny okres wypowiedzenia to automatycznie traci elastyczność na rynku pracy. Zmam osobiście kilkoro ludzi, którym przez 3 miesieczne wypowiedzenie przeszedł koło nosa super kontrakt w USA czy Nowej Zelandii. Tak ze każdy kij ma dwa końce.
2) Sytuacja młodych ludzi na rynku pracy nie jest najlepsza, ale z drugiej strony nie jest taka fatalna jak co poniektórzy twierdzą. Znam czlowieka, który troche ponad rok temu w pierwszej pracy dostał 10-000 PLN brutto. Chłopak skończył ekonometrie na SGH i pracuje na styku technologi informatycznych i finansów, a tam na prawdę jest dużo pieniędzy i mało ludzi, którzy coś portrafią.
Z drugiej strony są ludzie, ktorzy studiowali socjologie albo kulturoznastwo. Poszli na studia, które ich ciekawią, ale nie mieli pomysłu na to co będą po nich robić. Jak najbardziej mieli do tego prawo ale niech sie nie dziwią ze teraz kiepsko zarabiają. Każdy manager ma wpisane w cele żeby ciąć koszty i nie bedzie opiniował, żeby dać podwyżkę albo choć etat dziewczynce, która co prawda zna 6 języków (w tym łacine i staro-cerkiewno-słowiański) ale w żadnym z nich nie ma nić ważnego do powiedzenia.
Niestety podobnie jest z dziennikarzami. W Polsce jest bardzo dużo ludzi, którzy maja otwarty umysł i świetne pióro, ale nie ma takiego popytu na dzienniki czy tygodniki żeby wszyscy znaleźli pracę. Przykro mi, takie są realia:-(
Jakub Łoginow:
Niezupełnie w temacie naszej grupy, ale co tam - temat jest ważny.
Umowy śmieciowe, plaga mojego pokolenia i mojego zawodu - dziennikarzy. Dużo się w Polsce mówi na ten temat, ale dziwi mnie, że nikt nie wpadł na najbardziej logiczny pomysł, jakim jest obłożenie takimi samymi podatkami i składkami wszystkich rodzajów umów. Jednym słowem, składkę zdrowotną, emerytalną, rentową itp. powinno się też płacić od umów zlecenia, praw autorskich, dywidend i pracy na roli. A dzięki rozszerzeniu podstaw do płacenia tych składek, można by je wyraźnie obniżyć. I problem umów śmieciowych i fikcyjnego "samozatrudnienia" zniknął by raz na zawsze:
http://porteuropa.eu/infoblog/blog-medialny/4212-umowy...
Co o tym myślicie? Ciekawi mnie zwłaszcza opinia pracodawców: czy bylibyście bardziej skłonni do zatrudniania na etat, gdyby od umowy o pracę płaciło się mniejsze obciążenia, niż od zleceń, dzieł, umów licencyjnych i dywidend?