Temat: porady jak będąc 22 letnim facetem wyciągnąć bezkarnie...
Takiemu można zarzucic wtedy lenistwo...
Trochę szok po przeczytaniu tego wszystkiego. Widac najlepiej traktowac swoich rodziców jak skarbonki, bo stale cos sie od nich otrzymuje, gdy wychowujesz sie w pełnej rodzinie. Osobiscie prace dorywcza zaczelam w Liceum, a stałą miałam juz na 1-szym roku studiów. Studia licencjackie opłacali mi rodzice, ja zarabialam na swoje "przyjemności", co równiez kosztuje: wyjscia, ciuchy, wyjazdy na wakacje. Magisterskie oplacałam sobie sama. Wszystko jest do pogodzenia, trzeba tylko chcieć. I nie chodzi tu o złą sytuację materialną rodziców, tu chodzi o to, czy sie komus chce zapracowac na swoje wydatki, tym samy pomóc rodzicom odciążyć trochę budżet, czy lepiej wyciągac reke po pieniadze na piwo ze znajomymi. Według mnie wstyd! Moze jest czasami w tym wina wychowania, bo mlodzi nie musza zapracowac sobie na nic, tylko wszystko im sie należy. moze gdyby wpajac im szacunek do pieniądza, czyli pokazac, ze na $ trzeba zapracować, sytuacja byłaby inna. Zagotowałam się...
A rodzinne dostaje się do ukończenia tego roku studiów, na którym osiągnęlo sie wiek 25 lat, ale chyba wstąpienie w związek małzeński je wyklucza (cos mi sie tak o uszy obiło ostatnio). Tylko ciekawa jestem czy w takiej wysokości, w jakiej wymaga sie tego od płatnika alimentów.
Na pocieszenie napiszę, że ojciec czy matka równiez mogą wystąpic o alimenty od syna, córki, ktorym całkiem dobrze sie powodzi. Ciekawa jestem reakcji tego 22-letniego chłopczyka, gdyby w przyszlości od niego zasadzono alimenty. W sumie dobrze by było.