Temat: jak ludzie postrzegają myśliwych ... ?!
Paweł Ivanowski:
Tak zgadzam się. Jednym z elementów jest dopisywanie całej filozofii do jasnych sytuacji. Opisałem je wcześniej.
>
Wydaje mi się, że jest nieco inaczej. To co dla myśliwego jest oczywistością, dla osób postronnych brzmi jak dopisywanie filozofii. Dzieje się tak dlatego, że wielu ludzi nie potrafi pojąć np faktu, że w polowaniu strzelanie do zwierząt nie jest najważniejsze i podobnych.
Polecam opracowania historyczne nie wydawane przez PZŁ czyli obiektywne. Przekona się Pan kto mógł polować a kogo surowo karano. Błędem jest też teza aby polowania miały "aprowizować" armie. Polowanie miało więcej wspólnego z wiarą np Słowian niż z armią.
Jest też kilka opracowań o wierzeniach Słowian i German i zauważy Pan skąd nasze rytuały się wzięły.
Panie Pawle, jestem z wykształcenia historykiem, historia wojskowości jest moją pasją. Moja wiedza nie pochodzi z opracowań wydawanych przez PZŁ. I wiem, że przed wyprawami wojennymi organizowano polowania, żeby aprowizować armię. Mięso wędzono lub solono i ładowano w beczki (swoją drogą nie wiem czy Pan wie, ale np przechowywanie żywności w słoikach to patent, który po raz pierwszy został wykorzystany dopiero na początku XIX w., przez Wielką Armię Napoleona). Polecem lekturę kronik, np z okresu średniowiecza. Znajdzie Pan opisy wielkich polowań urządzanych np przed wojną z Krzyżakami.
Na wierzeniach Słowian i German się specjalnie nie znam, ale wiem, że pierwszy wycior powstał sporo po czasie, kiedy te wierzenia były w obiegu. Zatem płazowania wyciorem nie łączył był ze starogermańską czy starosłowiańską mitologią.
Przepraszam. Co tu ma do tego Pana zgoda. Tak stanowi litera prawa. Dodam tak stanowi nawet etyka.
Nie zrozumieliśmy się. Ja się nie zgadzam z Pana opinią, że gospodarka łowiecka nie przyczynia się do tego o czym mówi definicja ochrony środowiska zawarta w ustawie. W mojej (i nie tylko mojej) opinii łowiectwo to właśnie działania "umożliwiające zachowanie lub przywracanie równowagi przyrodniczej" (cyt. z ustawy).
Pana twierdzenie jest obłudą. Idąc do lasu z bronią po co Pan idzie? Po zwierza a nie oglądać przyrodę. Przyrodę oglądać można z aparatem i nie potrzebna broń.Przy okazji lubimy popatrzeć na świat lasów, bagien, itp. Pozyskiwanie zwierza poprzez polowanie może dawać i daje większe doznania niż zwierz z zakładu ubojowego ale nadal idziemy tam po to mięso.
Proszę wybaczyć osobistą wycieczkę, ale pisząc, że idąc do lasu z bronią idzie pan po zwierza (czy mięso, jak pisze Pan dalej) zdyskredytował się Pan w moich oczach. Panie Pawle, jest takie powiedzenie: każdy ocenia ludzi własną miarą. Dla Pana moja wypowiedź jest obłudą. Zgaduję, że dlatego, że Pan idzie do lasu po mięso? Ja tego nie robię. Poluję dla samej przyjemności polowania. Najczęsciej wychodząc ze strzelbą biorę też ze sobą aparat. I nie ma dla mnie znaczenia, czy na polowaniu oddam strzał czy nie. Jak chcę sobie postrzelać, to biorę sztucer czy dubletówkę i jade na strzelnicę.
Niestety intensywne polowania w przekonaniu o swojej słuszności i może nawet strachu przed nim. Niestety to jest bezsprzeczny fakt. Nie ma argumentu do polemiki z tym. Cywilizacja mogła zmniejszyć populacje drapieżnika ale i ich ofiar. Poprzez wycinanie lasów czy osuszanie terenów podmokłych zmniejszyliśmy i dla ofiar i dla drapieżników ich naturalne środowisko.
Czyli jednocześnie mi Pan zaprzecza i zgadza się ze mną, jeśli dobrze zrozumiałem?
Ekosystem musi być samoregulujący dla środowiska a był samowystarczalny i naśladował w pełni naturalny lub choć się do niego zbliżył. Wszyscy do tego dążymy.
Panie Pawle żeby ekosystem był samoregulujący, musi być spełniony szereg warunków. M.in. powierzchnia. Podał Pan przyklad Parku Yellowstone. Proszę sprawdzić kiedy ten park narodowy założono i jaką ma powierzchnię? Przekona się Pan, że Yellowstone ma powierzchnię większą niż wszystkie parki narodowe w Polsce razem wzięte. Yellowstone ma około 9 tyś. km kwadratowych powierzchni (dla porównania - całe województwo lubuskie ma około 13 tyś km). Na takim obszarze można mówić o samoregulującym się ekosystemie. Natomiast w Polsce mamy do czynienia z fragmentaryzacją ekosystemów, są drogi, miasta, intensywne rolnictwo, nie ma nawet korytarzy migracyjnych łączących największe kompleksy leśne. W tych warunkach mowa o samoregulujących się ekosystemach to mrzonka.Marek Szczepanik edytował(a) ten post dnia 14.01.10 o godzinie 11:18