konto usunięte
Temat: Zmniejszenie alimentów
2 miesiące o ustalenie alimentów... To jak pstryknięcie palcami, szczególnie, że można o nie wystąpić 3 miesiące wstecz, a także o niezaspokojone potrzeby dziecka nawet 3 lata wstecz. O realizację kontaktów z synem mój mąż wystąpił ok. 3 lata temu i tyle też czasu nie widuje syna. Same spotkania z nim ustalał przez ok. 4 lata...O spotkania mojej córki z jej starszym bratem wystąpiłam rok temu a wyrok jeszcze nie jest prawomocny. A gdy będzie nic to nie zmieni bo do kontaktów bynajmniej nie dojdzie. Pani wystąpi o komornika z alimentami i uzyska też te zaległe. A jak nie to jest jeszcze fundusz alimentacyjny. Jak ja wystąpię o realizację spotkań z bratem dla mojej córki i jak zrealizuję te zaległe od roku? A jak mam wystąpić o zaległe od 3 lat spotkania ojca z synem? Czasu nie cofnę...
Gdyby nie sąd mój mąż nie spotykałby syna od 7 lat a nie od 3, bo już 7 lat temu wystąpił o pierwsze kontakty. A zrobił to gdy matka odmawiała mu spotkań z dzieckiem przez 8 miesięcy...
Pani Agato, doskonale zdaję sobie sprawę że choćbym nie wiem co udowodniła matce to nie zobaczę pasierba dopóki nie przyjdzie do nas dobrowolnie. Czy to oznacza że mam nic nie robić? Czekać aż za 20 lat przyjdzie zapytać "tato, a czemu się nie starałeś"? Mam patrzeć jak sąd odbiera mojemu mężowi prawa rodzicielskie, prawo do spotkań z synem, jak moja córka wychowuje się w poczuciu posiadania brata-widmo?
Uważam, że moje dążenia są rozsądnie wyważone. Rozsądnie, zgodnie z prawem walczę o kontakty z pasierbem, dla siebie, mojej córki i męża, a przede wszystkim dla pasierba. Nie popadam w skrajności. Nie robiłam zamachów na życie matki pasierba ani też nie uprowadziłam go za granicę. Co można mi zarzucić? Że walczę o prawa dla mojej rodziny?
Będę o nie walczyć. Jeżeli będzie jakakolwiek potrzeba będę składać pisma do Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Strasburga. Nie ma problemu. Ale zgodnie z prawem.
Co się stanie jeśli ojciec nie zapłaci alimentów? W ciągu miesiąca pojawi się komornik i zabierze mu nawet majtki. Co się stanie jeśli ojciec nie zobaczy dziecka? Nic, co najwyżej ograniczą mu prawa rodzicielskie.
Matka wmawia pasierbowi, że jego ojciec (mój mąż) pastwi się nad całym światem i że go bije (?), swoją żonę też (czyli mnie). I z tego powodu mój mąż musi do niego podchodzić jak do jajka, ostrożnie zawierać kontakty, powoli oswajać ze sobą i nie spotykać się za często, a jeśli już to tylko w obecności matki (która wyzwie go od najgorszych), która do żadnego spotkania i tak nie dopuszcza, nie może powiedzieć mu że ma siostrę żeby za bardzo nim nie wstrząsnąć - tak mówią psycholodzy. Natomiast matka która wmawia takie niesamowite rzeczy dziecku co musi? Jaką karę ponosi? ŻADNEJ!!!
Przecież mój mąż nawet mandatu jak do tej pory nie zapłacił. I to wszystko dlatego, że nie uległ szantażowi małżeństwa z kobietą, która nie żałowała sobie różnych znajomości? Mam nawet wątpliwości czy to mój pasierb. Mąż twierdzi, że nie ma to znaczenia, on go uznał i chodzi o uczucia, nie ma nawet zamiaru sprawdzać bo nic to nie zmieni...
Trudno mi ocenić ile mój mąż poświecił na spotkania z synem. Wiem ile było spraw i jakie były koszta. To mogę policzyć na podstawie wyroków. Wiem też gdzie ma blizny po napaściach sprzed np. 2 lat za chęć informacji o planie lekcji. Wiem ile kosztowała np. naprawa zegarka po uderzeniu kijem golfowym. Mogę jakoś przeliczyć ile wydał na herbatę, którą brał ze sobą bo w trakcie spotkania odmawiano mu szklanki wody. Koszt biletu autobusowego do Urzędu Miejskiego żeby poznać pesel dziecka bo matka odmówiła to 2 x 1,2 zł. Ale jak ocenić 2x w tygodni godzinę na dojście i powrót w celu podzwonienia domofonem pod domem syna? Na 30-50 zł? I tak przez ostatnie 3 lata. Po 30 zł to byłoby jakieś 3,5 tysiąca? Gdzie uzyskać zwrot? A straty moralne? A jak przeliczyć miłość do syna? Na 50zł za spotkanie? To byłoby blisko 8 tysięcy. Tak można? Ale komu płacić? Ojcu czy dziecku? W zasadzie to chyba obojgu... To wychodzi przez ostanie 3 lata 8 tysięcy dla mojego pasierba, 3 tysiące dla mojej córki i z 11 tysięcy dla mojego męża, siebie nie liczę. Przecież nawet trudno powiedzieć że to głupota. A gdyby ktoś tak komuś ukradł 11 tysięcy złotych to komu by ograniczyli prawa? Utrzymanie dziecka bardzo łatwo wyliczono w złotówkach. Pani za 3 lata alimentów dostanie 18 tysięcy złotych. A uczucia ludzkie, jako bezcenne, są za darmo. Można deptać bezkarnie. A jeśli były nie zapłaci tych 18 tysięcy to ile czasu będzie w więzieniu? Myśli Pani, że ile matka mojego pasierba była w więzieniu i ile jej za to grozi?
Wiem też co twierdziła matka pasierba, żeby ojciec się z nim nie spotykał bo np. kable od komputera są niebezpiecznie położone na podłodze i do tego ten zabójczo groźny przedłużacz(!)... Nie jestem jednak w stanie wycenić emocji. Jak mam ocenić zadośćuczynienie w złotówkach dla mojej córki za "stratę" brata? Za zbrodnie katyńskie wnuki dochodzą strat finansowych. Jak wnuki mojej córki będą dochodzić strat finansowych za to że babcia nie znała brata? No i od kogo skoro jego matka już dawno umrze? Jak to się przelicza, że pradziadek nie miał kontaktów z synem?
Przecież to nawet trudno powiedzieć, że to nie ma sensu. Większość z tu obecnych Panów ma możliwości finansowe lepsze niż matka. Ale to nie wpływa na przyznanie im dziecka tylko na wysokość alimentów. Żaden facet nie powie w sądzie, że zarabia 2x więcej niż matka bo mu alimenty z 1000 zł podniosą do 2 tysięcy.
Jeśli mężczyzna podda w wątpliwość swoje ojcostwo bo matka dziecka "używała" sobie życia to za dochodzenie biologicznego ojcostwa w sądzie automatycznie ogranicza mu się władzę rodzicielką i dziecko nie będzie mieć jego nazwiska. I to wszystko jest w kodeksach...Dorota Sokół edytował(a) ten post dnia 07.10.11 o godzinie 22:28