Temat: Odbudowa Warszawy
Ile cegieł mieści się w jednym wagonie? Z dostępnych danych wynika, że tylko w latach 1950-1952 wywieziono ich z Wrocławia około 343 milionów. Przedsiębiorstwa rozbiórkowe (było ich kilka) działały o ładnych parę lat dłużej. Jestem ciekaw jak to się ma do 200 wagonów. Wklejam fragment artykułu z archiwum Gazety Wyborczej:
"Największa cegielnia Polski
W 1950 r. specjalne brygady burzeniowe "wydobyły" we Wrocławiu 163 mln sztuk cegły. Nie ukrywano, że niemal cała cegła z odzysku powędruje do stolicy. Miasto zamieniło się w "największą cegielnię Polski"
Aby uzyskiwać więcej cegieł, zamknięto Wrocławską Dyrekcję Odbudowy, a stworzono Miejskie Przedsiębiorstwo Rozbiórkowe, zatrudniające 1800 osób. Wrocławianie niechętnie pracowali w MPR, toteż nabór robotników prowadzono w całym kraju.
W 1951 r. MPR wyciągnęło już 165 mln cegieł. Rok później nastąpił nieznaczny spadek, zdobyto "tylko" niespełna 150 mln sztuk. Ponieważ w centrum brakowało już kamienic, a więc budulca, z pracami przeniesiono się w okolice ul. Przodowników Pracy (dziś Hallera - red.), Orzeszkowej oraz Pilczyc. Pospiesznie wykonywane prace powodowały, że coraz większe połacie miasta pokrywały się gruzami, których nikt nie uprzątał. Na początku 1956 r. w mieście ciągle leżało 6,25 mln m sześc. gruzu.
Rozbierano nawet budynki nieznacznie uszkodzone. Robiono to na dodatek po amatorsku, wyciągając cegły z niższych partii budynku, co powodowało osuwanie się całych ścian. W lipcu 1949 r. zawaliła się renesansowa brama Piotra Włosta, łącząca pl. Solny i pl. Bohaterów Getta, a w październiku wywieziono do Warszawy - "przez pomyłkę" - znaczną ilość gotyckiej cegły. Zniszczeniu uległy zabytkowy dom przy ul. Wierzbowej 6 i wiele starych budynków przy ul. Słodowej.
Nie oszczędzono także historycznych murów obronnych: zwalono m.in. zabytkową basztę, która przetrwała wojnę na wschodniej stronie placu Nowy Targ, i zachowane resztki ceglanych umocnień przy ul. Łaciarskiej. Poległ również uszkodzony w czasie oblężenia Festung Breslau olbrzymi budynek dawnej poczty głównej, stojący na zachodniej ścianie pl. Dominikańskiego.
Jednocześnie na wrocławskich budowach były ciągłe przestoje z powodu... braku cegły.
W 1950 r. przystąpiono do renowacji ratusza, ale pieniądze na tę inwestycję udało się wyegzekwować dopiero po interwencji u samego Bieruta. Ludzie godzinami stali się na przystankach, bo wrocławskie tramwaje mknęły po szynach Warszawy. Wywożono dzieła sztuki i fabryczne maszyny.
"Wrocław robi koszmarne wrażenie [...] domu, skąd ktoś wyjechał" - zanotowała w swoich "Dziennikach" w lutym 1950 r. Maria Dąbrowska. "Na ulicach ruch mały i niemrawy. Ludzie biedniej ubrani jak dwa lata temu, smutni, milczący, sposępniali. Sklepy prywatne zamykają się jedne po drugich". Miasto miało wyglądać jak "stolica zamieniona w marną wioskę"."
Z artykułu wynika, że gotycka cegła (sławne 200 wagonów?) trafiła do stolicy "przez pomyłkę", w odróżnieniu od transportów wysyłanych planowo. Z dostępnych danych (m.in. wzmiankowany już w tym wątku Gregor Thum) wynika również, że 90% transportów z Wrocławia jechało do Warszawy.