Temat: Rozm. rekrutacyjna. Kto do kogo powinien jechać ?
Zgadzam się z Pani podejściem.
Z doświadczeń własnych - firma z wieloma oddziałami rozsianymi w Polsce. Kandydat aplikuje w Częstochowie, do pracy w Częstochowie. Centrala w Warszawie robi rekrutację - rekruter jedzie na spotkania do Częstochowy, spotkania odbywają się w siedzibie firmy w Częstochowie. To oczywiste, szczególnie, gdy ciąganie ludzi przez pół Polski nie ma sensu.
No chyba, że oprzemy się o bardzo dobry wywiad telefoniczny i jedno spotkanie (ostatnie) odbędzie się w Warszawie. Niemniej to już uzależniałabym od stanowiska - w mojej poprzedniej firmie to ja jeździłam do tej przykładowej Częstochowy. Przy rekrutacjach menedżerskich zdarzało się, że to kandydat przyjeżdżał do Wawy, ale to były wyjątki, a rekrutacje na poważne stanowiska wysoko w strukturze. Przy niższych stanowiskach - rekrutacja na miejscu pracy.
Natomiast fajną sprawą jest spotkanie w miejscy neutralnym -zdarzyło mi się kilka razy jako kandydatowi. Obie strony są "nie u siebie", więc czują się swobodniej, żadna nie ma "przewagi" w postaci "swoich śmieci".
Z pewnością zgodzę się też, że rekrutacja ma ogromny wpływ na wizerunek pracodawcy - ale nie tylko jej lokalizacja. Śmiem twierdzić, że lokalizacja spotkania jest drugorzędną sprawą, a o opinii kandydatów o firmie (czyli budowaniu jej wizerunku) decyduje wiele, wiele innych czynników (jakość rozmów, poziom przygotowania, ilość etapów i ich forma, organizacja spotkań, dotrzymywanie terminów, szacunek itd itd)