Paweł Supernat

Paweł Supernat Instruktor,
survivaltech.pl

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Da się wrzucić każde buty do śpiwora. mało jest takich śpiworów które opinają Cię tak że nie masz jak oddychać. Rozwiązaniem jest wsadzenie każdego buta osobno w rożne miejsca.
Ja sypiam akurat w wojskowym MSS więc tam jest dużo miejsca na sprzęt ale bardzo często kursanci mają zwykłe śpiwory turystyczne i jakoś dają radę.
Co do namiotów masz rację. Opisałem na blogu że były raczej kiepskie.

Ale i tak wszystko zbiega się do tego co napisałeś ; każdy sprzęt trzeba umieć obsługiwać i wcześniej sprawdzić.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dać to się da ... ino trza umić spać z jajkami w bucie !;-)
I tu się zgadzam z Błażejem -bo żeby się przeciwstawić jakiemuś zjawisku - najpierw trzeba je poznać i się ,, go nauczyć ". Jak nie zdobędziemy doświadczenia etapami , to może się okazać że tak naprawdę ilość wiedzy nas przerasta.
I takim etapem są górskie biwaki i poznawanie zagrożeń ..... etapowo. I takim etapem zapewne była ta wyprawa.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Błażej Kostra:
Staszek K. a jaka jest ta prawdziwa definicja survivalu? Myślę, że na tym forum każdy ma swoją. Inaczej ja, Ty, Darek, Wiesław, Jacek ..... Bo kto zdefiniował słowo czynność dokładnie. Poza tym każdy ma inne korzenie/szkoły. Fakt posiadania "dobrego" sprzętu nie przekreśla tego, że mogli pojechać na "survival", nie znamy poza tym programu jaki realizowali na w/w wyjeździe.
Survival zaczyna się przed wyjazdem i jest wpisany (w jakiś sposób) w każdy podobny wyjazd, nie ograniczajmy go tylko do budowy szałasów, zup z korzeni etc. - bo sami siebie zaszufladkujemy.

Błażeju rozczarowałeś mnie tą odpowiedzią.

Do kanonów należy rozpoczynanie jakichkolwiek nowych zajęć (bez względu czy to prestiżowa uczelnia, czy też kurs przyuczenia do zawodu) od podania najważniejszych definicji. Definicji, które na stałe weszły do literatury i są uznawane za obowiązujące!!! Jest to wymóg, którego celem jest wzajemne rozumienie się. Myślę, że dalej nie muszę już nic tłumaczyć.

Oczywiście, że istnieją pewne rozbieżności pomiędzy survivalowymi autorytetami.
Ale wszystkie te definicje mają jeden wspólny mianownik, który sprowadza się do radzenia sobie w ekstremalnych warunkach przy minimalnej ilości sprzętu lub bez niego.

Jako jedną z najczęściej cytowanych przytoczę definicję J. Wisemana (2001).

"Survival to sztuka zachowania życia. Wszelkie posiadane wyposażenie trzeba uznać za dodatek. Trzeba wiedzieć, jak wszystko, co potrzebne, otrzymać od przyrody i jak w pełni to wykorzystać, jak przyciągnąć uwagę ratowników, jak w nieznanym terenie znaleźć drogę powrotu do cywilizacji, gdy nadejście pomocy nie jest możliwe, jak orientować się bez mapy i kompasu. Trzeba wiedzieć jak utrzymywać dobry stan zdrowia, a gdy jest się chorym lub rannym - jak leczyć siebie i innych. Trzeba być w stanie zachować poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, którzy wraz z nami znajdują się w tej sytuacji. Brak ekwipunku nie powinien znaczyć, że nie jesteśmy wyposażeni, bo będziemy mieć własne doświadczenie i umiejętności, jednak umiejętności te i doświadczenie trzeba stale odświeżać i poszerzać."

I na koniec przytoczę jeszcze pewne powiedzenie "Prawdziwy survival zaczyna się tam, gdzie kończy się sprzęt."Staszek K. edytował(a) ten post dnia 08.02.13 o godzinie 14:46

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Staszek K.:
"Prawdziwy
survival zaczyna się tam, gdzie kończy się sprzęt."

I można dodać jeszcze..." a zaczyna się walka z naturą... "..albo coś w tym rodzaju.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jacek Aleksander G.:
Staszek K.:
"Prawdziwy
survival zaczyna się tam, gdzie kończy się sprzęt."

I można dodać jeszcze..." a zaczyna się walka z naturą... "..albo coś w tym rodzaju.


Jak wiesz Jacku, często oprócz walki z naturą trzeba jeszcze walczyć z samym sobą, bo wola przetrwania jest uważana za najważniejszą.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Podpowiem przekornie że ,, walka" to stan umysłu. Ja tam z naturą się wolę ...,,kolegować";-)
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Ale nikt nie wyklucza wykorzystana sprzętu jaki posiadali uczestnicy wyjazdu w survivalu?
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Błażej Kostra:
Ale nikt nie wyklucza wykorzystana sprzętu jaki posiadali uczestnicy wyjazdu w survivalu?

To tak jak pójść wspinać się na żywca i wykorzystać do wspinaczki linę.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

coś p....cie gazdo. Wykorzystuje się taki sprzęt jakim się dysponuje w danym momencie i dlatego ćwiczy się wszelkie opcje! Jak idziesz się wspinać solo- to się wspinasz solo , jak z liną , to z liną!
Jak by stosować taką zasadę - to można by wywalić natychmiast wszelkie surwiwal-kity , karty, noże etc. Wszak możesz się znaleźć w potrzebie z u....mi rączkami i nóżkami ;-)
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dariusz Lermer:Jak idziesz się wspinać solo- to się wspinasz solo , jak z liną , to z liną!

No właśnie Darku!
Nie zrozumiałeś kontekstu.

Powtórzę jeszcze raz.
Grupa nastolatków wybiera się zimą w Bieszczady. Dysponują karimatami, śpiworami, namiotami, kuchenkami, rakietami, telefonami, jedzeniem i nawet jakiś tam GPS mają.
Czyli w zasadzie mają wszystko czego potrzebują (pomijam jakość części ich sprzętu). Nie muszą kopać jam śnieżnych ani budować szałasów, rozpalać ognisk, zdobywać pożywienia, uprawiać prymitywnej nawigacji, konstruować narzędzi, itp.

Więc powtórzę pytanie - gdzie tu jest survival?
Czy w tym, że wybrali się w góry, chodzili po śniegu i spali pod namiotami?

Przecież to jest klasyczna górska turystyka zimowa!

Powtarzam - górska turystyka zimowa, która na skutek załamania pogody, błędów opiekunów i braku dostatecznej wiedzy i umiejętności nastolatków zamieniła się w survival.

Więc jak zabieramy cały sprzęt potrzebny do poruszania się i biwakowania w górach i go używamy, to nie mówmy, że idziemy na survival !!! Tak jak wspinając się z liną nie mówimy, że wspinamy się na żywca.

Jeżeli ktoś wybiera się w góry na przykład ze śpiworem, karimatą i kuchenką, ale bez namiotu i rakiet śnieżnych, bo zakłada że będzie sobie budował schronienia w postaci jam, szałasów, a rakiety sobie zrobi, to wówczas można powiedzieć, że jest to wyprawa z elementami survivalowymi.

Natomiast, jeżeli ktoś idzie do lasu zimą na kilka dni i zabiera ze sobą na przykład tylko siekierę, krzesiwo i garnek, lub nawet tego nie zabiera, to już jest pełen survival.

Można przytoczyć i inne typy zdarzeń.

Jedzie ktoś samochodem z przyczepą campingową wypchaną sprzętem oraz jedzeniem i na skutek na przykład uszkodzenia przez deszcz drogi utyka w niezamieszkałym terenie na kilka dni. Czy to będzie dla tej osoby survival, skoro ma komfortowe schronienie, jedzenie, kuchnie, lodówkę, prysznic i WC?

I druga sytuacja.
Jedzie ktoś samochodem osobowym wyposażonym tylko w to, co dostał w salonie samochodowym. Nie ma jedzenia, śpiwora, kuchenki a z ubrania ma tylko to co na sobie. Utyka na kilka dni w podobnym miejscu co poprzedni kierowca. Ale żeby przeżyć musi zdobyć wodę i ją uzdatnić, co wiąże się z rozpaleniem ogniska i wykonaniem jakiegoś naczynia z materiałów naturalnych lub elementów wyposażenia samochodu, musi zrobić sobie jakiś koc również z materiałów naturalnych lub elementów wyposażenia samochodu, itd. I to jest już survival.

Tylko po jakie licho takie oczywiste rzeczy tłumaczę ludziom, którzy podobno są instruktorami survivalu?

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dobrze gadasz Stachu - definicja jest prawidłowa.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jacek Aleksander G.:
Dobrze gadasz Stachu - definicja jest prawidłowa.

Dzięki! :-)

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Generalnie zgadzam się z opinią Staszka. Jednak dodałbym, że surwiwal jest określeniem wysoce subiektywnym i zależnym od umiejętności, wiedzy i doświadczenia danej osoby.
To właśnie ten czynnik jest decydujący, a nie wyposażenie.

Dla mnie surwiwal występuje wyłącznie wtedy, gdy nieoczekiwanie i w sposób niezaplanowany znajduję się w sytuacji dyskomfortowej zagrażającej mojemu zdrowiu, a czasami życiu.
Sztuka przeżycia polega na zmniejszeniu dyskomfortu, lub najlepiej wyjściu z tej sytuacji z użyciem w tym momencie dostępnych środków, umiejętności, wiedzy i doświadczenia.

Element zaskoczenia zazwyczaj powoduje, że większość surwiwalowych gadżetów jest nieosiągalna, a umiejętność wykorzystania nieprzydatna.

W tym wszystkim jest miejsce dla szkoleń surwiwalowych. Jednak moim zdaniem ważniejsze jest poznawanie własnych ograniczeń i eliminowanie ich, niż trenowanie wielu specjalistycznych technik.

W takim pojmowaniu surwiwalu, to pierwsze wyjście zimą do lasu z siekierką, krzesiwem i garnkiem może być surwiwalem, lecz za kolejnym razem już niekoniecznie.

pozdr.Vslv
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Wiesławie, wszystkie porządne podręczniki do survivalu mówią, że najważniejszym narzędziem w survivalu nie jest sprzęt, ale właśnie głowa, a właściwie, to co w niej mamy zawarte (wola przetrwania, wiedza teoretyczna i praktyczna oraz zdolność do kreatywnego myślenia).

I właśnie o tym mówi też definicja survivalu, wcześniej zacytowana przeze mnie.

Dla wielu ludzi pojęcie survivalu nie jest znane. Jak się czyta książki o Syberii, to tam obowiązywała zasada, że wybierając się w tajgę zawsze trzeba było zabrać ze sobą siekierę, zapałki i słoik soli. To była dla nich coś najnormalniejszego w świecie, wypracowanego przez pokolenia. Oczywiście, wcześniej zamiast zapałek używano krzesiw. I dla tych ludzi pójście z takim wyposażeniem w tajgę, nie było żadnym wyczynem. Ot, codzienność.

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jeszcze nie miałem w ręku żadnego podręcznika surwiwalu. Nie przechodziłem żadnych szkoleń, poza jednorazowym ITR - potrzebowałem papier pływając z ciekawości przez dwa miesiące, jako marynarz na małym tankowcu.
Natomiast rzeczywiście dużo czytałem na temat Syberii, jednak powieści, a nie podręczniki.

Czyli z teorią jestem na bakier :-) Mam trochę praktyki, jednak bez przesady, taka sobie turystyka i trochę living history.

I to wszystko.

ps. nie dysponuję żadnymi surwiwalowymi gadzetamiWiesław Mileńko edytował(a) ten post dnia 08.02.13 o godzinie 22:36

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Ja też nie przeczytałem żadnej książki o survivalu.... nie umiem czytać :):):)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

A ja jednak, mimo że większą połową serca jestem za tym co pisze Staszek, to muszę wkręcić swoje dwa grosze. Owszem idzie grupa wyposażona turystycznie. Mają wszystko czego im trzeba (przynajmniej w zakresie sprzętu). Gdzie tu survival? Pyta Staszek - a dla mnie jest tam survival. Jest w tym że (przynajmniej z założenia) mogą przełamać swoje słabości, powiedzieć kurcze boję się że mi d... zmarznie, ale spróbuję.
Jest w tym że idą i patrzą jak zachowuje się ich ciało w takich warunkach, jak reaguje ich psychika na niespodziewane trudności. Idą i sprawdzają co warto było na plecach nieść, a co na nic się nie przydało. Idą i uczą się jak te klamoty poupychać po kieszeniach. Idą i uczą się. Cały czas powtarzam - w założeniu. Bo nie o wrocławiakach teraz mówię, a jedynie posługuję się ich przykładem.

Chodzi o to że od turystyki zimowej różni ich cel. Przynajmniej w założeniu :) Bo tu celem jest podnoszenie swoich umiejętności i sprawdzanie swoich granic.

Jak pierwszy raz spałem pod gwiazdami w samym śpiworze, będąc niewiele młodszym od tej młodzieży, to miałem serce w przełyku. Był czerwiec, w nocy dwadzieścia kilka stopni.

Jasne że survival to nie przyczepa kempingowa pełna konserw. Ale nie uczy się ludzi pływać wrzucając ich do jeziora. Nie wiem na jakim etapie zdobywania wiedzy była ta młodzież, nie wiem czy była tam zrobić sobie fotki na fejsa, czy nauczyć się czegoś o survivalu. Ale to że mieli pełne plecaki sprzętu nie znaczy że survivalu tam nie było.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Niedawno na onecie była podana informacja o odkryciu na Syberii przez geologów rodziny starowierców, którzy przed represjami uciekli w głąb tajgi. Przez ponad 30 lat żyli w całkowitej izolacji od cywilizacji. Wszystko co im było potrzebne czerpali z natury. I zapewniam Cię Wiesławie, że oni też nie czytali żadnych survivalowych podręczników, a jednak przeżyli ponad 30 lat.

Jak czytałem wspomnienia instruktora survivalu US Army, to ich instruktorami w australijskim interiorze byli niepiśmienni Aborygeni.Staszek K. edytował(a) ten post dnia 08.02.13 o godzinie 22:43
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jacku, pewne pojęcia muszą być w naszym świecie jasno zdefiniowane, żebyśmy się nawzajem rozumieli. Inaczej byłby wielki chaos.

Jak przeglądasz tablice geograficzne, lub encyklopedię, to znajdujesz w nich informację, że najwyższym szczytem na świecie jest Everest, chociaż są tacy którzy to podważają. Ale oficjalnie Everest jest uznawany za najwyższy, i co honorniejsi himalaiści lgną do niego jak co honorniejsi polarnicy do biegunów.

Ale oczywistą rzeczą też jest, że każdy z nas ma swój Everest. Dla jednego będą to Rysy, a dla innego Babia Góra, a jeszcze innego jakaś Kozia Górka nad miastem. I to już jest sprawa indywidualna i nie można jej mieszać z ogólnie przyjętymi i obowiązującymi definicjami/normami.
Jacek K.

Jacek K. Konsultant

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Staszek K.:
Niedawno na onecie była podana informacja o odkryciu na Syberii przez geologów rodziny starowierców, którzy przed represjami uciekli w głąb tajgi. Przez ponad 30 lat żyli w całkowitej izolacji od cywilizacji. Wszystko co im było potrzebne czerpali z natury. I zapewniam Cię Wiesławie, że oni też nie czytali żadnych survivalowych podręczników, a jednak przeżyli ponad 30 lat.

Jak czytałem wspomnienia instruktora survivalu US Army, to ich instruktorami w australijskim interiorze byli niepiśmienni Aborygeni.

W połowie XIX wieku ekspedycja prowadzona przez kapitana Johna Franklina z Wielkiej Brytanii do terenów obecnej kanadyjskiej Arktyki (Przejście Północno-Zachodnie, Wyspa Wiktorii) zaginęła i jak się później okazało, wszyscy jej uczestnicy (ponad 120 ludzi) zmarli z głodu, zimna i chorób.

Historycy również sugerują, że jednym z powodów tej tragedii było kurczowe trzymanie się zasad wyniesionych z Wielkiej Brytanii i nie przystosowanie się do różnych sposobów ‘survival’ stosowanych powszechnie przez tamtejszych eskimosów, które to być może arystokratyczni oficerowi angielscy uważali za barbarzyńskie, poniżające i niegodne przedstawicieli monarchii brytyjskiej (chociaż istnieją dowody, iż pozostający przy życiu członkowie wyprawy dopuszczali się aktów kanibalizmu).



Wyślij zaproszenie do