Marta Matraj

Marta Matraj KONSULTANT,
Telefonia Dialog
S.A.

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

Wanda B.:
Zadaj sobie samej pytanie:
"Jeśli NIC się w tym układzie nie zmieni, to jak długo zamierzam w tym trwać?"
tydzień?
miesiac?
rok?
5 lat?
zawsze?


nie wiem, bo to jest totalna sinusoida nastrojów. Np na ten moemnt uciekły wszelkie wątpliwości i czuję się przy nim szczęśliwa , nie chce go zostawiać, jest mi dobrze i błogo przy tym człowieku. Natoiast pewnie za jakiś czas wrócą znowu negatywne emocje. Nie potrafię powiedzieć .

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

Marcela K.:
Jaki jest twój prawdziwy cel, jaką potrzebę właśnie zaspokajasz?
Marta M.:
może jest w tym trochę racji szukam poparcia w tym co robię...żadne rozwiązanie na ten moment nie jest dobre
Brawo za szczerość.
Pamiętaj, że masz prawo nie wiedzieć co zrobić. Masz prawo być niezdecydowana i się zastanawiać. Masz wreszcie prawo coś zmienić lub nie zmieniać niczego, żyjąc w tym układzie, tak długo jak długo będziesz czuła, że to najlepsza dla ciebie opcja. Masz prawo do tego wszystkiego, bez względu na to co sądzą inni, czy im się to podoba, czy nie i bez względu na to, co zrobiliby na twoim miejscu. Dlaczego? Bo nikt poza tobą na twoim miejscu nigdy nie był i nigdy nie będzie.
Jedyne czego nie wolno ci robić, to zrzucać na innych odpowiedzialność za swoje życie i swoje wybory.
Marta Matraj

Marta Matraj KONSULTANT,
Telefonia Dialog
S.A.

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

właśnie to jest najgorsze w tej całej sytuacji że ja nie wiem którą drogę wybrać żeby nie cierpieć ...a mam do wszystkiego prawo :) najbardziej odpowiadałoby mi mieć w 100 % przy swoim boku TEGO mężczyznę i sie nie zastanawiać czy to słuszny wybór

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

Marta M.:
właśnie to jest najgorsze w tej całej sytuacji że ja nie wiem którą drogę wybrać żeby nie cierpieć
A jest taka w tej sytuacji? I czy wierzysz, że da się tak żyć tzn. podejmować decyzje dopiero gdy są łatwe, miłe i przyjemne?
...a mam do wszystkiego prawo :) najbardziej odpowiadałoby mi mieć w 100 % przy swoim boku TEGO mężczyznę i sie nie zastanawiać czy to słuszny wybór
Aby umieć podejmować właściwe decyzje to najpierw trzeba ustalić samemu ze sobą czego się oczekuje od życia. Jak ma być w dłuższej perspektywie. Dopiero wtedy jest szansa aby zrozumieć i poczuć, co jest tak naprawdę dobre i "słuszne". Gdy myślimy tylko o tym co "jutro" i "pojutrze" to jesteśmy w pułapce krótkotrwałych emocji. To jutro ma nam być dobrze, więc aż strach coś zmieniać.
Gdyby rodzice nie widzieli pozytywnych aspektów działania szczepionek, to nie szczepiliby swoich dzieci, nie mogąc zaakceptować bólu i łez, które pojawią się u ich dzieci w dniu szczepienia.
Ale dobra matka, to ta która przewiduje. I my również możemy siebie kochać mądrze, myśląc perspektywicznie (i np. nie zjadać dwóch czekolad dziennie, jeżeli nie chcemy mieć nadwagi).
Tak więc gdy zdecydujesz się wziąć życie w swoje ręce, a nie żyć z dnia na dzień czekając "aż samo się naprawi lub zrobi", gdy już będziesz wiedzieć jakie życie miałoby być twoim udziałem, bo tego właśnie chcesz, to zadaj sobie pytanie, czy to co robisz dzisiaj prowadzi cię w tym kierunku? A jeżeli nie to, co musiałabyś zacząć robić dzisiaj, co przestać robić dzisiaj, a co kontynuować bez zmian, aby jutro być o krok bliżej twojego celu?
Przy czym zmieniać możesz tylko siebie, a nie innych. Dlatego ty możesz chcieć, aby to ten mężczyzna był u twojego boku, ale czy on tego chce? I czy w związku z tym, ty aby na pewno chcesz tego mężczyznę, czy może mężczyznę który też będzie tego chciał?
Marta Matraj

Marta Matraj KONSULTANT,
Telefonia Dialog
S.A.

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

tak więc podjęłam decyzję nie wiem czy słuszną , ale na pewno sprawiłam że coś się zmieniło.. już miałam dość ciągłych łez , rozszarpania między tym co słuszne a tym co przyjemne...Otóż 2 tygodnie temu miałam wypadek i byłam 2 tygodnie unieruchomiona w domu. Mój "kolega" był dzień w dzień u mnie, sam , z synem , z zakupami, spędzaliśmy razem całe moje L 4 intensywnie i ciągle razem i uświadomiłam sobie że co z tego jak jesteśmy " razem" jak tak naprawdę osobno i to co nas łączy jest tak kruche i niestabilne że mała kłotnia może zniszczyć.
Postanowiłam najpierw porozmawiac o swoich uczuciach i powiedziałam że brakuje mi czegoś więcej itd itd usłyszałam tylko " neidoceniasz mojej przyjaźni", " wiem , ale nie wiele mogę zmienić " , " życie.. " " nie masz prawa tak twierdzić "
generalnie sprawa została odwrócona wten sposób że to ja wyszłam na ta złą , która tylko oczekuje więcej nei dając nic od siebie. Stwierdziłam że to koniec ... Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tego cżłowieka i chyba nie chce , póki jestem młoda , zdrowa muszę wziąć sie w garść i poczekać na kogoś kto nei będzie hcciał abym zaakceptowała jehgo dziecko , ale będzie chciał miec dziecko ze mną dziecko , będzie mnie szanował w 100 % i chciał zbudować przyszłość.

Polubiłam jeżeli nie pokochałam tego człowieka i ból jest okrutny , ale dalsze odwlekanie tej decyzji nie ma także sensu.

konto usunięte

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

Brawo Marta. Teraz tylko wytrwaj w tym postanowieniu!
Marta Matraj

Marta Matraj KONSULTANT,
Telefonia Dialog
S.A.

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

i jak się okazało ten cżłowiek nei był wart ani jednej mojej łzy... Moja dobra koleżanka która de facto na tym erotycznym portalu poznała go poerwsza otworzyła mi oczy... powiedziąła on nie jest wart i ja Ci to udowodnie bo widziała ze sie mecze i trapi mnie czy podjęłam dobrą decyzję.Ten post został edytowany przez Autora dnia 27.06.14 o godzinie 13:26
Marta Matraj

Marta Matraj KONSULTANT,
Telefonia Dialog
S.A.

Temat: dałam się wmanewrować w chorą relacje i nei umiem z niej...

Założyłyśmy sobie fejkowe konto na tym całym portalu we wtorek ( ja rozstałam się z nim w niedzielę ) i od razu do nas zaklikał , hej sie masz .. moja kolezanka podjeła z nim rozmowe i za to jestem wdzięczna okazał się zwykłym dupkiem, konto już miał od maja i dodoawał systematycznie " koleżanki "

Oczywiście zrobiłysmy sobie z niego dobre żarty żeby go ośmeiszyć bo on sobei ze mnei robił żarty jakies pół roku...

Ujawniłam sie powiedziałam że jego gadanie o lojalności ( jak zauważył moje konto na portalu ) nie zacyzło nic, mówił że jak ja go zostawie najwyżej za pól roku poszuka itp itp puste słowa

Najpierw się bronił ż ekolezanka jest zazdrosna o niego ( ha ha ha ) i robi mi podpuchę , potem sie przyznał ze niby założł konto rereacyjnie ale nie kprzystał ( kłamstwo pewie chcoiaż wiem ze mnei nei zdradzął bo w tym czasie dizęń w dzień siedział u mnie i rył moją psychikę )

POtem napisał ze nie byłam jego warta i marnowął mój czas i jaka to ja nie jestem ojojoj - zostawił otwartą furtkę pewnie gdyby jego potralowe podboje nic nei dąły

Dla mnie jest nikim obecnie dobrze sie stało a ja wracam do spokoju psychicznego

Oczywiście to sinusoida nastrojów raz wiem ze dobrze innym razem ryczę jak bóbr , innym wściekłość że zostałam oszukana

Następna dyskusja:

nie umiem się wyciszyć




Wyślij zaproszenie do