Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Marcin Samelak:
Dla odświeżenia wątku.

Jaka jest wartość/wielkość rynku DM w Polsce, np. w sektorze średnich/dużych firm - znacie jakieś źródła?
Inna sprawa to 'świadomość' przedsiębiorców z możliwości wykorzystania ich danych(?).

Przy okazji poszukiwań nie znalazłem żadnego portalu/wortalu traktującego o tej tematyce poza http://www.statsoft.pl/datamining.html

No jakbyś nie zauważył to zwyczajny portal firmowy reklamujący produkty firmy :) a nie portal branżowy (przynajmniej wg mnie). Portalu z prawdziwego zdazenia o data minig nie ma, bo .... nie ma na niego aż takiego zapotrzebowania żeby taki profi portal stworzyć.

Świadomość - mizerna.
Kamil Konikiewicz

Kamil Konikiewicz Business Solutions
Manager, SAS

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

A szkoda, bo gdyby była choć trochę większa świadomość potencjału i szerokości spektrum zastosowań DM, to i rynek byłby olbrzymi. Przypuszczam, że musimy poczekać jeszcze kilka lat - polski biznes musi do tego dojrzeć, bo na zachodzie sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Mimo wszystko wydaje mi się że jest coraz lepiej. Potwierdzeniem tego stwierdzenia mogą być np. tłumy osób przewijające się przez różnego rodzaju studia podyplomowe o tej tematyce (np. SGH, UW).
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Kamil Konikiewicz:
A szkoda, bo gdyby była choć trochę większa świadomość potencjału i szerokości spektrum zastosowań DM, to i rynek byłby olbrzymi. Przypuszczam, że musimy poczekać jeszcze kilka lat - polski biznes musi do tego dojrzeć, bo na zachodzie sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Mimo wszystko wydaje mi się że jest coraz lepiej. Potwierdzeniem tego stwierdzenia mogą być np. tłumy osób przewijające się przez różnego rodzaju studia podyplomowe o tej tematyce (np. SGH, UW).

Naprawdę są tam tłumy? Nie weryfikowałem, ale jeśli tak to dobrze.

R
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Jeszcze co do tłumów:
liczba uczestników grupy Data mining = 430 (czyli mało). To świadczy jednak o tym, że tych tłumów nie powinno być.
R
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Jeszcze o świadomości:
Rozmowa z Klientem dużej korporacji.

JA: "Segmentaci wielocechowej nie chcecie zrobić? Dane z CRM do tego są w bazach"
KLIENT: "Segmentacja? no co Pan. Segmentację mamy już od dawna"
JA:"hmm.... no...," i odważam się zapytać "Jaką?"
KLIENT: "No mamy podzielony rynek na segmenty: północ, południe, wchód, zachód".

:)

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Rafał Piszczek:
KLIENT: "No mamy podzielony rynek na segmenty: północ, południe, wchód, zachód".

---> z cyklu "Hm? Analiza kanoniczna? To nie hurtownia dewocjonaliów...". I to też nie jest żart...
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Adrian Olszewski:
Rafał Piszczek:
KLIENT: "No mamy podzielony rynek na segmenty: północ, południe, wchód, zachód".

---> z cyklu "Hm? Analiza kanoniczna? To nie hurtownia dewocjonaliów...". I to też nie jest żart...

Ale twój "fact file" to chyba z rozmowy kwalifikacyjnej z jakimś "specem" od statystyki i ekonometrii w CV :)

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Nie :)

Z niewielkiej firmy konsultingowej, którą polecił mi znajomy (na zasadzie - "chcesz dorobić?"). Gromadzili trochę danych o firmach, którym doradzają (profil firmy, rodzaj usług, wartość zlecenia i inne zmienne). Facet chciał znaleźć jakieś zależności między zbiorem zmiennych w rodzaju profil firmy, rodzaj usług, pozycja na rynku, ile firma "żyje" na rynku i kilka innych, referencje, a przewidywaną wartością zamówień, stopniem ich złożoności, częstością zgłaszania zamówień, itd.
Facet, z którym rozmawiałem (bardzo napuszony) stwierdził, że "z jego informacji wynika, że tu się da wykorzystać zagadnienia regresji". Nie jestem "gościem od data mining", dopiero się uczę, ale jedyne, co mi przyszło do głowy, to właśnie taka "multivariate" regresja, stąd analiza kanoniczna.
A on się jakoś krzywo zaśmiał i powiedział, że to nie hurtownia dewocjonaliów (rozumiem, że chodziło mu o słowo "kanoniczna" i skojarzył to... z prawem kanonicznym?), ale chociaż zapytał co to, za analiza i że on wolałby nie korzystać z żadnych, cyt. "akademickich wodotrysków". Może jestem złym nauczycielem, ale albo nie zrozumiał, albo mu się nie spodobała, chociaż zapewniłem go, że to właśnie taka "ulepszona regresja". W trakcie tłumaczenia stwierdził, że musimy już kończyć (po 20 minutach od "dzień dobry").
Potem zadzwonił i stwierdził, że jednak nie będą się w to bawić, bo to strata czasu i pieniędzy, a on sobie sam porobi w arkuszu interesujące go analizy.
Firma rozpadła się jakieś pół roku później :)
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

W firmach "poważniejszych" (a przynajmniej nie tak szybko rozpadających się :-)) jest niewiele lepiej. Oczywiście docenia się tam wartość badań, kupuje raporty z firm zewnętrznych, ale... własnych zasobów danych nie wykorzystuje się. Nawet ze świadomością, że badania zewnętrzne mają więcej wad, niż potencjalne analizy własnych danych. W niektórych projektach Business Dialog próbowaliśmy (z Iwoną D. Bartczak) dowiedzieć się dlaczego.

Powodów i "powodów" jest multum. Zła jakość danych na pierwszym miejscu (podobnie jak w krajach, gdzie BI rozwija się lepiej). Poza tym brak odpowiednio przygotowanych analityków (to wygląda na "powód", jako że nikt ich nie szuka), brak technologii (za kosztowna?).

Wyniki tych rozeznań sugerują, że prawdziwy powód jest wszędzie taki sam - "sami wiemy lepiej". A raporty od firm zewnętrznych kupuje się z najróżniejszych powodów, niekoniecznie dla zdobycia wiedzy (np. aby wykazać własną aktywność, bo tak wypada i jest trendy itp.).

Test kwaśny to - moim zdaniem - zapotrzebowanie na analityków. Jest nikłe. Zresztą, gdy wczytać się w ogłoszenia o pracy np. w grupach w LinkedIn (zwłaszcza w grupie DataShaping Advanced Analytics), widać, że wielkie zapotrzebowanie jest w USA, troszkę w Chinach, UK i Indiach, a reszta świata ma podobnie, jak my.

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Cały problem w tym, że DM pojawił się trochę jak stwór z kosmosu.

Przez praktycznie wiek uczono ludzi podejścia statystycznego. Dane gromadziło się "pod badanie", operowało dziesiątkami-setkami rekordów. 10 tysięcy rekordów to już była ogromna baza, jeszcze 30 lat temu przecież nie do ogarnięcia na papierze, czy "kręciołku". Stąd rozmaite metody losowań, układów doświadczalnych. Ba - stąd przecież tablice i reguły ("co najmniej 30 próbek, co najmniej 10 próbek plus poprawka") i analizowanie mocy testów.

Miało się dane, wiedziało się z grubsza, czego szukać - więc pozostawało wykorzystać zdobycze statystyki - modelowanie, testowanie hipotez (zaplanowane i post factum), estymacja, tablice kontyngencji.

Fakt, że testów statystycznych jest na kopy, do tego kupa poprawek i modyfikacji, ale wystarczyło mieć na podorędziu kilka tysiąc pięcset stronicowych "handbook'ów", kilka monografii - i jazda z robotą. Analityk danych nie musiał być od pewnego czasu nawet matematykiem, byle "czuł" z jakich metod i kiedy korzystać, przy jakich założeniach. Powstały "ścieżki stosowania testów". Z biegiem czasu ludzie nabywali doświadczenia - ale nadal operowali kilkoma zmiennymi (20 zmiennych? Poważna analiza!) i kilkoma setkami pomiarów (przy dużych analizach).

Metody przez pół wieku były do bólu "otrzaskane", nadrukowano kilka magazynów tytułów, które były niemal bezwartościowe, ponieważ jedynie przepisywały inne podręczniki: przedmowa, rachunek prawdopodobieństwa, test-t, test-z, test Wilcoxona, anova taka, anova siaka, badanie korelacji i regresji liniowej, statystyka chi2, tablice, spis treści, indeks haseł.
Sam mam trochę tego śmietnika w domu i pokrywa się kurzem. Odnoszę wrażenie, że wydawano te książki z czystej próżności autora - "a wydam sobie książkę" - sto pięćdziesiątą na rynku tej idei. Ksero.

Oznaczało to jednak, że "wszyscy" znali te metody, o analityka nie było trudno. Sami "branżowcy" (lekarze, rolnicy, handlowcy) zaczęli uczyć się statystyki, by sobie chociaż w bardzo uproszczonym zakresie spojrzeć na wyniki swojej pracy. Nie musieli być w tym zakresie specjalistami, chcieli jedynie przybliżony opis uzyskanych efektów, na podstawie którego decydowali dopiero, kiedy "wezwać" statystyka.

I przyszła technologia obliczeniowa i gromadzenia danych. Bazy z milionami, miliardami, a nawet dziesiątkami bilionów rekordów (np. bazy AT&T).

Dane gromadzono "bo a nuż się przydadzą" albo dla bezpieczeństwa (zapis transakcji), albo z wymogu prawnego. Ale NIE stricte pod analizy. Zresztą jakie?

No i okazało się, że znane metody statystyczne są tutaj mało przydatne lub wcale nieprzydatne. Tysiąc zmiennych, sto milionów rekordów. Jak to ogarnąć? Losować? Nie! Przecież nie wiadomo jeszcze, co jest w tych danych, a nuż losowanie ominie jakiś ważny lokalny wzorzec (np. fałszerstwo, odkrycie naukowe). Tu trzeba było na dane spojrzeć "całościowo" i przekrojowo. Tylko jak "kroić"?

Rozwój komputerów pozwolił opracowywać nowe metody lub unowocześniać starsze. Powstały (lub "odkryto na nowo") nowe metody i narzędzia, jak PCA (chociaż pokrewna jej obliczeniowo, choć różna co do celów analiza czynnikowa znana była 50 lat temu) i ogólnie skalowanie wielowymiarowe, drzewa regresyjne, grupowanie danych, wykorzystano sieci neuronowe i inne techniki, a darowano sobie testowanie statystycznej istotności hipotez - tutaj nie miało to sensu. W każdym razie nie na poziomie tysięcy zmiennych i milionów rekordów, gdzie najpierw trzeba było znaleźć jakiś porządek w danych. Raczej później, po wstępnej obróbce tych danych, np. do określenia istotności nowych zmiennych kanonicznych, komponentów wariancyjnych, etc. Względnie wykorzystywano wyniki analiz DM do zaplanowania doświadczenia już pod klasyczną statystykę.

Tyle tylko, że to cała, nowa, wielka dziedzina nauki, a nie jedynie "mała gałąź statystyki". I chociaż nie jest ona absolutną nowością, to dopiero teraz zaczyna się o tym wspominać szerzej, trafia powoli "pod strzechy firm i laboratoriów". Tylko, że przeciętny student (informatyki, ekonomii, zarządzania, nauk społecznych) poznaje wciąż najpierw klasyczne metody statystyczne, a dopiero potem - jak starczy czasu (albo sam ma ochotę i siły) - zagadnienia DM. Mnie na informatyce (2000-2005) tego jeszcze nie uczono, nawet słowem się nie zająknięto. Poznawałem za to metody wyszukiwania informacji z lat "ubiegłych", o niewielkiej dziś przydatności (np. metoda Ghosha geometrii rzutowej rozpiętej nad ciałami Galois).

Dodatkowo DM wymaga (IMHO) większej intuicji, bardziej wnikliwego patrzenia na dane. I większej wiedzy o tym, co się bada - albo częstszego kontaktu ze specjalistą dziedzinowym.

W statystyce, przy kilku zmiennych już można było wykazać bzdurne zależności, a przy kilkudziesięciu, kilkuset? Okazuje się nagle, że jakiś wskaźnik sprzedaży samochodów w USA zależy od liczby owiec w Bangladeszu i jednocześnie wartości produkcji masła w Czechach. Bo nawet przy braku korelacji zmiennych, efekty losowe jakąś współzależność wygenerują - zwłaszcza przy tej ilości danych (i statystyczna istotność będzie wysoka).

W statystyce można było konsultować się ze specjalistą (np. lekarzem) co jakiś czas, przy DM trzeba go mieć prawie ciągle pod ręką, bo i rusz zachodzi potrzeba zweryfikowania, czy dany model i wzorzec jest sensowny, czy to po prostu nieistotny artefakt.

A to oznacza, że potrzeba ludzi, którzy mają pewne predyspozycje, zdolności, coś więcej, niż sięgnięcie do tablicy "statistical procedures pathway".

W efekcie mamy sytuację, że rozmiar danych i złożoność metod rosną z miesiąca na miesiąc, ale ludzi, którzy potrafią to ogarnąć nie "produkuje się" dostatecznie szybko. Część jest "starej daty" i dopiero uczy się "nowej statystyki", część jest "młodej daty", ale uczy się ich jeszcze klasycznych podejść, a dopiero najmłodsze pokolenia wejdą w ten nowy etap nauki o danych. Ciekawe tylko, czy będą znać znowu te "stare, klasyczne" metody statystyczne. Pewnie nie, ponieważ nastąpi specjalizacja.

Z drugiej strony - po co mają się tego uczyć, skoro zapotrzebowanie w najbliższym otoczeniu jest niskie?
Książki do statystyki kosztują po kilkanaście - kilkadziesiąt złotych i są ich stosy. Książki do DM kosztują po kilkaset złotych. Są trudniej dostępne i w przeważającej części (monografie) - po angielsku. Takiego Sheskina do dziś nie ma przetłumaczonego na polski. Na rodzimym rynku dopiero prof. Stanisz rozruszał rynek i wydał swój "Przystępny kurs statystyki", zahaczając trzecim tomem o analizy wielowymiarowe. Powoli tłumaczone są zachodnie monografie, np. "Eksploracja danych" Handa i spółki, ale kosztują słono. To nowa, trudna i droga wiedza. Nie każdy sobie na nią pozwoli, a "internetowe kursy data mining" to zaledwie początek. Oprogramowanie też nie jest tanie. Dawniej kupowało się Statistikę 3w1, ale już osobno trzeba dokupić jej moduł DM, albo zainwestować np. w SPSS. Ci bez gotówki muszą przejść ścieżkę zdrowia w "R". A ponieważ CRAN jest dość bałaganiarski (jedna funkcja w 10 bibliotekach o 10 różnych podejściach i formatach danych, tego nie ma, tamtego brakuje, tutaj nie uwzględnia poprawki), mają więcej roboty w zakresie kontroli, czy dana biblioteka oblicza potrzebne rzeczy, jaką metodą to robi, dlaczego wyniki różnią się od wyników uzyskanych w innych pakietach. Czyli muszą nie tylko "wiedzieć co do czego", ale jeszcze znać matematyczne podstawy i być może - kupić te drogie książki ze wzorami.

I koło jest zamknięte.

Ci od "wiemy lepiej" nie zachęcają do nauki (i tak niełatwej). A skoro tak, nie opłaca się w to zagłębiać, bo to trudna i kosztowna wiedza. Z drugiej strony, skoro Europa kocha naśladować Amerykę, pozostaje nadzieja, że za chwilę przyjdzie nawałnica zapotrzebowania na analizy DM i rodzimi specjaliści będą w cenie. Pytanie tylko, gdzie nabędą tej "specjalizacji" przed owym boomem.

Kwaśno to wygląda, ale mamy przecież na rynku firmy, które się świetnie odnalazły w tej sferze, prawda Rafale? :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 28.06.09 o godzinie 15:48
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Adrian Olszewski:
Kwaśno to wygląda, ale mamy przecież na rynku firmy, które się świetnie odnalazły w tej sferze, prawda Rafale? :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 28.06.09 o godzinie 15:48

Prawda ci to :)
Ale nie ma hokus pokus. Nawet największe koncerny w PL nie patrzą na DM jak na coś co można zrobić tylko jak już to robią to żeby poszpanować przez zarządem z USA. Ale ja mam nadzieję, że BI i DM w Polsce nabiorą jakiegoś konkretnego rozwoju. Patrząc na to, ile w polsce zleca się różnych badań rynku, opinii i tym podobnych to zlecenia projektów data miningowych to jakiś chyba promil co jest głupie bo DM przetwarza dane które już zazwyczaj w systemach są a badania rynku czy opinii muszą te dane zgromadzić od podstaw czyli DM wcale nie jest aż tak kosztowne.

pozdrawiam
Rafał Piszczek

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Rafał Piszczek:
muszą te dane zgromadzić od podstaw

A w sumie, to dobrze, ponieważ... eCRF ;)

Ja tam inwestuję w naukę DM już od roku i nie zamierzam oszczędzać. Za jakiś czas to się może opłacić.

Tak było w 2004r. z nauką nowej platformy Microsoftu ".NET Framework". Wtedy, przy supersilnej Javie, była to ledwie "ciekawa nowinka", niemalże zabawka, "kaprys Microsoftu". Jednakże, kto wtedy wytrwał w postanowieniu i konsekwentnie się kształcił w tym kierunku (książki do C# były drogie, pamiętam dobrze), dziś raczej nie narzeka :)

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Łyżka miodu :]


Obrazek

Obrazek

Obrazek

http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/6240/odkrywanie-wiedz... *

Istnieje szansa, niewielka, że to się nie skończy jak w "Dniu świra":
Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może. Osiem lat podstawówki, cztery liceum, potem pięć bite studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jak by ktoś dał mi w mordę, ja pie*, ku**a! :)

A co do pytania zasadniczego - może właśnie takie podejście, jak to poniżej, utwierdziło w szerokie masy w przekonaniu, że DM to kwestia odpowiedniej automatyzacji procedur, zatem niskie koszty i nakłady...
Obrazek


-------------
* IMHO przydatna pozycja z serii książek o DM autorstwa T. Larose'a. Liczne i ciekawe studia przypadków w oparciu o CRISP-DM, wiele cennych uwag i wskazówek (czasem oczywistych, a czasem nie). Przystępny język.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 07.07.09 o godzinie 03:15
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Wieści z UK mówią, że i u nich nie jest najlepiej z zapotrzebowaniem na DM.

"Only one in five companies have an internal strategy that ties data collection and analysis to business objectives, and only a quarter believe that analytics definitely provides actionable insights. This is limited progress since last year."

Więcej na ten temat:

http://www.research-live.com/features/analysing-the-st...

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

... miejmy nadzieję, że to element selekcji naturalnej... jak w przypadku tych, którzy wsiadają po pijaku za kierownicę i uważają okresowe badania krwi za głupotę...

Ale, jak to śpiewał Kazik, "Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi" :)

Mój ojciec też wspominał, jaką niechęcią, w epoce sekretarzy, darzono analizy z wykorzystaniem wchodzących wtedy do użycia komputerów.

konto usunięte

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Z tego co zrozumiałem sądząc chociażby po:

The second annual Online Measurement and Strategy Report was published recently [...] this represents comprehensive research into the current state of the online analytics market in the UK.

a także przeczytaniu reszty tekstu, to przytoczone informacje dotyczą wyłącznie "sektora" analiz Internetu, czy też analiz działalności prowadzonej w sieci. Nie ma tam natomiast słowa o całości rynku Data Mining, a przecież DM nie tylko "Web Analytics".

Dane na temat całości rynku DM zdobyć chyba trudniej. O czym może świadczyć jedno z pytań w tym wątku.Adam S. edytował(a) ten post dnia 12.07.09 o godzinie 20:08
Kamil Konikiewicz

Kamil Konikiewicz Business Solutions
Manager, SAS

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Zgodzę się z kolegą. Moim zdaniem nie jest tak źle, mam okazję podglądać aktywność zagranicznych klientów mojej firmy i mam wyraźne wrażenie trendu pozytywnego.

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Chciałbym wtrącić tu swoje 3 grosze, ponieważ czytam i widzę grupę entuzjastów DM, którzy bardzo chcieliby pobawić się liczbami czyli tym co bardzo lubią (ja też lubię). Jednak z dotychczasowych moich doświadczeń wynika, że często decyzje biznesowe podejmowane są na podstawie podstawowych zestawień liczebności (które zaspokajają 80% potrzeb), a większe analizy wykonuje się raz od wielkiego dzwonu i często wyrzucane do kosza. Rzeczywistość jest taka, że zarówno technologie jak i praca ludzka (Nasza) kosztuje. Przed podjęciem tego decyzji o projekcie BI lub zaawansowanego DM trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania:
1. Ile kasy kosztuje taki projekt
2. Kiedy zwróci się ta inwestycja (o ile się zwróci)
Niestety prowadzenie firmy to nie uczelnia i wszystko tu się opiera na prostej kalkulacji zysku, a nie na wytaczaniu kombajnu statystycznego, który ma zaspokoić spełnienie zawodowe analityka. W firmach o wyższych obrotach, które mogą pozwolić sobie na takie projekty decyzje podejmowane są przecież na podstawie przemyślanych i przeliczonych analiz biznesowych, ponieważ nie można opierać się na stwierdzeniach "na zachodzie tak robią" lub "jedna firma, która nie zrobiła analizy statystycznej pół roku temu się rozpadła".

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

Racja oczywiście - DM (i każde inne narzędzie) nie powinno być sztuką dla sztuki, bezmyślnie wpychaną na siłę, zwłaszcza tam, gdzie rzeczywiście wystarczą "słupki"... I tutaj dzięki za wiadro wody - rozsądku, dla ostudzenia nadmiernego zapału.

... ale też... niekoniecznie o idealizm chodzi (-by się jedynie pobawić liczbami i zaspokoić własne ambicje) :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 16.07.09 o godzinie 14:06
Rafał Piszczek

Rafał Piszczek Prezes zarządu w
spółkach BioStat®,
DM Soft/MedFile

Temat: Wizje, rozwój a Data Mining. Lub jaka jest przysżłość tej...

a spójrzcie na niektóre badania robione przez rózne firmy (badania opinii, badania jakościowe itd....). Ich % wykorzystania w biznesie nie jest rewelacyjny.

Następna dyskusja:

Oprogramowanie analiza dany...




Wyślij zaproszenie do