Temat: związek z rozsądku....
Dariusz K.:
Teresa W.:
A ja myślę, że z po "raniących" rozstaniach zaczynamy bać się tych porywów "żarliwej miłości" i "powalającego zauroczenia" i właśnie wtedy zaczynamy myśleć i wybierać rozsądnie tzn. bezpiecznie dla nas.
Myślę, że rozstania zbyt dużo kosztują i dlatego dochodzimy do wniosku, że "nie warta skórka za wyprawkę", że nie mamy siły znowu komuś zaufać i pójść na całość dlatego wolimy "słabsze" doznania, ale bezpieczniejsze.
Czasami po związku zostaje nas pół i już nie mamy siły dzielić się na więcej części.
niestety... Latwo jest mowic mlodym albo tym ktorzy nie przezyli dosc albo maja dosc juz. I tak potem zostaje, ze idzie sie na latwizne...
będę mówiła po analizie konkretnego przypadku ... najpierw jest okres kiedy nie chcesz żadnej/żadnego przy sobie uczysz się być samemu i dobrze się czuć z samym sobą. Potem przychodzi okres kiedy już jesteś gotowy do rozpoczęcia nowego związku, nowego uczucia, ale orientujesz się, że "takich ostrożnych" jak ty jest więcej i ... nie masz odwagi zaryzykować pierwszy/pierwsza i tak się ciągnie dalej pełno samotnych albo "układy rozsądne" czyli bezpieczne
wręcz wstydzisz się tego, że możesz się znowu zakochać jak nastolatka, więc jesteś opanowana, powstrzymująca emocje, stwarzając błędne pozory, i co gorsza jest to złe, a szczególnie dla ciebie samej/samego
hmm chyba trochę zamieszałam :(