Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Witam serdecznie,

wiele się mówi o "rozwoju osobistym" lub "rozwoju własnej osobowości"

ten temat żywo interesuje nie tylko nas, osoby, które chcą się doskonalić, zmieniać w pożądanym przez siebie kierunku, ale także różnej maści specjalistów, guru i zwykłych hochsztaplerów "od zmiany" oraz naukowców, którzy próbują dociekać, czy w ogóle warto mówić o rozwoju, oraz w jaki sposób on przebiega i czy naprawdę mamy coś do powiedzenia jeżeli chodzi o własny rozwój

ostatnio natrafiłem na ciekawe informacje na temat możliwości zmiany własnej osobowości - poniżej cytuję w oryginale wnioski z badań:

1. "The challenges and events that individuals encounter over the life span do not change personality traits; rather personality traits determine the way in which individuals respond to the events."

2. "Individuals change by becoming more like themselves. (...) Personality traits may be thought of as the design hidden beneath the paper. As one encounters novel and stressful events, personality traits determine the individual's response and gradually define nad clarify the underlying personality structures that are latent within the person."

3. "One way to change your personality is to marry someone whose personality is not like yours. (...) Being married to someone who is quite different is only one of the many possible encounters with new environments that might result in change in a person's personality."

źródło" Brody, N., Ehrlichman, H. (1998). Personality psychology. The science of individuality. New Jersey: Prentice Hall.

Przekładając z "naukowego" na "nasze":

- rozwój osobowości jest możliwy; nowe wyzwania i doświadczenia mogą powodować zmiany w osobowości, jednakże w większości przypadków będzie to zmiana, która polega na "byciu jeszcze bardziej sobą"; NA PRZYKŁAD: o ile nie zajdą szczególne okoliczności, osoba z natury nieśmiała, będzie "pielęgnować" swoją nieśmiałość raczej niż otwierać się na kontakt z innymi

- ponadto to, co często jesteśmy skłonni nazywać rozwojem jest tak naprawdę tylko innym sposobem "uzewnętrznienia się" naszych "starych" cech, dyspozycji i nawyków

Zapraszam Państwa do merytorycznej i poważnej dyskusji "Czy rozwój osobisty to ściema?".

Pozdrawiam

Paweł Smółka

konto usunięte

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Paweł S.:

ostatnio natrafiłem na ciekawe informacje na temat możliwości zmiany własnej osobowości - poniżej cytuję w oryginale wnioski z badań:

1. "The challenges and events that individuals encounter over the life span do not change personality traits; rather personality traits determine the way in which individuals respond to the events."

no i to prawda, prawdą jest też to, że nagły "wstrząs" lub przekroczenie progu naszej wytrzymałości może nas "oświecić" i to może stać się początkiem do pracy nad sobą.

2. "Individuals change by becoming more like themselves. (...)

święta prawda, szkoda tylko że "we becoming like ouerselves" too late

3. "One way to change your personality is to marry someone whose personality is not like yours. (...)

tutaj są 2 mozliwości:
1. może to być prawdą jeżeli jedna osoba w związku jest już na wysokim poziome samoświadomości
2. nieprawda jeżeli obie mają niski poziom samoświadomości to może być tylko gorzej

- rozwój osobowości jest możliwy
jak najbardziej

nowe wyzwania i
doświadczenia mogą powodować zmiany w osobowości,

chyba bardziej na początku zrozumienie przyczyn i ich usunięcie a potem nowe wyzwania i doświadczenia bo w innej kolejności to coś mi sie wierzyć nie chce, żeby było to możliwe. Możliwe będzie tylko sztuczne wyuczenie sie pewnych zachowań co nie ma nic wspólnego z rozwojem osobistym, funkcjonować możemy wtedy nawet świetnie w życiu zawodowym ale beznadziejnie w życiu prywatnym (ile przykładów można byłoby podać !!) bo gdzieś napięcia trzeba przecież odreagować, prawda??

- ponadto to, co często jesteśmy skłonni nazywać rozwojem jest tak naprawdę tylko innym sposobem "uzewnętrznienia się"

uzewnętrznienia się naszej spontaniczności, kreatywności którą w dzieciństwie nam zablokowanoSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 12:01
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Paweł S.:
1. "The challenges and events that individuals encounter over the life span do not change personality traits; rather personality traits determine the way in which individuals respond to the events."

Hmm, osobiscie nie wierze w cos takiego jak personality traits (polecam "The Cult of Personality (Testing)" - nie pomne teraz autora, ale jest to doskonale opracowanie odnosnie istnienia lub nie istnienia jakichs stalych cech osobowosci - ktore notabene sa idea wybitnie zachodnia - na wschodzie 'stala' osobowosc jest koncepcja wybitnie dziwna).
- rozwój osobowości jest możliwy; nowe wyzwania i doświadczenia mogą powodować zmiany w osobowości, jednakże w większości przypadków będzie to zmiana, która polega na "byciu jeszcze bardziej sobą"; NA PRZYKŁAD: o ile nie zajdą szczególne okoliczności, osoba z natury nieśmiała, będzie "pielęgnować" swoją nieśmiałość raczej niż otwierać się na kontakt z innymi

Generalnie zgoda - jesli nie zajda szczegolne okolicznosci. Ludzie standardowo robia wiecej tego co juz robili, jak to ujela Satir - najsilniejszym ludzkim instynktem nie jest instynkt przetrwania, ale instynkt unikania nieznanego - ludzie niekiedy wola sie zabic, niz zmienic. Przykladem tych szczegolnych okolicznosci moze byc np. skuteczny coaching czy szkolenie - albo nawet ksiazka ktora okaze sie dla danej osoby doskonala metafora.

Majac co najmniej kilka takich doswiadczen w mojej historii osobistej (np. biografia Clintona w kontekscie otwierania sie na ludzi), moge jednak powiedziec ze 'szczegolnosc' owych okolicznosci moze byc dosyc typowa ;)

Natomiast pojawia sie inna, duzo ciekawsza kwestia -presji srodowiska. O ile nagla zmiana w wyniku waznego wydarzenia (wypadek, katastrofa, smierc w rodzinie, etc.) ma jakies spoleczne uznanie ("Ten wypadek bardzo na niego wplynal i sprawil ze spojrzal na swiat z innej perspektywy"), o tyle 'nagla' zmiana u znajomych, niepodparta jakims wyraznym czynnikiem zewnetrznym, jest dla wiekszosci ludzi - wbrew deklaracjom odnosnie wiary w wolna wole ;) - zagrazajaca. Podejrzewam ze dlatego, iz podwaza stabilnosc ich wlasnego swiata i sklania ich z koleji do zmiany - dla unikniecia tego duzo latwiej czlonkom danej grupy wpychac osobe z powrotem w stara role, co czesto ma miejsce.
- ponadto to, co często jesteśmy skłonni nazywać rozwojem jest tak naprawdę tylko innym sposobem "uzewnętrznienia się" naszych "starych" cech, dyspozycji i nawyków

Hmm, brzmi to troche jak korygowanie zalozen eksperymentu po dokonaniu eksperymentu - chetnie przeczytalbym faktyczny artykul, bo przyznam ze trudno mi znalezc sposob w jaki moznaby to obiektywnie sprawdzic ;)
Zapraszam Państwa do merytorycznej i poważnej dyskusji "Czy rozwój osobisty to ściema?".

W tym temacie bardziej trafia do mnie uwaga Steve Pavliny odnosnie dwom szkodliwym biegunom w kontekscie rozwoju osobistego - jednym jest 'cynik', ktory w nic nie wierzy i uwaza ze wszystkie narzedzia rozwoju osobistego to pokarm dla naiwniakow; drugim jest 'nalogowiec' ktory czyta kazda ksiazke z rozwoju osobistego jaka dostanie w lapki, spedza kazdy wolny czas na szkoleniu - ale nic z tego nie wprowadza w zycie. I w tym drugim przypadku faktycznie 'rozwoj osobisty' to sciema - jedna z wymowek dla osoby przed podjeciem faktycznego dzialanai.

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

uwazam, ze rozwoj osobisty to sprawa priorytetowa dla kazdego czlowieka . W miare rozwoju zmienia sie stan swiadomosci, nastepuje zupelnie inne spojrzenie na samego siebie , na otaczajacy swiat oraz inaczej podchodzimy do problemow. Pokonujac w rozwoju wiele wlasnych ograniczen ulatwiamy sobie po prostu zycie .
Malgorzata Saadani

Malgorzata Saadani Coach ICC, trener,
konsultant
ds.etykiety i
wizerunku (co...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

kazdy czlowiek ma indywidualne cechy i talenty. to sa dane bazowe czyli predyspozycje w punkcie wyjscia. inne cechy/talenty moze zdobyc dzieki wlasnej pracy. kiedy jednostka podaza w kierunku rozwoju osobistego, jej cechy bazowe moga sie nasilac, ale niekoniecznie. refleksja nad soba i wlasnymi zasobami moze popchnac czlowieka w kierunku przezwyciezania cech i symptomow zachowania niepozadanych z punktu widzenia celow, jakie chce osiagnac.
debata nad tym, czy rozwoj osobisty moze pokonac wrodzone cechy charakteru przypomina mi dyskusje o tym, ile naszego charakteru dziedziczymy w genach, a ile zawdzieczamy procesowi socjalizacji..... czyli temat jest otwarty...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Artur K.:
Paweł S.:
1. "The challenges and events that individuals encounter over the life span do not change personality traits; rather personality traits determine the way in which individuals respond to the events."

Hmm, osobiscie nie wierze w cos takiego jak personality traits (polecam "The Cult of Personality (Testing)" - nie pomne teraz autora, ale jest to doskonale opracowanie odnosnie istnienia lub nie istnienia jakichs stalych cech osobowosci - ktore notabene sa idea wybitnie zachodnia - na wschodzie 'stala' osobowosc jest koncepcja wybitnie dziwna).

Arturze, zapewne pamiętasz, jako Uczestnik moich seminariów, że pomiar cech osobowości jest całkiem przydatny i ma swoje zastosowanie w selekcji "talentów interpersonalnych". Nawet jeśli cechy nie istnieją obiektywnie, to mają praktyczne zastosowanie, zaś testy psychometryczne są powszechnie stosowane np. w selekcji zawodowej.

Cechy osobowości - to, czy istnieją, czy nie, jest nie tyle kwestią wiary, ile dowodów empirycznych. Można się zgodzić z tym, że idea "cechy" jest wymysłem psychologów - koncepcją mającą pomóc wyjaśnić tzw. stabilność czasową oraz spójność międzysytuacyjną zachowania.

Istota problemu tkwi jednak nie w tym, jak to nazywamy, ale z czym naprawdę mamy do czynienia. Nie ulega wątpliwości, że nie nikt z nas nie rodzi się "tabula rasa", że każdy z nas posiada pewne predyspozycje i inklinacje, że każdy z nas jest "jakiś z natury" i że pewnych zmian w sobie bardzo trudno dokonać. Nawet jeśli są możliwe, muszą być "wymuszane" i czujemy się z nimi "nieswojo, dziwnie i sztucznie". Godzimy się czasem na to w imię "życiowej konieczności".
- rozwój osobowości jest możliwy; nowe wyzwania i doświadczenia mogą powodować zmiany w osobowości, jednakże w większości przypadków będzie to zmiana, która polega na "byciu jeszcze bardziej sobą"; NA PRZYKŁAD: o ile nie zajdą szczególne okoliczności, osoba z natury nieśmiała, będzie "pielęgnować" swoją nieśmiałość raczej niż otwierać się na kontakt z innymi

Generalnie zgoda - jesli nie zajda szczegolne okolicznosci. Ludzie standardowo robia wiecej tego co juz robili, jak to ujela Satir - najsilniejszym ludzkim instynktem nie jest instynkt przetrwania, ale instynkt unikania nieznanego - ludzie niekiedy wola sie zabic, niz zmienic. Przykladem tych szczegolnych okolicznosci moze byc np. skuteczny coaching czy szkolenie - albo nawet ksiazka ktora okaze sie dla danej osoby doskonala metafora.

Majac co najmniej kilka takich doswiadczen w mojej historii osobistej (np. biografia Clintona w kontekscie otwierania sie na ludzi), moge jednak powiedziec ze 'szczegolnosc' owych okolicznosci moze byc dosyc typowa ;)

Natomiast pojawia sie inna, duzo ciekawsza kwestia -presji srodowiska. O ile nagla zmiana w wyniku waznego wydarzenia (wypadek, katastrofa, smierc w rodzinie, etc.) ma jakies spoleczne uznanie ("Ten wypadek bardzo na niego wplynal i sprawil ze spojrzal na swiat z innej perspektywy"), o tyle 'nagla' zmiana u znajomych, niepodparta jakims wyraznym czynnikiem zewnetrznym, jest dla wiekszosci ludzi - wbrew deklaracjom odnosnie wiary w wolna wole ;) - zagrazajaca. Podejrzewam ze dlatego, iz podwaza stabilnosc ich wlasnego swiata i sklania ich z koleji do zmiany - dla unikniecia tego duzo latwiej czlonkom danej grupy wpychac osobe z powrotem w stara role, co czesto ma miejsce.

Zmiana jest możliwa, czasem nawet wbrew własnym predyspozycjom i presji otoczenia, aby utrzymać status quo. To fakt. Odpowiedni trening (tzw. wydeliberowana praktyka) może przynieść efekty, które
są wręcz nieprawdopodobne (vide: badania Ericssona i współpracowników nad "expertise"). Jednakże nie ma róży bez kolców. Osiągnięcie tych efektów wymaga solidnej i metodycznej pracy. Można więc zaryzykować takie twierdzenie:

CHOĆ ZMIANA JEST NIEUNIKNIONA, TO ZMIANA W POŻĄDANYM PRZEZ NAS KIERUNKU JEST JEDYNIE PRAWDOPODOBNA

- ponadto to, co często jesteśmy skłonni nazywać rozwojem jest tak naprawdę tylko innym sposobem "uzewnętrznienia się" naszych "starych" cech, dyspozycji i nawyków

Hmm, brzmi to troche jak korygowanie zalozen eksperymentu po dokonaniu eksperymentu - chetnie przeczytalbym faktyczny artykul, bo przyznam ze trudno mi znalezc sposob w jaki moznaby to obiektywnie sprawdzic ;)

Proszę bardzo. Książka, którą wymieniłem jako źródło cytowanych przeze mnie wniosków z badań jest ogólnie dostępna w czytelni Wydziału Psychologii UW. Zapraszam do jej uważnej i wspartej refleksją lektury.

Wyjaśnienie tej "zagadki" jest zaś bardzo proste. Wspomina o nim już Pervin w jednej ze swoich książek nt. osobowości - otóż zbyt często dajemy się uwieść powierzchownej zmienności naszego zachowania i twierdzimy, że bardzo się zmieniliśmy przez lata doświadczeń, albo też, że jakieś szkolenie "odmieniło" totalnie nasze życie. Tymczasem warto zachować nieco zdrowego sceptycyzmu i spojrzeć, co tak naprawdę się zmieniło. Nasze dyspozycje mogą bowiem być realizowane na wiele różnych sposobów i te, w zasadzie, można zmieniać dowolnie. Jednakże "główne motywy" naszej aktywności najczęściej pozostają zadziwiająco stałe i oporne na zmiany (choć gwoli ścisłości - one także mogą się niekiedy zmienić).
Zapraszam Państwa do merytorycznej i poważnej dyskusji "Czy rozwój osobisty to ściema?".

W tym temacie bardziej trafia do mnie uwaga Steve Pavliny odnosnie dwom szkodliwym biegunom w kontekscie rozwoju osobistego - jednym jest 'cynik', ktory w nic nie wierzy i uwaza ze wszystkie narzedzia rozwoju osobistego to pokarm dla naiwniakow; drugim jest 'nalogowiec' ktory czyta kazda ksiazke z rozwoju osobistego jaka dostanie w lapki, spedza kazdy wolny czas na szkoleniu - ale nic z tego nie wprowadza w zycie. I w tym drugim przypadku faktycznie 'rozwoj osobisty' to sciema - jedna z wymowek dla osoby przed podjeciem faktycznego dzialanai.

Zgoda. W kwestii rozwoju osobistego ani 'cynik', ani 'nałogowiec' racji mieć nie mogą.

Rację chyba mają 'hedoniści' i 'pragmatycy'. Dlaczego?

Otóż większość z nas nie pragnie zmiany dla niej samej. Pragniemy łatwiej, szybciej i przyjemniej realizować swoje cele, dążenia, zachcianki lub pasje. W większości przypadków nie marzymy o totalnej przemianie, ani nie traktujemy rozwoju własnego jako celu samego w sobie. Chcemy żyć i cieszyć się życiem. Zaś aktywność prorozwojową wybieramy, bo jest ona źródłem przyjemności lub otwiera przed nami nowe możliwości realizacji własnych zamierzeń. A więc hedonizm lub utylitaryzm. Pracując ze swoimi Klientami w obszarze doskonalenia kompetencji zawodowych zazwyczaj spotykam się z motywem pragmatycznym i utylitarnym, ale iskierka zabawy i przyjemności zawsze dopełnia dzieła ;-)

Pozdrawiam

Paweł Smółka
Maria S.

Maria S. Civis totius
mundi...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Tak, tak … uważam, że jednak sprawą o kluczowym znaczeniu w podejściu do rozwoju osobistego jest nasze – nastawienie - i może to generalizowanie, ale jeśli posiadamy wysoki stopień motywacji do osiągania wytyczonych celów, to na drodze w ich kierunku nie ma dla nas tak naprawdę barier nie do przebrnięcia.

Ważny jest efekt, cel…, ale stokroć ważniejszy jest odpowiedni start i droga z dobrego rozpędu…;)

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Maria S.:
>
Ważny jest efekt, cel…, ale stokroć ważniejszy jest odpowiedni start i droga z dobrego rozpędu…;)

W rzeczy samej.

Chcemy efektu, ale żeby go osiągnąć, musimy coś zrobić.

Często jednak jest tak, że na początku mamy "mętlik" w głowie i sami nie bardzo wiemy, od czego zacząć. A nawet jeśli zaczniemy, brakuje nam pewności, czy aby robimy to, co należy robić, lub też nie starcza nam konsekwencji w działaniu - a wtedy aż chce się powiedzieć: "chcieliśmy dobrze, ale wyszło, jak zawsze" :)

Coach może być "kołem ratunkowym". Może umiejętnie zaangażować nas w proces zmiany w kierunku, który sami wyznaczymy. Dzięki temu zyskujemy niezbędny impet do działania i przyjemne poczucie, że robimy to, co trzeba, aby osiągnąć to, co chcemy.

Pozdrawiam

Paweł Smółka
Grzegorz Turniak

Grzegorz Turniak Mentor, mówca,
mingling maven,
networker, moderator
sesji...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

rozwój osobisty to dla mnie rozwój swoich talentów a nie zmiana osobowości. To poznanie swoich mocnych i słabych stron i odważne uczenie się jak wykorzystać mocne a neutralizować słabe strony.

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Grzegorz T.:
rozwój osobisty to dla mnie rozwój swoich talentów a nie zmiana osobowości. To poznanie swoich mocnych i słabych stron i odważne uczenie się jak wykorzystać mocne a neutralizować słabe strony.

Witaj Grzegorz,

rozwój własnych talentów - jak najbardziej i przede wszystkim

z perspektywy tego, co możliwe, realne i korzystne, to właśnie rozwijanie własnych talentów ma "największą stopę zwrotu" (eliminowanie słabych stron często oznacza działanie niejako wbrew sobie i "idzie bardzo topornie")

nasze mocne strony, talenty i ich rozwój to domena zainteresowań nurtu, który nazywa się "pozytywną psychologią"

The Centre for Applied Positive Psychology

Pozdrawiam

Paweł Smółka
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Paweł S.:
Arturze, zapewne pamiętasz, jako Uczestnik moich seminariów, że pomiar cech osobowości jest całkiem przydatny i ma swoje zastosowanie w selekcji "talentów interpersonalnych". Nawet jeśli cechy nie istnieją obiektywnie, to mają praktyczne zastosowanie, zaś testy psychometryczne są powszechnie stosowane np. w selekcji zawodowej.

Bezdyskusyjnie - i bezdyskusyjnie nawet gdyby ktos definitywnie wykazal ich absurd, to jest to obecnie zbyt wielki biznes aby po prostu zniknely. Jednak pytanie czy powszechnosc czegos mowi nam cos o jego faktycznej skutecznosci - zwlaszcze biorac pod uwage na liczne mody w zarzadzaniu (zreszta, jesli dobrze pamietam, to wlasnie Ty poleciles mi 'Szamanow Zarzadzania', bardzo dobra ksiazka notabene).
Cechy osobowości - to, czy istnieją, czy nie, jest nie tyle kwestią wiary, ile dowodów empirycznych.

Przy jakiejkolwiek nauce - a zwlaszcza nauce tak mlodej jak psychologia - powiedzialbym ze wiara jest jednak co najmniej tak istotna jak dowody, zwlaszcza jesli historia uczy nas w tej kwestii czegokolwiek ;)
Istota problemu tkwi jednak nie w tym, jak to nazywamy, ale z czym naprawdę mamy do czynienia. Nie ulega wątpliwości, że nie nikt z nas nie rodzi się "tabula rasa", że każdy z nas posiada pewne predyspozycje i inklinacje, że każdy z nas jest "jakiś z natury" i że pewnych zmian w sobie bardzo trudno dokonać. Nawet jeśli są możliwe, muszą być "wymuszane" i czujemy się z nimi "nieswojo, dziwnie i sztucznie". Godzimy się czasem na to w imię "życiowej konieczności".

Hmm, nie zgodze sie z powyzsza koncepcja, a przynajmniej nie w pelni...

Kwestia dla mnie nie jest trudnosc dokonania zmian -ale metoda. Czasami moze byc trudno - kiedy zamiast metaforycznej koparki uzywamy metaforycznej dzieciecej lopatki - albo na odwrot, gdy uzyjemy koparki tam gdzie potrzebna byla lopatka. Ale jest to w mniejszym stopniu kwestia samych cech, a bardziej kwestia narzedzi...

Jest taka opowiesc o Miltonie Ericksonie, hipnoterapeucie - mial jednego pacjenta ktorego bezskutecznie, bez najmniejszych efektow, hipnotyzowal ponad 300 razy. Po czym przy 361 razie znalazl sposob ktory dzialal na tego klienta - i od tej chwili klient wchodzil w trans juz zawsze i bez problemu.
kolców. Osiągnięcie tych efektów wymaga solidnej i metodycznej pracy.

Znow, powiedzialby ze zalezy to od metody.

Spotykalem sie ze zmiana ktora wymagala powtarzania. Spotykalem sie rowniez ze zmiana gdy pojedyncze zrozumienie wystarczylo - poniewaz osoba nie byla juz w stanie nigdy wiecej spojrzec na sytuacje z tej samej perspektywy.

W ten sposob dziala, m.in. terapia prowokatywna i coaching prowokatywny Franka Farelly'ego - doprowadzajac klienta do humorystycznego spojrzenia na problemy, doslownie zmieniamy sposob w jaki koduje on sytuacje w swoim umysle - i nie jest w stanie (no, moze z pomoca mlotka ;) ) wrocic do starego trybu dzialania.
Można więc zaryzykować takie twierdzenie:

CHOĆ ZMIANA JEST NIEUNIKNIONA, TO ZMIANA W POŻĄDANYM PRZEZ NAS KIERUNKU JEST JEDYNIE PRAWDOPODOBNA

Trudno z tym dyskutowac ;)
Hmm, brzmi to troche jak korygowanie zalozen eksperymentu po dokonaniu eksperymentu - chetnie przeczytalbym faktyczny artykul, bo przyznam ze trudno mi znalezc sposob w jaki moznaby to obiektywnie sprawdzic ;)

Proszę bardzo. Książka, którą wymieniłem jako źródło cytowanych przeze mnie wniosków z badań jest ogólnie dostępna w czytelni Wydziału Psychologii UW. Zapraszam do jej uważnej i wspartej refleksją lektury.

Wyjaśnienie tej "zagadki" jest zaś bardzo proste. Wspomina o nim już Pervin w jednej ze swoich książek nt. osobowości - otóż zbyt często dajemy się uwieść powierzchownej zmienności naszego zachowania i twierdzimy, że bardzo się zmieniliśmy przez lata doświadczeń, albo też, że jakieś szkolenie "odmieniło" totalnie nasze życie. Tymczasem warto zachować nieco zdrowego sceptycyzmu i spojrzeć, co tak naprawdę się zmieniło. Nasze dyspozycje mogą bowiem być realizowane na wiele różnych sposobów i te, w zasadzie, można zmieniać dowolnie. Jednakże "główne motywy" naszej aktywności najczęściej pozostają zadziwiająco stałe i oporne na zmiany (choć gwoli ścisłości - one także mogą się niekiedy zmienić).

Pytanie o to jak definiujemy 'glowne motywy' - z pewnoscia gdy wejdziemy na pewien poziom ogolnosci - np. 'przetrwanie' - jest to absolutna prawda.
Otóż większość z nas nie pragnie zmiany dla niej samej. Pragniemy łatwiej, szybciej i przyjemniej realizować swoje cele, dążenia, zachcianki lub pasje. W większości przypadków nie marzymy o totalnej przemianie, ani nie traktujemy rozwoju własnego jako celu samego w sobie. Chcemy żyć i cieszyć się życiem.

Jedno nie wyklucza wszelako drugiego... Jedna duza wartoscia moze byc szczescie, druga rozwoj.

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Artur K.:
Paweł S.:
Arturze, zapewne pamiętasz, jako Uczestnik moich seminariów, że pomiar cech osobowości jest całkiem przydatny i ma swoje zastosowanie w selekcji "talentów interpersonalnych". Nawet jeśli cechy nie istnieją obiektywnie, to mają praktyczne zastosowanie, zaś testy psychometryczne są powszechnie stosowane np. w selekcji zawodowej.

Bezdyskusyjnie - i bezdyskusyjnie nawet gdyby ktos definitywnie wykazal ich absurd, to jest to obecnie zbyt wielki biznes aby po prostu zniknely. Jednak pytanie czy powszechnosc czegos mowi nam cos o jego faktycznej skutecznosci - zwlaszcze biorac pod uwage na liczne mody w zarzadzaniu (zreszta, jesli dobrze pamietam, to wlasnie Ty poleciles mi 'Szamanow Zarzadzania', bardzo dobra ksiazka notabene).

Współcześnie koncepcja cech osobowości "poszła" niesamowicie do przodu - vide: prace Geralda Matthewsa) Zobacz więcej

To, co jest aktualnie nauczane na kursach wprowadzających do teorii cech na różnej maści wydziałach psychologii to już w dużej mierze "historia", która często nawet nie wspomina o najnowszych osiągnięciach w tej dziedzinie.

Mariaż koncepcji cech z podejściem poznawczo-społecznym daje empiryczne podstawy do formułowania naprawdę skutecznych programów treningowych, rozwojowych lub psychoprofilaktycznych (ten ostatni temat jest szczególnie interesujący - otóż można zawczasu zaangażować się w odpowiedni program, który pomaga zmienić nam własne nawyki, tak aby zminimalizować prawdopodobieństwo niekorzystnego obrotu spraw - np. ryzyko depresji, traumy, niskiej samooceny, społecznego odrzucenia, niskiej pewności siebie itp.).

Badania, które sam prowadziłem na potrzeby rozprawy doktorskiej także wspierają tezę, że koncepcja cech (wespół z podejściem poznawczo-społecznym) stwarzają empiryczną podstawę dla skutecznych treningów umiejętności interpersonalnych.

Nawet jeśli koncepcja cech jest empiryczną fikcją, to jest to niezwykle użyteczna fikcja :)
Cechy osobowości - to, czy istnieją, czy nie, jest nie tyle kwestią wiary, ile dowodów empirycznych.

Przy jakiejkolwiek nauce - a zwlaszcza nauce tak mlodej jak psychologia - powiedzialbym ze wiara jest jednak co najmniej tak istotna jak dowody, zwlaszcza jesli historia uczy nas w tej kwestii czegokolwiek ;)

Psychologia już dawno skończyła 18 lat :-)
Ma ponad 125 lat historii i coraz bardziej zaawansowany warsztat metodologiczny. Mariaż psychologii z biologią i neuronauką, paradoksalnie, znów zwrócił uwagę psychologii ku koncepcji cech osobowości. Mówi się dziś wręcz o "renesansie podejścia cechowego". Dlaczego? Właśnie dlatego, że im bardziej zagłębiamy się w uwarunkowania biologiczne, neuronalne, genetyczne, ewolucyjne naszego zachowania, tym bardziej wyraźnie zaczynamy rozumieć, że nie jest ono przypadkowe, że operuje według pewnych zasad i tendencji, które nowoczesna koncepcja cech opisuje cokolwiek trafnie i rzeczowo.
Istota problemu tkwi jednak nie w tym, jak to nazywamy, ale z czym naprawdę mamy do czynienia. Nie ulega wątpliwości, że nie nikt z nas nie rodzi się "tabula rasa", że każdy z nas posiada pewne predyspozycje i inklinacje, że każdy z nas jest "jakiś z natury" i że pewnych zmian w sobie bardzo trudno dokonać. Nawet jeśli są możliwe, muszą być "wymuszane" i czujemy się z nimi "nieswojo, dziwnie i sztucznie". Godzimy się czasem na to w imię "życiowej konieczności".

Hmm, nie zgodze sie z powyzsza koncepcja, a przynajmniej nie w pelni...

Kwestia dla mnie nie jest trudnosc dokonania zmian -ale metoda. Czasami moze byc trudno - kiedy zamiast metaforycznej koparki uzywamy metaforycznej dzieciecej lopatki - albo na odwrot, gdy uzyjemy koparki tam gdzie potrzebna byla lopatka. Ale jest to w mniejszym stopniu kwestia samych cech, a bardziej kwestia narzedzi...

Jest taka opowiesc o Miltonie Ericksonie, hipnoterapeucie - mial jednego pacjenta ktorego bezskutecznie, bez najmniejszych efektow, hipnotyzowal ponad 300 razy. Po czym przy 361 razie znalazl sposob ktory dzialal na tego klienta - i od tej chwili klient wchodzil w trans juz zawsze i bez problemu.

Tak, Milton Erickson był prawdziwym, w dobrym znaczeniu tego słowa, 'guru' "chanegemakerów". Metafora "metody zmiany" jest trafna. I właśnie dlatego warto poznać, na czym polega natura każdego z nas. Powiem metaforycznie: "Koła zębatki" metody, którą stosujemy, muszą się sprzężyć z kołami zębatymi naszej natury :)
kolców. Osiągnięcie tych efektów wymaga solidnej i metodycznej pracy.

Znow, powiedzialby ze zalezy to od metody.

Spotykalem sie ze zmiana ktora wymagala powtarzania. Spotykalem sie rowniez ze zmiana gdy pojedyncze zrozumienie wystarczylo - poniewaz osoba nie byla juz w stanie nigdy wiecej spojrzec na sytuacje z tej samej perspektywy.

W ten sposob dziala, m.in. terapia prowokatywna i coaching prowokatywny Franka Farelly'ego - doprowadzajac klienta do humorystycznego spojrzenia na problemy, doslownie zmieniamy sposob w jaki koduje on sytuacje w swoim umysle - i nie jest w stanie (no, moze z pomoca mlotka ;) ) wrocic do starego trybu dzialania.

Tak, takie zmiany mają miejsce. Zdarza mi się stosować metody prowokatywne w swojej praktyce. Dwie ważne uwagi:

1. techniki prowokatywne szczególnie przydają się na początkowym etapie, po to, aby "otworzyć" Klienta na zmianę i przygotować do etapu "wypracowywania" i "gruntowania" zmiany

2. wbrew anegdotom i obiegowym opiniom, bardzo często zmiany wywołane prowokacją nie są ani tak radykalne, ani tak długotrwałe, jak to się nagłaśnia (z oczywistych powodów nagłaśnia się tylko sukcesy)
Można więc zaryzykować takie twierdzenie:

CHOĆ ZMIANA JEST NIEUNIKNIONA, TO ZMIANA W POŻĄDANYM PRZEZ NAS KIERUNKU JEST JEDYNIE PRAWDOPODOBNA

Trudno z tym dyskutowac ;)

:)

Pozdrawiam

Paweł Smółka

konto usunięte

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Grzegorz T.:
rozwój osobisty to dla mnie rozwój swoich talentów a nie zmiana osobowości. To poznanie swoich mocnych i słabych stron i odważne uczenie się jak wykorzystać mocne a neutralizować słabe strony.

Dodałbym jeszcze tylko do wypowiedzi Grzegorza, że neutralizować, oznacza jedne nawyki, zastępowac innymi - porzadanymi.

Pozdrawiam,

ZB

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Zbigniew Brzeziński (.:
Grzegorz Turniak:
rozwój osobisty to dla mnie rozwój swoich talentów a nie zmiana osobowości. To poznanie swoich mocnych i słabych stron i odważne uczenie się jak wykorzystać mocne a neutralizować słabe strony.

Dodałbym jeszcze tylko do wypowiedzi Grzegorza, że neutralizować, oznacza jedne nawyki, zastępowac innymi - porzadanymi.

Pozdrawiam,

ZB

W zasadzie "zmianę nawyków" należałoby każdorazowo nazywać "ZAMIANĄ nawyków" lub "ZASTĘPOWANIEM nawyków", gdyż to lepiej oddaje sens tego, co musi być wykonane, aby, jak ujął to Grzegorz, zneutralizować słabe strony (tu: "złe" nawyki).

Pozdrawiam

Paweł Smółka

konto usunięte

Temat: Kontrowersje: "Czy rozwój osobisty to ściema?"

Słuszna uwaga :-)

Pozdrawiam,

ZB



Wyślij zaproszenie do