Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Jasne, należy przewidywać różne możliwości, nieprzyjemne wypadki i wiedzieć jak się przed tym chronić, to jest niewątpliwa zaleta. Myślę tylko, że najważniejsze w tym wszystkim jest zachowanie zdrowego rozsądku. Sytuacje, które przedstawiłeś z tym plecakiem i apteczką są bardzo mało prawdopodobne. Z zasięgiem jest podobnie, ale nie jesteśmy w stanie uchronić się przed całym nieszczęściem tego świata i wydaje mi się, że choćbyśmy niewiadomo jak byli przygotowani, zawsze znajdzie się coś, co nas zaskoczy. Jeśli spojrzeć na to tak jak Krisek, to zapinanie pasów w samochodzie, wożenie koła zapasowego, apteczki, a nawet porcji suchej racji żywnościowej to też "działania survivalowe" i taki pogląd mi się podoba. Gorzej jak jakiś "survivalowiec" nosi ze sobą multitoola i sznurek na imprezy :-) a znam takich. I o tę przesadę mi chodzi.

Pozdrawiam,
Łosiu
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Jakub, jeżeli uważasz, że tool i sznurek na imprezach to przesada, to gdybyś zobaczył co ja zawsze przy sobie noszę, to z pewnością wysłałbyś mnie do czubków. :-)

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Staszek K.:
Jakub, jeżeli uważasz, że tool i sznurek na imprezach to przesada, to gdybyś zobaczył co ja zawsze przy sobie noszę, to z pewnością wysłałbyś mnie do czubków. :-)
Ja też bywam takim "wielbłądem" - co ciekawe zazwyczaj współuczestnicy nie mają żadnych oporów, aby z wszystkiego korzystać w razie potrzeby.
A wracając do tematu - kawałek sznurka przy niektórych skaleczeniach też się przydaje.

pozdr Vslv
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Wiesław Mileńko:
Ja też bywam takim "wielbłądem" - co ciekawe zazwyczaj współuczestnicy nie mają żadnych oporów, aby z wszystkiego korzystać w razie potrzeby.

Wiesław, chyba mamy wspólnych znajomych, bo u mnie jest tak samo. :-) :-) :-)

konto usunięte

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Chlopaki, Ja z Wami :)

U mnie się stało normą, że na każdym waselisku ratuje poobcierane młode nózki pannic, które kupiły nowe buciki na bal...

Bo uważam za całkiem normalne noszenie ze sobą noża i plastra ;)
A i jest wiele innych rzeczy bez których się nigdzie nie ruszę.

Jakubie, po Twoich wypowiedziach wnioskuję, iż należysz do tej grupy ludzi, która czuje się bezpiecznie w cywilizacji, i że nic złego nie spotyka ludzi na imprezach, w domu, czy u znajomych...

Może jestem paranoikiem, ale dzięki temu żyję i uwierz mi...ciężko mnie zaszokować, zestresować...a inni ludzi uważają, że jestem nieczuły ...bo coś się tam stało... a ja jestem na to przygotowany, dla mnie to niewielkie odchylenie od normy :).

A przy okazji - mam takie samo podejście do survivalu jak Krisek.

konto usunięte

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Jakub Łochowicz:
[...]
Gorzej jak jakiś "survivalowiec" nosi ze sobą multitoola i sznurek na imprezy :-) a znam takich. I o tę przesadę mi chodzi.


Jeszcze jedna rzecz...
Ja używam toola do pracy, czyli jest ze mna zawsze na pasku, wracając do domu - nie zdejmuję go, nie będę go zostawiał w domu wychodząc na piwo czy na imieniny cioci.
Dlaczego? Bo nauczyłem się, że on ZAWSZE jest na swoim miejscu i wtedy kiedy potrzeba, zawsze mi pomoże rozwiązać problem natury technicznej, a w naszym cywilizowanym świecie, grzech nie nosić śrubokręta :)
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Rozumiem Wasze podejście, bo na przykład w szkolnym plecaku, który zabieram ze sobą również na jakieś wypady mam zawsze: moje leki na astmę (te doraźne), nóż Opinel (Jimmi bardzo go polecał, nie wiem czy go znacie, w każdym razie nóż jest poręczny i dość trwały), pudełko od kliszy, a w nim: żyłkę z haczykiem, zapałkę z draską i kompas :-) Staram się tylko nie zwariować, bo w niektórych sytuacjach bycie takim "wielbłądem" jest moim zdaniem zbędne, a nawet przeszkadza. W samochodzie, w jakimś plecaku, rozumiem, ale wypchane kieszenie multitoolem i żyłką na studniówce, no bez przesady. Mamy telefon, jest 112, są setki ludzi, którzy również mają telefon. Oczywiście w budynku jest też apteczka, i jak się ładnie uśmiechniemy, to ktoś nam z niej plaster wyciągnie. Ja Was rozumem, bo też lubię być niezależny, tylko każdy wyznacza swoje granice no i ma do tego pełne prawo. Pozdrawiam.

P.S. Ten "Jakub", to tak formalnie, jestem Kuba, albo Łosiu :-)

konto usunięte

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

wiesz, to naprawde zalezy co rozumiesz poprzez 'zwariowanie'. dla czesci moich znajomych samo noszenie vicka to juz cos dziwnego, a jak kiedys zobaczyli reszte moich dupereli w plecaku... do czasu az jednak sie przydaje kawalek sznurka, drutu (tak, kawalek drutu ok metra tez mam, i przydal sie do przeczepienia urwanego tlumika w dzikim polu) czy innych rzeczy. oby czesc z nich okazala sie nie przydatna, ale jako ze kilogram na plecach mnie nie zbawi, wole jednak je miec przy sobie, tak na wszelki zas. ale jak juz mowilem, dla czesci Twoich znajomych to ze masz toola przy sobie moze okazac sie bezsensowne, (bo zawsze gdzies sie znajdzie jakis noz czy srobkret), tak jak dla Ciebie takie noszenie przeze mnie tych malych pierdolek

pozdrawiam
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Zgadzam się z Przemkiem - survival to przewidywanie problemów. I
przygotowanie się do nich - nie tylko sprzętowo ale i psychicznie. A poza tym obaj z Przemkiem należymy do "minimalistów". Chcemy wiedzieć, jak ograniczyć ilość sprzętu potrzebnego do przetrwania do minimum. Jak sobie poradzić bez tego czy tamtego.

A mój plecak połynął już w dal. Skoczyłem za nim i złapałem - sądzisz że miałem wtedy dużo suchych rzeczy? Takie rzeczy zwyczajnie się zdarzają. Różnica w tym jak sobie poradzimy.

A co do antybiotyków w apteczce - niedawno był taki temat i chętnie dowiem się co i jak sądzisz o tym Ty Łosiu lub Twój ojciec.

Swoją drogą - po co ci w "realnym" survivalu (w przeciwieństwie
do hobbystycznego) żyłka i haczyki?

Proponuję jednak nie "offtopować" i rozwodzić się nad sensem pytania. Jeśli ktoś nie chce odpowiadać - niech nie mówi. A sens uprawiania survivalu już był omawiany w kilku wątkach - można się
dopisać.Bogdan Jaśkiewicz edytował(a) ten post dnia 21.02.09 o godzinie 16:33
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Ok, w takim razie postaram się znaleźć te wątki, o których mówi Bogdan i tam coś napiszę, rzeczywiście to o czym mówimy tutaj nijak ma się z "niekonwencjonalnymi sposobami na skaleczenia". Co do haczyków i żyłek - po prostu wsadziłem je do tego pudełka, a nuż będzie w pobliżu jakieś jezioro...

konto usunięte

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Łosiu, pisząc o tym, że zapinanie pasów, wożenie koła zapasowego, apteczki, a nawet racji żywnościowej to też "działania survivalowe" według mnie - masz o tyle rację, że ja wolałbym napisać" "to wynik myślenia survivalowego". Jest to subtelna, ale istotna różnica.

Sprawa niekonwencjonalnych metod wymyka się spod medycznej kontroli. To trzeba sobie uzmysłowić. Takie metody trzeba umieć zastosować na podstawie wiedzy i rozumienia "jak to działa". Każda mechaniczność i powierzchowność mogą przynieść ogromne szkody. Dlatego propagowanie metod niekonwencjonalnych skierowane jest do ludzi JUŻ doświadczonych, do "starych wyg". To istotne i subtelne rozróżnienie ;))
Magda Lena Bajtlik

Magda Lena Bajtlik konsultacje
żywieniowe,
strategie błękitnego
oceanu

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Prosta metoda zalecana przez znajomego lekarza:
żeby szybko ustało krwawienie, przy drobnych skaleczeniach
dłoni/stopy, wystarczy unieść wysoko zranioną kończynę
i wytrwać tak przez pewien czas:)
Jeśli jest ciężko/niewygodnie, to można o coś oprzeć.

Generalnie chodzi o to, by zranione miejsce
stało się najwyżej położoną częścią ciała, czyli w przypadku
stopy optymalnie jest np. stanąć na głowie:)
Jeśli nie jest to trywialne, to powinno wystarczyć
położenie się płasko na plecach, uniesienie nogi do pionu
i np. oparcie jej o pień drzewa.

Sprawdzałam kilka razy, gdy skaleczyłam się w rękę: działa.

(wątek obszerny, ale nie tylko o skaleczeniach,
więc niektóre fragmenty czytałam nieco mniej dokładnie.
Ale o tym sposobie jeszcze chyba nikt nie pisał...)magdaLena Bajtlik edytował(a) ten post dnia 10.03.09 o godzinie 06:35
Kamila Tas

Kamila Tas Szef, SANDRA

Temat: Niekonwencjonalne sposoby na skaleczenia.

Odpowiednie opatrzenie rany może mieć kluczowe znaczenie. Istotne jest też odpowiednie jej zdezynfekowane. Ja do tego stosuję octenisept, który doskonale to robi. Mój wybór padł właśnie na niego ze względu na to, że ma szerokie zastosowanie w medycynie, więc jestem pewna, że jest naprawdę skuteczny.



Wyślij zaproszenie do