Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Dominik Szewior:
Piotr L.:
Następne cudo:
http://www.youtube.com/watch?v=KAM908_ttKE

Ruki opadywują ;)

o ch.. (to z wrażenia) :)

.....?????? ło matko.......
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Anna Florkowska:
tak sobie czytam Wasze refleksje na temat pokazanej reklamy i paru innych i tak mnie zastanawia dlaczego 99% odpowiadających to Panowie...ciekawe dlaczego?:) reklama pierwsza rzeczywiście żenująco instrumentalnie traktuje kobiety.Czy satysfakcja w sferze intymnej zależeć ma w dobie XXI wieku tylko od chemii farmaceutycznej i beznadziejnej reklamy...to byłaby globalna porażka!nie uważacie...pozdrawiam
jakbyś miała szanse być facetem po 40 to byś zrozumiała dobrodziejstwo chemii ;PPP
zrobić dobrą reklamę prezerwatyw jest dużo łatwiej niż takiego vitasteronu, a tu obie wg mnie słabe. pierwsza z punktu widzenia psychologii "niemocy męskiej", bo ocenia sprawność faceta oczami kobiety (na dodatek zawsze chętnej, bo facio ma testosteron), a to wszystko chore mity, które mogą prowadzić do głębokiej frustracji, bo obawiam się, że specyfik działa głównie na portfel naiwniaka, któremu wstyd udać się do seksuologa. klasyczne robienie klienta w konia za pomocą stereotypów w stylu reklam z hustlera z lat 70. lipa.
druga reklama jest po prostu prostacka. szkoda poświęcać jej uwagę w jakikolwiek sposób.
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Paulina Bańkowska:
Czy teraz każdy facet który łyknie Vitasteron będzie oczekiwał, że będę to robiła bez końca, codziennie inaczej, najlepiej po trzy razy i o pół godziny dłużej?

Raczej nie, przecież to suplement dla mężczyzn. Przynajmniej tak zrozumiałem z reklamy, kiedy przeczytałem Twój post pomyślałem, że chodzi o jakiś specyfik dla kobiet. Serio. :)

Ktos kto coś takiego wymyśli będzie miliarderem. A może juz jest tylko ja nie wiem :D
p.s. "Reklama preparatu Vitasteron, który cieszy zarówno mężczyzn jak i kobiety, nominowana do tytułu najgorszej reklamy telewizyjnej." [2010-11-26 14:37]
(Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/10,88292,8724750,Rekl...

Nie rozumiem dlaczego, reklamy proszków wydaja mi się i nudniejsze i dłuższe i głupsze. Ta jest co najwyżej przeciętna, ale nie sądzę, żeby była "najgorsza". Moze to zgłoszenie to okazja do dodatkowego szumu wokół preparatu? Albo została zgłoszona z powodów ideologicznych bo jest "przeciw wartościom" cokolwiek to znaczy.

A tu coś innego - z tej samej branży, zero słów, sama treść! :DDDD

http://www.youtube.com/watch?v=lIq_FrE6MKw
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Darek Świerk:
Raczej nie, przecież to suplement dla mężczyzn. Przynajmniej tak zrozumiałem z reklamy, kiedy przeczytałem Twój post pomyślałem, że chodzi o jakiś specyfik dla kobiet. Serio. :)

Ktos kto coś takiego wymyśli będzie miliarderem. A może juz jest tylko ja nie wiem :D

http://www.papilot.pl/ciekawostki/5109/Viagra-dla-kobi...
ktoś już zgarnął ten milion :))))

konto usunięte

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Arkadiusz Piotr Z.:
jakbyś miała szanse być facetem po 40 to byś zrozumiała dobrodziejstwo chemii ;PPP
zrobić dobrą reklamę prezerwatyw jest dużo łatwiej niż takiego vitasteronu, a tu obie wg mnie słabe. pierwsza z punktu widzenia psychologii "niemocy męskiej", bo ocenia sprawność faceta oczami kobiety (na dodatek zawsze chętnej, bo facio ma testosteron), a to wszystko chore mity, które mogą prowadzić do głębokiej frustracji, bo obawiam się, że specyfik działa głównie na portfel naiwniaka, któremu wstyd udać się do seksuologa. klasyczne robienie klienta w konia za pomocą stereotypów w stylu reklam z hustlera z lat 70. lipa.
druga reklama jest po prostu prostacka. szkoda poświęcać jej uwagę w jakikolwiek sposób.

Co prawda dobijam do 40-ki, ale zmiany płci nie planuję ;) więc rzeczywiście raczej tego męskiego problemu nie zrozumiem, który zmusiłby zdesperowanego nieszczęśnika do zakupu tego produktu...po tak fatalnej reklamie. Nie ma nic gorszego w reklamie niż brak znajomości zagadnienia, którego ma ona dotyczyć.Zgadzam się całkowicie z wypowiedzią kolegi odnośnie miernego przygotowania do przedstawionego tematu.A co do przygotowania reklam tego typu przez kobiety dla mężczyzn i odwrotnie, to myślę, że nie każdy facet potrafi wczuć się w potrzeby drugiego.Czy gej zrozumie powagę problemów hetero...chyba niekoniecznie do końca(a oboje są nośnikami testosteronu:), więc sukces reklamy -moim zdaniem-nie zależy od płci przygotowującego, ale od zdrowego podejścia i merytorycznego przygotowania do przedstawianej kwestii.

konto usunięte

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Darek Świerk:
Paulina Bańkowska:
Czy teraz każdy facet który łyknie Vitasteron będzie oczekiwał, że będę to robiła bez końca, codziennie inaczej, najlepiej po trzy razy i o pół godziny dłużej?

Raczej nie, przecież to suplement dla mężczyzn. Przynajmniej tak zrozumiałem z reklamy, kiedy przeczytałem Twój post pomyślałem, że chodzi o jakiś specyfik dla kobiet. Serio. :)

Ktos kto coś takiego wymyśli będzie miliarderem. A może juz jest tylko ja nie wiem :D

Hehe no coś ty :P
Chodzi mi o to, że taka reklama kreuje jakieś krzywe wyobrażenie dotyczące kobiecych preferencji seksualnych, narzuca myślenie stereotypowe.
Może to banalnie zabrzmi, ale przecież zadowolenie z seksu nie wynika z techniki, fizycznych możliwości itp.

A jakieś specyfiki dla kobiet już są, pewnie podobnie działają, zwiększając ukrwienie łechtaczki i jej sąsiadek.
Poddając w wątpliwość skuteczność viagry dla kobiet podkreślam, że największą i najważniejszą strefą erogenną kobiet jest mózg!!! :P

A i znalazłam alternatywną reklamę.
Proszę nie wsłuchiwać się w narratora bo jego teksty wykręcają uszy, a sama reklama jest zbyt rozwlekła, ale za to w ciekawy sposób pokazuje, że srodek na potencję dla mężczyzn mogą reklamować również mężczyźni :)

http://www.youtube.com/watch?v=PMsCJR_W5Ic
Seweryn J.

Seweryn J. Wolny człowiek

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

A swoją drogą dlaczego nie postawić tematu tak: to one maja problem, bo są oziębłe albo nimfomanki jakieś... A biedny zestresowany facet musi łykać jakieś piguły bo się mu kobita naczytała Cosmo...

4 razy??? Nawet w filmach porno jest na raz - tylko kilka podejść by klip dobił do 30 min...
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Seweryn J.:
4 razy???

da się :)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Wracając do głównego tematu - mylicie się, niestety. Spot Vitasteronu jest bardzo dobry. Co prawda nie znam szczegółów tego rynku, bo nigdy nie pracowałem dla podobnej marki, ale tak z mojego doświadczenia - postawiłbym dobre wino na to, że spełnił pokładane w nim cele.

Dlaczego?

Ano dlatego, że pojęcie "dobry spot" nie oznacza w tym przypadku zajebistego, modnego virala, którego znudzeni, wielkomiejscy 20-latkowie umieszczaja sobie na Facebooku. Nie oznacza również wyrafinowanej estetyki. Oznacza odpowiednie trafienie z komunikatem w potrzeby i estetykę konsumenta.

Ten preparat jest prawdopodobnie przeznaczony dla mężczyzn, powiedzmy 40- i 50-letnich, ba - zapewne są to ludzie z mniejszych miejscowości. Raczej nie Warszawa, Poznań czy Kraków. Czyli takich, moi drodzy, o których potrzebach i frustracjach - przykro mi - ale wiecie nic albo niewiele. I biorąc pod uwagę ten target - spot jest zrobiony świetnie! Ma jeden, jasny komunikat (rzadkość w polskich reklamach!), oparty jest na ciekawym insighcie, pozostaje atrakcyjny wizualnie (nie pokazuje zagubionego faceta, tylko jego wymarzone partnerki, w dodatku zachwycone naszym niewidocznym bohaterem), przekaz został uwiarygodniony "testimonialami", bohaterki nie wygladają na niedostepne, sztuczne piękności - raczej jak ładne dziewczyny z sąsiedztwa, nie przekracza granicy wulgarności, choć mówi niemal bezpośrednio, o co chodzi. Naprawdę, nie ma sie czego czepić. A wiekszość Polaków ma gust, jaki ma - nie zaczytuje sie raczej Mannem i Heideggerem, tylko bierze do reki "Superexpress", jeżeli w ogóle coś. Tez mi przykro, ale taka jest rzeczywistość.

I to jest równiez uwaga do pojawiających się tu i ówdzie głosów, że "starzy" nie pozwalaja młodym i ambitnym się wykazać. Otóz młodzi i ambitni, jesli chca na serio zająć się reklamą, muszą nauczyć się przede wszystkim tworzyć pod potrzeby odbiorcy - czasem bardzo różnego od siebie. Jak się chce robic tylko to, co podoba się twórcy, to się zostaje niezależnym artysta, a nie idzie pracować do agencji.
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Jarosław Koć:
...Otóz młodzi i ambitni, jesli chca na serio zająć się reklamą, muszą nauczyć się przede wszystkim tworzyć pod potrzeby odbiorcy - czasem bardzo różnego od siebie. Jak się chce robic tylko to, co podoba się twórcy, to się zostaje niezależnym artysta, a nie idzie pracować do agencji.

Jarek - ogrooooooooooooooooomny szacun z mojej strony za to co napisałeś. Gdybym był klientem (marketingowcem) - to wydałbym każde pieniądze, żeby pracować z takimi ludźmi, którzy mają właśnie takie podejście do reklamy i komunikacji marketingowej w ogóle.

Młodzi gwniewni - słuchajcie i uczcie się. Oto jest sens całej naszej pracy. I nie ma żadnego innego. A jak ktoś myśli, że cały sens jego pracy polega na kreatywnym wyżyciu się - jest niestety w błędzie ( - spoko zrozumie to po kilku latach codziennej pracy, albo zmieni branżę :):)

Jestesmy częścią biznesowej marketingowej machiny - a nie artystami, którym spija się słowa z klawiatur.
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Poza tym Jarek porusza jeszcze jeden problem: jak "koleś z agencji" zarabiający po parę tys złotych ma zrozumieć gospodynię domową, która ma budżet do rozdysponowania "na rękę" 1600 zł, albo faceta czytającego Superexpres zarabiajacego 1700 zł? lub mniej (tak, tak, tyle też się zarabia w PL)

Niejednokrotnie (pracując w agencjach) słuchałem niewybrednych komentarzy kreatywnych lub accoutów na temat grupy docelowej np. palaczy Caro lub Fajrantów, czy innych "biedronek" (dobór marek tylko dla przykładu - więcej info w rozmowie prywatnej :). Żal było tego słuchać. Tak się dobrej reklamy nie zrobi. Więcej empatii i... dystansu do siebie nigdy nie zaszkodzi.Adrian T. edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 14:30
Marcel Błaszczyk

Marcel Błaszczyk Founder & Creative
Director, Guarada

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Jarku, Adrianie - niestety trudno jest mi się z wami zgodzić.

Darujcie sobie wywody na temat tego, że "koleś z agencji" nie rozumie potrzeb klienta, bo dobra kreacja wychodzi nie tylko w oparciu o próbę wejścia w jego skórę, ale też nauczenia się języka tej osoby. Efekt procesu twórczego pozbawionego tych dwóch filarów wyląduje w śmieciach.

Wszelkiego rodzaju suplementy diety poprawiające sprawność seksualną działają na zasadzie placebo. Ich skuteczność nie jest w żaden sposób udokumentowana badaniami naukowymi (wymóg niezbędny, jeśli preparat ma być zarejestrowany jako lek przez Ministerstwo Zdrowia). Przeciętny obywatel o tym nie wie, więc Pani może słodko pieprzyć w testimonialu, że "o pół godziny dłużej" lub "bez końca", ponieważ Vitasteronu, jako suplementu właśnie, nie obejmuje prawo farmaceutyczne. I jeśli ktoś daje się na to nabrać (a przecież to jest wyraźną intencją osoby odpowiedzialnej za ten preparat!) to wielkie sorry, ale jest pozostawiony samemu sobie i z wtopioną kasą w "cudowny lek".

Bo co innego mówić o "zwiększaniu libido" i "poprawianiu sprawności seksualnej" (przyjrzyjcie się jakim językiem skrojona jest reklama PERMENA dla porównania), a co innego wciskać kit o "3 razach" i "całej nocy". Mężczyzna po 40-tce, z nadwagą i brakiem ruchu, a może i nawet początkiem choroby wieńcowej (1,5 mln osób w naszym kraju!) nie zostanie ogierem nawet po pół roku stosowania Vitasteronu, o ile nie zmieni swoich przyzwyczajeń. Ci którzy cierpią na zaburzenia erekcji z innych powodów, w tym o podłożu psychicznym również wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle.

Treść komunikatu w spocie jest więc ewidentnie przekłamana, ale nie tylko to decyduje o jego słabości. Wspomniany przeze mnie brak działania ostrego prawa farmaceutycznego, które w ogromnej mierze decyduje o tym co można, a czego nie można w reklamie (głównie czego nie można) powoduje, że agencja może zaszaleć(sic!) kreatywnie i nic ją nie ogranicza, i szaleństwo owo powinno przynieść dobre rezultaty, o ile cały czas pamięta się o dwóch filarach, wspomnianych przeze mnie na wstępie.

W przypadku Vitasteronu agencja poszalała i z kiepską formą i z treścią, potencjalnych klientów (tak, tych właśnie tych średnio zarabiających, niezbyt wykształconych gości z "Super Expresem" w dłoniach) robiąc po prostu, nomen omen, w ch...Marcel Błaszczyk edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 15:19
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Myślę, że naszą polemikę rozwiązałyby wyniki sprzedaży tego środka.

Czy nie zgadzasz się ze stwierdzeniem:
... na serio zająć się reklamą, muszą nauczyć się przede wszystkim tworzyć
pod potrzeby odbiorcy - czasem bardzo różnego od siebie. Jak się chce robic
tylko to, co podoba się twórcy, to się zostaje niezależnym artysta, a nie
idzie pracować do agencji.
?
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Marcel Błaszczyk:
Jarku, Adrianie - niestety trudno jest mi się z wami zgodzić.

Darujcie sobie wywody na temat tego, że "koleś z agencji" nie rozumie potrzeb klienta, bo dobra kreacja wychodzi nie tylko w oparciu o próbę wejścia w jego skórę, ale też nauczenia się języka tej osoby. Efekt procesu twórczego pozbawionego tych dwóch filarów wyląduje w śmieciach.

Alez ja właśnie coś takiego napisałem - że trzeba wykazać sie duzym poziomem empatii i zrozumiec motywacje kogos, kto czasem pod żadnym wzgledem mnie nie przypomina.
Z językiem natomiast, to już bywa różnie. Ja jestem zwolennikiem podejścia, żeby "na siłę" nie mówić językiem środowiska konsumenta (młodzieżowym, fachowym itp.), bo jest o wiele większa szansa, że sie wtedy ośmieszymy. A więc potrzeby konsumenta - jak najbardziej, język konsumenta - z wielka ostrożnością. Przykład: góral chętniej uwierzy reklamie, która mówi do niego zwyczajnie, ale za to odnosi sie do jego potrzeb, niz takiej, w którym koncern X udaje kolege zza przełęczy mówiąc w reklamie gwarą.

Natomiast reszta Twojej wypowiedzi dotyczy zupełnie innego tematu, a mianowicie skuteczności samego środka, czyli ogólniej - jakości produktu. Cóż, ja jestem specjalistą od reklamy, a nie od farmacji, więc w tej kwestii nie będę sie wypowiadał.
Rozumiem jednak, że Ty jesteś z zawodu farmaceutą, lekarzem lub fizjologiem, skoro wypowiadasz sie tak autorytatywnie.
Marcel Błaszczyk

Marcel Błaszczyk Founder & Creative
Director, Guarada

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Adrian T.:
Myślę, że naszą polemikę rozwiązałyby wyniki sprzedaży tego środka.

Owszem, ale tylko te długofalowe. Bo kolizja między tym, co Vitasteron obiecuje w spocie, a oczekiwaniami klientów może już na wstępie skończyć się czymś podobnym:
http://www.youtube.com/watch?v=37A9YAhNPyI

Czy nie zgadzasz się ze stwierdzeniem:
... na serio zająć się reklamą, muszą nauczyć się przede wszystkim tworzyć
pod potrzeby odbiorcy - czasem bardzo różnego od siebie. Jak się chce robic
tylko to, co podoba się twórcy, to się zostaje niezależnym artysta, a nie
idzie pracować do agencji.
?

Przecież to truizm.
Marcel Błaszczyk

Marcel Błaszczyk Founder & Creative
Director, Guarada

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Natomiast reszta Twojej wypowiedzi dotyczy zupełnie innego tematu, a mianowicie skuteczności samego środka, czyli ogólniej - jakości produktu. Cóż, ja jestem specjalistą od reklamy, a nie od farmacji, więc w tej kwestii nie będę sie wypowiadał.
Rozumiem jednak, że Ty jesteś z zawodu farmaceutą, lekarzem lub fizjologiem, skoro wypowiadasz sie tak autorytatywnie.

Ja z kolei rozumiem, że Ty nie miałeś okazji pracować na potrzeby rynku farmaceutycznego...

Absolutnie bez urazy.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Marcel Błaszczyk:
Natomiast reszta Twojej wypowiedzi dotyczy zupełnie innego tematu, a mianowicie skuteczności samego środka, czyli ogólniej - jakości produktu. Cóż, ja jestem specjalistą od reklamy, a nie od farmacji, więc w tej kwestii nie będę sie wypowiadał.
Rozumiem jednak, że Ty jesteś z zawodu farmaceutą, lekarzem lub fizjologiem, skoro wypowiadasz sie tak autorytatywnie.

Ja z kolei rozumiem, że Ty nie miałeś okazji pracować na potrzeby rynku farmaceutycznego...

Absolutnie bez urazy.

Owszem, miałem i to wielokrotnie. A co to wnosi do tematu?
Marcel Błaszczyk

Marcel Błaszczyk Founder & Creative
Director, Guarada

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Owszem, miałem i to wielokrotnie. A co to wnosi do tematu?

Eeeee... wiedzę, chociażby?

W pracy z tym specyficznym rynkiem, musisz przecież rzeźbić w danych, które w konfuzję wprawiłyby studenta Akademii Medycznej.

Wiesz też zatem jak działa prawo farmaceutyczne, znasz statusy leków, więc możesz nieco bardziej obiektywnie ocenić jakość reklamy preparatu farmaceutycznego - tak pod względem merytorycznym jak i formalnym.

Dlatego też dziwię się Twoim pozytywnym opiniom na temat spotu Vitasteronu, ale ok, masz do tego pełne prawo.
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: VITASTERON - nie mogłam się oprzeć!

Długofalowo właśnie. Bo długofalowo celem ostatecznym jest sprzedaż. to sprzedaży jest podporządkowane "tworzenie wizerunku" :)

No bo po co dana marka ma "mieć taki a taki wizerunek"? Żeby było fajnie?
Bynajmniej. Chodzi o kasę (cytujac pewnego klasyka: Kasa, misiu, kasa" - oczywiście bez urazy i "picia" do nikogo)

Markę wprowadza się na rynek z powodów biznesowych. My - "reklamiarze" jesteśmy po to, aby zrobić tak, aby była rozpoznawalna i sprzedawała się wśród targetu (mówiąc najprościej). Oczywiście budowanie wizerunku, tworzenie wartości marki itp. służą właśnie temu nielubianemu przez niektórych słowu: sprzedaży (oczywiście najczęściej długofalowo).

Nie wiem czy w tym miejscu mam oceniać spot VITASTERONu. Mam za mało danych (target, ew. insighty itp.). Ale to, o czym pisze Jarek ma sens. Nie myślmy "sobą" - że "MNIE się nie podoba".

Na forach (nie tylko GL) aż roi się od wypowiedzi typu - "oooo jaka beznadziejna reklama", "MNIE się nie podoba", "dla MNIE - żenada" itp.
OK, ja też mam taką prywatną listę przebojów - reklamowych "kwiatków".

Ale zawsze - zanim ją podgryzę - zadaję sobie magiczne pytanie: "a może ja nie mam racji? Może jednak w stosunku grupy docelowej ta reklama jest skuteczna własnie dlatego, że taka jest?"

Jarek (Jarek, sorry jestem monotematyczny :):) pisze o tym, że tam pokazano "normalne kobiety". A wiecie, że wśród polskich panów (takich, co to chętnie na rozbierane stronki zajrzą takie kobiety cieszą się największym zainteresowaniem? Dlaczego? Bo wizerunek takiej "pani z sąsiedztwa" jest realny ("mogę ją poznać - bo jest REALNA") - a nie idealnie piękne kobiety, bo takiej "i tak nigdy nie będę miał". Zapoznałem się swego czasu z ciekawym podsumowaniem tego typu "targetu" :)

A wiecie, że zdjęcia roznegliżowanych "modelek", które w większych miastach codziennie możecie znaleźć za szybami swoich samochodów są celowo "psute". Bo dla potencjalnego klienta taka wyidealizowana pani jest po prostu nierealna (" eee ściema - przecież takich fajnych panienek tam nie może być ". Dlatego właściciele "przybytków" celowo stylizują zdjęcia na bardziej "zwyczajne".
Zatem te panie ze spotu (wiem, wiem, kicz itp - ale to "pani z sąsiedztwa).

Ale... zboczyłem z tematu :)

Ponadto... co do wiarygodności komunikatu w tym spocie.
Kochani - sami przecież piszemy reklamy tak, aby na pewne fakty położyć nacisk, a pewne kwestie - "na dole, małym druczkiem itp." Nie zawsze, ale... wcale nie tak rzadko;)
Takich reklam jest pełno - choćby rzućcie okiem na http://info.wyborcza.pl/temat/wyborcza/prze%C5%9Bwietl...Adrian T. edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 17:27



Wyślij zaproszenie do