Temat: Dotyk w pracy psychoterapeuty, psychiatry
Ad napięć.
Studium przypadku by się przydało. Napięcia, emocje, wychowanie itd. No to może anonimowo.
1. Jadę ostatnio z kongresu z Warszawy, siedzi obok dziewczyna. Przygotowuje prezentacje dla firmy, szkolenie tematyka stresu itd. Jaki zawód? Wiadomo.
Obserwuje, jak się wbiła w fotel ponad 2 godziny bez ruchu. Ciasny dopasowany kostium, takie same wąskie rurki a na tym kozaki do kolan. Jest październik!
Zero ruchu, nic ani nie drgnie. W końcu poruszyłem ją rozmową, wspólny tematy itd. Czy takie zapracowanie, ubiór, nieskazitelna wydaje się postawa i estetyka jest jednoznaczna?
Jak można prowadzić spotkania dotyczące stresu jeśli ktoś sam jest tak sztywny. Szyja ani drgnie, zero mimiki twarzy. Żal mi się jej zrobiło, tak po ludzku. Poszliśmy na kawę, w restauracyjnym rozmowa o wspólnych zainteresowaniach. Zaskoczyła, pokazałem jej parę ćwiczeń, itd...
Nie wiem od jakiej strony zaczyna psychoterapeuta zwłaszcza pracujący w oparciu o procesy energetyczne, dla jednych ważna jest rozmowa i metody wizualne, werbalne inni będą starać się uwolnić poszczególne mięśnie, zmniejszać opancerzenie. Dla mnie ( tu w znaczeniu terapeuty masażysty) ważna jest pragmatyczna praktyka. Nie rozmowa czy kawa ją rozbawiła, ale proste ćwiczenia tu i teraz, do tego z odrobiną humoru.
Czy mnie interesuje proces wychowawczy? Najmniej, ale za to destrukcyjny czasem wpływ na tkanki miękkie mody. Tak mody, bo nie ma nic gorszego w stresie jak ciasny ubiór. Utrudnia bowiem krążenie, oddychanie, nie wspominając o swobodzie ruchu.
No jak tam panie:) Co wy na to?
2. jesteśmy na spotkaniu w firmie, proste ćwiczenie, proszę aby na moment usiąść wygodnie tak po swojemu, kto ma zdjąć okulary i na chwilę zamknąć oczy.
I co się dzieje? Ludzie wysyłają smsy, a jeśli już się uspokajają to wpierw patrzą na moment na sąsiadów jak to oni robią.
Na boga, czy to jest takie trudne? Nie, ale ciągła rywalizacja powoduje iż nawet w relaksacji chcemy wypaść lepiej niż sąsiad, kolega z pracy.
Co to ma wspólnego z wychowaniem? Można dyskutować długo.
W mojej praktyce ciało jako jednocześnie osoba/ja jest pojmowane z perspektywy ciągłego ruchu. Tu nie chodzi o intensywne poruszanie się, pracę, sport, ale cały czas jesteśmy w ruchu. To jest jak fala idąca ze stóp do ciemienia i odwrotnie. W relacjach umysł-ciało procesy energetyczne to swojego rodzaju transmisja, rozchodzi się pobudzenie po całym ciele w różnym stopniu a nie jedynie na wybranych mięśniach które zwykliśmy traktować jako najważniejsze.
Można oszczyknąć sobie pół twarzy toksyną botulinową aby lepiej wypaść na ekranie, ale twarz emocjonalna prędzej czy później odnajduje inne mięśnie które wyrażą "zastępczo" nasze emocje. Chyba że ktoś taką wiecznie kontrolowana twarz woli lub wbił sobie do głowy iż zapewnia prestiż, estetykę, uwielbienie tłumów.
Nadmierna kontrola jednak skutecznie blokuje grację ciała.
Co do czoła jeśli pracujemy w paśmie czoła, ciemienia, potylicy, to rozluźnienie niczym fala schodzi w dół do niższego segmentu. A co jeśli nie ma jak zejść, bo jesteśmy sztucznie ponaciągani, zbyt mocno oszczykiwaniu lub wypełniani?
Jeśli zapomnieliśmy jak wygląda spontaniczny uśmiech? Stawiał bym na lokowanie napięcia w stawie żuchwowo-szczękowym, to powoduje dalsze konsekwencje ale nie tyle emocjonalne lecz ortopedyczne, reumatyczne, krążeniowe. Tu wkracza praca z tkankami miękkimi, powięzią, no i czasem potrzebną terapia manualną.
Otwarte wrota do współpracy międzyśrodowiskowej:)
Podejrzewam iż w pracy psychoterapeuci zainteresowani będą co sie stało z perspektywy czasu z tak usztywnionym ciałem.
Mnie zainteresuje nie tylko miejscowe zablokowanie, ale jak ono wpływa na inne segmenty, poza tym jaki urazy miały miejsce w szyi>Nie tylko od strony zablokowanych emocji, ale nawarstwiających się mikrourazów.
Tu jest nie tyle różnica, co nieco inne wspomniane już "narzędzia.
3. Co do ciasnego ubrania, nie wiem, można się odwołać do okresu nawet niemowlęcego, zbyt luźne "pieluchowanie"?
Co do napięcia w szczęce do posiłku na szybko, a może do tekstów rodziców dziecka które coś zbroiło, w stylu:
- A teraz spróbuj mi się rozpłakać. No i polskie:
- Przy jedzeniu się nie gada bo się w brzuszku źle układa!
jasne a może najzwyczajniej rodzice zaspali do pracy i teraz na szybko śniadanko :)
3. Wychowanie i co wolno dzieciom a co nie. Scena z wakacji.
Siedzę sobie nad przepięknym czystym jeziorem, plaża.
A tu obok jakieś 2-3 m ode mnie bawią się dzieci. Stoi taki na oko 2.5-3 latek, goły i wesoły i nagle po prostu leje sobie do tego jeziora.
- No to pytam spokojnie mamusię, czy pani nie może na to zareagować?
I po chwili słyszę:
- Proszę pana, a co się pan dziwi to jest u dziecka chyba naturalne.
No sorki, jak tak ma wyglądać naturalne wychowanie to jednak jestem z innej bajki.
Słowem, - no nie kop pana bo się spocisz!
Powodzenia, trochę się rozpisałem, ale widzę iż ciągle mówimy o zupełnie innych narzędziach chociaż tych samych celach podróży.
Chodzi o to aby w pełni być w naszych ciałach, świadomych, pełnych gracji i nie skrępowanych procesów energetycznych. Jednak brak gracji, płynności nie bierze się jedynie z złych procesów wychowawczych, traumy, ale wielu innych nakładających się mikrourazów, wymuszonej pozycji w pracy, wypadków, diety a nawet ostatnio - krępującej mody :)
Co ciekawe coraz częściej doniesienia o krępującym wpływie mody na na sze ciała i tym samym nas samych, donoszą specjaliści medycyny estetycznej Włosi. Wiadomo słoneczna Italia ojczyzną medycyny estetycznej i jeszcze paru wynalazków.
To także wcześniej Rzymianie wymyślili, jeśli coś cię krępuje w ubiorze będąc między ludźmi, to w domu pościągaj z siebie wszystko.
Skarpetki też :)