Temat: Umowa "śmieciowa"

Generalnie masz rację, ale ja dalej twierdzę, że zmiany powinny wynikać z prawa dot. banków. Bo sama umowa cywilno-prawna niczym złym nie jest o ile pasuje obydwu stronom.
Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.

konto usunięte

Temat: Umowa "śmieciowa"

Janusz P.:
Jerzy A.:
Karol Z.:
Niektórzy uważają że dzięki umowom o pracę rozwijamy się bo mamy "stałość". A tak naprawdę to błąd w myśleniu bo rozwijamy się właśnie nie dzięki bezpiecznym warunkom, ale dzięki innowacjom. A tych zrobiliśmy stosunkowo mało, może właśnie dzięki temu że "jest bezpiecznie" więc nikt nie chce nic zmieniać. Więc lepiej zostawić pieniądze ludziom, niech sami sobie zabezpieczą przyszłość. Wiadomo że pieniądz jest najwięcej wart wtedy kiedy krąży.
O jakim krążeniu pieniądza można mówić jeżeli osoba zatrudniona na "umowie śmieciowej" zwróci się do banku z podaniem o kredyt
Co najwyżej taka osoba będzie krążyła pomiędzy bankami odprawiana z kwitkiem.
A jeżeli zamarzy się takiej osobie kredyt hipoteczny to taką osobę śmiało można nazwać krążownikiem.
A efekt jego krążenia - żaden, dla takich osób nie ma kredytów
Mam w swojej ofercie kredyty przy dochodach z umów cywilnoprawnych.

I czego to dowodzi, że każdy Kowalski może dostać taki kredyt ?

Nie wiem natomiast, co to są "umowy śmieciowe", może TY mi wyjaśnisz?

Po pierwsze, drogi Panie nie przypominan sobie, żebyśmy byli kumplami więc obowiązuje forma grzeczosciowa.

A co to są umowy śmieciowe proszę poczytać:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_%C5%9Bmieciowa

http://praca.wp.pl/title,Umowy-cywilnoprawne-i-na-czas...

http://forsal.pl/artykuly/699684,umowy_smieciowe_w_pol...

Temat: Umowa "śmieciowa"

Janusz P.:
Mam w swojej ofercie kredyty przy dochodach z umów cywilnoprawnych.

no i super, ciekawe jaki chcecie Państwo zabezpiecznie i jaki są koszty kredytu zważywszy, że to jest umowa podwyższonego ryzyka.
Nie wiem natomiast, co to są "umowy śmieciowe", może TY mi wyjaśnisz?

Umowa cywilno prawna nie jest niczym złym, ale jeżeli pracownik jest do niej zmuszony to wtedy staje się umową śmieciową.

konto usunięte

Temat: Umowa "śmieciowa"

Krzysztof K.:
Generalnie masz rację, ale ja dalej twierdzę, że zmiany powinny wynikać z prawa dot. banków. Bo sama umowa cywilno-prawna niczym złym nie jest o ile pasuje obydwu stronom.

Zatem czy taka umowa dzięki której nie można dostać kredytu np na mieszkanie wszystkim pasuje, czy też ogranicza jego prawa ?
Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: Umowa "śmieciowa"

Jerzy A.:
Zatem czy taka umowa dzięki której nie można dostać kredytu np na mieszkanie wszystkim pasuje, czy też ogranicza jego prawa ?
Jerzy A.:

Wydaje mi się, że co do meritum się zgadzamy, ale spieramy się co do środków na zmianę rzeczywistości.
Ogranicza jego prawa (tego co chce na śmieciówce wziąć kredyt), ale z drugiej strony przedsiębiorca też ma prawo do swobodnego kształtowania "swojego" otoczenia (i jako przedsiębiorca nie chciałbym żeby Państwo mi za bardzo wtykało nos w mój biznes). Gdzieś trzeba znaleźć granicę, ale nie mam koncepcji gdzie. Znam takie firmy, gdzie np. przez kilka miesięcy właściciel miał mniejsze zarobki niż pracownicy bo taki był zarobek firmy. Co teraz: zwolnić ludzi, zamknąć w ogóle, czy dać cywilnoprawną, żeby jakoś spróbować przeżyć. Umowa cywilno prawna może być jedyną formą czasowego przetrwania. Sądze że gdyby można było np. zawiesić na jakiś czas płatność ZUSu to może było by inaczej.

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Ryszard Z.:
Karol Z.:
Krzysztof K.:
To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Karolu w sumie masz rację, jak lew nażarty i bezpieczny, to po co mu ganiać po sawannie. Ale z drugiej strony jest dużo osób, które wcale nie chcą się rozwijąć, chcą mieć spokojną pensję od 1 do 1. I nie są z tego powodu gorsze tylko albo nie są ambitne, albo poprostu ich wykształcenie, podejście do życia itp. nie pozwalają im na stałe rozwijanie się i kreowanie własnej kariery. Tacy ludzie nie mogą być zostawienie przez Państwo na własnej ręce. Jedną z głównych funkcji państwa jest ochrona słabszych. Inna inszość to fakt, że koszty pracy są w Polsce astronomiczne, a to co mnie najbardziej denerwuje, że mimo takich nakładów Państwo prawie nic nie daje. Np. ktoś pracował 15 lat, płacił ZUS, pracę stracił i dostanie kilkaset złotych zasiłku (ani się upić, ani przeżyć, ani pracy szukać za takie pieniądze). Do meritum, koszty pracy powinny być niższe, a social wydawany mądrzej. Ale to chyba nie za naszego życie. :)
Krzysztofie, ale ja się z tym w pełni zgadzam.:)
Natomiast warto patrzeć na problem szerzej. Firma musi przynosić zysk.
Nie musi.
???
To po co taka firma istnieje?
Żeby "trzymać ludzi" (bo ciężko mówić o utrzymaniu) ? Wyłączając zakład pracy chronionej uważam że każda firma jest po to by przynosić zysk.
Kto ma dopłacać by utrzymywać bilans na plusie? I na jakiej podstawie?
Gdzie jest taki paragraf? Jeżeli zarząd czy właściciel nie potrafi zarządzać pracą zgodnie z prawem.
Poruszanie się w granicach prawa-zgoda.
Natomiast nikt nie zakłada firmy by nie mieć zysku z jej istnienia. Firma to zorganizowany byt, który dostarcza dóbr i pobiera za nie opłatę.
By tak było firma musi odpowiadać na potrzeby klientów, dostarczać im towary i usługi, za które klienci płacą.
Tak i klienci to są również pracownikami firm. Jak pracownicy nie zarobią to firma klientów mieć nie będzie bo oni zapotrzebowania też mieć nie będą.
Tak.
Ale raz patrzysz w skali makro, raz mikro. Uporządkuj to.
I by biznes się kręcił bilans musi wyjść przynajmniej na zero.
Nieprawda. Nie musi. Nie ma takiego paragrafu.
Poza prawem jest zdrowy rozsądek.:)
I ten zdrowy rozsądek podpowiada, że nie musi być zysku, ale w końcu ktoś(właściciel biznesu/sponsor, niekoniecznie równoważny z radą nadzorczą/prezesem) powie "sprawdzam!" i zażąda rozliczenia biznesu.
Żaden właściciel jak i żaden zarząd nie musi być utrzymywany kosztem obniżki płacy pracowników.
Pewnie że nie!
Niech więc pracownicy wybiorą swojego reprezentanta, który będzie zbierał "joby" i (czasem) odbierał nagrody.;)
Klienci często patrzą na cenę, jako główne kryterium.
Tak, gdy mają jakiekolwiek pieniądze na wydanie po za utrzymaniem się. Patrzą bo mało zarabiają.
Pracownik, który dobrze zarabia nie liczy się z ceną a jedynie jakością.
Doszliśmy do ściany pod tytułem "koszty pracy", w tym lwią część stanowi ZUS.
Stanowi, ale podatki pośrednie najwięcej. Nie raz to tłumaczę, ale zrozumieć trudno.
A ZUS to nie podatek pośredni?;) W dodatku, dla zmyłki, nazwany składką ubezpieczenia społecznego, choć jest pobierany niemalże na prawach podatków.
Sposobem na legalne obniżenie kosztów pracy jest współpraca na podstawie umowy zlecenia, umowy o dzieło, działalność.
Czy w działalności ZUS nie występuje? Czy w działalności podatki nie występują?
Występują, jednak ZUS to koszt uzyskania przychodu a podatki to danina naeżna państwu obliczona jako % zysku (czyli przychód- koszty).
Rozumiem, działalność za 1600 zł brutto? Takich idiotów chyba w kraju nie ma:)
pewnie że nie ma. Chyba że w ciągu dwóch lat od założenia działalności, gdy ZUS wynosi coś koło 300PLN.
Oczywiście, te formy umowy mają swoje konsekwencje, również dla przedsiębiorców, którzy zlecają, na takiej zasadzie, wykonanie pracy. (Przykład: nie zatrzymasz pracownika, ten po prostu powie że dostał lepszą ofertę i ma w nosie lojalność, jeśli pracownik opracuje jakiś super patent to pracodawcy nic do tego, bo został zaangażowany do dzieła lub zlecenia, które opisuje umowa).
" ma w nosie lojalność" i słusznie. Gdzie występuje lojalność pracodawcy do pracownika?
Istnieje, tam gdzie pracodawca widzi zysk dzięki pracownikowi. Jak pracownik widzi że daje od siebie mniej więcej tyle za ile dostajewynagrodzenie to jest lojalny.
Prawie najniższe podatki dochodowe w Europie są w Polsce i wszyscy narzekają. Na co?
Podatki pośrednie są bardzo wysokie i jest ich wyjątkowo dużo.
Definicję proszę, bo już drugi raz coś napisałeś a mam wrażenie, nie rozumiesz trochę o czym mówisz...
To one tworzą koszty.
Podatki to nie koszty. Podatek jest częścią kosztów...
Koszty dla klienta a nie pracodawcy
Zanim pracodawca będący przedsiębiorcą, sprzeda dobra wyprodukowane przez pracownika to praca i opodatkowanie/oskładkowanie pracownika jest kosztem.

>. Klient
to wszystko pokrywa. Zdobywanie klienta kosztem obniżenia płacy pracowników jest to tzw strzelanie sobie w kolano.
Pracownik nie zarobi to handlowiec jemu nie sprzeda a producent nie wyprodukuje.
Inaczej to nie wygląda
Narzekanie na klienta jako pracownika, ze nie chce więcej zarabiać aby kupować jest idiotycznym twierdzeniem domokrążców czy różnego innego rodzaju naciągaczy gdyż inaczej ich nazwać nie można.
Pracodawca, który poniża pracownika tym samym poniża klienta.
Jak ktoś nie zgadza się z tą opinią to proszę dyskutować a nie obrażać piszącego. Tylko durnie, którzy nie mają argumentów obrażają.
Rysiu, rachunkowość się kłania... Idź się doucz, bo właśnie wyjaśniłeś że prawie niczego z ostatnich 20 stron nie zrozumiałeś. Nie dałeś sobie, innymi słowy, szansy na naukę.Ten post został edytowany przez Autora dnia 11.05.13 o godzinie 14:23
Alojzy T.

Alojzy T. Życie jest zmianą.
Jeśli przes­ta­niesz
się zmieniać, prz...

Temat: Umowa "śmieciowa"

Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.

Państwo to Drogi Panie powinno jak najmniej się wpieprzać w jakiekolwiek aspekty poza podstawowymi i fundamentalnymi - ustawa zasadnicza (Konstytucja), obronność, itp.

Niestety działa to w ten sposób, że coraz więcej czynności jest regulowanych i niedługo każde pierdnięcie będzie uregulowane i pilnowane przez różne instytucje państwowe i około państwowe. Z jednej strony to normalne - każda władza dąży do zwiększenia swoich wpływów w imię pomocy innym ale z drugiej strony to nóż w kieszeni się otwiera ile kasy jest marnotrawionej po drodze przez różnych urzędasów i ile pieniędzy można by zaoszczędzić na uproszczeniu procedur i prawa, które teraz są wyrzucane na różnego rodzaju instytucje certyfikujące, kontrolne, inwigilujące, itp.

Nie byłoby problemu z "umowami śmieciowymi" i innymi gdyby normalnie można było funkcjonować. Chętnie zatrudniłbym więcej osób, gdyby tylko koszt pracy był mniejszy.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Ryszard Z.:
Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.
Państwo ma to gdzieś. Mało tego to państwo bierze składki dla bezrobotnych, ale utrzymać ich nie chce.
Jak to nie?
Zasiłki, dopłaty, szkolenia...?
To wszystko nic?
Państwo bierze na wszystko kasę, ale z niczego nie wywiązuje się. Państwo pod teraźniejszym zarządem wprowadza wyjątkowo konfliktowe informacje oraz nie robi nic patrząc jak to niektórzy przyjęli państwowe kłamstwa za własne.
Państwa tak na prawdę to my nie mamy a jedynie zlepek różnego rodzaju kombinatorów, którzy niszczą społeczeństwo.
Tak, szczególnie takich, którzy żyją na koszt pracującego społeczeństwa.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Jerzy A.:
Krzysztof K.:
Generalnie masz rację, ale ja dalej twierdzę, że zmiany powinny wynikać z prawa dot. banków. Bo sama umowa cywilno-prawna niczym złym nie jest o ile pasuje obydwu stronom.

Zatem czy taka umowa dzięki której nie można dostać kredytu np na mieszkanie wszystkim pasuje, czy też ogranicza jego prawa ?
A czy jest jakieś prawo, które mówi o obowiązku każdego obywatela do posiadania własnego M czy kredytu hipotecznego?:)
Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Ryszard Z.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy.
Nie. Przecież umowa pracy stała daje jakąkolwiek gwarancję spłaty zadłużenia. Umowa zlecenie nie.
Nie do końca to jest prawdą.
Umowę o pracę można wypowiedzieć z okresem od dwóch tygodni do trzech miesięcy, w zależności od stażu pracy pracownika.
Czy jakieś prawo ma zmusić do kredytowania kogoś kto nie ma zabezpieczonej pracy a tym samym możliwości spłaty kredytu?
Są takie ubezpieczenia.
Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców.
Nie prawo pracy a zatrudnienie. Stałe czy tymczasowe z umową zleceniem np u wariata pracodawcy, który może każdego ranka po przyjściu do pracy powiedzieć: pan tu już nie pracuje.
Ale to może być wszędzie.
Jakiś idiota wpadnie na pomysł zrobienia dowcipu przedsiębiorcy i napisze donos do urzędu kontroli... I jak to się skończy? Obejrzyj "Układ Zamknięty".
Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.
Właśnie. I jeszcze więcej ustaw, przepisów i diabeł wie czego.
Wystarczy uczciwie zatrudniać i nie kombinować a będzie dobrze:)
To rozwiązuje problem pracownikowi, ale nie zawsze pracodawcy.
Niby tak, ale to jest Polska i Polacy:)
Oni będąc na gościnie u kogoś zaczną przerabiać goszczącego:)
Mogę opisać pewną historię dwóch polskich lekarek w Liverpool:)
To jest polska cecha narodowa że wszystko "wiemy lepiej".;)
Angielską królowa chciały przestawiać:)
Jerzy A.:
Karol Z.:
Niektórzy uważają że dzięki umowom o pracę rozwijamy się bo mamy "stałość". A tak naprawdę to błąd w myśleniu bo rozwijamy się właśnie nie dzięki bezpiecznym warunkom, ale dzięki innowacjom. A tych zrobiliśmy stosunkowo mało, może właśnie dzięki temu że "jest bezpiecznie" więc nikt nie chce nic zmieniać. Więc lepiej zostawić pieniądze ludziom, niech sami sobie zabezpieczą przyszłość. Wiadomo że pieniądz jest najwięcej wart wtedy kiedy krąży.

O jakim krążeniu pieniądza można mówić jeżeli osoba zatrudniona na "umowie śmieciowej" zwróci się do banku z podaniem o kredyt ?

Co najwyżej taka osoba będzie krążyła pomiędzy bankami odprawiana z kwitkiem.

A jeżeli zamarzy się takiej osobie kredyt hipoteczny to taką osobę śmiało można nazwać krążownikiem.

A efekt jego krążenia - żaden, dla takich osób nie ma kredytówTen post został edytowany przez Autora dnia 11.05.13 o godzinie 15:07

konto usunięte

Temat: Umowa "śmieciowa"

Bogusław G.:
Jerzy A.:
Krzysztof K.:
No tak, ale moim zdaniem to jest wynik złego prawa bankowego/praktyki banków a nie prawa pracy. Nie uważam, że prawo pracy powinno mieć jako mianownik uzyskiwanie kredytów przez pracobiorców. Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzona ustawa o leasingu konsumenckim, aczkolwiek ona jest skierowana raczej do wykonawców wolnych zawodów a i banki patrzą na to jak na Yeti trochę. Dodatkowo w przypadku leasingu nie jest się właścicielem danych dóbr.

Dla mnie ważny jest efekt, jeżeli państwo nie jest w stanie wpływać na banki to powinno uniemożliwiać zawieranie umów śmieciowych, żeby uniknąć takich sytacji jak opisałem.

Państwo to Drogi Panie powinno jak najmniej się wpieprzać w jakiekolwiek aspekty poza podstawowymi i fundamentalnymi - ustawa zasadnicza (Konstytucja), obronność, itp.
Ale już jak się "wpiepsza" i bierze za to pieniądze to powinno to robić skutecznie i profesjonalnie.

konto usunięte

Temat: Umowa "śmieciowa"

Karol Z.:
Jerzy A.:

Zatem czy taka umowa dzięki której nie można dostać kredytu np na mieszkanie wszystkim pasuje, czy też ogranicza jego prawa ?
A czy jest jakieś prawo, które mówi o obowiązku każdego obywatela do posiadania własnego M czy kredytu hipotecznego?:)

Bezpośredniego prawa nie ma , ale pośrednie jest.
Podobnie jak i nie ma prawa, żeby obywatele byli rozsądni, prawa nie ma ale miło jak są rozsądni.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Krzysztof K.:
Tak, ale pracodawcy często myślą tylko o zysku, a nie o działalności firmy jako takiej, na która składa się marka, maszyny i ludzie.
Tak, zgoda.
Obecnie wielu "przedsiębiorców" uważa umowy śmieciowe jako okazję do zwiększania swoich zysków.
Niestety, często to jest prawdą. Jeśli jednak kodeks pracy "uszczelnia" warunki to niech się nie dziwią pewne podmioty że jest takie bezrobocie. Tak naprawdę bezrobocie nikomu nie sluży, praca za miskę ryżu też nie do końca, choć krótkotrwale to najkrótsza strategia do powiększenia zysku, ale dla pracownika to często możliwość zarobienia wiekszych pieniędzy niż na umowę o pracę.
Idea Forda upada, a wydaje się, ze on miał rację. Jako pracodawca jestem odpowiedzialny za swoich pracowników i pośrednio również za ich dobrobyt. Jeżeli "lubisz" się ze swoimi pracownikami/podwładnymi to oni w ogień za tobą pójdą, a jak ich wymasz na każdym kroku, to oni też próbują ci wydymać.
To niestety jest prawdą.
Wracamy de facto do podstawowego problemu jakim są koszty pracy. Jeżeli pracownik kosztowałby np. 300 zł miesięcznie, a nie 1000 to znacznie mniej osób by korzystało z umów śmieciowych (pomijając ewidentnych krwiopijców i wyzyskiwaczy).
Tu się w pełni zgadzam.:)
I jeszcze jedno i pracodawcy i pracobiorcy muszą sobie uświadomić, że jadą na jednym wózki, a nie że są zantagonizowani wobec siebie.
Tak, to też czasem piszę...:)
Natomiast związki zawodowe próbują skorzystać na tym sporze i podzielić na "pracowników" i "wyzyskiwaczy", bez wysłuchania argumentacji.
Karol Z.:
Krzysztof K.:
To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Karolu w sumie masz rację, jak lew nażarty i bezpieczny, to po co mu ganiać po sawannie. Ale z drugiej strony jest dużo osób, które wcale nie chcą się rozwijąć, chcą mieć spokojną pensję od 1 do 1. I nie są z tego powodu gorsze tylko albo nie są ambitne, albo poprostu ich wykształcenie, podejście do życia itp. nie pozwalają im na stałe rozwijanie się i kreowanie własnej kariery. Tacy ludzie nie mogą być zostawienie przez Państwo na własnej ręce. Jedną z głównych funkcji państwa jest ochrona słabszych. Inna inszość to fakt, że koszty pracy są w Polsce astronomiczne, a to co mnie najbardziej denerwuje, że mimo takich nakładów Państwo prawie nic nie daje. Np. ktoś pracował 15 lat, płacił ZUS, pracę stracił i dostanie kilkaset złotych zasiłku (ani się upić, ani przeżyć, ani pracy szukać za takie pieniądze). Do meritum, koszty pracy powinny być niższe, a social wydawany mądrzej. Ale to chyba nie za naszego życie. :)
Krzysztofie, ale ja się z tym w pełni zgadzam.:)
Natomiast warto patrzeć na problem szerzej. Firma musi przynosić zysk. By tak było firma musi odpowiadać na potrzeby klientów, dostarczać im towary i usługi, za które klienci płacą. I by biznes się kręcił bilans musi wyjść przynajmniej na zero. Klienci często patrzą na cenę, jako główne kryterium. Doszliśmy do ściany pod tytułem "koszty pracy", w tym lwią część stanowi ZUS. Sposobem na legalne obniżenie kosztów pracy jest współpraca na podstawie umowy zlecenia, umowy o dzieło, działalność. Oczywiście, te formy umowy mają swoje konsekwencje, również dla przedsiębiorców, którzy zlecają, na takiej zasadzie, wykonanie pracy. (Przykład: nie zatrzymasz pracownika, ten po prostu powie że dostał lepszą ofertę i ma w nosie lojalność, jeśli pracownik opracuje jakiś super patent to pracodawcy nic do tego, bo został zaangażowany do dzieła lub zlecenia, które opisuje umowa).

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Umowa "śmieciowa"

Wyłączając zakład pracy chronionej uważam że każda firma jest po to by przynosić zysk.
Kto ma dopłacać by utrzymywać bilans na plusie? I na jakiej podstawie?

Jak utrzymać odpowiedni bilans na plusie w leczniu osób chorób przewlekle np. nowotworów ? Oprócz regularnego unikania leczenia tychże osób :)
a tak :) tu jest przykład jak przynosi się "zyski" w ochronie zdrowia:
http://superwizjer.tvn.pl/odcinki-online/operuja-zdrow...

"Kto ma dopłacać by utrzymywać bilans na plusie? I na jakiej podstawie?
Tusk, ale nie pracownicy. Pracownicy nie są od utrzymywania nierentownej firmy."

Zgadzam się (chodź daleko mi do postulatu, że wszytsko jest winą Tuska:) bo ten fakt mocno się trzyma znów np. w ochronie zdrowia. Tyle, że wolałbym, aby spojrzeć na sprawę szerzej, a faktycznie, tutaj nierzadko mozna jedynie zostać sklasyfikowanym jako ktoś,kto albo głosi wolnorynkowe brednie, albo jest socjalistą, komunistą, trokistą czy innym-istą ;)Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.05.13 o godzinie 00:41
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Umowa "śmieciowa"

Ryszard Z.:
Karol Z.:
Natomiast warto patrzeć na problem szerzej. Firma musi przynosić zysk.
Nie musi.
???
To po co taka firma istnieje?
Aby zatrudniać na umowę zlecenie:)
Hahahahaha...
No, to się pośmialiśmy...
Teraz wyjaśnij: po co istnieje firma, która nie przynosi zysku, a ma zatrudnionych pracowników i ile czasu taki stan może się utrzymać?
Bo mi mówili że perpetum mobile nie istnieje a Ty próbujesz nam tu wszystkim udowodnić że jednak jest inaczej.
Żeby "trzymać ludzi" (bo ciężko mówić o utrzymaniu) ?
Zwolnić ludzi oraz właściciel na t5zw Kuroniówkę.
Wyjątkowo głupi pomysł. ;)
Z jednej strony postulujesz likwidację ZUSu, który takimi sprawami się zajmuje, z drugiej żądasz utrzymania całej zgrai ludzi dzięki ZUSowi. :) Określ swój kierunek, bo to co prezentujesz jest dziwną hybrydą wyjątkowej ilości i rodzajów "chciejstw", które to wzajemnie ze sobą się wykluczają.
Wyłączając zakład pracy chronionej uważam że każda firma jest po to by przynosić zysk.
Jest, ale jak nie przynosi?
To ją restrukturyzować.
Kto ma dopłacać by utrzymywać bilans na plusie? I na jakiej podstawie?
Tusk, ale nie pracownicy. Pracownicy nie są od utrzymywania nierentownej firmy.
A co Tusk ma do tego? :)
Poruszanie się w granicach prawa-zgoda.
Natomiast nikt nie zakłada firmy by nie mieć zysku z jej istnienia.
Też zgoda, ale jak nie ma zysku to nie zatrudnia się ludzi na umowę zlecenie a zamyka się firmę.
Jak nie ma się zysku to się przeprowadza restrukturyzację. (co w efekcie prowadzi do zwolnienia większości i pozostawienia elementarnej ilości pracowników, niezbędnej do przeprowadzenia działań naprawczych w firmie) A nie po chamsku zamyka.
Firma to zorganizowany byt, który dostarcza dóbr i pobiera za nie opłatę.
Nie kosztem pracowników. Kosztem oszczędności właściciela tak.
A skąd wiesz ile ma właściciel?
Tak.
Ale raz patrzysz w skali makro, raz mikro. Uporządkuj to.
Patrzę na życie w kraju o nazwie PRL - Bis jak i na życie w królestwie.
W jakim królestwie?
Nieprawda. Nie musi. Nie ma takiego paragrafu.
Poza prawem jest zdrowy rozsądek.:)
Tak, ale nie kosztem pracowników.
Tak.
I ten zdrowy rozsądek podpowiada, że nie musi być zysku, ale w końcu ktoś(właściciel biznesu/sponsor, niekoniecznie równoważny z radą nadzorczą/prezesem) powie "sprawdzam!" i zażąda rozliczenia biznesu.
I słusznie, bo np rady nadzorcze państwowych spółek tego nie robią więc zarządy zadłużają do potęgi entej.
W prywatnej właściciela aqnie pracowników. Pracownicy udziałów w spółkach nie mają.
Wiesz coś na temat długów? Chętnie posłucham.
Bo ja wiem że dług może być dobry i zły. Wiesz gdzie przebiega granica między jednym a drugim?
Żaden właściciel jak i żaden zarząd nie musi być utrzymywany kosztem obniżki płacy pracowników.
Pewnie że nie!
Niech więc pracownicy wybiorą swojego reprezentanta, który będzie zbierał "joby" i (czasem) odbierał nagrody.;)
Pracownicy sprzedają swoją pracę i nic więcej.
Tak.
"Z należytą starannością".
I za tą pracę dostają wynagrodzenie. A że komuś się nie podoba - ma prawo zmienić.
Jobi otrzymuje właściciel lub zarząd. Do pracy to odpowiedzialność na pracowników zrzuca sie a jak do podziału zysku to dla nich nie ma nic.
A co zainwestowali pracownicy by mogli pracować? :) Wzięli na siebie kredyt na zakup maszyny? Sami kupili choćby śrubokręt? Według mojej wiedzy - nie. Według mojej wiedzy przychodzą codziennie na osiem godzin, za które to dostają wynagrodzenie i to wszystko. Firma zyskuje - mają zapłacone, firma traci - mają zapłacone. Uczciwy układ, prawda? A że za mało...
Klienci często patrzą na cenę, jako główne kryterium.
Tak, gdy mają jakiekolwiek pieniądze na wydanie po za utrzymaniem się. Patrzą bo mało zarabiają.
Pracownik, który dobrze zarabia nie liczy się z ceną a jedynie jakością.
Doszliśmy do ściany pod tytułem "koszty pracy", w tym lwią część stanowi ZUS.
Stanowi, ale podatki pośrednie najwięcej. Nie raz to tłumaczę, ale zrozumieć trudno.
A ZUS to nie podatek pośredni?;)
Nie. To jest bezpośredni.
Aaaa...
A jaki to jest pośredni?
Czy w działalności ZUS nie występuje? Czy w działalności podatki nie występują?
Występują, jednak ZUS to koszt uzyskania przychodu a podatki to danina naeżna państwu obliczona jako % zysku (czyli przychód- koszty).
Tak jest i każdy pracodawca o tym powinien wiedzieć.
I jestem pewien że wie. :)
Rozumiem, działalność za 1600 zł brutto? Takich idiotów chyba w kraju nie ma:)
pewnie że nie ma. Chyba że w ciągu dwóch lat od założenia działalności, gdy ZUS wynosi coś koło 300PLN.
Konsekwencje też tego są.
Jakie?
" ma w nosie lojalność" i słusznie. Gdzie występuje lojalność pracodawcy do pracownika?
Istnieje, tam gdzie pracodawca widzi zysk dzięki pracownikowi.
I jak to wygląda?
Wygląda tak, że jeśli strony są zadowolone ze współpracy to są wobec siebie lojalne. Czy na umowie o pracę, czy na zleceniu...
Jak pracownik widzi że daje od siebie mniej więcej tyle za ile dostajewynagrodzenie to jest lojalny.
Mniej wiece jeździł chłop na nartach. Mniej na nartach więcej na dupie:)
W stosunku pracy nie występuje takie pojecie. Są normy pracy oczywiście jeżeli biznesmen wie o tym to powinien stosować.
A jakie są normy pracy handlowca?
Jakie są normy pracy pracowników działów badawczo-rozwojowych?
Dlaczego odchodzi się od zakresu pracy i płacy? Po to aby manipulować i pisać "mniej więcej" i zawsze narzekać, ze pracownik za mało pracy wykonuje.
Nie, to akurat byłoby dobre rozwiązanie, z tym że coś takiego sprawdza się w przypadku skręcania śrubek czy długopisów (praca mierzalna). Ciężko jest ustalić normę dla wspomnianego wcześniej handlowca czy pracownika działu BR.
Definicję proszę, bo już drugi raz coś napisałeś a mam wrażenie, nie rozumiesz trochę o czym mówisz...
Nie rozumiesz co piszę bo nie wiesz jak działa Polska gospodarka, ale pewnie ja popierasz
A jak Twoim zdaniem, działa polska gospodarka?
Nie wrażenia a fakty liczą się
A jakie są fakty?
To one tworzą koszty.
Podatki to nie koszty. Podatek jest częścią kosztów...
Właśnie. Jak mam Tobie tłumaczyć? Jaka jest różnica w podatku czy jest cały czy częścią?
Zatrudniony pracownik stanowi określoną wartość dla firmy. Po odliczeniu ZUSu, podatku zostaje wynagrodzenie. Wynagrodzenie to jedna część kosztów, podatki to druga.
Wiesz co to "klin podatkowy"?
Koszty dla klienta a nie pracodawcy
Zanim pracodawca będący przedsiębiorcą, sprzeda dobra wyprodukowane przez pracownika to praca i opodatkowanie/oskładkowanie pracownika jest kosztem.
Plus koszty pośrednie, których nie rozumiesz:)
Zaskoczę Cię: rozumiem. Z tym że, w większości przypadków, odnoszą się głównie do branży produkcyjnych.
Rysiu, rachunkowość się kłania... Idź się doucz, bo właśnie wyjaśniłeś że prawie niczego z ostatnich 20 stron nie zrozumiałeś. Nie dałeś sobie, innymi słowy, szansy na naukę.
Ciebie czegoś innego uczyli? Teraz wiem dlaczego nie rozumiesz gospodarki wolnorynkowej.
Rozumiem gospodarkę wolnorynkową, w stopniu o wiele większym niż Ty.
Jak Tobie to matematycznie wychodzi jeżeli klient nie jest pracownikiem czy pracownik klientem?
Jest.
Ale nie mieszajmy tych pojęć w jednym wyrażeniu..
Właściciel czy pracodawca też jest klientem.
Jest.
Wszyscy są zależni od wszystkich w tym łańcuchu. Jak pracodawca nie zapłaci za pracę to pracownik jako klient nic nie kupi. Żadna matematyka tego nie zmieni ani żadna rachunkowość (może wasza socjalistyczna) i to jest tylko na tej stronie a nie na innej.
Co do tej "waszej socjalistycznej" to trochę przesadziłeś (i odbijam piłeczkę), bo to nie ja uważam że ZUS należy zasilać środkami, że pod ZUS należy podczepiać kolejne podmioty (bezrobotni)... ;) Więc to Twoja wizja to pieśń socjalizmu, moja jest bliższa rynkowi...Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.05.13 o godzinie 01:11

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Janusz P.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Następna dyskusja:

Kontrakt, zlecenie czy umow...




Wyślij zaproszenie do