Temat: Uchodźcy - brać ile wlezie czy budować mur?
Sławomir B.:
Krzysztof D.:
Dokładnie tak samo myślę:
A ja dokładnie odwrotnie.
"Najwyższy czas, żeby obywatele Europy zrozumieli, że ich obowiązkiem etycznym jest pomoc WSZYSTKIM imigrantom, którzy uciekają przed wojną i prześladowaniami ze swoich krajów (Syrii, Erytrei, Somalii, etc.)! Azyl powinien być oczywistością w takiej sytuacji, a nie przedmiotem spekulacji. Inna postawa jest głęboko nieetyczna, niechrześcijańska (jeśli ktoś uważa się za chrześcijanina) i sprzeczna z tym,
Oczywiście, że tak. A miliony Polskich obywateli niech nadal wpieprzają tynk ze ściany.
Podobnie jak Ty rozumowali niektórzy - na szczęście nieliczni - Niemcy w latach 50-tych i 60-tych, kiedy to z Włoch, Turcji, Jugosławii oraz Maroka przybyło ok. 3 mln gastarbeiterów. W przeważającej części byli to młodzi, zdrowi i silni mężczyźni (których tutaj tak wielu się obawia). To oni zbudowali potęgę gospodarczą Niemiec. Te 3 mln kiepsko znających język niemiecki, zdrowych singli nie korzystało prawie z żadnych form socjalnych, czy kulturalnych. Przez ponad 30 lat w ogóle nie korzystali ze służby zdrowia, szkolnictwa, placówek kulturalnych, etc. Zadowalali się kiepskimi warunkami mieszkaniowymi i najniższym wynagrodzeniem, płacąc jednocześnie podatki i składki ubezpieczeniowe.
Błędem Niemców było to, że inwestowali w autostrady, budynki użyteczności publicznej, etc. oraz konsumowali natychmiast wypracowane przez imigrantów miliardy wiodąc życie bogatych ludzi, budzących zazdrość pozostałych Europejczyków. Kryzys zaczął się, gdy Ci imigranci zaczęli przechodzić na emerytury, chorować, a ich wnuki potrzebować przedszkoli, szkół, opieki medycznej. Gdyby władze inaczej gospodarowały pieniędzmi to może nie byłoby kryzysu w Niemczech i Europie.
Nożem można zabić, ale też uratować życie - zależy to od rozumu tego, kto trzyma nóż w ręce. Podobnie jest z imigrantami. Zamiast irracjonalnie się bać, należy zastanowić się, jak wykorzystać imigrantów z korzyścią dla Polski.
Zacząć zaś należy od zastanowienia się, kto zapracuje na nasze emerytury, skoro w ZUS nie ma i nie będzie żadnych pieniędzy. Ujemny przyrost naturalny i starzejące się w szybkim tempie społeczeństwo nie będzie w stanie sprostać wymogom gospodarczym i nie udźwignie gigantycznych kosztów socjalnych (lecznictwo, placówki opiekuńcze, renty, emerytury i inne świadczenia). Pracujący będą zmuszeni płacić ze swoich wynagrodzeń minimum 50% proc. na fundusze emerytalne i 25 proc. ubezpieczenie zdrowotne. Oczywiście jeszcze podatki na utrzymanie państwa.
Wyobrażacie sobie to? Takich olbrzymich obciążeń, żadna gospodarka nie wytrzyma. Jeśli zaś ktoś myśli, że poprzez jakież 500 zł na dziecko, czy becikowe zwiększy się przyrost naturalny to jest nieroztropny.
W obliczu takich perspektyw uzasadniona wydaje się opinia, że tylko napływ imigrantów jest w stanie uratować naszą gospodarkę.
Jeśli nie wzmocnimy imigrantami naszej gospodarki, to za 20 lat zabraknie dla starych i zniedołężniałych Polaków tynku na ścianach, bo do tej pory każdy, kto tylko będzie miał siły do pracy wyjedzie z Polski.