Temat: Monika Olejnik - czy to jest jeszcze dziennikarka?
Dawid B.:
Z powodów takich czy innych słucham co rano pewnej stacji. Ma w niej swój chyba kwadrans Pani Olejnik.
Za każdym razem zdumienie mnie ogarnia.
Czy to jest wywiad? czy to jest monolog?
Czy można tak ordynarnie przerywać rozmówcy?
Czy można zadawać pytania, w których jest od razu zawarta odpowiedź?
Oczywiście, że można to robić, jak widzimy na załączonym przykładzie. Nie ma problemu a być może nawet jest to oczekiwane ze względu na „słuchalność” stacji. Zastanawia mnie w czym problem, bo widze go po Twojej stronie, nie podoba Ci się – przecież nie musisz słuchać. Wtedy tych złych emocji nie ma.
Czy można przeprowadzać wywiady nie zapoznawszy się choćby podstawami podstaw materii, o której będzie się publicznie rozmawiać?
Oczywiście, że można ale trzeba się liczyć z tym, że pojawi się ktoś, kto rozniesie na strzępy całą audycję bo akurat orientuje się w temacie i nie będzie się wahał wykorzystać tego przeciwko dziennikarzowi.
Czy Pani Olejnik zapomniała już, jak kiedyś wytknięto publicznie tę niepohamowaną agresję i frustracje?
A co to ma do rzeczy? Nie jesteśmy jej lekarzami.
Co udowadnia się dając sobie prawo do ostatniego zdania - nawet jeśli jest ono tak durne, że mózg boli?
To, że ma się silna pozycję, z której się korzysta, czy się to komuś podoba czy nie,. nic ponadto.
Kto dopuszcza, by takie bagno szło na antenę?
Banalne pytanie – ci, którzy na tym zarabiają, bo to jest biznes.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Co sądzicie o warsztacie Pani Olejnik? Czy zgodzilibyście się być gościem jej "audycji"?
Oczywiście, w czym problem? Jeśli jestem dobrze przygotowany to lubię jak mnie atakują bo mogę pokazać swoja wyższość w temacie wywiadu a kontrowersja bądź agresja rozmówcy tylko dodaje pieprzyku. W rzeczywistości takiego agresora znacznie łatwiej rozłożyć na łopatki niż flegmatyka, jeśli oczywiście mamy na to ochotę.
Czy to jeszcze dziennikarstwo, czy już raczej lans dla lansu i problemy z hormonami?
Takich pytań mężczyźni nie zadają, to jest poniżej poziomu.