konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Edyta I.:
Miłka P.:
Drę też japę, jak już mnie
rozsadza, choć nie zauważam skuteczności takiego zachowania.


A ja zauważyłam, no jakoś w końcu trzeba rozładować nerwy, emocje. Ja się właśnie drę i nie raz moje dziewczyny ze skruchą powiedziały" mamuś kurcze walnij mnie a nie krzycz" :)

I to jest chyba kwintesencja tego co chciałam od samego poczatku wytłumaczyć,
krzyk i jak to mówicie darcie japy i wszystkie inne psychologiczne kary które czasem wydają sie mniej dotkliwe dorosłym, dla dziecka moga byc bardziej dotkliwe niz sam klaps.

Skupiamy sie tylko na tym że taką karą jak klaps mozna dziecku zrobić krzywde, zgadzam się, ale krzywde można też wyrządzić w sposób zupełnie nieświadomy i niezamierzony wszystkimi technikami psychologicznymi jakie zostały podane.

I do upadłego będe powtarzać że dziecko trzeba wychowywach nie chodować, obserwować i reagowac, kiedy zmiany wymagaja interwencji, przytulac, tłumaczyc i kochać....
Katarzyna S.

Katarzyna S. psycholog, interwent
kryzysowy

Temat: Bicie dzieci

Piotr K.:
>
ja delikatnie sugerowalem ze nie ma zlotej recepty dotyczacej postepowania z dziecmi. Mozemy sie przerzucac argumentami ale z tego i tak nie wyniknie jakas jedna nasjlepsza metoda postepowania z/wychowania dziecka bo dzieci sa rozne i wymagaja indywidualnego podejcia opartego na obserwacji ich zachowan i reakcji.

Piotrze, ja nie zamierzam - bo nie czuje się do tego uprawniona - nikomu niczego narzucać.
Pokazuję tylko inne możliwe rozwiązania.
Może ktoś kto sam odczuwa dyskomfort stosując wobec swojego dziecka rozwiązania siłowe (a zazwyczaj czuje) skorzysta.
U mnie w domu to działa. Nie wiem może mam złote dziecko ;), ale nie wiem co to jest tzw. bunt dwulatka, choć mała ma charakterek i jest bardzo asertywna. Dogadujemy się jednak jakoś a przy tym dziecko nie jest rozpuszczone jak dziadowski bicz ;) Zna granice (choć czasem mówi "sprawdzam" i sprawdza czy coś się nie zmieniło ;):))).

....

Czytałam ostatnio córce wierszyk Danuty Wawiłow pt. "Goryle" i po fragmencie

A te goryle, gdzie się podziały?
Czy je przepędził króliczek mały?
Przyleciał w żółtym aeroplanie,
sprawił gorylom potężne lanie!

moja mała spytała "Mamo a co to jest lanie? "

:)
Anna Maciąg

Anna Maciąg pracownik biurowy,
Dell Sp. z o.o.

Temat: Bicie dzieci

Moim zdaniem bicie, klapsy czy zwał jak zwał do niczego nie prowadzi, proponuję konsekwencję oraz rozmowę, zawsze skutkuje, ze mną rodzice bardzo dużo rozmawiali nawet jak byłam małym dzieckiem i tłumaczyli mi więc i ja robię tak samo...a bicie...nie praktykuję...nawet brzydko brzmi.
Daria Anusin

Daria Anusin Konsultant i
przedstawiciel,
sprzedaż kosmetyków
organicz...

Temat: Bicie dzieci

Moim zdaniem nic nie usprawiedliwia bicia dziecka. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, okazywać miłość, ale również stanowczość. Rodzic, który sięga po przemoc jest bezsilny, bo żadne metody wychowawcze, które stosował nie działają. System kar i nagród stosowany przez rodziców bardzo często po prostu wypacza dzieciom patrzenie na rzeczywistość w dorosłym świecie. Są oni przekonani, że świat funkcjonuje na zasadzie dobra i zła, za dobro nagroda, a za zło kara. W takim systemie człowiek od razu wykształca sobie mechanizm samozaprzeczania, fałszowania i oszukiwania innych, a tym samym samego siebie. Niestety żyjemy w świecie, w którym o uczuciach się nie mówi i robi się wszystko, aby spełniać oczekiwania innych, bo wtedy będzie albo nagroda albo kara. Jestem zwolennikiem naturalnego wychowywania dzieci tzn. pozwalam na swobodny rozwój: nie wmuszam w dziecko jedzenia bo "ma zjeść", nie zmuszam dziecka do sypiania "bo jest późno". Moje dziecko nie jest płaczliwe, nie moczy się ze strachu. Poobserwujecie dzieci na ulicach, przystankach: dlaczego one płaczą? bo wyczuwają gniew i złość rodzica, któremu nie podoba się, że dziecko robi coś, co na jego etapie rozwoju jest normalne. Smutno się robi, gdy rodzice nie pozwalają takiemu dziecku na rozwój we własnym tempie....

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Daria A.:
Jestem zwolennikiem naturalnego wychowywania dzieci tzn. pozwalam na swobodny rozwój: nie wmuszam w dziecko jedzenia bo "ma zjeść", nie zmuszam dziecka do sypiania "bo jest późno".

Wszystko ładnie pięknie. Zwłaszcza w teorii. Tylko co robisz, jak dziecko chce wbiec na ulicę? Albo chce sięgnąć po ostry nóż? Tłumaczysz, czy jednak stosujesz brutalną siłę?
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Bicie dzieci

Mariusz G.:

>
Wszystko ładnie pięknie. Zwłaszcza w teorii. Tylko co robisz, jak dziecko chce wbiec na ulicę? Albo chce sięgnąć po ostry nóż? Tłumaczysz, czy jednak stosujesz brutalną siłę?

Jeżeli już miałaby zostać użyta brutalna siła (?), to względem rodzica. Dziecko ma prawo nie wiedzieć, że nie może sobie tak po prostu wbiec na ulicę czy chwycić za ostry nóż. Od tego są rodzice, by dziecko nauczyć, chronić, dbać o jego bezpieczeństwo, itp.

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Malgorzata D.:
Dziecko ma prawo nie wiedzieć, że nie może sobie tak po prostu wbiec na ulicę czy chwycić za ostry nóż. Od tego są rodzice, by dziecko nauczyć, chronić, dbać o jego bezpieczeństwo, itp.


Czyli jak półtorej roczny brzdąc biegnie na ulicę mam spokojnym tonem tłumaczyć "Jasiu, na ulicę nie wybiegaj, bo to niebezpieczne i trzeba uważać. Samochód może Cię potrącić i to będzie bolało. A może i coś poważnego Ci się stać"?
Ja taki twardy nie jestem. Biorę wtedy dziecko pod pachę. Ale jak ktoś woli tłumaczyć - proszę bardzo. Ale tylko swojemu dziecku i na własną odpowiedzialność.
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Bicie dzieci

Daria A.:
Moim zdaniem nic nie usprawiedliwia bicia dziecka.
Na tym właśnie polega fanatyzm. Przyjmujemy pewne ideologiczne założenie, które nie przewiduje wyjątków. To rzeczywistość ma się dostosować.
Rozumiem, że stosowanie kar cielesnych jako zasady pedagogicznej przez tysiące lat cywilizacji nie jest w stanie zachwiać przekonaniem skrajnych (tzn. nie przewidujących żadnych wyjątków od zasady) przeciwników bicia dzieci o ich nieomylności, ale co np. z "oddaniem"? Jeśli dziecko mnie kopnie albo ugryzie, to nie powinienem mu oddać? Nie chodzi tu oczywiście o zemstę na dziecku, ale o uświadomienie mu skutków jego czynów. Dziecko otrzymuje od razu informację zwrotną, co to znaczy być ugryzionym. Jak inaczej można to wytłumaczyć dziecku?
Ten fanatyzm ("NIC nie usprawiedliwia...") jest groźny także z innego względu. Gdyby np. wprowadzono kary za cudzołóstwo, niekoniecznie kamienowanie, ale - powiedzmy - kilka lat więzienia, to pytanie: "Czy cudzołóstwo jest niemoralne" nabrałoby zupełnie nowego znaczenia. Oczywiście, byłoby nadużyciem wyciągać wniosek, że każdy, kto uważa cudzołóstwo za niemoralne, popiera tym samym więzienie lub kamienowanie za skok w bok, ale już odpowiedź: "nic nie usprawiedliwia cudzołóstwa" udzielona w kraju, gdzie za cudzołóstwo grozi więzienie lub kamienowanie, może być odczytana jako poparcie dla drakońskiego ustawodawstwa.
W Polsce za klapsa wymierzonego dziecku można już trafić do aresztu.
Poparcie dla takich rozwiązań prawnych oznacza nie tylko brak zgody na stosowanie kar cielesnych, ale także zgodę na znaczną redukcję obszaru prywatności. W naszych domach zostaje zainstalowany wirtualny policjant. Pogląd Rudolfa Hessa, że obywatel jest osobą prywatną wtedy, kiedy śpi, staje się rzeczywistością, bo przecież nie wiadomo, jakie informacje wyciągną z dziecka w przedszkolu lub szkole.
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Bicie dzieci

Ostatnio zostałem wyrzucony z pewnego forum dyskusyjnego dla ojców ;)
Moderator zamieścił taki obrazek wraz z pytaniem "Co myślicie o tym memie i jak odpowiedzielibyście na uwagę w dzienniczku dziecka?" :

Obrazek

W opinii uczestników forum było to bardzo zabawne. Natychmiast pojawiły się komentarze popierające zarówno postawę ojca, jak i syna.
Moja odpowiedź - Poszukałbym, pewnie poza Europą Zachodnią, szkoły, w której nauczyciel za taki tekst rozwaliłby mojemu synowi ten telefon na głowie - wywołała najpierw konsternację i uwagę: "Ale masz podejście...", a zaraz potem bana.Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.10.14 o godzinie 08:08
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Bicie dzieci

Mariusz G.:
Malgorzata D.:
Dziecko ma prawo nie wiedzieć, że nie może sobie tak po prostu wbiec na ulicę czy chwycić za ostry nóż. Od tego są rodzice, by dziecko nauczyć, chronić, dbać o jego bezpieczeństwo, itp.


Czyli jak półtorej roczny brzdąc biegnie na ulicę mam spokojnym tonem tłumaczyć "Jasiu, na ulicę nie wybiegaj, bo to niebezpieczne i trzeba uważać. Samochód może Cię potrącić i to będzie bolało. A może i coś poważnego Ci się stać"?

Półtora roczny brzdąc albo jest wieziony w wózku (to najczęściej spotykany widok), albo powinien być prowadzony za rączkę (i ma małe szanse się wyrwać), więc jego wybiegnięcie na jezdnię jest bardzo mało prawdopodobne. Jeżeli jednak tak się stanie, to jest to ewidentna wina rodzica, to jego a nie dziecko należy ukarać. :-)

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Katarzyna Z.:
Półtora roczny brzdąc albo jest wieziony w wózku (to najczęściej spotykany widok), albo powinien być prowadzony za rączkę

Tak się tresuje potulne baranki? Widziałem też prowadzanie dzieci na smyczy. Można też dziecko zamknąć w czterech ścianach obitych miękkim materiałem. Wtedy nie ma możliwości zrobienia czegoś, czego sobie rodzic by nie życzył.

Nigdy bym tak dziecka nie krzywdził. W moim świecie dziecko powinno dostawać maksimum swobody. Niech samo decyduje jak i gdzie się przewraca. Ale to maksimum kończy się tam, gdzie dziecko może sobie albo komuś innemu zrobić poważną krzywdę (nie siniaka czy zadrapanie, tylko coś poważniejszego).
Jeżeli jednak tak się stanie, to jest to ewidentna wina rodzica, to jego a nie dziecko należy ukarać. :-)

Winnych niech szuka prokurator, jak już się sytuacja przytrafi. Mi chodzi o to, że w takiej sytuacji nie ma miejsca na tłumaczenie. Trzeba dziecko złapać. I dziecko nietresowane do posłuszeństwa takie coś boli, bo to jest ograniczenie jego wolności.
Ale oczywiście są dzieci, które są wytresowane w niewoli i każde polecenie wykonują bez zająknięcia. Choć ciekawe, jak ta tresura się odbywa bez kar.
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Bicie dzieci

Mariusz G.:

Mi chodzi o to, że w takiej sytuacji nie ma miejsca na tłumaczenie. Trzeba dziecko złapać. I dziecko nietresowane do posłuszeństwa takie coś boli, bo to jest ograniczenie jego wolności.
Ale oczywiście są dzieci, które są wytresowane w niewoli i każde polecenie wykonują bez zająknięcia. Choć ciekawe, jak ta tresura się odbywa bez kar.

A Kolega to tak z własnej praktyki, czy tylko teoretycznie, jeśli zapytać mogę?
Dziecko w wieku 1,5 roku z reguły chodzi małymi kroczkami i to bieganie (odbieganie) raczej nie ma charakteru olimpijskiego:) I tak napisała Katarzyna – albo wożone jest w wózku (bo dłuższej wyprawy pieszo po prostu nie wydoli) albo chodzi za rączkę albo w czasie spaceru z radością uczy się pchania własnego wózka.
Tych ostatnich wariantów rozsądny rodzic nie praktykuje jednak z dzieckiem przy ruchliwej ulicy.

Dlaczego miałoby się przyzwalać na zadawanie dziecku bólu? Bo jest małe? Bo nie rozumie?
Bo ..? A potem dziecko/nastolatek, gdy ktoś robi coś, co mu się nie podoba ma również prawo to „złe zachowanie” skorygować siłowo? A czego się uczy od rodzica, który pozwala sobie na rękoczyny/na słowną agresję w stosunku do dziecka?

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Malgorzata D.:
Dziecko w wieku 1,5 roku z reguły chodzi małymi kroczkami i to bieganie (odbieganie) raczej nie ma charakteru olimpijskiego:)

Dla mamusi w kolejnej ciąży to jest wyzwanie.
Ale to nawet nie o to chodzi, żeby go dogonić. Zwolennicy tłumaczenia dogonią i co? Złapią przy samej ulicy (czyli brute force) czy będą tłumaczyć, że tak nie można? I jak wytłumaczą dziecku, że biegać może, ale nie po ulicy?

dłuższej wyprawy pieszo po prostu nie wydoli) albo chodzi za rączkę albo w czasie spaceru z radością uczy się pchania własnego wózka.

Na placu zabaw też za rączkę? Tak, z praktyki. Konkretny smyk który mając sporo mniej niż 18 miesięcy potrafił otworzyć furtkę publicznego, miejskiego placu zabaw (bez klamki, tylko wracająca na swoje miejsce).
Dlaczego miałoby się przyzwalać na zadawanie dziecku bólu?

Bo takie jest życie. I jak nie złapiesz dziecka to za chwilę może nie żyć. Ja tam mam w nosie jego ból z powodu utraty wolności w takiej sytuacji. A boli dużo bardziej, niż klaps (to z własnego dzieciństwa pamiętam).
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Bicie dzieci

Mariusz G.:
Tak się tresuje potulne baranki? Widziałem też prowadzanie dzieci na smyczy. Można też dziecko zamknąć w czterech ścianach obitych miękkim materiałem. Wtedy nie ma możliwości zrobienia czegoś, czego sobie rodzic by nie życzył.

Nigdy bym tak dziecka nie krzywdził. W moim świecie dziecko powinno dostawać maksimum swobody. Niech samo decyduje jak i gdzie się przewraca. Ale to maksimum kończy się tam, gdzie dziecko może sobie albo komuś innemu zrobić poważną krzywdę (nie siniaka czy zadrapanie, tylko coś poważniejszego).

W moim świecie (w którym wychowałam 2 dzieci), to właśnie bicie, nawet jeżeli jest to pojedynczy klaps, jest głównym elementem tresury. Prowadzenie dziecka za rączkę w pobliżu jezdni oraz tłumaczenie mu o zagrażających niebezpieczeństwach jest wyrazem rozsądku rodzica.

Winnych niech szuka prokurator, jak już się sytuacja przytrafi. Mi chodzi o to, że w takiej sytuacji nie ma miejsca na tłumaczenie. Trzeba dziecko złapać. I dziecko nietresowane do posłuszeństwa takie coś boli, bo to jest ograniczenie jego wolności.

Złapanie dziecka, przytrzymanie go i wytłumaczenie, że tak nie wolno, bo jest to dla niego niebezpieczne, to jednak coś innego niż uderzenie/bicie dziecka. :-)

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Katarzyna Z.:
Złapanie dziecka, przytrzymanie go i wytłumaczenie, że tak nie wolno, bo jest to dla niego niebezpieczne, to jednak coś innego niż uderzenie/bicie dziecka. :-)

A złapanie i przytrzymanie to nie przemoc?
Włączyłem się do dyskusji, gdy Daria stwierdziła "Rodzic, który sięga po przemoc jest bezsilny, bo żadne metody wychowawcze, które stosował nie działają.".

Dla mnie nie da się wychować dziecka bez przemocy. Chyba, że ktoś się oszukuje, i przytrzymanie dziecka u lekarza, który musi zajrzeć do gardełka, a dziecko nie ma na to ochoty, że to nie przemoc. Że złapanie dziecka, które chce gdzieś iść to nie przemoc.

Wielu ideologów tłumaczy, że dziecko należy traktować jak dorosłego. Pytanie, czy taki ideolog chciałby, żeby inny dorosły złapał go za ręce i zaglądał do gardła czy siłą trzymał, gdy ten chce wejść do baru. Czy też faktycznie potrafi namówić dziecko, żeby wystawiło nóżkę do szczepionki, pokazania gardła lekarzowi czy powstrzyma dziecko przed pójściem w atrakcyjne dla dziecka ale niebezpieczne miejsce słowem?

IMO nie da się nie stosować przemocy u dziecka (przytrzymanie siłą fizyczną jest przemocą) - ciekawe, który dorosły będzie twierdził inaczej, gdy to on będzie przytrzymywany. Więc opowiadanie, że można dziecko wychować bez przemocy jest bajką w którą albo sami nie wierzą, albo wmawiają sobie inną definicję przemocy względem siebie, a inną względem dziecka.Ten post został edytowany przez Autora dnia 02.10.14 o godzinie 14:24



Wyślij zaproszenie do