Temat: Dotyk w pracy psychoterapeuty, psychiatry
Otrzymałem ostatnio ciekawe emaile, dotyczące wątku. Dlaczego się nie rozwinął, pytają nie tyle psychoterapeuci, co sami potencjalni zainteresowani tematem, pacjenci.
Słuszna uwaga, czasem terapeuci na forach dyskutują w ten sposób, jakby nie zdawali sobie sprawy, iż czytają wypowiedzi pacjenci.
Nie wiem czemu temat się bardziej nie rozwinął. Może dla tego, iz potrzebne by było studium konkretnego przypadku. Tego jednak nie powinno się robić.
Teoretyzowanie? Jest możliwe, ale potrzebna jest wspólna platforma porozumienie, itd.
Mam wrażenie, iż wielu terapeutów nie odróżnia reakcji na masaż z reakcjami na sam dotyk.
Przyjmując, iż jeśli ktoś decyduje się na samą terapię z elementem masażu, to nie ma problemu.
Inna sprawa to rozróżnienie masażu klasycznego, manipulacji tkankami miękkimi od metod pracy z ciałem określanych jako body work.
Cóż. Czasem na zabiegi chodzą pacjenci miesiącami, a nie pozwolą sobie dotknąć np. twarzy, szyi.
Niestety w wielu szkołach, także medycznych, wrzuca się to do jednego worka z napisem "subiektywne reakcje na masaż".
A media zainteresowane są promowaniem sensacji w stylu zły dotyk.
Co jednak z dobrym dotykiem?
Pozdrawiam, powodzenia Piotr