Artur Król

Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, trener Beyond NLP, coach: specjalizacja nieśmiałość i odkochanie

Wypowiedzi

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Ceń Swój Czas!
    6.11.2007, 17:42

    Ceń Swój Czas!

    „Nie mam na to czasu.”

    „Chciałbym, ale nie wyrobie się.”

    „Strasznie mi sie to podoba, szkoda że nie moge znaleźć czasu, żeby samemu to zrobić.”

    Czy brzmi to znajomo?


    Warto zadać jednak pytanie, czy faktycznie nie masz tego czasu – czy jedynie nie nauczyłeś się go skutecznie tworzyć?

    Tak, tak, czas się tworzy. Czy chcesz nauczyć się jak możesz to robić w swoim życiu?

    „To niemożliwe! Doba ma tylko 24 godziny i tego nie przeskoczę!” Zgoda, nie przeskoczysz. Ale możesz obejść. Możesz przyjrzeć się swojemu planu dnia i zobaczyć jakie rzeczy są tam całkowicie zbędne – oraz jakie dodajesz tam tylko jako wypychacze czasu.

    Czy naprawdę potrzebujesz sprawdzać e-mail, serwisy informacyjne, portale społecznościowe i piętnaście innych rzeczy co pół godziny? Może wystarczy raz, góra dwa razy dziennie? A co by się stało, gdybyś robił to dwa razy na tydzień? Wiem, może się to wydawać szokującym pytaniem - jednak jeśli sprawdzisz to w praktyce, rezultaty mogą Cię pozytywnie zaskoczyć.

    Zastanów się poważnie, czy potrzebujesz codziennie czytać prasę i oglądać wiadomości. To, co naprawdę ważne możesz i tak usłyszeć od znajomych podczas luźnych pogadanek, zaś 95% informacji będzie zupełnie bez znaczenia po dwóch trzech dniach (99.5% informacji będzie bez znaczenia po miesiącu). Skoro i tak nie będą one miały znaczenia – po co tracić czas na poznawanie tych rzeczy, kiedy w tym samym czasie możesz się np. dokształcić – albo pobawić z dziećmi?

    Czy naprawdę potrzebujesz tych 10 godzin snu? Może wystarczy Ci osiem – a może Twoje ciało zgodzi sie na jeszcze mniej, jeśli w zamian za to dasz mu więcej tlenu i lepszy jakościowo pokarm?

    Wyrzucenie zbędnych elementów i wypychaczy da Ci dużo (zaś odpowiedzenie sobie na pytanie czemu potrzebujesz wypychaczy da Ci jeszcze więcej). Będzie to jednak dopiero początek, ponieważ kolejną rzeczą, którą warto abyś sprawdził jest to, które rzeczy możesz połączyć – oraz jakie rzeczy chciałbyś robić (lub już robisz, ale chętnie robiłbyś częściej), na które dotąd „nie miałeś czasu” - a które teraz możesz połączyć z innymi.

    Brakowało Ci czasu na codzienny trening? Spraw sobie rowerek albo orbitreka i ćwicz jednocześnie oglądając telewizję, czytając książkę lub nawet doszkalając się prz użyciu kursów na wideo lub w audio.
    Brakowało Ci czasu na naukę języka? Od czego lekcje w MP3, których możesz słuchać w drodze do pracy?
    Brakowało Ci czasu by spędzać go z dziećmi? Zobacz czy możesz z nimi uczyć się nowego języka lub spróbować razem jakiegoś sportu.

    To trzy propozycje. Jak wiele innych sam możesz stworzyć w swoim życiu?

    Kolejnym rozwiązaniem, które warto wprowadzić w swoim planie dnia, jest przyjrzenie się różnym zadaniom i zadanie sobie pytania – czy ktoś już tego za mnie nie robi lub nie może zrobić?

    Być może zamiast poświęcać 5 godzin w tygodniu na sprzątanie warto wynająć pomoc domową raz w tygodniu?
    Jeśli czytasz książkę głównie dla wiedzy, a nie dla przyjemności – rozejrzyj się po sieci, być może kilka osób zdążyło już ją przeczytać i wyciągnąć najcenniejsze elementy. Co powiesz na 10 minut szukania + 15 minut czytania, zamiast trzech do pięciu godzin czytania, lub zamiast godziny pobieżnego przeglądania?
    Jeśli już decydujesz się czytać wiadomości, może bardziej opłaca się zapisać do jakiejś usługi oferującej wyciąg najważniejszych informacji z danego dnia, zamiast tracić czas na przerzucanie gazety?

    Powyżej dostałeś trzy techniki, dzięki którym możesz stworzyć więcej czasu w swoim życiu, oraz po kilka przykładów zastosowania każdej z nich. W zależności od tego jak je zastosujesz, zyskasz dużo lub jeszcze więcej – znam osoby które dzięki temu zyskały dodatkowe dwa, dwa i pół DNIA czasu w każdym tygodniu – a jednocześnie ich życie stało się zdecydowanie pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące niż wcześniej.

    Ile zyskasz Ty – zależy tylko od Ciebie.

    Artur Król

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty w temacie Wolność Emocjonalna, czyli „Jak mogę być spokojny gdy on...

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie „Wolność, Miłość, Szczęście” - czyli przypowiastka o...
    6.11.2007, 17:24

    „Wolność, Miłość, Szczęście” - czyli przypowiastka o priorytetach

    „Musze znaleźć sobie faceta, żeby być szczęśliwa.”

    „Jeszcze tylko zarobię pieniądze z tego kontraktu i będzie super.”

    „Jestem nieszczęśliwy bo nie mam przyjaciół.”

    „W moim wieku wypada mieć rodzinę i stałą pracę.”

    „Mam dość tej pracy, ale jeśli tego nie pociągnę dalej, to moje dotychczasowe życie nie będzie miało sensu.”

    Brzmi znajomo?


    Tak często ludziom zdarza się uzależniać swoje poczucie szczęścia i satysfakcji z życia od czegoś zewnętrznego. Zakładają, że potrzebują czegoś wyjątkowego aby poczuć się szczęśliwymi – a gdy to osiągną, ich szczęście zwykle okazuje się krótkie i ulotne – albo wcale nie przychodzi.

    Dlaczego?

    Ponieważ, niezależnie od tego, co mogło nam wmawiać społeczeństwo przez kolejne lata naszego rozwoju i dorastania:

    „Bądź grzecznym chłopcem to mamusia się ucieszy.”

    „Jak przyniesiesz z klasówki piątkę to babcia się ucieszy, że ma taką mądrą wnuczkę.”

    „I z czego sie tak śmiejesz? Weź się lepiej do nauki, bo oceny ci ostatnio się pogorszyły!”

    „Ale laska! Zaliczyć taką i można umrzeć szczęśliwym!”

    „Jesteście studentami naszego uniwersytetu, możecie być z siebie dumni!”

    „Kup nasz produkt, a będziesz szczęśliwy!”

    Niezależnie od tych wszystkich haseł i przekonań, którymi byliśmy i jesteśmy bombardowani przez otoczenie, „autorytety” oraz speców od marketingu, prawda jest dużo prostsza – jedynym czego potrzebujesz by naprawdę być szczęśliwym, to zdecydować o tym. Wystarczy, że szczerze zdecydujesz się w tej chwili na to by być szczęśliwym, bez żadnego „ale”, bez żadnych przyczyn czy wymówek, „ot tak, po prostu” - i pozwolisz swojemu ciału odpowiednio zareagować.

    Bo jest w Tobie ta część, ten system, ten element Ciebie, który sprawia że gdy naprawdę się śmiejesz, to nie możesz przestać i śmiech ciągle wzrasta, ta część która zajmuje się produkcją odpowiednich neuroprzekaźników i hormonów oraz rozprowadzaniem ich po ciele tak, abyś czuł pełniej to co możesz czuć. Ta część Ciebie, gdy jej na to pozwolisz, może Ci pokazać, że szczęście jest czymś do czego masz ciągły dostęp – i może kiedyś uwierzyłeś, że jest inaczej, że potrzebujesz czegoś więcej zanim możesz osiągnąć szczęście – ale prawdą jest to, że szczęście jest Twoim dziedzictwem jako członka rasy ludzkiej – i możesz osiągnąć ten stan w dowolnym momencie, wystarczy że po niego sięgniesz.

    Co więcej – ta podstawowa wolność, wolność bycia szczęśliwym absolutnie bez powodu, jest niezbędna dla prawdziwego docenienia tego, co uważamy za 'powody'.

    Czy słyszałeś powiedzenie „Jeśli człowiek nie jest szczęśliwy mając jednego dolara, to jak ma byś szczęśliwy mając milion dolarów”? Pieniądze – choć niezwykle przydatne do pełnego i swobodnego przeżywania życia, bynajmniej nie dają szczęścia – w najlepszym wypadku krótki kokainowy napad euforii... Gdyby dawały – to tak wiele gwiazd ekranu, muzyków czy prezesów firm nie byłoby klientami terapeutów oraz klinik dla alkoholików i narkomanów.
    Jednocześnie, startując od szczęścia w sobie możesz niezwykle skutecznie zarabiać pieniądze – bo cały czas cieszysz się związanym z tym procesem – i tym bardziej możesz docenić wszystko co płynie z ich posiadania.

    Podobnie związki. Jak powiedział kiedyś jeden z moich nauczycieli: „Jeśli chcesz być z kimś tylko dlatego, że jesteś samotny, to jest to prostytucja” - kupowanie poczucia bliskości za swoją obecność i ciało. Podobnie, jeśli uzależniałbyś swoje szczęście od bycia w związku, to związek ten nigdy nie mógłby być związkiem partnerskim – zawsze byłbyś na łasce drugiej osoby, ponieważ brak związku = brak szczęścia... A jednocześnie – pomijając nieliczną grupę ludzi których w jakiś sposób może satysfakcjonować posiadanie niewolnika emocjonalnego – takie pozbawione równowagi związki są po prostu nudne dla osoby dominującej, brakuje w nich wyzwania i ekscytacji... Więc zaczynają się skoki w bok i szybko jest po związku – a niewolnik emocjonalny zostaje na lodzie, nie mając ani związku, ani szczęścia.
    Ktoś powiedział kiedyś „Dopiero kochając siebie możesz zacząć kochać innych.” Do podobnych wniosków – jeśli autorytetem jest dla Ciebie Biblia – prowadzi biblijne przykazanie „Miłuj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO” - co zakłada, że musisz zacząć od miłowania (kochania) siebie. Niezależnie jednak od kogo weźmiesz to przekonanie, faktem jest, że w momencie gdy potrafisz być szczęśliwy bez związku możesz weń wkroczyć w zdrowy sposób – nie w ucieczce przed samotnością, ale po to by wzbogacić życie swoje i osoby z którą jesteś... Nagle celem staje się nie 'utrzymanie sie w związku za wszelką cenę' – a sprawienie, że każdy dzień będzie dla WAS lepszy. A już ta prosta zmiana percepcji sprawia, że dostrzegasz zupełnie inne aspekty sytuacji, dostrzegasz możliwości tam, gdzie wczesniej kryłyby się tylko zagrożenia – i w efekcie Twój związek faktycznie staje się coraz lepszy.

    Ktoś inny może twierdzić, że do szczęścia niezbędna jest kariera. Tutaj wystarczy przejść się po barach uczęszczanych przez biznesmenów w piątkowy lub sobotni wieczór. Jeśli kariera jest potrzebna do szczęścia, to czemu u licha tak wielu „ludzi sukcesu” zapija swój „sukces”, chlając na umór wódę za 30 zł/kieliszek? Kaca będą mieli takiego samego jak po tej za 20 zl/pół litra, ale prawdziwym problemem jest tu chyba kac moralny – płynący z pytania 'skoro to osiągnąłem, to czemu nie jestem szczęśliwy?', pytania które muszą zagłuszać alkoholem...
    Czy to znaczy, że kariera jest zła? Bynajmniej. Po prostu, warto docenić inną kolejność... Zacząć od szczęścia, a wtedy okaże się, że kariera przychodzi sama. Możesz wręcz odkryć, że ciężka, wielogodzinna praca staje się łatwa, a czas mija błyskawicznie – bo dobrze się bawisz przy jej wykonywaniu... Ale nieee, to by przecież było za proste! Prawda?

    Zacznij od szczęścia. Zacznij od dania sobie prawa do czucia się szczęśliwym bez powodu. Zacznij od czucia się wspaniale w każdej chwili – i WTEDY idź w kierunku swoich celów. Możesz sam się zaskoczyć tym, jak łatwo będzie Ci do nich dotrzeć.

    A na deser, ponieważ gdy już jesteś szczęśliwy to jest jeszcze wiele innych cudownych uczuć które warto odczuć jeszcze pełniej, mam dla Ciebie ćwiczenie które często robie ze swoimi klientami w trakcie coachingów, czyli wzmacnianie pozytywnych uczuć.

    Ćwiczenie:
    Intensyfikacja Przyjemności


    Masz pewne przyjemne wspomnienia i pewne bardzo przyjemne wspomnienia. A gdyby mogły one stać sie jeszcze bardziej przyjemne? Gdybyś mógł odczuwać je jeszcze pełniej? Kusząca propozycja? Doskonale!

    Więc do dzieła!

    Przypomnij sobie teraz taką naprawdę przyjemną sytuacje. Zobacz ją wyraźnie, niech będzie naprawdę kolorowa i pełna głębi. Jeśli patrzyłeś w niej dotąd na siebie z pewnego dystansu - teraz wejdź w nią i zobacz wszystko tak jakbyś teraz to widział. Dodaj tam ruch i zobacz jak zmienia to Twoje odczucia. Powiększ całe wyobrażenie i przybliż je jeszcze bardziej, tak by całą ta sytuacja otaczała Cię w pełni. Jeśli były tam jakieś charakterystyczne dźwięki (np. muzyka w tle, szum fal, itp.) - usłysz je teraz. Poczuj zapachy, pozwól sobie nabrać w płuca powietrza z tego miejsca. Bądź tam w pełni.

    A teraz, gdy tak wyraźnie odczuwasz to wszystko, zobacz gdzie to uczucie przejawia się w Twoim ciele. Gdzie sie zaczyna i jak sie rozprzestrzenia, w jakim miejscu (lub miejscach) czujesz je na końcu... Po czym wyobraź sobie ze to uczucie wychodzi z tych punktów końcowych, jeszcze sie wzmacnia, po czym wędruje poza Twoim
    ciałem do punktu startowego - i stwórz taką samo-napędzającą się pętle przyjemności... Po czym zacznij ja coraz bardziej rozkręcać!

    Możesz to wykorzystywać z praktycznie każdym przyjemnym uczuciem - korzystaj, baw sie i eksperymentuj.

    Artur KrólArtur Krol edytował(a) ten post dnia 06.11.07 o godzinie 17:40

  • Artur Król
    Wpis na grupie Coaching. Praktyka oparta na dowodach. Coaching EBP w temacie Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"
    4.11.2007, 23:12

    Paweł S.:
    Arturze, zapewne pamiętasz, jako Uczestnik moich seminariów, że pomiar cech osobowości jest całkiem przydatny i ma swoje zastosowanie w selekcji "talentów interpersonalnych". Nawet jeśli cechy nie istnieją obiektywnie, to mają praktyczne zastosowanie, zaś testy psychometryczne są powszechnie stosowane np. w selekcji zawodowej.

    Bezdyskusyjnie - i bezdyskusyjnie nawet gdyby ktos definitywnie wykazal ich absurd, to jest to obecnie zbyt wielki biznes aby po prostu zniknely. Jednak pytanie czy powszechnosc czegos mowi nam cos o jego faktycznej skutecznosci - zwlaszcze biorac pod uwage na liczne mody w zarzadzaniu (zreszta, jesli dobrze pamietam, to wlasnie Ty poleciles mi 'Szamanow Zarzadzania', bardzo dobra ksiazka notabene).
    Cechy osobowości - to, czy istnieją, czy nie, jest nie tyle kwestią wiary, ile dowodów empirycznych.

    Przy jakiejkolwiek nauce - a zwlaszcza nauce tak mlodej jak psychologia - powiedzialbym ze wiara jest jednak co najmniej tak istotna jak dowody, zwlaszcza jesli historia uczy nas w tej kwestii czegokolwiek ;)
    Istota problemu tkwi jednak nie w tym, jak to nazywamy, ale z czym naprawdę mamy do czynienia. Nie ulega wątpliwości, że nie nikt z nas nie rodzi się "tabula rasa", że każdy z nas posiada pewne predyspozycje i inklinacje, że każdy z nas jest "jakiś z natury" i że pewnych zmian w sobie bardzo trudno dokonać. Nawet jeśli są możliwe, muszą być "wymuszane" i czujemy się z nimi "nieswojo, dziwnie i sztucznie". Godzimy się czasem na to w imię "życiowej konieczności".

    Hmm, nie zgodze sie z powyzsza koncepcja, a przynajmniej nie w pelni...

    Kwestia dla mnie nie jest trudnosc dokonania zmian -ale metoda. Czasami moze byc trudno - kiedy zamiast metaforycznej koparki uzywamy metaforycznej dzieciecej lopatki - albo na odwrot, gdy uzyjemy koparki tam gdzie potrzebna byla lopatka. Ale jest to w mniejszym stopniu kwestia samych cech, a bardziej kwestia narzedzi...

    Jest taka opowiesc o Miltonie Ericksonie, hipnoterapeucie - mial jednego pacjenta ktorego bezskutecznie, bez najmniejszych efektow, hipnotyzowal ponad 300 razy. Po czym przy 361 razie znalazl sposob ktory dzialal na tego klienta - i od tej chwili klient wchodzil w trans juz zawsze i bez problemu.
    kolców. Osiągnięcie tych efektów wymaga solidnej i metodycznej pracy.

    Znow, powiedzialby ze zalezy to od metody.

    Spotykalem sie ze zmiana ktora wymagala powtarzania. Spotykalem sie rowniez ze zmiana gdy pojedyncze zrozumienie wystarczylo - poniewaz osoba nie byla juz w stanie nigdy wiecej spojrzec na sytuacje z tej samej perspektywy.

    W ten sposob dziala, m.in. terapia prowokatywna i coaching prowokatywny Franka Farelly'ego - doprowadzajac klienta do humorystycznego spojrzenia na problemy, doslownie zmieniamy sposob w jaki koduje on sytuacje w swoim umysle - i nie jest w stanie (no, moze z pomoca mlotka ;) ) wrocic do starego trybu dzialania.
    Można więc zaryzykować takie twierdzenie:

    CHOĆ ZMIANA JEST NIEUNIKNIONA, TO ZMIANA W POŻĄDANYM PRZEZ NAS KIERUNKU JEST JEDYNIE PRAWDOPODOBNA

    Trudno z tym dyskutowac ;)
    Hmm, brzmi to troche jak korygowanie zalozen eksperymentu po dokonaniu eksperymentu - chetnie przeczytalbym faktyczny artykul, bo przyznam ze trudno mi znalezc sposob w jaki moznaby to obiektywnie sprawdzic ;)

    Proszę bardzo. Książka, którą wymieniłem jako źródło cytowanych przeze mnie wniosków z badań jest ogólnie dostępna w czytelni Wydziału Psychologii UW. Zapraszam do jej uważnej i wspartej refleksją lektury.

    Wyjaśnienie tej "zagadki" jest zaś bardzo proste. Wspomina o nim już Pervin w jednej ze swoich książek nt. osobowości - otóż zbyt często dajemy się uwieść powierzchownej zmienności naszego zachowania i twierdzimy, że bardzo się zmieniliśmy przez lata doświadczeń, albo też, że jakieś szkolenie "odmieniło" totalnie nasze życie. Tymczasem warto zachować nieco zdrowego sceptycyzmu i spojrzeć, co tak naprawdę się zmieniło. Nasze dyspozycje mogą bowiem być realizowane na wiele różnych sposobów i te, w zasadzie, można zmieniać dowolnie. Jednakże "główne motywy" naszej aktywności najczęściej pozostają zadziwiająco stałe i oporne na zmiany (choć gwoli ścisłości - one także mogą się niekiedy zmienić).

    Pytanie o to jak definiujemy 'glowne motywy' - z pewnoscia gdy wejdziemy na pewien poziom ogolnosci - np. 'przetrwanie' - jest to absolutna prawda.
    Otóż większość z nas nie pragnie zmiany dla niej samej. Pragniemy łatwiej, szybciej i przyjemniej realizować swoje cele, dążenia, zachcianki lub pasje. W większości przypadków nie marzymy o totalnej przemianie, ani nie traktujemy rozwoju własnego jako celu samego w sobie. Chcemy żyć i cieszyć się życiem.

    Jedno nie wyklucza wszelako drugiego... Jedna duza wartoscia moze byc szczescie, druga rozwoj.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Rozwój osobisty z NLP w temacie Ksiazka z NLP na prezent
    3.11.2007, 18:18

    Małgorzata Ewelina K.:
    Czy ktoś z Was ma może książkę lub ebook

    "Umysł - jak z niego wreszcie korzystać"???

    Ksiazke :) Dobra Bandlerowka, sporo pracy z submodalnosciami, takze na pare kreatywnych, malo spopularyzowanych sposobow :)

    Powinna byc wciaz dostepna na http://nlp.net.pl jesli chcesz kupic.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Coaching. Praktyka oparta na dowodach. Coaching EBP w temacie Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"
    3.11.2007, 14:20

    Paweł S.:
    1. "The challenges and events that individuals encounter over the life span do not change personality traits; rather personality traits determine the way in which individuals respond to the events."

    Hmm, osobiscie nie wierze w cos takiego jak personality traits (polecam "The Cult of Personality (Testing)" - nie pomne teraz autora, ale jest to doskonale opracowanie odnosnie istnienia lub nie istnienia jakichs stalych cech osobowosci - ktore notabene sa idea wybitnie zachodnia - na wschodzie 'stala' osobowosc jest koncepcja wybitnie dziwna).
    - rozwój osobowości jest możliwy; nowe wyzwania i doświadczenia mogą powodować zmiany w osobowości, jednakże w większości przypadków będzie to zmiana, która polega na "byciu jeszcze bardziej sobą"; NA PRZYKŁAD: o ile nie zajdą szczególne okoliczności, osoba z natury nieśmiała, będzie "pielęgnować" swoją nieśmiałość raczej niż otwierać się na kontakt z innymi

    Generalnie zgoda - jesli nie zajda szczegolne okolicznosci. Ludzie standardowo robia wiecej tego co juz robili, jak to ujela Satir - najsilniejszym ludzkim instynktem nie jest instynkt przetrwania, ale instynkt unikania nieznanego - ludzie niekiedy wola sie zabic, niz zmienic. Przykladem tych szczegolnych okolicznosci moze byc np. skuteczny coaching czy szkolenie - albo nawet ksiazka ktora okaze sie dla danej osoby doskonala metafora.

    Majac co najmniej kilka takich doswiadczen w mojej historii osobistej (np. biografia Clintona w kontekscie otwierania sie na ludzi), moge jednak powiedziec ze 'szczegolnosc' owych okolicznosci moze byc dosyc typowa ;)

    Natomiast pojawia sie inna, duzo ciekawsza kwestia -presji srodowiska. O ile nagla zmiana w wyniku waznego wydarzenia (wypadek, katastrofa, smierc w rodzinie, etc.) ma jakies spoleczne uznanie ("Ten wypadek bardzo na niego wplynal i sprawil ze spojrzal na swiat z innej perspektywy"), o tyle 'nagla' zmiana u znajomych, niepodparta jakims wyraznym czynnikiem zewnetrznym, jest dla wiekszosci ludzi - wbrew deklaracjom odnosnie wiary w wolna wole ;) - zagrazajaca. Podejrzewam ze dlatego, iz podwaza stabilnosc ich wlasnego swiata i sklania ich z koleji do zmiany - dla unikniecia tego duzo latwiej czlonkom danej grupy wpychac osobe z powrotem w stara role, co czesto ma miejsce.
    - ponadto to, co często jesteśmy skłonni nazywać rozwojem jest tak naprawdę tylko innym sposobem "uzewnętrznienia się" naszych "starych" cech, dyspozycji i nawyków

    Hmm, brzmi to troche jak korygowanie zalozen eksperymentu po dokonaniu eksperymentu - chetnie przeczytalbym faktyczny artykul, bo przyznam ze trudno mi znalezc sposob w jaki moznaby to obiektywnie sprawdzic ;)
    Zapraszam Państwa do merytorycznej i poważnej dyskusji "Czy rozwój osobisty to ściema?".

    W tym temacie bardziej trafia do mnie uwaga Steve Pavliny odnosnie dwom szkodliwym biegunom w kontekscie rozwoju osobistego - jednym jest 'cynik', ktory w nic nie wierzy i uwaza ze wszystkie narzedzia rozwoju osobistego to pokarm dla naiwniakow; drugim jest 'nalogowiec' ktory czyta kazda ksiazke z rozwoju osobistego jaka dostanie w lapki, spedza kazdy wolny czas na szkoleniu - ale nic z tego nie wprowadza w zycie. I w tym drugim przypadku faktycznie 'rozwoj osobisty' to sciema - jedna z wymowek dla osoby przed podjeciem faktycznego dzialanai.

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

  • Artur Król
    Wpis na grupie Ezoteryka w temacie Czy to klątwa?

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ezoteryka

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do