Temat: Kariera inżyniera w Polsce, jak pokierować?

Witam. Jestem inżynierem elektrotechniki, mam 30 lat. Obecnie mieszkam w Austrii. Pierwsza prace w Polsce miałem jeszcze w trakcie studiów i trwało to w sumie jakies 3,5 roku, stawka 1500-1800zl netto w małym mieście. Robiłem plany w AutoCad. Zmieniłem prace na malutka firmę prywatna, byłem młodszym projektantem dla urządzeń dźwignicowych - 2 lata, stawka 1500zl netto + troche pod stołem... Wkurzyłem się i wyjechałem za granicę, bo nie umiałem wyżyć i wisiałem na garnuszku rodziców - ojciec zmarł a mama ciężko zachorowała i musiałem szybko więcej zarobić. Pracowałem jako elektryk na budowie, poźniej podszkoliłem niemiecki i w biurze jako support techniczny, teraz pracuję na warsztacie - budowa szaf sterowniczych - niedługo (kilka miesięcy) chcą mnie przenieść do biura do projektowania, bo już dobrze język ogarnałem. Jednak tu pojawia się moja wątpliwość, ponieważ za taką pracę dostanę ze 2tyś euro netto na początek a za granicą naprawde miodu nie ma i koszta są wysokie. Ciągle czytam jak to w Polsce teraz dobrze - nie ma mnie w kraju od 4 lat, ciagle czytam że brak pracowników. Zastanawiam się nad powrotem do kraju, mogę sie przeprowadzić do dowolnego większego miasta w Polsce, jednak pytanie czy sie tam utrzymam? Nie ma mi kto pomoc, rodzina biedna i mała. Chęc do nauki mam, chcialbym pracowac przy duzych i ciekawych projektach, zrealizowac się w koncu jakos zawodowo. Budowa czy nawet projektowanie tylko rozdzielni mnie załamuje...
Moze ktos jest obecnie obeznany w branży i mi conieco podpowie, jak to teraz wygląda? Tylko ciagle słyszę: prywatna opieka zdrowotna. multisporty, dodatki, szkolenia itd., bym spróbował nawet w korpo, moge walić nadgodziny gdy wiem że za pieniądze. Moja kariera to pasmo porażek, mam troche doświadczenia, znam tylko AutoCad, mówię płynnie po niemiecku, czytam książki w tym języku. Na co moge liczyc na polskim rynku pracy, w co celować?
Tomasz Placzke

Tomasz Placzke Szukam pracy w
okolicy Piaseczna
+10km. Benefity:
satysfa...

Temat: Kariera inżyniera w Polsce, jak pokierować?

Matteo M.:
Wg mnie nie warto wracać.
To co czytasz o Polsce, że żyje się lepiej i panuje rynek pracownika, to zwykła ściema - manipulacja rządu i mediów rządowi przychylnych. Dziś pisze się teksty na zamówienie, które nie muszą być prawdziwe, jeśli sprzyjają danej opcji politycznej, jeśli reprezentują czyjś interes. Cała banda copywriterów pisze te wiadomości na portale internetowe, tworzy nowe prawdy i nowe mity. Jeśli mit o rynku pracownika i niebywałym wzroście gospodarczym, rekordowo niskim bezrobociu, może bezpośrednio pomóc partii rządzącej w utrzymaniu władzy, to jest logiczne, że tak się właśnie dzieje.
Płynny niemiecki to oczywiście atut ale wątpię czy pomógłby w uzyskaniu naprawdę dobrej pracy, tutaj liczy się obecnie czy potrafisz pracować znacznie powyżej swoich umiejętności i kompetencji za stawkę poniżej swoich oczekiwań. Moja rada - pracuj dla Niemca i nie wracaj, chyba że na tanie wakacje :). Brat mojej żony jest w podobnej sytuacji do Twojej - wyjechał za chlebem do Anglii, pracował w Tesco, McDonalds, w międzyczasie zrobił kurs na ciężarówki, założył działalność i tam został. Też wyciąga +/- 2 tys. funtów na mies. ale chwali sobie, bo tam jest inna kultura pracy, inne realia rynku, ludzie innej mentalności, no i zarobki też inne. Pracownik jest ceniony za wiedzę, umiejętności, lojalność, pracowitość. U nas wciąż panuje rynek pracodawcy i menedżera, to jest grupa podbijająca statystyki wzrostu wynagrodzeń. Szary pracownik nie miał i nadal nie ma, lekko. Nikt nie docenia pracownika, pozbywa się go pod byle pretekstem i szuka kolejnego, tańszego. Brak inwestycji w pracownika, najważniejsza jest oszczędność na wszystkim. Do tego zamiast podwyższać wynagrodzenia - aby ludziom chciało się pracować więcej i dłużej, taniej jest zatrudnić Ukraińców czy Nepalczyków za oczywiście niższe stawki niżby dostali Polacy. Oficjalnie nie ma dostatecznej siły roboczej z Polski, a de facto wiele osób- specjalistów ma problemy ze znalezieniem pracy, bo pracodawcy wolą wybrać inne formy zatrudnienia - inne narodowości plus przez agencję lub leasing - wszystko aby obejść system i mieć jak najniższe koszty pracownicze. Z jednej strony podnosi się płacę minimalną, z drugiej płaca zasadnicza rośnie corocznie o wskaźnik inflacji, a czasem wcale. Bardziej rośnie na górze hierarchii, bo na dole najmniej. Tymczasem to najgorzej wynagradzani ludzie pracujący na dole tworzą dziś główny dochód firm, a nagradzani za ich pracę są ludzie na górze - paradoks. Widać tez coś po marketach DIY, przez 2-3 lata pensja osób, dzięki którym te sklepy istnieją, a więc doradców klienta, magazynierów itp. zwiększyła się może o 100-200 zł netto. Nie ma komu pracować w takim Leroy za 2300 netto, bo jest to ciężka praca fizyczna, z wymagającym i kapryśnym klientem, często 1 pracuje za 2 lub trzech, nikt pracownika nie docenia, nie motywuje, nie szanuje. 30% rotacja w dużych korporacjach takich jak Leroy Merlin pokazuje skalę zjawiska i problemy przeciętnego Polaka. Pomimo że, wg oficjalnych statystyk, sprzedaż i dochody firm rosną, a koszty firm maleją, pracownik nadal jest najsłabszym ogniwem wielu przedsiębiorstw, najmniej szanowanym ogniwem. Moim zdaniem wszystkiemu winny jest rozpasany konsumpcjonizm i zwykła ludzka chciwość. Im mniej dla nich, tym więcej dla mnie...
To wszystko dość smutna rzeczywistość. Pozdrawiam i życzę powodzenia.Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.05.19 o godzinie 23:22

Następna dyskusja:

Thank you letter - jak dzia...




Wyślij zaproszenie do