пропозиції роботи
Wypowiedzi
-
Jedrzej K.:
Tak ociężałe instytucje jak uczelnie wyższe nie są w stanie nadążyć za internetem i rynkiem generalnie. Ludzie kończący te kierunki będą mieli tylko słabe podstawy i zero aktualnej wiedzy. Tym bardziej nie będą przygotowani do dynamiki rynku internetowego.
Jednak technika i charakterystyka internetu, narzędzia i trendy zmieniają się bardzo szybko i spędzając czas na wkuwaniu farmazonów na egzaminy odbierzecie sobie szansę i czas na praktykowanie naprawdę ważnych spraw.
Są firmy e-marketingowe które szkolą ludzi w praktycznym działaniu. Płacisz, dostajesz narzędzia, stronę, wsparcie, materiały, doświadczenia innych ludzi i wchodzisz do gry na serio. Szkoły się do tego chowają (aż niesmacznie jest je zestawaić z PRAWDZIWYMI szkoleniami...)
Wiem bo się szkoliłem w takiej firmie przez 3 lata. Nieskromnie muszę przyznać że w większości przypadków rodzaj i poziom wiedzy z jakim się spotykam u „ekspertów” od marketingu jest...
...lepiej to zostawmy.
Tak czy owak, jeżeli celem jest pracowanie na własny rozrachunek wtedy należy olać studia, szkoda pieniędzy i wysiłku. Należy skorzystać z praktycznej nauki.
Jeżeli celem jest etat a ktoś myśli że e-marketing to „fajny” kierunek to niech idzie na te studia. Co z nim będzie to nie wiem, ale przypuszczam że to co z większością absolwentów szkół wyższych. Po ukończeniu studiów i wejściu na rynek zostaną zjedzeni żywcem przez piranie.
Pozdrawiam
P.S Być pędzlem w czyjejś dłoni czy malarzem? ;)
Kurcze - napisane 4 lata temu, a jakie prawdziwe... BTW: mój znajomy skończył jeden semestr na SGH, ale na drugi już nie poszedł. A był na bardzo podstawowym poziomie, a momentami bardzo bardzo podstawowym. To aż strach pomyśleć, co sądzą osoby, które mają już jakieś pojęcie o temacie i chcą go zgłębić. Myślę, że taniej jest kupić kilogram książek z tego zakresu i po prostu przeczytać.
Więc jeśli ktoś chce naprawdę się czegoś nauczyć, to uczelnia jest stratą czasu. Webinary i e-booki z USA dają pojęcie o tym, co w trawie piszczy. I jeśli się wie, czego się szuka, to jest naprawdę wiele wiedzy dostępnej. Może jestem niesprawiedliwy, lecz mam wrażenie, że prowadzący na studiach podyplomowych w Polsce są tam jedynie po to, żeby oferować "prawdziwą" wiedzę już w firmach, które prowadzą lub w których pracują. Taki specyficzny sposób na marketing. -
Hmmm... Sprawdzałem w GWT przez page speed insights. Bez cache podawał wczytywanie 3.3 s (i krzyczał na czerwono :) ), z cache basic podawał wczytywanie 1 s (i już tak bardzo nie krzyczał i poprawił się ogólny rating strony dla desktop i mobile). Więc trochę podziałało.
Ponieważ jeszcze niezbyt wiem, co robię z tym cache, to zostanę przy tym Wordfence Security i basic cache, a jak się poduczę (lub znajdę kogoś bardziej kumatego), to się przełączę :) -
Witam,
Używam Wordfence Security i włączyłem basic cache (2-3x przyspieszenie wg. twórców wtyczki). Boję się trochę włączyć ich Falcon Engine, bo on gmera w .htacces...
Czytałem dużo dobrego o W3 Total Cache. Który będzie lepszy do przyspieszania mojego sklepu na WC?
Pozdrawiam -
Właśnie znalazłem - to samo, co powyżej, tylko w wersji widget:
https://wordpress.org/plugins/dynamic-widgets/
Chyba ma nawet więcej opcji. -
Odkładając spory na bok - wziąłbym jeszcze inne aspekty pod uwagę przed ostatecznym wyborem. Czy wybrany model dobrze (intuicyjnie) się obsługuje? Co z tego, że ma milion funkcji, kiedy dostęp do nich jest bardzo utrudniony. Taka ergonomia dla mnie akurat ma duże znaczenie.
Ja dokonywałem wyboru akurat w drugą stronę: najpierw wybierałem szkła, a do nich body. Wyszedłem z założenia, że dobre szkło da radę z różnymi korpusami i tak się też dzieje. Wypadło na Canona, bo akurat lubię ich techniczne podejście do jakości obrazu.
Inny aspekt to odpowiedź na pytanie: jakiej jakości i na jakich nośnikach potrzebuję? Jeśli fotki mają być jedynie na stronie www, to inne będą wymagania jakościowe (i $$$). Jeśli mają to być wydruki na ścianę w formacie np. 40x50 cm lub większym, to sprawa się ma zupełnie inaczej.
Obawiam się, że nie ma idealnego systemu. Trzeba iść na kompromis. Moim kompromisem był ciężar sprzętu. Ponieważ byłem niezłomny jeśli chodzi o jakość i duże formaty na ścianie, to moją główną lustrzanką jest Mamiya RZ. Ale grzbiet po całodziennym chodzeniu w plenerach z plecakiem 10 kg na plecach daje się we znaki. Jednak patrząc na zdjęcia dawno już tych zakwasów nie pamiętam :) -
Przemek M.:
Tracę tylko swój czas.
...zaklinając rzeczywistość. Fakty pozostają faktami.
Dlatego proponowałem autorowi wątku system Nikona lub Canona, choć pewności co do żadnej firmy nie ma... -
Przemek M.:
Dla uściślenia - Konica połączyła się z Minoltą i sprzedały dział foto Sony.
Więc Konica Minolta istnieje, ale zajmuje się drukiem.
Dla fotografii - a to jest tematem wątku - nie istnieje.
Co do Sony - ten 'bankrut' jest liderem jeśli chodzi o produkcję matryc.
Szkoda, że ten artykuł, który podałeś nie uściśla np, że słaba sprzedaż Xperii to problem Sony Mobile.
--edyta--
A tu trochę świeższe wieści - http://ca.reuters.com/article/businessNews/idCAKBN0NG0...
To jest prognoza profitu operacyjnego, a nie całkowitego. Liczby nie kłamią - ostatnie dwa lata fiskalne to straty w okolicach miliarda każdy:
http://finance.yahoo.com/q/is?s=SNE+Income+Statement&a... -
Przemek M.:
Bankructwo?
Sony nie jest mocarzem finansowym?
Czy to forum Onetu?
Warto czasem poczytać coś więcej, niż Facebook.
Konica - nie istnieje.
Minolta - nie istnieje.
Kodak - po bankructwie usiłuje się podnieść.
A o Sony poczytaj sobie np. tutaj: http://pclab.pl/news59654.html
Jeszcze jakieś pytania? -
Tani i genialny jest obiektyw 1.8/50 do Canona, nie 1.4 :) Tak dobrze jeszcze nie ma :)
-
Ja jestem ze szkoły Canon/Mamiya. Lecz szanuję też szkołę Nikon/Hasselblad. Więc moim zdaniem długoterminowo najlepiej wejść w system Canon lub Nikon. Masę szkieł i realnie najmniejsza szansa na bankructwo (vide case Minolty, Sony też nie jest mocarzem finansowym).
-
Od początku tego roku zmieniłem sklep z Shopera na WooCommerce. I jestem bardzo zadowolony z tej decyzji. Są teraz dla mnie dostępne rozwiązania, które pewnie jeszcze długo nie zawitają w Shoperze.
Oczywiście to nie jest tak, że sklep oparty na WP i WooCommerce jest darmowy. Są niezbędne wtyczki, które trzeba kupić. Lecz większość z nich ma cenę ok 15 USD/rok, co jest bardzo dobrą ceną. Wiele jest też rozwiązań darmowych i bardzo dobrych. Trzeba trochę czasu poświęcić na rozeznanie, bo jest bardzo wiele wtyczek do WC.
Trzeba mieć też świadomość, że potrzebna jest pewna wiedza informatyczna, aby panować nad całością instalacji. Jednak można się tego szybko nauczyć. -
Z żadnym z serwisów nie miałem problemów. Z przelewami24 pracuję od ponad 3 lat - wszystko działa bez zarzutu, wypłaty się realizują zgodnie z ustawionym harmonogramem. W dotpay miałem obsługę kart przez jakieś pół roku i też było ok.
-
Mam konta u obu.
Używam na stałe przelewy24.pl - ich panel jest dla mnie dużo wygodniejszy. Warunki chyba mają podobne - warto porównać ilość banków, z którymi współpracują. Wydaje mi się, że nieco więcej opcji mają przelewy24, ale może się mylę.
Parę razy w ciągu kilku lat zdarzały się nierozliczone automatycznie wpłaty Klientów - z ich winy, bo robili przelewy tradycyjne na konto P24. jednak za każdym razem BOK szybko identyfikował takie przelewy i sprawa się wyjaśniała.
Oba serwisy mają swoją wtyczkę do WooCommerce, którego używam, więc nie trzeba płacić za integrację.
Podsumowując - oba są dobre. Wybrałem P24 ze względu na dobre warunki, jakie mi zaproponowali oraz bardzo przejrzysty panel. -
W WP można tworzyć dowolną ilość menu. Zwykle w motywach są tylko dwa menu, które można przyporządkować jako Main i Top chyba. I one są głównymi menu.
Natomiast jeśli menu ma być w widgecie w sidebarze, to trzeba tworzyć te sidebar-y po prostu i motyw musi mieć możliwość zarządzania sidebarami.
Ja korzystam z motywu Canvas i tam jest wtyczka Sidebars, która pozwala w skrajnym przypadku mieć dowolną ilość różnych widgetów (w tym wypadku menu) na pojedynczej stronie. Dobrze to działa. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy EXCEL w praktyce
-
Jak ktoś chce mieć mało testosteronu i kiepską pamięć, to niech sobie obniża cholesterol :) Najlepiej statynami, to jeszcze będą go bolały mięśnie.
W przeciwnym wypadku lepiej się poważnie zastanowić nad sensem jego obniżania.
W książce "The Great Cholesterol Myth" jeden z autorów przytacza własną historię. Rano przed rozpoczęciem pracy (chyba ok. 7.00 o ile pamiętam) zbadał poziom cholesterolu. Przez cały dzień nic nie jadł, jedynie był poddany wielu stresującym sytuacjom (pracował wtedy w szpitalu). Postanowił ponownie zbadać poziom cholesterolu po pracy.
Okazało się, że rano poziom cholesterolu całkowitego wynosił 180, a po stresującym dniu wzrósł do... 260.
To pokazuje dobitnie, że poziom cholesterolu całkowitego jest bardzo zmienną miarą - w dodatku za bardzo nie wiadomo czego.
Podobnie ma się sprawa z obsesyjnym badaniem poziomu LDL i HDL. Zarówno LDL jak i HDL posiadają frakcje "lekkie" (nieszkodliwe) i "ciężkie" (szkodliwe). Więc paradoksalnie istnieje "dobry" LDL oraz "zły" HDL. A czy ktoś sprawdza poziom Lp(a)? A może właśnie poziom tych lipoprotein warto sprawdzać - jeśli już.
Jeśli już się ktoś bardzo przywiązał do tych dotychczasowych miar, to istotność statystyczną wskazującą na możliwość kłopotów sercowo-naczyniowych jest stosunek trójglicerydów do HDL większy niż 5. Ideałem za to jest ich stosunek poniżej 2.
Więc zamiast zawracać sobie głowę nośnikami cholesterolu, czym jest HDL i LDL (bo są to lipoproteiny, które zawierają w sobie cząsteczki cholesterolu, a nie sam cholesterol), to mierzmy homocysteinę i pilnujmy jej poziomu. Będzie z tego większy pożytek.
I dajmy mózgowi jeść. -
Witam,
RZS jest jednym z tych schorzeń, które przynosi wiele bólu i cierpienia, często trwającego latami. Chorzy nieustannie szukają pomocy.
Jedną z takich osób jest Pani Jolanta, która od 10 lat walczy z RZS. W trakcie nieustannych poszukiwań trafiła na naszą stronę i po lekturze informacji tam zawartych postanowiła zastosować Regulację Immunologiczną (zawierającą wyciąg z korzenia białej piwonii) wraz z Arthomax-em.
Jestem wielkim entuzjastą stosowania w RZS każdego z tych preparatów. Jednak wiadomości, które otrzymałem od Pani Jolanty zaskoczyły nawet mnie.
Bardzo odczuwalne korzystne zmiany zaczęły się pojawiać w czasie liczonym w godzinach! Zaskoczona i ucieszona takim obrotem sprawy postanowiła do mnie o tym napisać.
Ta niesamowita zmiana trwa u Pani Jolanty już trzy miesiące.
Jestem przekonany, że wiele osób dotkniętych RZS lub mających w swoim otoczeniu takich chorych, z zainteresowaniem przeczyta tę budującą historię. Dlatego poprosiłem Panią Jolantę o opis jej historii zmagań z RZS, który zamieściłem na blogu.
Zachęcam do lektury wpisu na blogu.
RZS. Korzystne połączenie wyciągu z piwonii i Arthromax-u - opis przypadku
Pozdrawiam
Ireneusz Adamczyk -
Marcin D.:
Zajrzałem z ciekawości na nexterio.pl i szacunek, można ich stawiać za wzór dla całej branży e-commerce.
Raczej wzór negatywny. Począwszy od slidera. -
Jeszcze sprawdziłbym rozmiar bazy SQL - przy wyczerpaniu przestrzeni na bazę właśnie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Moja znajoma miesiąc temu nie mogła się zalogować właśnie przez to.
-
Na forum WordPress ktoś polecał linuxpl. Spojrzałem i ceny są niższe niż w nazwa.pl (mój aktualny host). Dla mnie jest jeszcze jedna ważna sprawa - nie mają tam ograniczenia co do wielkości bazy sql, co w sklepie może mieć znaczenie.
Dołącz do GoldenLine
Oferty pracy
Sprawdź aktualne oferty pracy
Aplikuj w łatwy sposób
Aplikuj jednym kliknięciem
